Reklama

Tragedia wydarzyła się w niedzielę nad ranem, tuż po starcie maszyny z lotniska w Soczi. Samolot - Tu-154 należał do rosyjskiego ministerstwa obrony i leciał do Syrii.

Reklama

Według informacji agencji informacyjnej TASS na pokładzie znajdowały się 92 osoby. Większość podróżujących maszyną - ponad 60 osób - stanowili członkowie słynnego męskiego Chóru Aleksandrowa, którzy mieli dać w Syrii noworoczny koncert, dla rosyjskich żołnierzy stacjonujących w bazie lotniczej Hmejmim. Na pokładzie byli również przedstawiciele mediów, a także wojskowi, w tym wysoki rangą generał.

- Nic nie wskazuje na to, by ktokolwiek przeżył katastrofę - poinformowały rosyjskie władze. Z kolei agencja RIA-Nowosti, podaje, że jako „główną wersję katastrofy samolotu Tu-154 przyjmuje się awarię techniczną maszyny i błąd pilota". Póki co, rosyjskie służby wydobyły z morza ciała 6 osób. Natomiast świat pogrążył się w żałobie po członkach chóru Aleksandrowa.

Chór Aleksandrowa

Najsłynniejszy chór wojskowy Rosji, a zapewne i całego świata powstał w 1928 r. W repertuarze ma zarówno wojskową i rosyjską klasykę, ale także wersje najnowszych przebojów. Ten miks repertuaru, a także perfekcyjne wykonanie zapewniały mu gigantyczną publiczność. Także podczas koncertów w Polsce, gdzie ich występy w Sali Kongresowej oklaskiwały tłumy.

Zespół miał też krytyków. Patriotyczny repertuar kojarzył się z propagandą. — Chór Armii Rosyjskiej im. Aleksandrowa nie fałszuje, ale śpiewa dla Putina – pisali organizatorzy akcji, którzy w 2015 r. sprzeciwiali się krakowskiemu koncertowi Rosjan.

Muzycy zaskarbili sobie jednak sympatię Polaków m.in. takim wykonaniem muzyki do filmu „Jak rozpętałem II Wojnę Światową”.

Polecamy też: Tragiczna katastrofa w Kolumbii to nie pierwsza, w której zginęła niemal cała drużyna piłkarska

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama