Reklama

Anka Kowalska - dzisiaj trochę zapomniana - była bardzo popularną postacią w PRL-u. Jedni znali ją jako autorkę powieści „Pestka”, historii miłości Agaty i Borysa, wyklętej, pozamałżeńskiej, rujnującej czyjeś szczęście i dom. Wydana po raz pierwszy w 1964 roku od razu stała się kultowa i zdobyła czytelników. Ale Anka Kowalska była też działaczką opozycji, należała do KOR-u. Była bita, szykanowana, nie wyrzucono jej z pracy, ale nie mogła do niej przychodzić. Redagowała teksty w domu, można by powiedzieć „zdalnie”. Jak potoczyło się jej życie?

Reklama

[Ostatnia aktualizacja treści na VUŻ 22.02.2024 r.]

Anka Kowalska: dorastanie, debiut poetki

Anka Kowalska urodziła się w 1932 roku w Sosnowcu. Była z wykształcenia polonistką, skończyła studia w 1955 roku na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Potem przeniosła się do Warszawy, mieszkała na Powiślu. W kamienicy przy ul. Czerniakowskiej jest dzisiaj poświęcona jej tablica. Pracowała początkowo jako korektorka, potem redaktorka w wydawnictwie PAX. Należała także do Stowarzyszenia PAX, z którego jednak wystąpiła w ramach protestu przeciwko wydarzeniom Marca’68 roku. Była bardzo ładną, efektowną kobietą, jej znakiem rozpoznawczym były piękne kruczoczarne włosy.

Debiutowała jako poetka, z sukcesami, porównywano ją m.in. do Haliny Poświatowskiej. Ale sławę przyniosła jej wydana w 1964 roku powieść psychologiczna „Pestka” o romansie Agaty, poetki i ekscentrycznej artystki z żonatym mężczyzną – Borysem. „Pestka” – choć osadzona mocno w realiach PRL-u, nadal jest popularna. Kolejne pokolenia czytelników odnajdują się w tej historii o miłości, której towarzyszy zdrada i rozpad innej rodziny, o „tej trzeciej”, o tęsknocie. O tym, jaka jest cena społecznych konwenansów i czy warto ją płacić.

Anka Kowalska mówiła po latach: „Miałam ochotę napisać książkę od strony tej trzeciej. Zawsze przegranej, napiętnowanej, skazanej na cierpienie”. „Pestka” wchodziła na rynek w atmosferze towarzyskiego skandalu, niektórzy czytali ją jako powieść z kluczem. Mówiono, że Kowalska napisała książkę o sobie, Borys miał być jej kolegą z pracy, człowiekiem ze znanej rodziny. Naprawdę żonatym.

Zobacz też: Kazimierz Rudzki błagał, by z nim była. Danuta Szaflarska dwukrotnie odrzuciła jego oświadczyny

Miroslaw Stankiewicz / Forum

Anka Kowalska: nie lubiła mówić o życiu prywatnym

Powieść od razu chwyciła. Zaczytane egzemplarze przekazywano sobie z rąk do rąk. Dzisiaj po prostu wydawca zrobiłby dodruk. Ale wtedy nie wiadomo dlaczego, nikt tak nie robił. Anka Kowalska była na ustach wszystkich, jeździła na spotkania autorskie, na które przychodziły tłumnie kobiety. Traktowały ją jak bliską osobę, czasem zarzucały jej, że jest przeciwko małżeństwu. Odpowiadała wtedy, że nie. Ale małżeństwo musi być żywe, a nie półumarłe.

Sama pisarka nigdy nie mówiła o swoim życiu prywatnym. Nie lubiła wywiadów. Miała podobno mnóstwo uroku, poczucia humoru, dystansu do siebie. W czasie internowania podczas stanu wojennego podtrzymywała inne kobiety na duchu. Uważała, że to jej obowiązek. Mieszkała sama w niewielkim mieszkaniu, z psem – kudłatym mieszańcem. Była wierna w przyjaźni i gotowa do poświęceń, opiekowała się z oddaniem słynną działaczką, adwokatką Anielą Steinsbergową.

Zobacz też: Udawali, że się nie znają, nie każdy wie, że są rodziną. Syn Anny Seniuk poszedł w jej ślady

Narodowe Archiwum Cyfrowe/Miernicki Władysław

Anka Kowalska przeszła w życiu piekło

Wcześnie zaangażowała się w działalność opozycyjną, była w Komitecie Obrony Robotników, jeździła z jego ramienia na procesy robotników do Radomia w 1976 roku. Wymagało to wtedy wielkiej odwagi, kojarzyło się z represjami. Anka Kowalska była bita, szykanowana, więziona. Joanna Szczęsna wspomina w tekście o pisarce w „Gazecie Wyborczej”, że każdy, kto należał do KOR-u, tracił prywatność. Był pod obserwacją, groziły mu rewizje. Nie było prywatnych zapisków, rozmów, notatek. Dla pisarki musiała to być trudna sytuacja. Kowalska prowadziła sekretariat KOR-u, pracowała po dwadzieścia godzin na dobę. To były, jak wspominała telefony, wyjazdy, rewizje, kotły „(…) jej mieszkanie przypominało centralę telefoniczną. To do niej i do Jacka Kuronia dzwonili zagraniczni dziennikarze po informacje o Polsce. To ona m.in. informowała media zachodnie o represjach wobec opozycji”, pisała Joanna Szczęsna w „Gazecie Wyborczej”.

Wspomina również, jak w 1981 roku Ankę Kowalską zamknięto w więzieniu na warszawskim Grochowie razem z Marią Wosiek, też członkinią KOR-u. „Wosiek poprosiła o wypożyczenie z biblioteki więziennej „Pestki". Okazało się, że choć „Pestkę” tam mają, to wypożyczać ją mogą tylko funkcjonariusze więzienni”. W stanie wojennym była internowana, najpierw w Gołdapii, potem w Darłówku. Wyszła stamtąd chora, z trudem chodziła, przeszła ciężką operację.

Zobacz też: Jego mama prowadziła nielegalną fabrykę, dorastał w olbrzymiej willi. Jak wyglądały lata młodzieńcze Michała Urbaniaka?

Wlodzimierz Wasyluk / Forum
Reklama

Kiedy Krystyna Janda ekranizowała „Pestkę” w 1995 roku, Anka Kowalska pisała dialogi do filmu. Cieszyła się, że ekranizacja spowodowała renesans powieści. Pytana, dlaczego nigdy nie napisała kolejnej, mówiła, że jest takim typem pisarza, który jak nie musi, to nie pisze. Że życie wciągnęło ją w inne aktywności. Zmarła 29 czerwca 2008 roku. Została pochowana na cmentarzu przy parafii św. Józefa Rzemieślnika w rodzinnym Sosnowcu.

Reklama
Reklama
Reklama