Reklama

Co łączy Julię Kamińską, Annę Dereszowską, Bognę Sworowską, Ewę Kasprzyk i Urszulę Dudziak? Wszystkie pokazują, że podążanie za marzeniami, spełnienie osobiste i zawodowe, kreatywność to nie kwestia wieku, bo to nie on określa je jako kobiety. Katarzynie Piątkowskiej opowiedziały o poznawaniu siebie, dojrzałości, poczuciu atrakcyjności, seksualności oraz o kulturowych tabu i ich łamaniu. Niezwykłe kobiety w niezwykłych rozmowach i sesji.

Reklama

Wiek to tylko liczba. Dudziak, Kasprzyk, Sworowska, Dereszowska Kamińska o upływie czasu w VIVIE!

Katarzyna Piątkowska: znów będziesz modelką!

Bogna Sworowska: To prawda. Już nie będę 54-letnią eksmodelką z dorobkiem (śmiech). Na szczęście nastały takie czasy, że modelki w moim wieku są bardzo pożądane i jest to światowa tendencja. Nazwałabym to zapotrzebowaniem na prawdę. Dojrzałość stała się atutem, zmysłowość siłą, twarz pokryta zmarszczkami cenną i wiarygodną mapą życia. Przez wiele lat pracy jako marketingowiec i PR-owiec słyszałam pytania, dlaczego produkty przeznaczone dla kobiet 40 plus prezentują bardzo młode dziewczyny. Ta ogromna zmiana może mieć wpływ nie tylko na lepszą samoocenę kobiet, ich poczucie własnej wartości. Wielu firmom pozwoli na lepszy kontakt z nami, kobietami, które chcą czuć się nadal ważne, piękne, zauważone i na swoim miejscu. Bez poczucia, że coś jest nie za nami, tylko przed nami.

Podpisałaś już umowę z agencją?

Bogna Sworowska: Tak! Oficjalnie w Polsce moją agencją jest Selective Management, oni dokonują wyboru agencji zagranicznych – partnerskich, o wszystkim decydujemy wspólnie. Bardzo się z tego cieszę, bo nie sądziłam, że po pięćdziesiątce znów będę robić to, co 30 lat temu. Absolutnie pozytywny i nowy etap, dający energię i miłe samopoczucie.

Dlaczego wtedy zrezygnowałaś z modelingu?

Bogna Sworowska: Ze względu na trudne osobiste przeżycia, musiałam przerwać, zmienić wszystko o 360 stopni. Prawda jest taka, że i tak zbliżałam się do ówczesnego wieku emerytalnego dla modelek.

Jak widać, jednak historia lubi się powtarzać.

Bogna Sworowska: W moim przypadku oby nie we wszystkim, tylko w tej pozytywnej części. Teraz jestem dojrzałą, świadomą kobietą, dokonuję przemyślanych wyborów, wykorzystuję swoje doświadczenia i intuicję. Teraz dopiero chce mi się żyć i tworzyć. Potrzebna jest energia i chęć, a reszta nakręca wszystko razem, ot cały mechanizm. Z niczego nie rezygnuję, nadal przede wszystkim prowadzić będę swoją agencję PR. A Selective Management dbać będzie, abym wyjeżdżała na tak zwane direct bookingi, bez chodzenia na castingi (hurra!), to genialna opcja. Na podstawie filmów wideo, zdjęć przyszli klienci będą decydowali, czy chcą ze mną pracować. Z tą istotną różnicą, że już bez strachu, gigantycznych kompleksów, na luzie. Mam dystans do siebie i świata, czego wcześniej (w wieku 16 lat) nie miałam. Wtedy byłam po prostu za młoda. Nie miałam nawet minimalnego komfortu finansowego, a raczej strach w oczach.

Czytaj też: Bogna Sworowska pokazała zdjęcie sprzed lat!

Marlena Bielińska

[…]

Danuta Szaflarska powiedziała kiedyś, że najtrudniejszy dla kobiety jest moment, gdy kończy 30 lat, bo wtedy czuje, że opuszcza młodość. Ale dodała też, że u niej tak było, ale później była tylko zabawa.

Julia Kamińska: W ogóle nie czuję, żeby mnie opuszczała młodość. Chociaż mam wrażenie, że zabawa już była, a teraz jest czas na działanie i spełnianie marzeń, ale wcale mi się to nie kłóci z młodością. Kocham upływ czasu, bo niesie ze sobą wspaniałe rzeczy: jeszcze parę lat temu nie umiałabym napisać tekstu piosenki, a teraz już umiem. Nie byłabym w stanie wyjść na scenę i śpiewać bez ścisku w gardle. Nie byłabym w stanie zagrać pewnych ról.

Masz starą duszę?

Julia Kamińska: Ciekawe, czy dusze liczą wiek w latach. Nie zawsze tak było, ale dziś czuję się starsza, niż wskazuje na to metryka. Przez te 34 lata zebrałam sporo doświadczeń. Wcześnie rzuciłam się na głęboką wodę i jakimś cudem udało mi się utrzymać na powierzchni. Wtedy pływałam w nadmuchiwanych rękawkach, teraz mam łódkę. Właściwie całkiem porządną żaglówkę.

