Reklama

Rodzina żony księcia Harry'ego od początku sprawia kłopoty. Nie jest tajemnicą, że relacje Meghan Markle z bliskimi są skomplikowane... Kiedy miała sześć lat, jej rodzice się rozwiedli. Księżna Sussex nie utrzymuje kontaktu ze swoim i ojcem, a odkąd weszła do brytyjskiej rodziny królewskiej zmaga się z nieprzychylnymi komentarzami z jego strony. Umowy zawierane z paparazzi, obrzucanie się oskarżeniami, pranie rodzinnych brudów na łamach mediów, a także film, w którym Thomas Markle opowiedział o wyrodnej córce. Oto jego wszystkie grzechy.

Reklama

Ojciec księżnej Meghan - Thomas Markle gwiazdą

O Thomasie Markle zrobiło się głośno, jak tylko Meghan ogłosiła swoje zaręczyny z brytyjskim księciem. Ojciec księżnej postanowił wykorzystać fakt, że media na całym świecie interesują się jego córką i... rozpoczął intensywną kampanię, mającą na celu przyniesienie mu rozgłosu. Kiedy cały świat patrzył na przygotowania do ślubu Meghan z księciem Harrym, przyszła żona następcy tronu borykała się z poważnymi problemami rodzinnymi. Ojciec Meghan miał współpracować z fotografem, Jeffem Raynerem, który uwieczniał jego przygotowania do ślubu córki. Jak się okazało, za pieniądze — a dokładniej za 100 tys. dolarów.

Sam Thomas Markle swoje zachowanie usprawiedliwiał chęcią ocieplenia wizerunku po tym, jak do mediów trafiły zdjęcia, na których kupuje piwo. Część internautów zarzuciła mu wówczas... problemy alkoholowe. Szybko okazało się, że to tylko początek medialnej kariery Thomasa Markle. Nic dziwnego, że Meghan przez długi czas zastanawiała się czy zaprosić ojca na swój ślub. Kiedy w końcu się na to zdecydowała, świat obiegły zdjęcia jej ojca, który zdradza szczegóły z jej życia prywatnego. Ojca Meghan Markle, Thomasa, posądzono o umawianie się z paparazzi i chęć sprzedania im zdjęć córki ze ślubu. Koniec końców na uroczystość nie dotarł. Oficjalnie z powodu zawału, na skutek którego trafił do jednego z meksykańskich szpitali, w którym przeszedł poważną operację. Do ołtarza poprowadził Meghan jej teść, książę Karol.

Czytaj też: Na jaw wyszedł tajny pseudonim królowej Elżbiety II. Oto jak nazywają ją służby

Alexi Lubomirski/Instagram @kensingtonroyal

Mimo że lekarze kazali ojcu Meghan unikać silnych emocji, oglądał uroczystość i... podzielił się w mediach swoimi wrażeniami z tego szczególnego dnia. Internauci nie zapomnieli wypomnieć mu, że wyraźnie lubi, jak tabloidy skupiają na nim uwagę. Choć Meghan próbowała tłumaczyć ojcu, że każde jego publiczne wystąpienie i komentarz udzielony mediom tylko pogarsza sprawę, Thomas usilnie próbował naprawiać swoje błędy. Niestety, również za pośrednictwem mediów.

W ten sposób próbował skontaktować się z córką, rozpowiadając że choć od ślubu minęło kilka tygodni, on wciąż nie poznał męża Meghan. Narzekał także, że nie przedstawiono go królowej. Co więcej, był nawet przekonany, że to Elżbieta II zabrania jej kontaktu z nim. W wywiadzie, którego udzielił Good Morning Britain narzekał, że królową prędzej niż on sam pozna... Donald Trump. „Skoro królowa chce spotkać się z tym arogantem i ignorantem pozbawionym delikatności, nie ma żadnej wymówki by nie spotkać się ze mną. Ja nie jestem nawet blisko bycia tak złym jak prezydent”, powiedział ostro. Do spotkania królowej i Trumpa doszło podczas oficjalnej wizyty w Wielkiej Brytanii 13 lipca 2018 roku, ale wszystko wskazuje na to, że ojciec Meghan wciąż nie dostąpił zaszczytu spotkania z monarchinią.

Getty Images

Eksperci pisali wprost, że żaden wybuch złości Thomasa Markle na pewno nie poprawi jego relacji z rodziną królewską. Sytuacji nie poprawiały plotki, że udzielił wywiadu w zamian za... 13 tysięcy dolarów. W wywiadzie dla Daily Mail kilka miesięcy później wyjawił, jak wyglądają jego relacje z córką: „Boli mnie to, że zupełnie mnie odcięła. Miałem numery telefonów do niej i do Pałacu, ale od kiedy wyraziłem się niepochlebnie na temat rodziny królewskiej, zostałem zupełnie odcięty. Te numery nie odpowiadają, nie mam żadnego kontaktu z córką”, wyznał.

Próbował wzbudzić litość czytelników mówiąc, że martwi się, że nie będzie mógł nawet złożyć córce życzeń na urodziny. „Czwartego sierpnia są jej urodziny, chciałbym wysłać jej kartkę. Ale jeśli wyślę ją na adres Kensington wiem, że będzie tylko jedną spośród tysiąca i Meghan nigdy jej nie zobaczy”. Ojciec Meghan martwił się także, że w przyszłości, gdy okaże się, że Meghan spodziewa się dziecka, nigdy nie będzie miał okazji poznać swoich wnuków: „Smutne jest też to, że pewnego dnia Meghan i Harry będą mieli dzieci, a ja ich nie poznam, jeśli nadal będą mnie odcinać. Jak straszne jest odmawianie dziecku dziadka, tylko dlatego, że skrytykował rodzinę królewską?”, pytał.

Spowiedź Thomasa Markle

Swoimi szczerymi wypowiedziami z mediami nie ułatwił naprawienia tego konfliktu, zwłaszcza, że w przypływie emocji znów wypowiedział bardzo brutalne słowa: „Byłoby chyba lepiej, gdybym nie żył. Każdy by jej współczuł. Meghan byłoby wtedy chyba lżej. Mam jednak nadzieję, że się pogodzimy. Nie chciałbym umrzeć, nie mając możliwości rozmowy z Meghan”, dodał.

Sądzono, że po tym wywiadzie kontakty Meghan z ojcem całkowicie się urwą, ale chwilę później ogłoszono, że książęca para Sussex niebawem zostanie rodzicami. Niestety ojciec Meghan nie wyniósł z całego zamieszania żadnej lekcji i zdecydował się opublikować za pośrednictwem Daily Mail list, który Meghan napisała do niego. Pisała w nim, co czuje i poprosiła, by Thomas Markle przestał rozmawiać z mediami na jej temat. Był to bardzo prywatny, wręcz intymny list prosto z serca. Księżna nie spodziewała się jednak, że jej ojciec wykorzysta go do własnych celów, ale on sam stwierdził, że list jest jedynie serią wyrzutów w jego kierunku i wcale nie chodzi w nim o pojednanie, więc… przekazał go mediom.

„Tato, piszę do ciebie z ciężkim sercem, nie rozumiejąc dlaczego zdecydowałeś się iść tą drogą i odwracać wzrok od bólu, który powodujesz. Twoje zachowanie złamało moje serce na milion kawałków – nie tylko dlatego, że wywołałeś taki niepotrzebny ból, ale dlatego, że nie chcesz powiedzieć prawdy i zachowujesz się jak zwykła marionetka. Nigdy tego nie zrozumiem. Powiedziałeś prasie, że zadzwoniłeś do mnie, żeby powiedzieć, że nie będzie cię na ślubie – nigdy do tego nie doszło, bo nigdy nie zadzwoniłeś. Powiedziałeś, że nigdy nie pomogłam ci finansowo i nigdy nie poprosiłeś mnie o pomoc, co również nie jest prawdą. Wysłałeś do mnie e-mail w październiku zeszłego roku, w którym pisałeś: Jeśli zbyt mocno polegam na twojej finansowej pomocy, przepraszam, ale proszę, pomóż mi jeszcze trochę. To nie jest opłata za moją lojalność”, pisała Meghan.

Zobacz także: Doria Ragland i Thomas Markle — kim są rodzice księżnej Meghan i jak wyglądają ich relacje z córką?

Getty Images

„Zawsze cię kochałam, prosiłam, broniłam, oferowałam ci pomoc finansową, gdy mogłam, martwiłam się o twoje zdrowie i pytałam jak mogę pomóc. Gdy w tygodniu, w którym miał odbyć się ślub usłyszałam o twoim ataku serca z tabloidu, byłam przerażona. Pisałam, dzwoniłam, błagałam, żebyś zaakceptował pomoc. Wysłaliśmy kogoś do twojego domu, a ty, zamiast porozmawiać i zaakceptować taką, lub jakąkolwiek pomoc, przestałeś odbierać telefon i wybrałeś rozmowę z tabloidami. Jeśli mnie kochasz, tak, jak mówisz prasie, proszę przestać. Pozwól nam żyć w spokoju. Przestań kłamać, tworzyć tyle bólu, przestań mówić o moim małżeństwie. Wiem, że wydaje ci się, że nie ma odwrotu, ale jeśli przez chwilę przestaniesz i pomyślisz nad tym, zrozumiesz, że życie z czystym sumieniem jest o wiele bardziej wartościowe niż jakiekolwiek pieniądze”, dodała w liście. Jego publikacja w mediach chyba ostatecznie złamała serce Meghan.

