Reklama

Gdyby księżna Diana wciąż żyła, najprawdopodobniej w dalszym ciągu byłaby ścigana przez media. Jako młodziutka dziewczyna, która dopiero wkroczyła do brytyjskiej rodziny królewskiej, Diana Spencer nie potrafiła radzić sobie z popularnością, jaka na nią spadła. Jednak kiedy dotarła do niej siła jej wizerunku, sama także bez wątpienia nakręcała spiralę medialnego szaleństwa... Wizerunek Lady Di przez lata mocno się zmieniał. Paparazzi śledzili każdy jej krok, a ona się na nich skarżyła. Z czasem na jaw wyszło, że sama również z nimi współpracowała i ujawniała miejsca swoich podróży... Poznajcie historię skomplikowanej relacji księżnej z mediami.

Reklama

Diana: nieśmiała nastolatka czy początkująca intrygantka

Niewinne spojrzenie w dół, wysuwanie głowy w bok i uśmiech, sugerujący zawstydzenie. To pełne nieśmiałości spojrzenie Diany stało się jej znakiem rozpoznawczym, a zdjęć, na których widzimy ją w takiej pozie jest mnóstwo. Ile z tego zachowania odzwierciedla charakter księżnej, a ile było jedynie grą z mediami? Według sekretarza rodziny królewskiej, Dickiego Arbitera, który służył u Windsorów w latach 1988-2000, Diana rzeczywiście początkowo nie potrafiła odnaleźć się w nowej sytuacji. Była przytłoczoną ogromną popularnością i entuzjazmem, z jakim jest przyjmowana. Strach przed oceną i możliwością popełnienia wpadki mocno ją paraliżował.

Nie do końca wiedziała, jak się zachować czy machać czy się uśmiechać, a może stać w cieniu męża i nie reagować na zaczepki fotoreporterów? Jak sama mówiła na archiwalnych nagraniach: „Kiedy po raz pierwszy pojawiłam się na publicznej scenie, zawsze zwieszałam głowę. Dziś widzę, że to mogło wyglądać na naburmuszenie. Ale ja nigdy się nie naburmuszałam. Byłam po prostu w moim małym móżdżku bardzo wystraszona. Nigdy jako dziecko się nie naburmuszałam, to po prostu nie w moim stylu. Byłam tylko przestraszona uwagą, jaką mnie obdarzano, i zajęło mi sześć lat, aby poczuć się w mojej skórze komfortowo”.

Łatwo jednak zauważyć, że nieśmiała poza być może była naturalną pozą księżnej, ale szybko została przez nią wykorzystana, by wykreować wizerunek delikatnej i często zawstydzonej, wrażliwej kobiety. Według sekretarza Dickiego Arbitera, Lady Di intensywnie pracowała nad tym, by odpowiednio prezentować się przed obiektywem. „Trzeba było fotografować ją pod kątem prostym, bo miała wielki nos. Była jednak tego świadoma i wiedziała, jaki kąt jest dla niej najlepszy. Tak właśnie najchętniej pozowała”. Nisko umieszczona broda i spojrzenie, jakby spod grzywy blond włosów miało ukryć ostre rysy księżnej.

Przełomem była podróż do Australii. Z Londynu Diana wyjechała jako dziewczyna, a wróciła jako świadoma swoich talentów, urody i popularności dorosła kobieta. „W jednej sekundzie byłam nikim, a w następnej księżną Walii, matką, zabawką mediów, członkiem tej rodziny, i tak dalej, i to wszystko było w tym czasie za wiele jak na jedną osobę”. Media szybko wykorzystały potencjał Diany, chętnie publikując jej fotografie i bacznie śledząc każdy jej krok.

Dziś niewielu pamięta, że królowa ludzkich serc poddawana była ostrej krytyce. Na początku związku z księciem faktycznie stosowała się do królewskiego protokołu głównie wybierać zachowawcze kreacje - klasyczne kostiumy, wąskie sukienki. Szczególnie da się to zauważyć na oficjalnych portretach księżnej z początku małżeństwa z księciem. Perfekcyjnie wcieliła się w wizerunek księżnej Walii. Zabudowane kreacje w jasnych odcieniach, delikatny uśmiech i ze zdjęcia przebija się wzór cnót.

Zobacz też: Wielka Brytania. Elżbietę II i Camillę przez lata łączyły chłodne relacje. Monarchini nie akceptowała synowej

Getty Images
Getty Images

Księżna Diana współpracowała z paparazzi?

