Reklama

Ponad 50 lat na scenie to nie tylko setki piosenek i teledysków, tysiące koncertów i miliony fanów. Maryla Rodowicz od lat elektryzuje polską publiczność także swoim życiem prywatnym. Na podstawie życiorysu gwiazdy mogłaby powstać niejedna książka i niejeden film… Premiera pierwszego już w Boże Narodzenie w TVP!

Reklama

Radosne momenty przeplatały u niej smutne, niespodziewane wydarzenia. Wielkie zawodowe sukcesy czasem na drugi plan spychały zawody miłosne… Oto kilka z przełomowych chwil w życiu królowej polskiej estrady, która dziś obchodzi kolejne urodziny.

Maryla Rodowicz – molestowanie, mobbing

Urodzona w Zielonej Górze legendarna artystka talent plastyczny i zamiłowanie do mody odziedziczyła po swojej mamie i babci. Mała Maryla Rodowicz uwielbiała myśleć o tym, w co ubierze się następnego dnia. Większość jej pomysłów była już wtedy szeroko komentowana… „Źle bym się czuła w jakiejś zasadniczej sukience. Odkąd pamiętam zwracałam uwagę co mam na sobie. Babcia dostawała paczki z Ameryki i z otrzymanych tkanin szyła mi sukienki. Już nawet na koloniach i obozach wyglądałam inaczej, niż reszta dzieci. Kiedyś zobaczyłam spodnie w paski pionowe i chciałam mieć takie same. Oczywiście babcia mi je uszyła. Potem okłamałam mamę, że wszystkie dziewczynki mają pończochy w paski poziome, choć po prostu je gdzieś dojrzałam i zapragnęłam. Mama w końcu została ubłagana i mi je kupiła. Skandalistką modową byłam od dziecka”, wyznała gwiazda w wywiadzie dla Polskiego Radia. Słowa te nie dziwią chyba nikogo, kto choć raz widział Marylę Rodowicz na scenie. Każda kreacja gwiazdy wywołuje ogromną dyskusję. Może dlatego wielokrotnie organizowano wystawy ze stylizacjami ulubienicy publiczności?

Niestety dzieciństwo Maryli Rodowicz nie było tylko pełne radości. W swojej autobiografii wokalistka przyznała się, że jako nastolatka była molestowana przez korepetytora. „Zbliżał się koniec roku, a ja miałam trzy dwóje z matematyki. Na gwałt potrzebne były korepetycje, więc mama znalazła jakiegoś młodego człowieka, zaraz po studiach, który mnie przy okazji molestował. W moim własnym domu. Wszyscy wychodzili z domu, żebym mogła się skupić, a on wtedy się do mnie dobierał. Wstydziłam się komukolwiek o tym powiedzieć. Nie poskarżyłam się więc, ale bardzo się broniłam przed tymi korepetycjami. Okropne to było. Żeby jeszcze jakiś stary dziad, to mogłabym zrozumieć, ale to młody chłopak był”, powiedziała artystka w książce Wariatka tańczy.

Okazuje się, że także gdy gwiazda zaczynała swoją karierę nie zawsze traktowano ją z szacunkiem. „Czy doznałam mobbingu i molestowania w pracy? Tak. Różni ludzie w show-biznesie próbowali mnie wykorzystać. Ale raczej byłam zadowolona, że się podobam... W związku z tym, że miałam wiele kompleksów, to kiedy oni zwracali na mnie uwagę, to było mi miło. Były niemoralne propozycje. Czy korzystałam? Różnie to bywało...”, mówiła zaskakująco piosenkarka w programie Kobiecym Okiem. Także tam dodała, że także inna sytuacja dziś uznana byłaby za niepoprawną, ale wtedy tak tego nie czuła… „Kiedyś jechałam do Opola z bardzo ważną osobą i on mnie całą drogę trzymał za kolano. Ale no co to jest trzymanie za kolano? Niech sobie potrzyma. Trochę mi to przeszkadzało, ale wstydziłam się powiedzieć, żeby wziął tę rękę. Czułam się jednak wyróżniona, że ten mężczyzna, taki ważny, się do mnie dobiera”, mówiła przed laty Maryla Rodowicz.


Ich rozkochała w sobie Maryla Rodowicz

Czeski menadżer zespołu The Rebels - Frantis Janecek, Andrzej Jaroszewicz, Krzysztof Jasiński, Andrzej Dużyński, Daniel Olbrychski… Mężczyzn w życiu Maryli Rodowicz było co najmniej kilku. Artystka do dziś chętnie dzieli się w wywiadach perypetiami z każdego z małżeństw czy romansów z przeszłości.

Jedną z ciekawszych historii piosenkarka opowiedziała w wywiadzie dla Newonce Radio. Na początku lat 70-tych Maryli Rodowicz spodobał się jeden z fotografów, który pracował przy Festiwalu w Sopocie. Para udała się do Grand Hotelu, gdzie miłość miała przestrzeń i czas, by rozkwitać… Niestety dla piosenkarki – nagle zrozumiała ona, że nic więcej z tego przelotnego romansu nie będzie.

Gwiazda poinformowała o tym fotografa leżąc z nim w łóżku, co miało straszne konsekwencje. „Leżałam w łóżku goła i właśnie mu powiedziałam: "Właśnie się z tobą rozstaję". I on mówi: "To ja ci nie oddam twoich ciuchów". Miałam następnego dnia samolot do Mediolanu na jakieś koncerty, Ale patrzę, że na stoliku leżą jego kluczyki do Fiata 125p. Więc się zerwałam, złapałam te kluczyki jak kretyn i wybiegłam na korytarz. Była noc! W Grand Hotelu są takie wnęki i dopiero drzwi. Ja się przytuliłam do ściany, ale szła, niestety, pokojowa. Nie wiem, co ona sobie pomyślała. Oczywiście on mnie gonił po tym hotelu. Odebrał mi kluczyki. Daleko nie uciekłam. W końcu wróciłam do pokoju, a on zniknął”, mówiła piosenkarka dziennikarzom radia.

Ostatecznie Maryla Rodowicz najadła się wstydu i strachu, ale ubrania odzyskała! „Następnego dnia chciałam odebrać ciuchy, ale było zamknięte. Więc pojechałam na komendę. Oficer, całkiem przystojny, powiedział, że go znajdą. Siedziałam na komendzie, a oni go szukali po nocnych knajpach. Potem go znaleźli i przywieźli. I to było bardzo niemiłe, bo on komentował: "Weź te swoje szmaty””, opowiedziała piosenkarka w Newonce Radio.

Czytaj też: Maryla Rodowicz i František Janeček. To był wielki polsko-czeski romans lat 70.

PAWEL DABROWSKI/East News

Równie głośny był romans wokalistki z Danielem Olbrychskim. Artyści spotkali się po raz pierwszy na bankiecie zorganizowanym po jednym z koncertów blondwłosej gwiazdy. Od razu przypadli sobie do gustu, choć aktor był wtedy mężem Moniki Dzienisiewicz i ojcem małego synka - Rafała. I choć piosenkarka mówiła o tym romansie jako o idylii, a żaden inny jej kochanek nie był tak spontaniczny, pomysłowy i szalony, to para rozstała się w atmosferze kolejnego skandalu. Gdy Daniel Olbrychski chciał udowodnić Maryli Rodowicz, że jest tą jedyną, ona zaczęła się od niego stopniowo oddalać. W końcu gruchnęła wiadomość o tym, że gwiazda jest w ciąży z Krzysztofem Jasińskim, co niemal ostatecznie zakończyło miłosną relację wokalistki i aktora.

Niedługo potem Olbrychski wybrał się do Poznania, by ostatni raz zawalczyć o serce ukochanej. Niestety, tylko jeszcze bardziej się pogrążył. Na miejscu spotkał bowiem nie tylko piosenkarkę, ale i jej nowego partnera. „Ból, rozpacz, determinacja, wstyd... Może gdybym odwrócił się plecami, udając, że na niczym mi nie zależy?... A tak – im bardziej się czepiałem, tym bardziej Maryla oddalała się. Lecz chciałem to odczuć do końca. W Poznaniu zrozumiałem, że walka się skończyła. Że już nie ma sensu dalej się poniżać”, wspominał minione lata aktor w książce Anioły wokół głowy.

