Jerzy i Barbara Stuhrowie byli jedną z najpiękniejszych par w świecie polskiego kina. Para spędziła razem ponad pięć dekad i doczekała się dwójki dzieci, ale o mały włos ich ślub w ogóle się nie odbył! Małżeństwo Stuhrów swoje szczęście i to, że udało im się stanąć na ślubnym kobiercu, zawdzięczają nikomu innemu, jak... Januszowi Rewińskiemu.

Reklama

[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 10.07.2024 r.]

Jerzy i Barbara Stuhrowie poznali się w dzieciństwie. Miłość pojawiła się lata później

Małżeństwo Jerzego Stuhra i jego ukochanej żony Barbary było z pewnością jednym z najbardziej znanych i wyjątkowych związków w polskim show-biznesie. Poznali się jeszcze jako dzieci, jednakże nie od samego początku się polubili. Później przez kilka lat znali się tylko z widzenia i nie oczekiwali, że może połączyć ich coś więcej. Wszystko zmieniło się jednak, gdy byli już starsi i zaczęli widywać się częściej na studiach w Krakowie. Dopiero wtedy zorientowali się, że to właśnie u swoich boków chcą spędzić resztę życia.

„Może byśmy tak razem spędzili życie…” miał powiedzieć młody aktor, oświadczając się swojej ukochanej. Trzy lata później postanowili się pobrać. Najpierw w październiku udali się do urzędu stanu cywilnego, a uroczystość kościelna odbyć miała się w Boże Narodzenie. Para długo oszczędzała na ten dzień. Gdy myśleli, że wszystko było gotowe, o mały włos na ceremonii nie zabrakło... samego pana młodego! To, że wszystko wyszło tak, jak planowano, jest jednak zasługą Janusza Rewińskiego. Co dokładnie się wydarzyło?

Czytaj także: Jerzy Stuhr nie żyje. Z ukochaną żoną tworzył wspaniały związek przez ponad 50 lat

Zobacz także
Robert Wolański

Barbara Stuhr, Jerzy Stuhr, VIVA! 25/2016

Jerzy Stuhr zawdzięczał swoje małżeństwo Januszowi Rewińskiemu

Gdy Jerzy Stuhr był studentem na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, zaczął występować w teatrze STU. Jak mówił, bardzo potrzebował wówczas pieniędzy, które chciał przeznaczyć nie tylko na codzienne wydatki, ale także na... ślub. „Chciałem powąchać teatralne kąty i zarobić parę groszy. Byłem bidnym studentem, a do tego chciałem się żenić” opowiadał w wywiadzie dla „Dziennika Polskiego” z 2017 r.

W 1971 r. Jerzy Stuhr chciał stanąć na ślubnym kobiercu ze swoją ukochaną, Barbarą Kośką. Pech chciał, że w dniu, w którym zaplanowali swoją ceremonię był także datą premiery spektaklu „Kordian” wystawianego w Teatrze Ludowym. Jerzy Stuhr miał tam wówczas zagrać jedną z ról.

„Ślub miałem mieć w drugi dzień świąt, na który wyznaczono też »Kordiana«. Poszedłem więc do pani dyrektor [Ireny Babel — przyp. red.], a ona do mnie »To niech pan sobie ślub przełoży, bo spektaklu nie odwołamy«” usłyszał.

Sprawdź też: Był nieobecnym ojcem, z synem wiele musieli sobie wyjaśnić. Jerzy Stuhr nie żyje

Wtedy do akcji wkroczył Janusz Rewiński, który studiował z aktorem na tej samej uczelni. Zdecydował się zagrać w spektaklu zamiast zakochanego po uszy Jerzego Stuhra. „Uratował mnie Janusz Rewiński, kolega z roku, który był sam i święta spędzał w akademiku. Janusz do dziś żartuje, że gdyby nie on, to pewnie do dziś zostałbym kawalerem. Ta rola była też dla mnie wielką lekcją teatru. Kiedy przyszedłem do »Starego«, znałem już smak życia w garderobie i na scenie. Pamiętam to do dziś” — wspominał w 2017 r. Jerzy Stuhr.

Robert Wolański

Barbara Stuhr, Jerzy Stuhr, VIVA! 2016

Smutne informacje o śmierci najpierw Janusza Rewińskiego, a później i Jerzego Stuhra, obiegły media w zaledwie kilkumiesięcznym odstępie. Ich role z pewnością na stałe zapisały się w historii polskiego kina. „Komisarz Ryba dołączył do Stefana Siary Siarzewskiego...” pisał na platformie X dziennikarz Łukasz Bok.

Ula Szczepaniak

Jerzy Stuhr, VIVA! styczeń 2012

Piotr Waniorek / Forum
Reklama

Janusz Rewiński w swoim gospodarstwie we wsi Dzielnik, 26.05.2006 rok

Reklama
Reklama
Reklama