Szukasz u siebie objawów starzenia się?

Julia Kamińska: Zauważam je. Zdarzają mi się siwe włosy, mam trochę zmarszczek. To mnie nie martwi, po prostu tak jest. Jestem zaprzyjaźniona z tym, jak wyglądam. Dbam o siebie, chodzę na różne zabiegi, jest mi dobrze z moją lwią zmarszczką na tyle, żeby jej niczym nie wypełniać. Zobaczymy, czy ją będę tak lubić za 10 lat.

Czujesz się sexy?

Julia Kamińska: Bywa, że tak. Dzisiaj na przykład zupełnie nie (śmiech). Jestem zmęczona, po zdjęciach, zakupach, w dresie. Strój czasem pomaga poczuć się sexy. Sexy czułam się, grając 40-letnią Inez, królową Cyganów, w spektaklu „Zorro”.

Zobacz także: Julia Kamińska mierzy się z body shamingiem. „Może wcale nie chcę tak wyglądać”

Marlena Bielińska

[…]

Jest Pani jedną z niewielu kobiet, która nie ukrywa, ile ma lat.

Ewa Kasprzyk: Nie mam nic do ukrycia. Po prostu przyjmuję do wiadomości, że jestem kobietą po sześćdziesiątce. Jestem dowodem na to, że życie dojrzałej kobiety to nie „czołganie się do cmentarza”, że jest ciekawe, pełne wyzwań i możliwości. Żyję pełnią życia, jestem zakochana i bardzo szczęśliwa. A przecież zaczynałam wszystko od zera – nowe życie, nowy dom, nowy partner. Chodzi o to, żeby żyć tak, żeby przeszłość nie zdominowała teraźniejszości. Nie rzucała się na nią cieniem, bo inaczej nie ruszymy do przodu. Kiedy cieszymy się z tego, co jest teraz, co nam życie przynosi, możemy mieć nowe plany i nie bać się, że nam pesel przeszkodzi w ich realizacji. Wiem, że nie jestem w tym odosobniona. Coraz więcej kobiet się wyzwala, bo są otwarte i mądre. Zresztą uważam, że zawsze były, a co więcej, są mądrzejsze od mężczyzn.

A mówi się o nas słaba płeć.

Ewa Kasprzyk: Słaba, a jednak mocna! Jesteśmy decyzyjne, wykształcone i, o czym nie można zapominać, piękne. Ale musimy w każdym wieku o siebie dbać. Nie chodzi o to, żeby się upiększać na tyle, żeby nie być rozpoznawalnym. Wiadomo, młodsze nie będziemy, ale zróbmy wszystko, żeby dojrzałość była przyjemna.

Coś na przekór stereotypom?

Ewa Kasprzyk: Ludzie sami stawiają sobie ograniczenia, myślą, że czegoś tam nie mogą czy im nie wypada. Wiadomo, że jeśli mam gorszy dzień, nie będę mówiła, że jest wspaniale. Ale na szczęście nie spełniam ogólnospołecznych standardów. Niby dlaczego miałabym nie założyć mini albo odkryć dekoltu? A jeśli mam superzgrabne nogi i seksowny dekolt?

Lubi Pani działać wbrew schematom…

Ewa Kasprzyk: Dlatego razem z moim partnerem Michałem wzięliśmy udział w programie „Power Couple”. Dałam się tam wystrzelić z katapulty. Dlaczego miałabym tego nie zrobić? Oczywiście jestem szczera wobec siebie, w przeciwieństwie do mojej młodszej wersji. Wiem, że dzisiaj już trudniej mi na przykład zrobić gwiazdę czy stanąć na głowie. Ale robię to, bo całe życie to robiłam. Tak jak inne rzeczy, które teoretycznie, zgodnie ze społecznymi oczekiwaniami, mi nie przystoją. Jestem dojrzałą kobietą, ale wciąż mam niesamowitą energię i ogromny apetyt na życie. Żyję tak, żeby pokazać też innym, że wiek nie stanowi bariery. Tak jak 90-letni William Shatner, gwiazda serialu „Star Trek”, który w tym roku poleciał w przestrzeń kosmiczną i stał się najstarszym astronautą na świecie. To jest wspaniałe i oznacza, że wiek to tylko cyfry.

Czytaj też: Ewa Kasprzyk pokazała zdjęcie bez makijażu!

Marlena Bielińska

[…]

Nosisz swój wiek jak koronę.

Urszula Dudziak: I trąbię naokoło, ile mam lat. Właśnie skończyłam 78. Chciałam z tej okazji zrobić malutką imprezkę. Ale się obawiałam.

Czego?

Urszula Dudziak: Oczywiście, że się nie uda. Wielu nawyków przez te lata się pozbyłam, a tego nie. I gdy muszę zorganizować jakąś uroczystość, zawsze mnie to napawa strachem.

Lubisz imprezować?

