Namiętne uczucie zakończone skandalem... Oto historia miłości Kasi Kowalskiej i Kostka Yoriadisa
Artystka ocaliła życie ich wspólnej córce. „To była moja decyzja, że dziecko zachowam”
Piękna idolka tysięcy nastolatek i zdolny, przystojny muzyk. Kasia Kowalska i Kostek Yoriadis w połowie lat 90. tworzyli najgorętszą parę polskiego show-biznesu. Wydawało się, że mają wszystko, by żyć długo i szczęśliwie. W 1997 roku na świat przyszła ich córeczka, Aleksandra Julia. Krótko po jej narodzinach związek pary rozpadł się. Dlaczego? I co mówili o sobie nawzajem? Ta relacja była naprawdę burzliwa...
Historia miłości Kasi Kowalskiej i Kostka Yoriadisa. Narodziny córki Oli
Kasia Kowalska i Kostek Yoriadis poznali się w 1996 roku. Ona była wówczas u szczytu popularności po świetnie przyjętych albumach „Gemini” i „Koncert Inaczej” oraz zwycięstwie na festiwalu w Sopocie. On miał dosyć dużą rozpoznawalność jako klawiszowiec i trębacz. Był członkiem zespołów Bajm, Papa Dance, Lady Pank oraz Maanam i został producentem jej trzeciego krążka „Czekając na...”. W 1997 roku nagrali wspólnie utwór „Jeśli chcesz kochanym być”, który okazał się proroczy. Zapałali do siebie gorącym uczuciem, którego owocem była ciąża artystki. Aleksandra Julia przyszła na świat 2 maja 1997 roku, jednak poród był bardzo trudny. O dramacie, który rozegrał się tamtego dnia, Kasia Kowalska opowiedziała w wywiadzie dla VIVY!, udzielonym w sierpniu 2018 roku.
„Cud, że akurat na dyżurze był lekarz, u którego leczyłam się prywatnie. Powiedział pielęgniarce, żeby co dwie godziny sprawdzała tętno moje i dziecka. O drugiej w nocy pielęgniarka zaczęła krzyczeć, że nie słyszy tętna Oli. Rzucili mnie na łóżko i biegiem na salę operacyjną. Pamiętam dygot, wydawało mi się, że jest zimno, a to był strach. Zrobili mi cesarskie cięcie. Ola była zatruta wodami płodowymi, musieli przywracać ją do życia. Powiodło się za czwartą próbą”, wspominała.
Córeczka otrzymała jedynie dwa punkty w skali APGAR. Jak mówiła jej mama, wiadomo było, że będzie miała wolę walki i silny charakter. „Żeby to przetrwać musiała mieć dużą chęć do życia”, podkreślała Kasia Kowalska.
Trudny poród nie był jednak końcem przykrych doświadczeń, jakie spadły na popularną artystkę. Popadła po nim w depresję, znacznie schudła. W jej związku z Kostkiem Yoriadisem coś zaczęło się psuć, mimo że miesiąc po narodzinach Oli wspólnie pozowali na okładce VIVY! i wydawało się, że stworzą kochającą się rodzinę...
Kasia Kowalska, Kostek Yoriadis i nowo narodzona Ola Kowalska na okładce VIVY!, czerwiec 1997
Kasia Kowalska z córką Olą w sesji dla „VIVY!”, czerwiec 1997
Kasia Kowalska o rozstaniu z Kostkiem Yoriadisem. Ostre oskarżenia
Co poszło nie tak? O tym kilka razy w wywiadach opowiadała Kasia Kowalska. „Dzisiaj nie mam z nim żadnego kontaktu. Przepadł. Ludzie, którzy nie potrafią unieść się ponad swoje słabości, nawet dla dobra dziecka, są dla mnie mali. Bo czy może być coś piękniejszego na świecie od bezwarunkowej miłości własnych dzieci?”, podkreślała w rozmowie z serwisem Wp Kobieta. Do tematu powróciła w 2018 roku w wywiadzie dla miesięcznika „Pani”. Stwierdziła, że ukochany zostawił ją z dnia na dzień.
„Po porodzie szybko zostałam sama, bo ojciec Oli postanowił ewakuować się z naszego życia. Nie szukał żadnego kontaktu z dzieckiem, nie dał przez te lata na utrzymanie córki ani grosza. Ponieważ kontakty z nim mogły się wiązać z różnymi problemami, np. z utrudnianiem zgody na wydanie paszportu, został pozbawiony praw rodzicielskich, a Ola ma moje nazwisko”, ujawniła.
Kilka miesięcy temu wróciła pamięcią do sytuacji sprzed lat. W rozmowie z prowadzącymi podcast Tak mamy padło wstrząsające wyznanie. Okazało się, że Yoriadis namawiał Kasię Kowalską do przerwania ciąży. Ponoć nie był zadowolony, że ich córka pojawi się na świecie...
„To była moja decyzja, że dziecko zachowam. Przez cały początek ciąży musiałam ją ukrywać, bo mój partner (...) kazał mi ją ukrywać. Całymi dniami, grając największą trasę w moim życiu, po prostu wyłam w pokoju, bo nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Byłam w ciąży, to nie było akceptowane przez mojego chłopaka. Byłam zastraszona, nie mogłam o tym nikomu powiedzieć. Wymiotowałam, było mi niedobrze, byłam osłabiona i samotna”, mówiła Kasia Kowalska.
CZYTAJ TAKŻE: Wychowywał ją samotnie, jej matka zniknęła bez śladu. Tak wyglądają relacje Cezarego i Anastazji Pazurów
Sytuacja była dla niej bardzo trudna, miała w sobie wiele żalu, co przyznała w wywiadzie dla VIVY!, udzielonym wspólnie z córką w sierpniu 2018 roku.
„Było we mnie dużo złości, niezrozumienia. Przelewałam to w teksty. Ale co tak naprawdę można zrobić? Można takiej osobie tylko współczuć. Jest w niej strach, ucieczka przed obowiązkami, pracą, odpowiedzialnością. To nie są męskie cechy. Jestem wychowana w domu, gdzie ojciec pracował na trójkę dzieci, brał odpowiedzialność. Mimo, że mama z tatą i najstarszym bratem mieszkali w komórce, nigdy żadne z nich nie pomyślało, żeby odejść”, podkreślała.
We wspomnianej rozmowie z miesięcznikiem „Pani” Kowalska zwierzyła się także, że córka wytoczyła ojcu proces o alimenty, który wygrała. Niestety, pieniędzy nie udało się od niego ściągnąć. „Niedawno wygrała sprawę o alimenty ze swoim ojcem. Problem w tym, że pieniędzy nie można ściągnąć. Tata wciąż udowadnia, że nie ma za co żyć”, stwierdziła gorzko.
Zaskakująco, w czerwcu 2018 roku głos na ten temat zabrał sam zainteresowany, przerywając długoletnie milczenie!
Kasia Kowalska z córką Olą w sesji dla „VIVY!”, czerwiec 1997
Kostek Yoriadis o związku z Kasią Kowalską i relacjach z córką Olą
Jego wersja wydarzeń była zgoła inna. Stwierdził, że rozstał się z popularną wokalistką w latach 90., bo... po prostu do siebie nie pasowali i nie byli ze sobą szczęśliwi. Dlatego zdecydował się wyprowadzić z ich wspólnego mieszkania. Przekonywał jednak, że dziecko było niezwykle ważnym elementem jego życia.
„Związek się zakończył i każde z nas poszło swoją drogą. Mimo rozstania ten etap uważam za bardzo ważny, bo urodziła się Ola, moje jedyne dziecko. Jej narodziny były dla nas niebywałym szczęściem, zadedykowałem jej wydaną wtedy płytę”, przypominał w rozmowie z „Faktem” Kostek Yoriadis.
Co więcej, oskarżał Kasię Kowalską o utrudnianie mu kontaktów z córką.
„Niestety nie było mi dane uczestniczyć w jej wychowaniu. Zostałem całkowicie odcięty od kontaktu z nią. Nie jest prawdą, że o dziecku zapomniałem, że nie była dla mnie ważna. Wielokrotnie próbowałem dobić się do niej, ale zawsze mi to uniemożliwiano. Ola była wtedy malutka. W chwili rozstania miała niespełna półtora roku”, wspominał.
ZOBACZ: Tak Kasia i Ola Kowalskie opowiadały nam o swojej relacji... Bywało burzliwie!
Wkrótce muzyk opuścił Polskę i wyjechał do Grecji, by opiekować się chorą matką. Przed wyjazdem podpisał jednak dokumenty, na mocy których wszelkie decyzje dotyczące dziecka mogła podejmować artystka.
„Oczywiście poinformowałem o tym mamę Oli. Spotkaliśmy się, powiedziała, że rozumie, ale skoro może mnie nie być nawet parę lat, powinienem podpisać dokumenty, które umożliwiłyby jej samodzielne podejmowanie decyzji co do dziecka. Zgodziłem się i podpisałem. Nie było mnie 4 lata”, zwierzał się.
Co prawda po powrocie chciał się zobaczyć z córką, ale wówczas zostało postawione mu jasne ultimatum finansowe.
„Dostałem pismo od adwokata, na zorganizowanym spotkaniu powiedziałem mu, że nie chcę żadnych awantur ani kłótni, że chcę możliwie jak najłagodniej wrócić do życia dziecka. Na kolejnym spotkaniu dowiedziałem się, że mogę spotkać się z córką, pod warunkiem że natychmiast, jednorazowo wpłacę 50 tysięcy. To było 16 lat temu, duże pieniądze. Powiedziałem szczerze, że ich nie mam, ale chcę widzieć córkę i powoli mogę spłacać zaległości. Wtedy usłyszałem, że Katarzyna zdecydowała, że dopóki nie zapłacę, spotkanie z córką nie będzie możliwe”, twierdził.
Wedle jego słów, miał także zabiegać o spotkanie z dzieckiem. Jeździł do Sulejówka, z którego pochodzi rodzina Kowalskiej, rozmawiał nawet z jej bratem Grzegorzem, prosząc o pomoc. Ten zgodził się być pośrednikiem między ojcem Oli a piosenkarką, jednak i te mediacje nie przyniosły żadnych rozwiązań. Co prawda miał mieć możliwość widywania córeczki tylko w towarzystwie dziadków, jednak twierdził, że „kiedy do nich przyjeżdżał, dziecka nie było”.
Tak Kostek Yoriadis wyglądał 24 kwietnia 1999 roku, już po rozstaniu z Kasią Kowalską:
Dlaczego w tej sytuacji nie skorzystał z pomocy adwokata i odpowiednich organów?
„Dziś myślę, że moim największym błędem było to, że nie skorzystałem z usług adwokata, nie dochodziłem swoich i Oli praw, bo prawem dziecka jest mieć kontakt z ojcem. Ale chciałem spokoju, chciałem, by wszystko załatwione było bez walki, w ciszy, byśmy zachowali się jak cywilizowani ludzie”, zwierzał się.
Ujawnił również, że umowa zawarta przed wyjazdem do Grecji pomiędzy nim a wokalistką zakładała, że będzie łożył na utrzymanie dziecka. Określono nawet konkretną kwotę!
„Po rozstaniu nie byliśmy w sądzie, nie zostałem pozwany o alimenty. Przed wyjazdem podpisałem tylko Kasi papiery, że będę płacił jej 180 dolarów miesięcznie i będę uczestniczył w kosztach utrzymania i wykształcenia córki”, zdradził.
Jednak gdy zjawił się w kraju, nie był w stanie uiścić zaległości finansowych. Z uwagi na sytuację osobistą, nie był w stanie pracować i zarabiać w Grecji. Według słów mężczyzny, początkowo spłacał należności ratalnie, jednak z czasem zaprzestał i tego.
„Gdy okazało się, że mam tylko płacić, a nie mam żadnych praw i córki widywać nie będę, zmieniono jej nawet nazwisko, przestałem. To był wyraz mojego buntu, sprzeciwu i bezsilności”, deklarował.
Stwierdził także, że o pozwaniu o alimenty przez Olę dowiedział się dopiero, gdy komornik zajął jego konto! Oskarżał również wokalistkę, że nie podjęła odpowiednich starań, by się z nim skontaktować.
„O tym, że odbyła się jakaś sprawa i zasądzono ode mnie alimenty na rzecz Oli, dowiedziałem się w październiku, gdy komornik wszedł i zajął mi konto. Jak się okazało, w dokumentach składanych do sądu wskazywano, że nie można było mnie znaleźć, poszukiwania miały trwać przez półtora roku. To bzdura. Mam stały adres, mamy z Katarzyną wspólnych znajomych, którzy znają mój numer telefonu, rodzina Katarzyny też go ma”, grzmiał.
Jednocześnie zapewnił, że gdyby wcześniej cokolwiek zostało z nim ustalone, nie miałby problemów z płaceniem odpowiednich pieniędzy na utrzymanie córki.
„Ja od razu zgodziłbym się na płacenie określonej kwoty, realnej w mojej sytuacji. To, co zasądził sąd, jest powyżej moich możliwości, nie stać mnie na takie alimenty. Odwołałem się od wyroku, sąd przywrócił mi termin do złożenia apelacji, przyznając tym samym, iż niesłusznie przyjęto, że moje miejsce pobytu nie było znane. Teraz czekam na nowy termin rozprawy, w której będę mógł już uczestniczyć”, relacjonował.
Stwierdził także, że nadal chciałby utrzymywać kontakt z córką. Ich ostatnie spotkanie miało miejsce w 2014 roku. Ola przebywała wówczas na działce u znajomych. Miała nazwać ojca „narkomanem i alkoholikiem”.