W końcu na jaw wyszło, że w konflikt między Meghan i Thomasem zaangażowała się mama księżnej Doria, która zdaniem jednego z serwisów plotkarskich twierdziła, że zna sposób na to, by pogodzić rodzinę. Mama księżnej Sussex stawiała tylko jeden warunek: „Jeśli mają znów rozmawiać, będzie to tylko pod warunkiem, że Thomas przestanie paplać do Samanthy i Thomasa Juniora. Bliskość z córką i jej dzieckiem powinna być dla niego najważniejsza i nie może gadać o tym wszystkim dookoła. To jest jej rodzina, dziecko ją scementuje i będą bardzo opiekuńczy względem maleństwa. Thomas zgodził się na te warunki”, wyjawiła przyjaciółka matki księżnej.

Gdy na świecie pojawił się mały Archie Harrison, z Thomasem Markle skontaktowała się gazeta The Sun, która poprosiła go o krótki komentarz na temat najnowszych doniesień. Wszyscy zaczęli się zastanawiać, czy ojciec Meghan w końcu przemyślał swoje zachowanie względem córki? Ku zaskoczeniu wielu tym razem ojciec Meghan był dość powściągliwy w swej wypowiedzi i serdecznie pogratulował małżeństwu: „Niech Bóg pobłogosławi to dziecko, a ja życzę mu zdrowia i szczęścia. Gratuluję mojej czarującej córce Meghan Markle i księciu Harry'emu. Boże, chroń Królową”, wyznał. Jego słowa były proste i eleganckie, a Thomas Markle nie zapomniał nawet o zastosowaniu elementu etykiety i pozdrowił królową. Sądzono, że zmiana w jego zachowaniu sprawi, że odnowi kontakty z córką i być może będzie miał szansę poznać wnuka.

Niestety wygląda na to, że Thomas Markle świetnie odnalazł się w roli "gwiazdy". Czy ktoś jeszcze myślał, że w końcu pogodzi się z córką? Niestety nie. Ojciec Meghan odczekał kilka dni i... udzielił wywiadu dziennikowi The Sun. Jego zdaniem Meghan nie kontaktowała się z nim, bo była przerażona, a wszystko to z powodu surowej etykiety, z którą od samego początku miała spore kłopoty: „Widzę to w jej twarzy, w jej oczach i w jej uśmiechu. Znam ją dobrze i wiem, jak się uśmiecha. Muszę przyznać, że od pewnego czasu nie podoba mi się to, co widzę. Ma wymuszony uśmiech. Bardzo się boję o moją córkę, jest pod zbyt dużą presją. Za dołączenie do rodziny królewskiej trzeba zapłacić bardzo wysoką cenę”, powiedział dziennikowi.

CHRIS JACKSON/AFP/East News

Film o ojcu Meghan - Thomas Markle: My Story

I gdy wydawało się, że Thomas Markle wreszcie odpuścił sobie robienie córce na złość, to okazuje się, że postanowił pójść o krok dalej i... wystąpił w filmie dokumentalnym. Premiera dokumentu Thomas Markle: My Story miała miejsce w środę na antenie stacji Channel 5 i zgodnie z zapowiedziami, ojciec księżnej został przedstawiony jako... ofiara całej sytuacji. Thomas Markle ubolewa, że nie ma kontaktu z Sussexami, żałuje, że nie poprowadził córki do ołtarza i że.. dowiedział się o ciąży Meghan z radia.

Wspomina jednak też czasy, kiedy między nim a córką było dobrze. Właśnie wtedy Meghan miała zadzwonić do ojca i podzielić się z nim informacją o nowym partnerze. Po minutach pełnych wzruszeń przyszła jednak pora na oskarżenia. Padły mocne słowa: „Następnym razem zobaczymy się pewnie dopiero, kiedy będą mnie kładli do grobu. W tym momencie nie sądzę, żeby chcieli się ze mną spotkać czy porozmawiać”, mówi wprost. Thomas Markle twierdzi, że za to, przez co przeszedł w ciągu ostatnich dwóch lat to wina córki, Harry'ego i całej rodziny królewskiej: „Royalsi są mi to winni, Harry jest mi to winny, Meghan jest mi to winna. Za to, co przeszedłem, należy mi się jakaś nagroda. Córka mówiła, że na starość się mną zaopiekuje, a jestem stary, więc to czas na to, aby się zajęła swoim ojcem”, mówił wprost.

Reklama

Czytaj również: Wielka Brytania: Księżna Kate i książę William złożyli Meghan życzenia urodzinowe

Reklama
Reklama
Reklama