Urszula Dudziak: To zależy. Ostatnio byłam na dwóch weselach i doszłam do wniosku, że się w tym nie za bardzo odnajduję. Jest fajnie, bo spotykam dalszą, dawno niewidzianą rodzinę, jest dużo radości, ale ja lubię intymność, a na tych weselach było dużo ludzi, bardzo głośno i zabawa do białego rana. Ja mam dzikość w innym wydaniu. Jeśli mam skakać z ludźmi, to po kilku kielichach. Ale przez te moje urodziny spać nie mogłam, tak się przejmowałam. Widzisz? Tyle lat kończę, a mi z małej imprezki rodzinnej zrobiła się duża impreza na ponad 40 osób i było rewelacyjnie, też do białego rana, ale bez didżeja i bez: panie na prawo, panowie na lewo. Były za to wspaniałe rozmowy, dyskusje. A tak w ogóle to lubię wymykać się stereotypom, a szczególnie powiedzeniu: „Nie mów, ile masz lat” i że w tym wieku to już mi czegoś nie wypada.

Kwitniesz.

Urszula Dudziak: Rozkwitłam na nowo po menopauzie. Wiadomo, jak się w naszym kraju traktuje kobiety – jak rodzi, to święta, ale jak przekwita, to niech się już powoli zwija. I wszystkim kobietom, które przechodzą menopauzę, mówię: „Przekwitacie po to, żeby rozkwitnąć na nowo”. U mnie właśnie to się wydarzyło. Wiesz, jak młodzież mówi o takich jak ja? Dinozaury. Ale nie czuję się dinozaurem. W Azji na przykład bardzo ceni się starszych ludzi, a u nas niestety jest ogromna przepaść między ludźmi młodymi a starszymi. A ja bym chciała zakopać ten dół. Ja się przyjaźnię z młodzieżą. Uwielbiam ich energię. Uważam, że to jest korzystne dla obu stron.

Zobacz także: „Rzucił mnie dla młodszej aktorki”. Historia miłości Urszuli Dudziak i Michała Urbaniaka

Marlena Bielińska

[…]

Ten rok jest dla Ciebie wyjątkowy.

Anna Dereszowska: To prawda. Skończyłam 40 lat, budujemy dom na Mazurach i jestem w trzeciej ciąży.

Nie obawiałaś się trochę tak zwanej zmiany kodu?

Anna Dereszowska: Mówi się, że okrągłe urodziny to pewnego rodzaju moment przełomowy. Kasia Glinka mi powiedziała, że ona też się nie bała, aż do dnia urodzin. Aż ją dopadła świadomość tego, że to już. Zastanawiałam się nad tym i czekałam na ten dzień. Ale nie z niepokojem. Tak naprawdę mi to w ogóle nie zaprzątało głowy. Może dlatego, że poprzedni rok, mimo tego że pandemiczny i dziwny, dał mi dużo dobrego?

Co takiego?

Anna Dereszowska: Przede wszystkim zmienił moje relacje z dziećmi. Przez lockdown przestałam tak intensywnie jak wcześniej pracować. Musiałam przystopować, bo przecież pozamykano teatry. I z całym szacunkiem i moją miłością do tej instytucji… uświadomiłam sobie, że ona mi bardzo dużo zabiera. Przede wszystkim czas, który mogłabym spędzić z najbliższymi.

To nie wiek, a pandemia spowodowała, że trochę wyhamowałaś?

Anna Dereszowska: Nie odczuwam tej czterdziestki na karku, więc to jednak raczej pandemia.

A ciąża? Mówiłaś mi niedawno, że nie jest tak kolorowo.

Anna Dereszowska: Tak zupełnie szczerze – budowa domu i bycie w ciąży jednocześnie to jest prawdziwa masakra. Nie spodziewałam się, że będę tak bardzo zmęczona. Bardzo!

[...]

Może to jednak kwestia wieku?

Anna Dereszowska: Być może. I nie będę ukrywać, że odczuwam różnicę. Ale wiesz, żyjemy w takich czasach, że ciąża po czterdziestce to już nie jest nic nadzwyczajnego. Kiedyś byłabym pewnie wytykana palcami. Ale dzisiaj mnóstwo kobiet decyduje się na późne macierzyństwo. Ja dziękuję losowi, że i tym razem był dla mnie łaskawy. Z dzieckiem jest wszystko w porządku, a ja do samego końca rzeczywiście byłam aktywna rodzinnie, zawodowo, a nawet sportowo. Oczywiście w granicach rozsądku.

Czytaj też: „Bywam zmęczona”… Anna Dereszowska o trudach późnego macierzyństwa i piciu alkoholu w ciąży

Marlena Bielińska

Co jeszcze w nowej VIVIE! 22/2021?

Seksuolog Andrzej Depko o seksie po 30. i... po 80.

Urszula Dudziak – nie kryje swojego wieku! Ma 78 lat i czuje się sexy

Marlena Bielińska

Joan Collins i Percy Gibson – o tym, że dla miłości wiek nie ma znaczenia

GICA, SARA/Backgrid/East News
Reklama

Iris Apfel – Sto lat to za mało!

East News
Reklama
Reklama
Reklama