„Od dzieciaków usłyszała, że to nieprawda, że jej tata prowadzi normalne życie, gra w piłkę nożną, jeździ na rowerze po górach i jest raczej sportowym i wesołym typem”, wspominał zasmucony.
Kasia Kowalska z córką Olą w sesji dla „VIVY!”, sierpień 2018
Ola Kowalska o relacjach z ojcem, Kostkiem Yoriadisem
Po raz pierwszy Ola Kowalska wypowiedziała się o relacjach z ojcem w 2016 roku, gdy zaczęło być o niej głośno, zaś w publikacjach medialnych podawano, że nosi nazwisko Yoriadis.
„Noszę nazwisko tej wspaniałej kobiety, która wychowała mnie SAMA, a nie człowieka, który NIGDY nie pojawił się w moim życiu – Ola KOWALSKA, a nie Yoriadis”, napisała pod zdjęciem z dzieciństwa, na którym mama trzyma ją na rękach.
Rok później zdobyła się na kolejne osobiste wyznanie, związane z ojcem.
„Jaka szkoda, że mój "ojciec" spier***ł, ponieważ bardzo chciałabym mówić po grecku. Mimo wszystko wciąż jest czas na to, aby nauczyć się tego języka i powiedzieć do niego: „pa, chłopcze” w jego własnym języku”, stwierdziła gorzko.
Z kolei w sierpniu 2018 udzieliła wraz z Kasią Kowalską bardzo szczerego i poruszającego wywiadu, w którym odniosła się do słów ojca. Nie pozostawiały one wątpliwości, że Ola nie chce mieć kontaktu z Kostkiem Yoriadisem.
ZOBACZ TAKŻE: Katarzyna Dowbor i Tadeusz Winkowski byli zaręczeni. Do ślubu jednak nigdy nie doszło
„Podobno, gdy byłam mała, odwiedzał mnie u dziadków. Potem przestał. Nigdy za nim nie tęskniłam. Nigdy nie czułam potrzeby bycia z nim. Mama powiedziała jasno, że jeżeli chcę, mogę się z nim spotykać. Spróbowałam raz. Uciekłam po trzech minutach. Dziadek pokazał mi, że jak się jest dziadkiem, ojcem, rodzicem to się przychodzi i się stara. A to jest koleś, który się nie starał. Nie dostałam od niego nawet kartki z życzeniami. Nie dostałam nic”, podkreślała wzburzona.
Zapewniła również, że nie myśli na co dzień o tym, że wychowywała się bez jednego z rodziców. Nie odczuła tego z uwagi na wyjątkową więź z ojcem Kasi Kowalskiej, który także dla niej był jak tata.
„Trudno tęsknić za czymś, czego nigdy się nie doznało. Dziadek wypełnił ten brak swoją wielką miłością. A mama wzięła na siebie cały ciężar wychowania. Pamiętam, że jak byłam mała i mama walczyła o prawo do opieki rodzicielskiej, przyszła do nas psycholog. Miałam narysować naszą rodzinę. Narysowałam mamę, siebie i trzy koty. To była moja rzeczywistość”, zapewniała.
Nic więc nie wskazuje na to, by Kostek Yoriadis odzyskał kiedykolwiek kontakt z córką...
Ola Kowalska z przyrodnim bratem Ignacnym
Ola Kowalska w sesji dla VIVY!, sierpień 2018
Kostek Yoriadis - jak dziś wygląda jego życie? Partnerka, muzyka
Jak jego życie wygląda obecnie? Nadal koncertuje (założył nawet zespół Yoriadis Band, w skład którego wchodzi dziewięć osób; wykonują muzykę z pogranicza gatunków funk, soul i popu), od czasu do czasu pojawia się w Polsce, choć jego stałym miejscem zamieszkania jest Grecja. Szczęście odnalazł u boku tajemniczej Ewy. Są razem od jakiegoś czasu, unikają jednak medialnego zgiełku i błysku fleszy.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Agnieszka Woźniak-Starak zdradziła rodzinny sekret. Jest spokrewniona z Kasią Kowalską?
Jak zapewniał w wywiadzie dla „Faktu”, zdecydował się zabrać głos ze względu na liczne namowy przyjaciół i znajomych, „którzy znają prawdę i uważają, że musi w końcu zareagować na opluwanie go i nieprawdziwe komentarze pod jego adresem”.
Od tamtej pory milczy. Był to jedyny wywiad, jakiego kiedykolwiek udzielił...
Tak Kostek Yoriadis wyglądał 9 lipca 2011 roku w trakcie koncertu w Warszawie: