Michał Koterski przez pół życia wychodził z uzależnień. Teraz za to dziękuje: „To dar od Boga”
Aktor otwarcie opowiada o swojej drodze do trzeźwości
Trudno szukać wśród polskich gwiazd kogoś, kto przeszedł większą, niż Misiek Koterski, wewnętrzną metamorfozę. Aktor i ojciec 5-letniego Fryderyka od czternastego roku życia zażywał narkotyki. Wkrótce, gdy jego popularność wzrosła po roli w Dniu Świra, na imprezach chętnie sięgał też po alkohol. Obie rzeczy szybko stały się jego uzależnieniami. Walka o trzeźwość zajęła artyście pół życia. Co dziś mówi o mrocznym etapie swojego życia?
Misiek Koterski o 20 latach uzależnienia
Zanim Misiek Koterski wpadł w szpony alkoholu i narkotyków, był bardzo posłusznym dzieckiem, a nauczyciele nie mieli do niego żadnych zastrzeżeń. „Był uroczym dzieckiem, bardzo grzecznym. W szkole podstawowej pani wychowawczyni mówiła, że chciałaby, żeby Michał choć raz coś spsocił, bo był wzorowym uczniem”, opowiadała w programie Uwaga Iwona Ciesielska. Mama aktora już wtedy wiedziała, że jej syn zostanie gwiazdą, a wszystko dzięki wróżce. „Jak był malutki, to poszłam do wróżki i ta powiedziała mi: „Będzie pani miała sławne dziecko”. Bardzo to mnie wtedy rozśmieszyło”, dodała.
Pierwsze poważne problemy z używkami w przypadku Michała zaczęły się już w okresie liceum. O problemie syna, jego rodzicielka dowiedziała się od jego szkolnej miłości. „Kiedy Michał poszedł do liceum, sądziłam, że nie będzie żadnych problemów. Któregoś razu licealna miłość Michała przyszła do mnie i powiedziała: „Wie pani, mamy problem, bo Michał bierze narkotyki”, ujawniła mama aktora przed kamerami programu Uwaga.
Nałóg jeszcze bardziej się pogłębił, kiedy Michał skończył 17 lat i wyprowadził się z domu rodzinnego do mieszkania na Manhattanie, jak potocznie nazywana jest łódzka Śródmiejska Dzielnica Mieszkaniowa. „Jak zacząłem tu mieszkać, to różne rzeczy się działy. Moje mieszkanie było konkurencją dla pobliskich pubów i dyskotek, bo ludzie przychodzili z całego miasta i non stop była impreza”, zwierzyła się aktor w programie Uwaga.
Nadużywanie alkoholu było silniejsze niż zdrowy rozsądek. W efekcie zamiast udać się na egzamin do szkoły aktorskiej wybrał libację alkoholową. „Ale do szkoły filmowej nie zajrzymy. Byłem już w drodze na egzamin, ale przed samym egzaminem skręciłem w boczną uliczkę i niestety był ładunek (alkohol)”, przyznał w programie Uwaga, po czym dodał, że w pewnym momencie życie go po prostu przerosło. „Miałem problem, żeby radzić sobie z prozą życia. Paliliśmy dzisiaj, jak to się mówi, niewinne jointy. Z czasem doprowadziło mnie to do innych substancji i kolejnych narkotyków”, szczerze wyznał.
Aż dwadzieścia lat trwały starania Miśka Koterskiego i jego bliskich o powrót do normalnego życia. Przez uwikłanie w alkohol i narkotyki aktor wychodził na scenę nie zawsze trzeźwy, potrafił się też awanturować na imprezach oraz odczuwać ciągły tzw. głód. Sława stała się jego przekleństwem. „Mnie po prostu przerosło to, co się działo wokół mnie. Kiedyś ojciec mi tłumaczył, że brak sukcesu równie trudno znieść jak sam sukces. Wtedy nie rozumiałem, o co chodzi”, opowiadał Faktowi dwanaście lat temu.
Pierwszym krokiem do zakończenia problemu z używkami było wysłanie artysty do ośrodka dla narkomanów. Rodzina Michała Koterskiego znalazła odpowiednie dla niego miejsce w 2006 roku. Ulubieniec widzów chodził tam dwa razy w tygodniu. Wydawało się, że odwyk mu pomoże, ale już dwa lata później Misiek wrócił do starych nawyków. Z anteny zdjęto nawet jego program, bo jak informowały media, gwiazdor nie był w stanie go prowadzić.