Pisząc o miłościach Maryli Rodowicz nie da się zapomnieć o Andrzeju Dużyńskim – ostatnim mężu piosenkarki. Niestety 30 lat razem nie wystarczyły, by pozostać małżeństwem do końca życia. Co więcej para nie rozstaje się po cichu, a od czasu do czasu wypowiadając się dla prasy. Co było powodem końca tego uczucia? Najpierw wokalistka oskarżyła Andrzeja Dużyńskiego, że ten miał kochankę. „Nie wyprowadziłem się z domu z powodu innej kobiety i nie miałem romansu, bo w tamtym czasie walczyłem w szpitalu o życie. O tym, że mogłem je stracić, wiedziałem tylko ja i lekarze przeprowadzający operację, Maryla zajmowała się wtedy koncertem w Opolu i własną mamą. Pewnie nawet nie wie, że mogła zostać wdową”, odpierał ataki żony biznesman w rozmowie z SE.pl. Piosenkarka miała też ukochanego zbyt tłusto karmić, co on odbierał jako atak na jego zdrowie..

. Dziś mężczyzna tak bardzo nie lubi piosenkarki, że zdarzyło mu się zabrać jej auto czy zagrozić, że Maryla straci prawa do swoich utworów. To bowiem Andrzej Dużyński sfinansował powstanie 6 ostatnich płyt żony. „Rozwiązałam z mężem umowę, ale poprosiłam go, by dał mi prawo do tych płyt. Niestety odmówi”, żaliła się w mediach gwiazda która wciąż musi stawiać się na rozprawach sądowych. Rozwód jeszcze się nie zakończył…

Czytaj też: Demarczyk, Rodowicz, Geppert... To one zawdzięczają popularność festiwalowi w Opolu!

Zdjęcia Piotr Porębski

Skandalistka także na scenie

Wszyscy kochany jednak Marylę Rodowicz przede wszystkim za jej twórczość. Niestety, do niektórych występów nieomal nie doszło! Jak np. do wykonania piosenki Jadą wozy kolorowe w Opolu w 1970 roku. Piosenkarka miała otrzymać bowiem chwilę przed wyjściem na scenę smutną informację o śmierci matki. Donos okazał się złośliwą plotką, ale gdy gwiazda wróciła na scenę nie było już mikrofonu i nut. Zespół artystki podejrzewał, że to zasługa konkurencji, która bała się Rodowicz. Tak czy tak, Maryla stanęła i zaśpiewała w trudnych warunkach najlepiej jak potrafiła. Za ten niecodzienny występ otrzymała nawet nagrodę!

A kto nie życzył jej najlepiej? Urszula Sipińska. Od lat 60-tych nie było tajemnicą, że panie mocno za sobą nie przepadają. Każda z nich uważała bowiem, że ta druga kopiuje jej niepowtarzalny styl… Panie wielokrotnie próbowano pogodzić na wizji – np. wspólnymi występami. Gdy jeden z nich w końcu się udał, konflikt nie ustał. Maryla Rodowicz stwierdziła bowiem, że wypadła o wiele lepiej wokalnie.

Wiele złych słów panie powiedziały o sobie także przez piosenkę Weselne dzieci. Gdy Urszula Sipińska zamieściła na swojej nowej płycie właśnie ten utwór, Maryla Rodowicz powiedziała w programie telewizyjnym, że kilka lat wcześniej Agnieszka Osiecka napisała te słowa dla niej. Te i inne oskarżenia o kradzieże, plagiaty i regularne kopiowanie sprawiły, że panie nie odzywały się do siebie ponad 30 lat. Na szczęście w 2010 roku artystki nie tylko podały sobie rękę, ale i zaprosiły się na kolację, by powspominać stare czasy.

I właśnie tak należy kończyć wszystkie konflikty… Wiedzieliście to wszystko o królowej polskiej piosenki?

Reklama

Zdjęcia Piotr Porębski
Piotr Porębski
Reklama
Reklama
Reklama