Reklama

Wczorajsze informacje dotyczące zatrzymania Jarosława B. zszokowały opinię publiczną. 39-latek został zatrzymany przez policję w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przeciwko wolności seksualnej. Sprawa jest bardzo dynamiczna i już kilkanaście godzin po przedostaniu się pierwszych faktów do mediów, pojawiło się kilka wersji wydarzeń…

Reklama

Adwokaci i prokuratura o Jarosław B.

Na ten moment, z informacji, które docierają do nas ze strony prokuratury oraz adwokata dwudziestokilkuletniej kobiety wynika, że Jarosław B. miał spotkać się z nią w jednym z luksusowych sopockich hoteli w nocy z piątku na sobotę. Następnie miał ją odurzyć i zgwałcić. 39-letni były reprezentant Polski w piłce nożnej prawdopodobnie sam zgłosił się na policję i wtedy został zatrzymany. „Potwierdzam, że doszło do zatrzymania w kontekście przestępstwa popełnionego w kierunku naruszenia wolności seksualnej. Trwają czynności z zatrzymanym. To wszystko co mam w tej chwili do przekazania”, mówiła wczoraj w rozmowie z Fakt24.pl Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Znaczenie więcej szczegółów sprawy podał również wczoraj pełnomocnik kobiety. „Do tej pory zostały podjęte takie czynności jak obdukcja, pierwsza pomoc, opatrzenie, bo zgwałcenie miało walor brutalnego”, zdradził w rozmowie z Wirtualną Polską pełnomocnik Oskar Skibicki. Poszkodowana miała już złożyć pierwsze zeznania. Według jej relacji „straciła świadomość”. Miały też jej zostać podane narkotyki, a potem miało dojść do brutalnego gwałtu. Trójmiejska Gazeta Wyborcza dotarła także do informacji, że Jarosław B. miał sprawić dwudziestokilkuletniej kobiecie krzywdę zabawkami erotycznymi. Poszkodowana, według wiedzy pomorskich dziennikarzy, miała też zostać pobita.

Nowe informacje w sprawie Jarosława B.

Do nowego wątku w sprawie dotarła redakcja Dziennika Bałtyckiego, która skontaktowała się z jednym z lokalnych adwokatów, który nie uczestniczy w postępowaniu. Uważa on jednak, że zna wydarzenia nocy z piątku na sobotę „z pierwszej ręki”. Według jego wiedzy, sprawa ma drugie dno. „Jarosław B. znał tę kobietę od pewnego czasu i w weekend imprezowali razem. Później ona zażądała pieniędzy. Podobno około 2 tysięcy złotych. Mężczyzna odmówił zapłaty, więc zgłosiła gwałt, przymuszenie do seksu. Wydaje mi się, że przed zarzutem powinny wybronić go zapisy SMS-ów albo jakiejś innej formy kontaktu między nimi”, usłyszeli dziennikarze lokalnej gazety. Jeden z pracowników prokuratury miał przyznać anonimowo, że nie znał takiej wersji wydarzeń. Z kolei w oficjalnym komunikacie rzecznik prokuratury wyjaśnił, że nie będzie komentarza w tej sprawie.

Jeszcze inne spojrzenie na sprawę dają słowa mecenas Olgi Jądraszko, która jest jedną z osób reprezentujących Jarosława B. Jest ona pewna, że jej klient jest niewinny. Porównała nawet sprawę do przypadku piłkarzy Leicester City, którzy też byli oskarżeni o gwałt, a w wyniku postępowania okazało się, że nie dopuścili się zarzucanych im czynów. Kobiety, które zgłosiły się na policję próbowały w ten sposób wyłudzić od sportowców pieniądze. „Mamy szereg wniosków dowodowych, które zamierzamy złożyć w Prokuraturze. Po zbadaniu wszystkich aspektów sprawy nie wykluczamy też złożenia zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Najbliższe dni będą kluczowe, jednak istnieje możliwość, że cała sytuacja zmieni się diametralnie na korzyść mojego klienta- powiedziała pełnomocniczka Jarosława B. (...) Oskarżenia kierowane przeciwko niemu nie są oparte na prawdzie. Na tę chwilę nie zostały mu jeszcze postawione zarzuty, a postępowanie jest w sprawie, a nie przeciwko osobie", powiedziała mecenas Jądraszko w rozmowie z Fakt24.

Reklama

Kolejne informacje trzeba ważyć bardzo ostrożnie. Sprawa jest bowiem bardzo dynamiczna. Pozostaje też poczekać na oświadczenie samego Jarosława B., który ostatnią noc prawdopodobnie spędził w izbie zatrzymań.

Reklama
Reklama
Reklama