Historia powtórzyła się w 2009 roku, kiedy otrzymał angaż w Pierwszej miłości. Wtedy też stawał już na własne nogi, ale nie udało się to do końca. Z kolei w 2013 roku awanturował się podczas jednej z imprez, że pewien projektant zajął jego miejsce, a to on jest większą gwiazdą – przypomina Fakt.
CZYTAJ TAKŻE: Lucyna Malec samodzielnie opiekuje się córką z porażeniem mózgowym. Myśląc o Zosi, boi się jednego
Z kolei w wywiadzie z magazynem Party gwiazdor wyznał, że początkowo niewiele osób wierzyło, że może mu się udać wyjść z nałogu. On sam nie był w tej kwestii wyjątkiem. „Sam w to nie wierzyłem, przecież brałem w hurtowych ilościach. Mieszałem wszystko naraz. Spróbowałem chyba wszystkich zakazanych substancji psychoaktywnych, które istnieją na świecie. W końskich dawkach, które innych ludzi zabijały. Mój organizm był odporny, nigdy nie przeżyłem żadnej zapaści, nie doznałem uszczerbku na zdrowiu, może dlatego nie umiałem się zatrzymać? Miałem jakąś obsesję... Przeszedłem roczne, półroczne i zamknięte terapie. Zaszywałem się. Nic nie pomagało."
Dopiero ostatni miesiąc 2014 roku przyniósł oczekiwaną zmianę w zachowaniu Michała Koterskiego. Co ciekawe, on sam utrzymuje, że wystarczyła mu chwila, by odrzuciło go od alkoholu i narkotyków. Pomogła też wiara. „Pokończyłem wszystkie możliwe ośrodki leczenia uzależnień. I po tych wszystkich terapiach doszedłem do momentu, w którym wszystko straciłem. (...) Nie potrafiłem żyć ani z narkotykami, ani bez nich. (...) W końcu przyszedł taki dzień, że uklęknąłem i powiedziałem tak prosto z serca i szczerze: Boże, zabierz mi tę obsesję brania, a zrobię wszystko, żeby już nigdy nie wrócić do narkotyków. I tak się stało”, mówił dla portalu Aleteia.pl.
Tę samą historię potwierdził też w VIVIE!. „Całe życie jak czułem się samotny, rozmawiałem z tym kimś, jakimś Bogiem. Nie wiem, kim On jest ani jaki jest, może być nawet z brodą. I pewnego dnia byłem tak zmęczony moim życiem i tym zniewoleniem od używek, że uklęknąłem przed Bogiem i poprosiłem: „Boże, proszę Cię, mam już dosyć takiego życia, tego zagubienia, tego lęku, który mnie nie opuszcza, tego wszystkiego, co robię. Proszę Cię, pomóż mi, a ja zrobię wszystko i obiecuję, bez targowania, że zmienię całe swoje życie”. I możesz wierzyć lub nie, tak się stało. Obsesja z dnia na dzień zniknęła, pierwszy raz mi się chciało i nie miałem ciągot – jak bywało wcześniej – żeby pójść po linii najmniejszego oporu. Zawziąłem się. Włożyłem w to mnóstwo wysiłku. Jest taka przypowieść, że Bóg nigdy nie daje więcej, niż możesz udźwignąć. Tak to się zadziało”, opowiadał nam aktor.
Temat wiary w życiu Miśka Koterskiego. To Bóg pomógł mu z nałogami
W grudniu 2022 roku minie osiem lat lat, odkąd 42-letni artysta obiecał sobie już nigdy nie zajrzeć do kieliszka. Czy żałuje czegoś z okresu uzależnienia? I jaki wpływ na niego miał Bóg? „Żałuję tylko każdej rzeczy, gdzie krzywdziłem czy oceniałem za szybko innego człowieka, bo sam tego nie lubię. Ale kiedyś myślałem: dlaczego musiałem tak wiele wycierpieć, dlaczego moje życie musiało tak wyglądać i czekała na mnie droga z uzależnieniem. A teraz wiem, że po to przez to przechodziłem, żeby dziś dzielić się tym doświadczeniem. To dar od Boga”, powiedział reporterowi VIVY.pl.
