Twórca Facebooka, największej instytucji w dziejach ludzkości. Mark Zuckerberg kończy 33 lata
1 z 5
Marka Zuckerberga, twórca jednego z najpopularniejszych portali społecznościowych, kończy 33 lata.
Konto na Facebooku posiada około miliarda ludzi. Kiedy powstawał w lutym 2004 roku, nikt nie spodziewał się, że projekt początkowo przeznaczony dla uczniów szkół średnich i studentów odniesie taki sukces. Facebook zalicza się do liderów technologicznych gigantów. Majątek amerykańskiego programisty wyceniany jest na 44,6 mld USD.
„Facebook to największa instytucja w dziejach ludzkości. Nie istniała jeszcze organizacja zrzeszająca prawie miliard osób”, mówi historyk Michael Malone.
Jeszcze kilka lat temu nikt nie wiedział o jego istnieniu i znany był tylko w środowisku Doliny Krzemowej. Dziś człowiek roku „Time’a”, a film o jego karierze „The Social Network” typowany był na faworyta Oscarów. Chociaż wielcy komputerowi giganci składają obiecujące propozycje odkupienia firmy, on sukcesywnie wszystkie odrzuca. Mark ma konkretne plany stworzenia wirtualnej rzeczywistości, jeszcze potężniejszej. I to mu się udaje, rzesza wyznawców Facebooka rośnie w siłę. Każdy z nas posiada konto na tym serwisie i zagląda tam przynajmniej kilka razy dziennie. Jego wizja świata dotyczy sytuacji, w której ludzie nie odrywając się od komputera, żyją w świecie wirtualnym. W końcu on sam należy do tego świata. Bez względu na porę dnia i nocy jest pod komórką, by kontrolować funkcjonowanie firmy.
Polecamy też: Centrum bazy danych czy statek kosmiczny? Mark Zuckerberg pokazuje wnętrze budynku Facebooka
Dres, klapki, stara honda… Skromny ślub w ogrodzie i fast foody zamiast przyjęcia… Styl życia najmłodszego miliardera na świecie budzi zdziwienie i rodzi pytania. Czy to tylko poza? Czy rzeczywiście pieniądze nie mają dla niego znaczenia? Co właściwie kręci Marka Zuckerberga? Specjalnie dla VIVY! sprawdzili to Magda Łuków i Piotr Milewski.
Zobacz też: Mark Zuckerberg został tatą! Z tej okazji 99% udziałów Facebooka przekaże na cele dobroczynne. Co za gest!
2 z 5
Kim jest Zuckerberg?
Mark urodził się w miasteczku White Plains (nieopodal Nowego Jorku) zamieszkanym głównie przez wyższą klasę średnią. Jego matka Karen była psychiatrą, ojciec Edward – dentystą. Wraz z trzema siostrami wychowywał się w wierze żydowskiej, jako 13-latek przeszedł bar micwę, ale odciął się od tradycji i religii. Dziś mówi, że jest ateistą. W gimnazjum był prymusem, interesowały go głównie przedmioty humanistyczne. Później zdobywał nagrody z matematyki, astronomii i fizyki. Potrafił recytować z pamięci obszerne fragmenty „Iliady” i „Odysei”. Zdając na studia, jako języki opanowane w mowie i piśmie wymienił: francuski, hebrajski, łacinę i grekę. Dowodził też drużyną szermierczą.
Facebook założył w akademiku 4 lutego 2004 roku. Inspiracją mogła być elektroniczna książka adresowa prywatnego liceum Phillips Exeter Academy, które ukończył. Poza danymi zawierała fotografie i uczniowie nazywali ją właśnie „Facebook”. Sieć Zuckerberga była początkowo dostępna tylko dla studentów Har- vardu. Potem objęła Stanford, Dartmouth, Columbię, New York University, Cornell, Brown i Yale, a w końcu setki szkół wyższych. Na drugim roku studiów Mark poznał Priscillę Chan i wkrótce przeprowadził się z nią do Palo Alto, zabierając ponadto kolegę z pokoju Dustina Moskovitza. Wynajęli w Kalifornii niewielkie biuro i znaleźli inwestora Petera Thiela. Początkowo planowali wrócić do Harvardu, ale firma wciągnęła ich bez reszty. Mark i Priscilla nadal są razem. Mieszkają w wynajętym standardowym domku, jeżdżą tanim samochodem.
