Wyzwiska, rękoczyny i... upijanie się do nieprzytomności, czyli upadek Rafatusa
To ogląda twoje dziecko w sieci
On sam o swojej działalności mówi „kontrowersyjna sztuka współczesna”. Jego filmiki mają miliony wyświetleń i budzą spore emocje. Wyzwiska, potwornie wulgarny język, rękoczyny i upijanie się do nieprzytomności. To właśnie z tym mają do czynienia dzieci w sieci. Kim jest Rafatus i dlaczego twoje dziecko śledzi jego działalność?
Dzieci w sieci, czyli historia Rafatusa
„Pierwszego dnia miałem czterech widzów, ale i tak dla nich nadawałem. Po miesiącu miałem już trzystu, czterystu widzów. Szybko zauważyłem, że gdy grając w grę piłem alkohol, dawało mi to dodatkowych widzów”, mówi Rafatus o swojej przygodzie z działalnością w sieci w rozmowie z dziennikarką Uwagi TVN. Rafatus to 21-letni Rafał z Siedlec, który chciał zmienić coś w swoim życiu. Postanowił znaleźć sposób na zarabianie pieniędzy bez wychodzenia z domu.
„Wkurzało mnie, że musiałem tyrać za 200-300 złotych na praktykach. Moi znajomi zarabiali już dobre pieniądze, jeździli samochodami”, mówi. W prowadzonych na żywo wielogodzinnych relacjach, gdzie pokazywał się wraz z dziewczyną, Marleną, pił alkohol, obrażał ludzi i urządzał bijatyki. Między nimi wielokrotnie dochodziło do kłótni i bijatyk, ale według „świata patostreamerów” to dobrze, bo oglądalność jest większa. A wysoka oglądalność równa się wysokie zarobki. To nic, że w sieci sprzedaje całe swoje życie, liczy się oglądalność i zysk.
Kim są patostreamerzy?
Rafatus należy to tzw. patostreamerów. Kim są? To grupa, która prezentuje w relacjach na żywo swoje życie. Zwykle robią to w sposób wulgarny - wtedy gromadzi się większa publika, czyli wzrasta także szansa na większy zarobek. Rafatus w swoich relacjach przekazuje alkoholowe libacje, które zwykle kończą się wiązanką przekleństw skierowanych do dziewczyny oraz ... spektakularnym zgonem.
Rafatus bohaterem materiału Uwaga TVN
Ideą patostreamerów jest zarabianie pieniędzy, a główną zasadą: „płacę, to wymagam”. Widzowie prowokują więc youtubera i jego dziewczynę, narzucając im coraz to trudniejesze i bardziej ekstremalne zadania do wykonania. To prowadzi do tego, że para chętnie przekracza kolejne granice, nie widząc nic dziwnego w piciu alkoholu do nieprzytomności czy awantur na taką skalę, że do ich drzwi puka policja. Zdarzało się, że Rafatus uderzył Marlenę w twarz, ona w jednej z transimisji rozbiła mu na głowie butelkę.
Patostreamerzy, czyli mroczna strona Internetu
Oboje w materiale Uwagi TVN twierdzą, że nie ma w tym nic złego. „Ja tego nie robię publicznie, na ulicy. Po ulicach nawet pijany nie chodzę. To jest kontrowersyjna sztuka nowoczesna. Poświęciłem na to rok, więc myślę, że po części jestem artystą. Zdaniem wielu to patologia, ale to też sztuka”, mówi Ratafus.
Nic dziwnego, że wielokrotnie zmuszani byli do przeprowadzek. Sąsiadom zaczynały przeszkadzać kłótnie po nocach, awantury. „Było ich słychać. Bez przerwy była karetka, przyjeżdżała też policja. Interwencje non stop”, wyznał były sąsiad pary. Internauci zareagowali. Widząc upadek dwójki młodych ludzi zaczęli szukać dla nich jakiejkolwiek pomocy. Zwrócili się m.in. do jednego z ośrodków pomocy.
„Nasi pracownicy udali się na miejsce, ale spotkali się z kategoryczną odmową jakiejkolwiek pomocy. Zrobiliśmy to, co mogliśmy, czyli skierowaliśmy sprawę do organów ścigania, prokuratury, na policję oraz do miejskiej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych”, wyznał Przemysław Grzegrzółka z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Siedlcach.
To nie pierwszy raz, kiedy widzowie próbowali pomóc Rafatusowi. Gdy podczas jednej z relacji na żywo postawił sobie za cel upicie się do nieprzytomności - wezwali karetkę. „Wezwali policję. Potem karetkę. Zabrali Rafała do szpitala, gdzie spędziłam z nim całą noc”, powiedziała Marlena w materiale Uwagi. „Ten młody człowiek też jest ofiarą, bo on prawie umarł na ochach widzów, bo to w końcu widzowie zadzwonili, by go ratować”, mówi dziennikarka Monika Góralewska. Sprawą tej dwójki w sieci postanowiła zająć się prokuratura.
„Postępowanie dotyczy znęcania się psychicznego i fizycznego polegającego na wszczynaniu awantur, ubliżaniu swojej towarzyszce i jej uderzeniu. Jest wszczęte dochodzenie. Oboje zostali przesłuchani. Z ich zeznań wynika, że były to inscenizacje, na które oboje się godzili. Twierdzili im większa agresja tym więcej ludzi to oglądało, czyli więcej zarabiali”, powiedziała Beata Sobotka z Prokuratury Rejonowej w Siedlcach.
Kanał Rafatusa zamknięty. Co dalej?
Interwencja internautów sprawiła, że serwis Youtube zamknął kanał Rafatusa. Chłopak wygłosił przemówienie i obiecał poprawę swojego zachowania. Mimo to na jeden ze stron pornograficznych para zdecydowała się za pieniądze widzów uprawiać seks. „Nie boję się o przyszłość z Rafałem. Niech robi to, co robi, ale niech mnie nie bije”, mówi Marlena. Para planuje się przenieść do Warszawy i tam kontynuować swoją działalność.
„Brak kontroli nad tym, co interesuje nasze dzieci w sieci, to przyzwolenie na przyswajanie przez nie treści niewłaściwych dla wieku i rozwoju emocjonalnego”, mówi Klaudia Carlos, prezenterka telewizyjna. To temat, wobec którego rodzice nie powinni być obojętni. Patostreamerów w sieci jest wielu, a co ciekawe, nie ma określonego przepisu prawnego, który regulowałby tego rodzaju zachowanie.
Okrucieństwo świata wirtualnego przedstawione we wczorajszym (ale i w dzisiejszym, które już dziś o 19.45 w TVN) materiale Uwagi TVN, to tylko cząstka tego, co oglądają dzieci w sieci. „To zjawisko, które istnieje i nikt nie zdaje sobie z tego sprawy. Jak rzuciłam nazwiska tych streamerów wśród dzieci znajomych (wiek 8-12!) wszyscy wiedzieli o kim mówię”, po czym dodaje „To mroczne i nieznane strony internetu, które pokazują, że w internecie można wszystko...”