Z czasem jednak Diana zaczęła bawić się modą i pozwalała sobie wyjść poza schemat „grzecznej księżnej”. Miłość ludu, a jej brak ze strony męża sprawiał, że królowa ludzkich serc coraz częściej szukała pochlebstw u innych. Decydowała się na duże dekolty, odkryte plecy czy krzykliwe kolory. Początkowo dobór jej kreacji wywoływał falę krytyki wobec tego „co należy, a czego nie członkini rodziny Windsorów". Diana zdawała się tym jednak nie przejmować i często wykorzystywała swoje stylizacje do kokietowania paparazzi. Swoją popularność przekuła w siłę.

Media szybko dostrzegły w niej sojusznika, a ona szansę na dowartościowanie się. W późniejszych latach da się zauważyć, że mając dobry nastrój i czując, że jest w świetnej formie, w określony sposób pozowała do zdjęć. Tym razem zamiast nieśmiałej pozy pojawiły się wyprostowane plecy i gorące spojrzenie. „Każdy „łowca zdjęć” myślał, że pozowała tak tylko dla niego, ale ona wiedziała dokładnie, czego chcą media i dawała im to. Potrafiła manipulować oczekiwaniami fotografów, tak by powstała oczekiwana przez nią historia. Myślę, że Diana była zafascynowana prasą tak samo, jak ona nią. Była przecież ich pożywką”, mówi Dickie Arbiter.

Zobacz także: Wielka Brytania. Książę Andrzej był ulubionym dzieckiem królowej Elżbiety II. Jak wyglądała jego relacja z matką?

Getty Images

„Diana polegała na opiniach grupy doradców, którzy woleli pozostawać anonimowi, a z którymi „przerabiała” swoje pomysły i problemy. To właśnie oni szlifowali jej przemówienia, podsuwali rozwiązania subtelnych problemów z pracownikami biura i lojalnie ostrzegali przed ewentualnymi trudnościami z prasą”, pisze Andrew Morton w jednej ze swoich książek. Ich rady na niewiele się jednak zdały, bowiem Diana wpuściła media do swojego świata, nie do końca zdając sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów.

Sama informowała prasę o obecności na danej kolacji czy o wyjeździe z synami do Disneylandu, a później skarżyła się, że ingerują w jej życie prywatne: „Z mediami śledzącymi mój każdy krok zawsze starałam się przejeżdżać na światłach tuż przedtem, jak pokazywało się czerwone, żeby zostawić ich za sobą. Kiedy wsiadałam do mojego samochodu, dziennikarze wszędzie mnie ścigali. I było ich zwykle nie dwóch, ale około trzydziestu”, słyszymy głos księżnej Diany na jednym z archiwalnych nagrań.

Wtedy dostrzegła mroczną stronę mass mediów. Księżna Diana wciąż liczyła jednak, że ma szansę na powrót do normalności, a chcąc tego dokonać postanowiła wykorzystać zaprzyjaźnionych dziennikarzy. Księżna zdała sobie sprawę, ze zainteresowanie prasy jej osobą szybko nie zniknie, więc pora wykorzystać ten rozgłos w dobrym celu. Tak rozpoczęła się jej działalność charytatywna, co zmusiło paparazzi do pokazywania Diany nie tylko w kontekście jej stylizacji i domniemanych związków z mężczyznami: „Postanowiła: Dobra panowie, jeśli chcecie mnie śledzić to teraz jedziemy do tego szpitala - i to był punkt zwrotny”, mówi dziennikarz Tom Jennings. Wiele biografów wskazuje, by zwrócić uwagę na to, że chęć niesienia pomocy przez Dianę nie narodziła się więc tylko z potrzeby serca. W przypadku niektórych organizacji Diana faktycznie była tylko figurantką, której pojawienie się zwiększało rozgłos danej fundacji, ale dla większość rzeczywiście była patronką. „Kilka lat później i… naprawdę się w to angażowała. Po pierwsze, dlatego, że była dobra w swojej pracy, a po drugie pozwoliła sobie na emocjonalne zaangażowanie wobec tego, co robiła”, komentował zachowanie Diany jej prywatny sekretarz, Patrick Jephson.

Jesienią 1993 roku, będąc w trakcie separacji z księciem Karolem Diana zaczęła planować wycofanie się z życia publicznego. Zdała sobie bowiem sprawę, że będąc ciągle na świeczniku, nie będzie miała szans na znalezienie szczęścia w miłości: „Diana zmuszona była prowadzić życie towarzyskie z dużą ostrożnością, podczas gdy jej mąż wiódł spokojnie swoje życie prywatne, zupełnie niedostrzegany przez media. Dianę oburzał fakt, że ilekroć zobaczono ją na jakimś zupełnie niewinnym spotkaniu z nieżonatym mężczyzną, prasa natychmiast pisała o tym na pierwszych stronach. Tak właśnie było, kiedy odwiedziła Jamesa Gilbeya w jego apartamencie na Knightsbridge, by zjeść z nim kolację, podobnie, kiedy spędziła weekend w wiejskim domu Philipa Dunne’a”, pisze Andrew Morton.