Modlitwa wciąż jest dla Michała Koterskiego bardzo ważna. „Z doświadczenia osób uzależnionych wynika, że jak ktoś się pomodli rano i wieczorem, to nie sięga po używkę. Ja się tak modlę, ale czasem zapominam i panikuję, no bo się wstydzę uklęknąć gdzieś na środku ulicy. I tak, jak kiedyś szukałem stacji benzynowej, żeby zażyć coś w kiblu, tak teraz szukam toalety, w której mógłbym się spokojnie pomodlić. Bardzo mi to pomaga”, wyjaśnił w rozmowie z Aleteia.
ZOBACZ TAKŻE: Nawrócony Wojciech Modest Amaro wybudował przy domu kaplicę
Gdy Michał ponad dwa lata temu skończył czterdzieste urodziny, postanowił, że kolejny etap życia poświęci na umacniania wiary. By się to udało spędził kilka dni w Medjugorie - w miejscu kultu religijnego, gdzie co roku podróżują miliony ludzi, by poczuć obecność Matki Boskiej. Nad wyjazdem nie zastanawiał się ani chwili.
Misiek Koterski, Michał Koterski, Viva! kwiecień 2018 rok
Michał Koterski od ponad 7 lat żyje w trzeźwości
Obecnie Michał Koterski jest szczęśliwym partnerem modelki Marceli Leszczak oraz dumnym ojcem 5-letniego Fryderyka. Od niemal 8 lat pozostaje także w zupełnej trzeźwości. „Jestem trzeźwy siedem lat i można powiedzieć, że moje życie jest jak z bajki. Ale to też ciężka praca na całe życie”, wyznał jakiś czas temu przed kamerami Uwagi na antenie TVNu.
Aktor cieszy się, że jego syn Fryderyk przyszedł na świat w trzeźwej rodzinie. „Myślę, że taką największą wartością jest to, że mój Fryderyk urodził się, jako pierwszy, w trzeźwej rodzinie Koterskich. Mój ojciec jest uzależniony, jego ojciec zapił się na śmierć, a mój Frysio przyszedł na świat już w trzeźwej rodzinie. Jedyne, czego chciałbym sobie życzyć, to, żeby jego nigdy nie spotkało piekło uzależnienia. I to w najtrudniejszych chwilach sobie przypominam i to mnie mobilizuje”, oznajmił w wywiadzie dla Uwagi. Z kolei w wywiadzie z magazynem Party podkreślał, że syn jest jego oczkiem w głowie. „Miłości do niego nie potrafię opisać słowami. Fakt, że urodził się zdrowy, że nie zapłacił ceny za moje 21 lat wyniszczającego życia, to też jest cud."
Zdaniem Marceli Leszczak, jej ukochany świetnie spełnia się w roli ojca. „Jest fajnym ojcem, zabawnym. Nie wiem, czy umiem się tak bawić jak Michał. Jest też odpowiedzialny. To fajny i domyślny tata”, podkreśliła modelka. Czy jest szansa, że para zostanie rodzicami po raz drugi?
„Do niedawna Marcela nie chciała słyszeć o drugim dziecku, bo bardzo źle przechodziła ciążę z Frysiem, choć ja naciskałem, żebyśmy mieli drugie dziecko. Dziś to ona przebąkuje, że może jednak, że teraz jest dobry czas? I ja jestem na to gotów. Sam byłem jedynakiem, więc chętnie podarowałbym Frysiowu na gwiazdkę piękny prezent w postaci brata lub siostry", ujawnił w rozmowie z Party.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Bartka Królika i jego córeczkę Jagodę łączy wyjątkowa więź: „Sprawiła, że mniej martwię się o przyszłość”
Aktor przyznał w programie Uwaga, że stara się nie myśleć już o swojej mrocznej przyszłości. „Na terapiach nauczyłem się, że myślenie o przyszłości mi nie służy. Mogę mieć plany, ale jest takie przysłowie „Jak chcesz rozśmieszyć pana Boga, opowiedz mu o swoich planach”. Dla mnie najlepsze jest tu i teraz i skupiać się na danej chwili, co mogę zrobić dla siebie, dla drugiego człowieka, a myślenie o przyszłości i przeszłości jest szkodliwe”, stwierdził.
Życzymy Michałowi Koterskiemu wszystkiego dobrego. Mamy nadzieję, że szczerość gwiazdora pomoże innym, którzy czują, że chcą sobie pomóc.
Marcela Leszczak, Michał Koterski, VIVA! 7/2019