Brat zmarł na jego oczach. Joaquin Phoenix jechał krętą drogą na wzgórzach Hollywood....
Dziś mija 53. rocznica urodzin Rivera Phoenixa
- Magdalena Żakowska
Joaquin Phoenix jechał krętą drogą na wzgórzach Hollywood. Nagle hamulec przestał działać, a samochód zaczął nabierać tempa. Z olbrzymią prędkością zjechał na pobocze, spadł ze skarpy, dachował i wbił się przednim zderzakiem w ziemię. Był 2006 rok, a Joaquin Phoenix cudem uniknął wtedy śmierci. Choć od dawna gardził dziennikarzami, po tym wypadku po raz pierwszy w życiu zwrócił się do nich sam z siebie i wygłosił oświadczenie.
Joaquin Phoenix cudem uniknął śmierci
„Kiedy leżałem w szoku w roztrzaskanym aucie, usłyszałem głos mężczyzny z wyraźnie niemieckim akcentem. Pytał, czy żyję, prosił, żebym się uspokoił. Odpowiedziałem, że jestem przytomny i spokojny. Siedząc tak do góry nogami, unieruchomiony przez poduszki powietrzne, wyciągnąłem z kieszeni papierosa i zapaliłem. Wtedy w oknie pojawiła się twarz Wernera Herzoga. Zabrał mi papierosa i zapalniczkę: »Chyba jednak nie jesteś całkiem przytomny, skoro odpalasz papierosa w samochodzie zalanym benzyną«. Uśmiechnął się, wyjął telefon i zadzwonił po pogotowie. Potem pomógł mi wydostać się z auta, ale zebrał się spory tłum, więc nie czekał ze mną na ambulans. Rozumiem, też nie lubię robić z siebie sensacji. Chciałem mu publicznie podziękować za pomoc. Jestem zachwycony, że mogłem go poznać. Ten wypadek skończył się w sumie całkiem szczęśliwie, okazało się, że Bóg ma niemiecki akcent”.
Dziennikarze podeszli do sprawy sceptycznie, podejrzewając, że to kolejna prowokacja Phoenixa, ale kilka lat później niemiecki reżyser potwierdził jego wersję zdarzeń. Prawdopodobnie to jedyna prawdziwa historia, którą Joaquin Phoenix opowiedział mediom na swój temat.
Zobacz: Nagły zgon Rivera Phoenixa wstrząsnął Hollywood... Oto jego historia
Imiona rodzeństwa Phoenix: Rzeka, Wolność, Deszcz, Lato
Od zawsze wiadomo było, że jest inny. Z początku wydawało się, że to konsekwencja ekscentrycznego wychowania. Joaquin Phoenix urodził się w Puerto Rico w rodzinie należącej do głośnej wówczas sekty Dzieci Boga. Członkowie sekty podróżowali po świecie, przemieszczając się z miejsca na miejsce głównie po to, aby uniknąć przesłuchań. Kiedy rodzina Phoeniksów należała do Dzieci Boga, FBI prowadziło już śledztwo w sprawie wykorzystywania seksualnego dzieci przez członków sekty. Doktryna wiary tej wspólnoty religijnej opierała się bowiem w dużej mierze na motywach seksualnych, panował tam zwyczaj dzielenia się partnerami, a inicjacja seksualna była jednym z najważniejszych etapów wtajemniczenia.
O sekcie stało się głośno, kiedy starszy brat Joaquina Phoeniksa, wówczas 22-letni River, zdradził w wywiadzie, że pierwszy stosunek seksualny odbył w wieku czterech lat. Joaquin ma jeszcze trzy siostry: o dwa lata starszą Liberty, o dwa lata młodszą Rain i o cztery lata młodszą Summer. River, Liberty, Rain i Summer, czyli Rzeka, Wolność, Deszcz i Lato – takie imiona dali swoim dzieciom państwo Phoenix. Joaquin był ich jedynym dzieckiem z „normalnym” imieniem, dlatego, w wieku czterech lat nadał sobie inne: Liść. Nie trudno się domyślić, że w rodzinie Phoeniksów oprócz dziwacznych zasad religijnych panował także kult natury. Dzieci nie chodziły do szkół, zajmowały się uprawą warzyw i owoców (wszyscy są do dziś weganami).
Czytaj także: Rooney Mara i Joaquin Phoenix: ta relacja zaczęła się od przyjaźni. Oto historia ich miłości
River Phoenix
Nie wiadomo do końca, dlaczego latem 1981 roku Phoeniksowie odeszli z sekty i przeprowadzili się do Los Angeles. Rodzice zdecydowali, że ich dzieci podbiją Hollywood. I rzeczywiście, cała piątka z impetem wkroczyła do branży filmowej. Pierwszy sławę zdobył najstarszy River. W niczym nie przypominał młodszego brata – blondyn o wyglądzie surfera z dnia na dzień stał się idolem nastolatek.
Karierę rozpoczął w wieku 10 lat i przez kolejnych 13 lat zagrał w 24 filmach i kilkunastu programach telewizyjnych. Najwięcej nagród przyniosła mu główna rola w filmie „Moje własne Idaho” (1991) w reżyserii Gusa Van Santa. W tym samym czasie jego rodzeństwo nie miało jeszcze na koncie podobnych sukcesów.
Śmierć brata Joaquina Phoenixa
Joaquin Phoenix przestał być Liściem w wieku 19 lat, konkretnie 31 października 1993 roku. To jedna z tych dat, które na stałe zapisały się w historii Hollywood. Zdjęcia umierającego na chodniku Rivera przed należącym do Johnny’ego Deppa nocnym klubem Viper Room przez kilka dni nie schodziły z pierwszych stron gazet. Policja udostępniła mediom nagranie głosu 19-letniego Joaquina, który zrozpaczony wzywał pogotowie: „błagam, przyjedźcie natychmiast, mój brat umiera”.
Nagranie przez kilka dni emitowały największe stacje telewizyjne. Ale River wówczas już nie żył, zmarł wkrótce po przewiezieniu do szpitala w wyniku przedawkowania valium, heroiny i kokainy. Po jego śmierci Liść Phoenix na dwa lata zniknął bez śladu. Wrócił już jako Joaquin w filmie „Za wszelką cenę” (1995) w reżyserii Gusa Van Santa i od tego czasu unika mediów.
Joaquin Phoenix: niechęć do mediów
Trudno się dziwić, że Joaquin Phoenix nie lubi dziennikarzy. Media odarły go z prywatności w momencie największej tragedii. Nie tylko odebrały mu prawo do intymnego przeżycia śmierci brata, ale też spekulowały o jego współodpowiedzialności za tę śmierć. Od tego czasu Joaquin na każdym kroku podkreśla pogardę dla mediów. W nielicznych wywiadach opowiada na swój temat zmyślone historie albo pomija pytania milczeniem.
Do historii przeszedł wywiad, którego udzielił Davidowi Lettermanowi w 2010 roku. W studiu telewizyjnym pojawił się brudny, nieogolony, odmówił zdjęcia okularów słonecznych. Na pytania odpowiadał półsłówkami albo nie odpowiadał wcale. Ogłosił, że kończy karierę aktora, chce zostać raperem i jest zaręczony, ale nie chciał zdradzić z kim. A pod koniec wywiadu po prostu zasnął. W mediach zawrzało. Czy był pod wpływem narkotyków i jakich? Dlaczego agent pozwolił mu wystąpić w takim stanie? Dlaczego Letterman nie przerwał rozmowy? I wreszcie: czy skończy tak, jak jego starszy brat River?
Zagadka rozwiązała się sama kilka tygodni później. Okazało się, że występ w show Lettermana był elementem kampanii promującej nowy film Phoeniksa, „Joaquin Phoenix. Jestem, jaki jestem”. To mockument (fabuła udająca film dokumentalny), w którym aktor otwarcie kpi z mediów, pokazując im taką wersję siebie, jaką brukowce najbardziej chciałyby oglądać: korzystającego z usług prostytutek degenerata, ćpuna i alkoholika w szybkim tempie staczającego się na samo dno.
Film nakręcił najbliższy przyjaciel Joaquina i do niedawna jego szwagier Casey Affleck (brat Bena, odtwórca głównej roli w filmie „Manchester by the Sea”). Casey był mężem Summer, rozwiedli się po tym, jak polska operatorka Magdalena Górka oskarżyła go o gwałt, którego rzekomo dopuścił się podczas ich wspólnej pracy nad mockumentem z Joaquinem Phoeniksem. Aktor nigdy nie skomentował tej sprawy.