Zobacz również: Rose Hanbury była posądzana o romans z Williamem. Kate nie darowała tego byłej przyjaciółce

Getty Images

Księżna Diana zniknęła z mediów

I to właśnie jedna fotografia przyczyniła się do zmiany myślenia Diany. Gdy na początku listopada 1993 ujrzała na okładce Sunday Mirror (podobno Diana czytała wszystkie doniesienia na swój temat) swoje całostronicowe zdjęcie, przedstawiające, jak ćwiczy na siłowni, nie miała wątpliwości, że pora się wycofać.

Na początku grudnia wzięła udział w charytatywnym lunchu, na którym wygłosiła poruszające przemówienie: „Kiedy rozpoczęłam moje życie publiczne dwanaście lat temu, rozumiałam, że media mogą być zainteresowane tym, co robię. Zdawałam sobie sprawę, że ich uwaga w oczywisty sposób będzie się koncentrowała w równym stopniu na naszym prywatnym i publicznym życiu. Ale nie byłam świadoma tego, jak przytłaczające stanie się ich zainteresowanie, ani jak wielki będą wywierały wpływ zarówno na moje życie prywatne, jak i publiczne”, zaczęła swoje przemówienie. Tego wieczoru zapowiedziała, że znika na kilka miesięcy: „Presja mediów stała się nie do zniesienia, zaczęła mieć wpływ na moją pracę, a praca zaczęła na tym cierpieć. Chciałam jej się oddać w stu dziesięciu procentach, ale mogłam tylko w pięćdziesięciu… Powinnam więc powiedzieć publiczności: «Dziękuję, znikam na jakiś czas, lecz powrócę»”.

I faktycznie księżna przez kilka miesięcy nie pojawiała się publicznie. Wyszło jej to na dobre. Nabrało nieco dystansu, przemyślała swoje dotychczasowe działanie i... wróciła w świetnej formie. W połowie 1994 roku, biorąc udział w przyjęciu w Serpentine Gallery, któremu patronowała miała okazję zamienić parę słów z aktorem Jeremym Ironsem, który powiedział do niej: „Zrobiłem sobie rok przerwy w mojej karierze aktorskiej”, na co Diana uśmiechnęła się i odrzekła: „Ja także”.

Niestety powrót Diany na salony sprawił, że media znów i tym razem ze zdwojoną siłą, zaczęły interesować się gwiazdą, którą sami stworzyli. Paparazzi śledzili każdy jej krok. Do dziś nie wiadomo, kto Dianie doradził wywiad, którego udzieliła w Panorama i książkę, nad którą współpracowała z Andrew Mortonem. Mocne wyznania o niestabilnym dzieciństwie, słabej relacji z mężem, depresji i poczuciu niedopasowania się członków rodziny królewskiej złamało barierę między życiem publicznym, a prywatnym księżnej Diany.

Pamiętny wywiad przyspieszył rozwód z księciem Karolem, a paparazzi i tabloidy postanowiły zniszczyć idealny wizerunek księżnej, ujawniając jej mroczne oblicze: „Z niewinną miną wyparła się wszelkiego udziału w przygotowaniu książki Diana: prawdziwa historia, choć była przecież głównym źródłem informacji. Publicznie nazwała Camillę Parker-Bowles a homewrecker, „niszczycielką ogniska domowego”, a przecież sama stała się powodem przynajmniej jednego rozpadu małżeństwa, kiedy żona angielskiej gwiazdy rugby Willa Carlinga, dowiedziawszy się o ich związku, wniosła pozew o rozwód. Z zazdrości o uczucia synów publicznie oskarżyła nianię Tiggy Legge- Bourke, że ma romans z księciem Karolem, choć wiedziała, że to nieprawda. No i – szczyt hipokryzji! – tropiąc każdy krok Karola i Camilli, sama nie rezygnowała bynajmniej z, delikatnie mówiąc, męskiego towarzystwa”, wyjawia w swojej książce Andrew Morton.

Zobacz również: Wielka Brytania. Na co choruje król Karol III? Lekarze zdradzają prawdę o stanie zdrowia monarchy

Getty Images

Księżna Diana królewska żebraczka

Po rozstaniu z Karolem Diana zrezygnowała z prywatnej ochrony. Chciała wieść normalne życie. A to jeszcze bardziej interesowało prasę. „Dlaczego uwzięliście się właśnie na mnie?!”, krzyczała do paparazzi podczas wyprawy na zakupy. Biograf, który wysłuchał zwierzeń księżnej przypomina, jak wyglądały w tym czasie jej potyczki z dziennikarzami: „Zmieszana i zakłopotana wrogością mediów, które niegdyś były jej tak przychylne, niszczona przez machinę pałacową, zmuszona ustawicznie oglądać się przez ramię na to, co robi obóz księcia Karola, była na skraju wytrzymałości nerwowej. Jej osobiste nieszczęście skrzętnie nagłaśniały media, prowokując wybuchy gniewu. „Zmieniliście moje życie w piekło!” – krzyczała na fotografa, który robił zdjęcia jej i synów, gdy wychodzili z kina na West Endzie. Popchnęła mężczyznę i dźgnęła go palcem w twarz, ani na moment nie spuszczając oka z Williama i Harry’ego. Ten incydent był jednym z wielu przypadków wybuchu gniewu na paparazzich-zawodowców”.

Postanowiła więc walczyć z nimi metodą z początków swojej drogi: „Szybko przyzwyczaili się do jej taktyki uników – niezadowolony wyraz twarzy, opuszczona głowa i torba zasłaniająca twarz – i nazwali ją the royal bag lady, „królewska żebraczka”. Paparazzi stali się agresywni, wyzywali ją prowokowali. Celem było oczywiście doprowadzenie jej do łez i… zrobienie jak najlepszego zdjęcia.

Diana nie poddawała się jednak i wciąż kontynuowała swoją działalność charytatywną. I w przeciwieństwie do innych członków rodziny Windsorów jej akcje odnosiły spektakularny sukces. „Podświadomie księżna sama wymyśliła postać, która z czasem stała się swoistym fenomenem. Jako jedyna spośród prominentnych członków rodziny królewskiej wyczuła społeczne oczekiwanie na skromniejszą i bardziej adekwatną do dzisiejszych czasów formułę monarchii – życzenie znakomicie zbieżne z jej celem przemodelowania swoich obowiązków publicznych zgodnie z własnymi wyobrażeniami. Oficjalne wizyty na dalekich kontynentach, z dala od Europy, wydawały jej się ciekawe i stymulujące, nie tylko z tego względu, że kierowały ją na inne terytoria niż te, które zajmował jej mąż, lecz także dlatego, że mogła wtedy przebywać daleko poza zasięgiem ciekawskich oczu Buckingham Palace”, pisze Andrew Morton.

Podobno często odbywała w tym czasie spotkania z dziennikarzami „poważnych magazynów”, tj. The Guardian czy Daily Telegraph. I to właśnie z ich pomocą nagłośniła m.in. kampanię przeciwko minom. „Obserwowanie jej sposobu pracy z prasą było niesamowite, ponieważ zwróciła uwagę na to, gdzie są wszyscy fotografowie i jeden po drugim dawała im możliwość zrobienia sobie zdjęcia. To było jak obserwowanie mistrza przy pracy”, mówi Roger Lucas, reżyser dźwięku, który w 1997 roku śledził losy Diany podczas podróży do Angoli.

Zobacz również: Wielka Brytania. Prawda o relacjach rodziny królewskiej na pogrzebie. Zgoda była tylko na pokaz?

East News

Getty Images

Najczęściej fotografowana kobieta świata

Stała się najczęściej fotografowaną kobietą świata. „Wydawcy na całym świecie szybko zorientowali się, że Diana na okładce oznacza większe zyski i nie wahali się płacić za zdjęcia horrendalnych honorariów”, pisała Alicja Majówna we wrześniu 1997 roku dla magazynu VIVA. W towarzystwie siostry Matki Teresy, dotykała okaleczonych twarzy i rąk trędowatych. To wtedy nazwano ją królową serc była z tego tytułu bardzo dumna, ale wydawała się pogodzona z tym, że gazety nigdy nie zostawią jej w spokoju. Przestała więc chować twarz za przyciemnionymi szybami limuzyn i starała się ich nie zauważać.

Reklama

Krótko przed tragiczną śmiercią Diana zwierzyła się jednej z przyjaciółek, że po raz pierwszy spotkała mężczyznę, którego kocha i którego uczuć jest pewna. Miała na myśli Dodiego Al-Fayeda. Parze nie było jednak dane naprawdę zakosztować tej miłości. Cały świat pogrążył się w żałobie po tej, którą premier Tony Blair nazwał księżną zwykłych ludzi. A co na to prasa? Znów pisała o księżnej Dianie, znów ujawniając pikantne szczegóły. Nie da się nie zauważyć, że jej usilna walka z mediami, ale jednocześnie troska, jaką otaczała synów, by nie musieli od małego mierzyć się z popularnością, wydała jednak owoce. Dziś Harry i William każdego dnia stawiają mocne granice między życiem prywatnym, a tym, czym chcą dzielić się z mediami.

Getty Images
Getty Images
Reklama
Reklama
Reklama