Zobacz też: Mark Zuckerberg został tatą! Z tej okazji 99% udziałów Facebooka przekaże na cele dobroczynne. Co za gest!
Polecamy też: Centrum bazy danych czy statek kosmiczny? Mark Zuckerberg pokazuje wnętrze budynku Facebooka
3 z 5
Nowa rewolucja
Nie wszyscy kochają Facebook. Władze politechniki w Harrisburgu (Pensylwania) w 2011 roku na tydzień zablokowały studentom dostęp do portalu. Nie była to kara, lecz eksperyment. Wielu użytkowników przyznawało potem, że nagle poczuli się wolni. Nowym Jorkiem z kolei wstrząsnęło niedawno samobójstwo studenta Tylera Clementiego, który skoczył z mostu Waszyngtona. Jego koledzy wrzucili do Facebooka wideo, na którym uprawiał seks z mężczyzną. Z drugiej strony, właśnie dzięki portalowi Zuckerberga świat poznał skalę protestów po ostatnich wyborach w Iranie i zobaczył, jak policja zabija Nedę Agha-Soltan. Propaganda rozsiewana przy użyciu tradycyjnych mediów przegrywa z prawdą, która Internetem dociera w mgnieniu oka do setek milionów ludzi na całym świecie. Mark Zuckerberg ma wizję świata, w którym ludzie pracują, dyskutują, tworzą, publikują, prowadzą życie towarzyskie i uprawiają seks, nie odchodząc od komputera. Zuckerberg wciąż wzbogaca swój twór o nowe funkcje, ignorując protesty użytkowników i zarzuty naruszania prywatności. Ogranicza go tylko technologia, lecz ta przecież mknie naprzód.
A może Facebook to tylko nowocześniejszy odpowiednik telefonu, którego słuchawkę wystarczy odłożyć, gdy rozmówca nas znudzi?
Polecamy też: Centrum bazy danych czy statek kosmiczny? Mark Zuckerberg pokazuje wnętrze budynku Facebooka
4 z 5
Od rana do wieczora
Wciąż jest jednak zwykłym facetem. Spotyka się z ludźmi, chodzi na przyjęcia. Na jednym z nich w 2003 roku poznaje obecną żonę Priscillę Chan. Amerykankę chińskiego pochodzenia z Bostonu, która studiuje biologię. Sama Priscilla opisuje go już jako „odjechanego, trochę nieobecnego faceta”. Ale to dopiero początek uzależnienia. Zuck coraz więcej czasu spędza przy klawiaturze komputera. Facemash, pierwotna wersja portalu, którą zaczyna tworzyć osiem lat temu, to jeszcze niewinna zabawa. Zuck chce po prostu zbudować portal na wzór randkowego „Hot or Not”. Ale zainteresowanie jest tak duże, że zwykła zabawa zaczyna go wciągać. W ciągu pierwszej godziny na stronę wchodzi 450 osób, po 24 godzinach ma już 1200 gości. Miesiąc po uruchomieniu z Facemasha korzysta już połowa Harvardu. Za kradzież zdjęć kolegów Zuck zostaje zawieszony w prawach studenta. Znajomi namawiają go wtedy, by zrezygnował. Ale on nie potrafi już myśleć o niczym innym, tylko o stworzeniu czegoś podobnego do Facemasha, tyle że na dużo większą skalę. Kilka miesięcy potem uruchamia Facebooka. Znów odnosi sukces. Wraz z Priscillą i kolegą z pokoju Dustinem Moskovitzem wyprowadza się do niewielkiego domu w Palo Alto w Dolinie Krzemowej, gdzie będzie tworzył firmę. Granica między pracą a życiem prywatnym zaciera się coraz bardziej. Wtedy jeszcze ma nadzieję, że wróci na studia. Ale trafia pod opiekę Seana Parkera, współzałożyciela Napstera. Znajduje inwestora. Nie ma już powrotu do poprzedniego życia.
