Reklama

W niedzielę 15 maja zmarł Jerzy Trela. Jeden z najwybitniejszych polskich aktorów, artysta z bogatą, godną pozazdroszczenia filmografią, znany ze znakomitych ról w filmach i serialach. Jednak to teatr był największą miłością aktora, na jego deskach występował najchętniej… Swojego najbliższego przyjaciela wspominał w poruszającej, głębokiej rozmowie Jan Nowicki.

Reklama

Jerzy Trela. Najważniejsza była rodzina...

Jan Nowicki w rozmowie z „Faktem” podkreślił, że dla Jerzego Treli zawsze najważniejsi byli jego najbliżsi. Tragiczna śmierć ojca kolejarza odcisnęła się na nim bolesnym piętnem, została mu jedynie mama, cały jego świat...

Z ukochaną żoną u boku spędził 50 lat. Georgeta, którą pieszczotliwie nazywał Jerzynką, była jego największą miłością od czasów liceum plastycznego, do którego oboje uczęszczali. Wybranka Jerzego Treli nie dostała się jednak na studia plastyczne - została pielęgniarką, a po latach całkowicie zrezygnowała z zawodu aby zająć się domem, dziećmi, oraz zakochanym w niej bez pamięci mężem. Kochali się bezgranicznie. To dlatego, według Jana Nowickiego, Jerzy Trela zmarł tak naprawdę dwa razy.

Czytaj także: Jan Nowicki szczerze o problemach zdrowotnych. Aktor traci pamięć

Michal Jankowski / Forum

Jerzy Trela, Georgeta Trela

„Rozmawia pani z 82-letnim człowiekiem, któremu umarł 80-letni przyjaciel. On zmarł dwukrotnie. Pierwszy raz, kiedy zmarła Georgeta, jego cudowna żona, którą kochał bez pamięci i którą ukrywał przed światem. Kochał też oczywiście swoje dzieciaki, Piotra i Monikę” - podkreślał poruszony śmiercią przyjaciela Jan Nowicki.

„Powiedzieć "szkoda, że odszedł", to głupota, bo przecież w majestacie śmierci jest nieuchronność i przeznaczenie, którego nie uniknie nikt. Ale żal jak jasna cholera.

Jan Nowicki o Jerzym Treli: „Widziałem, że śmierć się zbliża”

Jerzy Trela w ostatnim czasie zmagał się z chorobą nowotworową. Trafił do szpitala, odwiedzali go najbliżsi. Jan Nowicki złożył mu wizytę miesiąc przed śmiercią.

„Kiedy odwiedziłem go miesiąc temu w szpitalu, widziałem, że śmierć się zbliża i tam go pożegnałem. Potem jeszcze dzwoniłem do niego i jak zawsze najbardziej zależało mi na tym, żeby się uśmiechnął i rozpogodził, co na jego surowej twarzy było rzadkością i robiło ogromne wrażenie. Kiedyś byliśmy z teatrem w Londynie i jeden z krytyków przyrównał jego twarz do głowy orła. I faktycznie, miał w tej twarzy coś orlego” - wspominał przyjaciel aktora.

ANTONI ZAMACHOWSKI

Jan Nowicki, VIVA! 25/2020

Jan Nowicki podkreślił, że zbliżyło ich pochodzenie. Obaj urodzili się w małych miasteczkach - Nowicki w Kowalu pod Włocławkiem, Trela w Leńczach koło Wadowic.

„Znam historię jego życia, znam historię jego ojca, byłem na pogrzebie jego matki. Myślę, że powinien spocząć obok niej i żony, na pięknym cmentarzyku w Leńczach. Jesteśmy chłopakami z małych miasteczek i tam jest nasze miejsce. Bardzo go kochałem” - opowiadał najbliższy przyjaciel zmarłego…

Żródło: Fakt.pl

Sprawdź również: Los nie szczędził ciosów Jerzemu Treli. Tragiczna śmierć ojca, strata ukochanej żony i choroba

PIOTR KAMIONKA/REPORTER
Reklama

Jerzy Trela

Reklama
Reklama
Reklama