Filmy Joaquina Phoenixa
2018 rok to dla Phoenixa aż cztery ważne filmy. Pierwszy to „Maria Magdalena”, gdzie u boku Rooney Mary (Maria Magdalena) gra Jezusa Chrystusa. Jak niezwykła to kreacja – Chrystus w wersji Phoeniksa to zwykły, prosty mężczyzna, którego charyzmę łatwo można przeoczyć.
Kolejna rola, w „Nigdy cię tu nie było” przyniosła mu Złotą Palmę podczas festiwalu w Cannes, gdzie film miał światową premierę. Phoenix gra tu weterana wojennego dotkniętego traumą pourazową, który zatrudnia się jako facet od czarnej roboty i dostaje zadanie odbicia 13-letniej córki ważnego polityka z rąk gangu pedofilów. „Nigdy cię tu nie było” wbrew pozorom nie jest filmem akcji, tylko dramatem psychologicznym, a sam Phoenix porównywany był przez krytyków w Cannes z Robertem De Niro w kultowym „Taksówkarzu” (1976).
W dwóch kolejnych filmach Phoenix gra krańcowo różne role. W biograficznym filmie Gusa van Santa wciela się w postać Johna Callahana, amerykańskiego rysownika dotkniętego porażeniem czterokończynowym i alkoholizmem. Callahan zmarł w 2010 roku. W westernie Jacques’a Audiarda (reżysera głośnego „Proroka”) zagrał z kolei seryjnego mordercę w XIX-wiecznym Oregonie, dotkniętym obłędem gorączki złota. Znając jego poprzednie role, nietrudno uwierzyć, że sprawdzi się w tak różnych filmach. Nie można też oczywiście nie wspomnieć o Jokerze z 2019 roku, za którego Phoenix otrzymał Oscara i dziesiątki pozytywnych recenzji.
To aktor, który potrafi z sukcesem zagrać zarówno psychopatycznych, zimnych drani („Gladiator”), jak i wzruszających, zagubionych samotników („Ona”). Nie ma dziś w Hollywood drugiego aktora o tak krańcowo różnym dorobku i takim wachlarzu umiejętności.
Żona Joaquina Phoenixa? Jeszcze takiej nie było!
W 2005 roku Joaquin zgłosił się na odwyk alkoholowy, chociaż… nie był uzależniony od alkoholu. „Potrzebowałem kilku miesięcy spokoju, chciałem całkowicie odtruć organizm, odpocząć i zmienić tryb życia. Miałem już dość imprezowego życia” – opowiadał później, ale nie można mu wierzyć. Jedno jest pewne – od tego czasu rzeczywiście nie pojawia się publicznie, chyba że zobowiązuje go do tego kontrakt.
Na premiery swoich filmów przychodzi przeważnie w towarzystwie mamy lub którejś z sióstr. Nigdy nie był żonaty, chociaż ma na koncie kilkumiesięczne związki z aktorką Liv Tyler, południowoafrykańską modelką Topaz Page-Green i popularną DJ-ką Allie Teilz.
Obecnie już od lat związany jest z aktorką Rooney Marą, którą poznał na planie „Marii Magdaleny”. Para zamieszkała razem w Los Angeles, ale o ich wspólnym życiu niewiele wiadomo. Aktor nie odpowiada na pytania o życie prywatne albo wymyśla jakąś historię, a na koniec zdradza, że jest nieprawdziwa. „Wychowujemy wspólnie psa, myślimy o kolejnym” – żartuje z kolei Rooney Mara, kiedy dziennikarze pytają ją o Joaquina. „W naszym życiu nie ma nic nadzwyczajnego. Kładziemy się wcześnie, bo lubimy wcześnie wstawać. Większą część dnia spędzamy w łóżku, czytając scenariusze i oglądając razem filmy, najczęściej dokumenty na Netfliksie. Joaquin ma lekcje karate, a ja wolę jogę. Mamy też basen, ale nigdy w nim nie pływamy – oboje nie lubimy zimnej wody”. Pod koniec września 2020 roku zostali rodzicami. Syna nazwali River, na cześć brata aktora.