Miliarder w klapkach
Powoli staje się geekiem (z ang. dziwak, świr). Tym mianem określa się nie tylko geniuszy komputerowych. Geek to także człowiek, którego zainteresowanie i oddanie jakiejś dziedzinie przekracza bezpieczne granice hobby. Wielu geeków to pasjonaci science fiction, mangi i anime. Ale największą ich część stanowią właśnie maniacy nowych technologii. Typową cechą geeka jest także powolne odrywanie się od rzeczywistości. Zuck pracuje, bawi się, zawiera przyjaźnie przy klawiaturze komputera. Rzadko kontynuuje je w IRL (In Real Life), czyli prawdziwym świecie. Często urządza całonocne seanse hakowania.
Przestaje dbać o przyziemne sprawy. Mieszka w niewielkim jak na multimilionera domu w Palo Alto. Przed domem stoi stara, warta 30 tysięcy dolarów honda. Ale Zuck rzadko z niej korzysta. Do siedziby Facebooka jest tak blisko, że chodzi piechotą. Nie ma tam ani swojego biura, ani sekretarki. Jada w McDonaldzie albo w restauracjach typu „all you can eat”, gdzie po wpłaceniu 7,5 dolara przy wejściu można jeść bez końca. Mówi, że lubi wszystko, w tym także to, co ugotuje Priscilla. „Wszystko mi smakuje”, przyznaje. Nie ćwiczy. Ubiera się niedbale, zwykle w szorty lub w dżinsy, T-shirty, bluzy z kapturem i nieśmiertelne klapki. Kupuje w sieciówkach.
Gdy pracuje nad kolejnym usprawnieniem od rana do wieczora, kompletnie traci poczucie rzeczywistości. Na spotkanie z inwestorem z Sequoia Capital potrafi przyjść po półtorej godzinie spóźnienia w spodniach od pidżamy. Ale nie dlatego, że nie szanuje swoich rozmówców lub chce coś zademonstrować. On po prostu nie dba o takie rzeczy.
5 z 5
W ekspresowym tempie
Nawet jego ślub i podróż poślubna w IRL ograniczają się do programu minimum. Goście, którzy przychodzą do Marka w dzień po debiucie Facebooka na giełdzie, myślą, że będą świętować zakończenie studiów medycznych przez Priscillę. Jest ich niecała setka. Tymczasem na tyłach domu w ogrodzie czeka ich niespodzianka. Zuck, który od dawna jest agnostykiem, organizuje cywilną ceremonię. Panna młoda ma na sobie koronkową sukienkę ze sklepu Claire Pettibone w Denver za 4700 dolarów. Do ślubu prowadzi ją pies pary, owczarek węgierski, który wabi się Bestia. Zuck po raz pierwszy wkłada garnitur i buty. Po wygłoszeniu osobiście napisanych przysiąg na palcu Priscilli pojawia się prosta obrączka z rubinem za 25 tysięcy dolarów zaprojektowana przez Zucka.
Potem jest przyjęcie przypominające ogrodowego grilla. W menu dania z ulubionych knajp pary typu „all you can eat”: meksykańskiego Palo Alto Sol i serwującego sushi Fuki Sushi. Na deser czekoladowy tort w kształcie… myszki. Na koniec Zuck pozuje z Priscillą do zdjęć, które zaraz trafiają na Facebooka.
Następnego dnia, przed podróżą poślubną, gdy Priscilla sprząta po gościach, wrzuca bluzę i idzie do biura. Potem para rusza w krótką podróż do Wiecznego Miasta. Podczas pobytu w Rzymie Zuck podziwia Koloseum, Watykan, freski Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej. Zamawia elegancką kolację z owoców morza w jednej z knajpek przy Campo de’Fiori. Ale cały czas jest pod komórką. Cały czas myśli o kolejnych opcjach dla użytkowników fejsa.
Zobacz też: Mark Zuckerberg został tatą! Z tej okazji 99% udziałów Facebooka przekaże na cele dobroczynne. Co za gest!