Reklama

Anna Karwan w najnowszym wywiadzie opowiedziała o tym, jak kiedyś wyglądało jej życie. Los zdecydowanie nie oszczędzał wokalistki… W przeszłości padła ofiarą przemocy domowej, a teraz wyznała, że przez jakiś czas nie miała dachu nad głową. Jej tymczasowym schronieniem stał się Dworzec Centralny w Warszawie.

Reklama

Anna Karwan o trudnej przeszłości

Piosenkarka Anna Karwan od lat jest obecna na polskiej scenie muzycznej, lecz dopiero od niedawna zdobywa popularność na szerszą skalę. Wszystko za sprawą debiutanckiej płyty oraz utworu „Słucham cię w radiu co tydzień”, który nuciła cała Polska. Mogliśmy oglądać ją również w „Tańcu z Gwiazdami”, a niedawno występowała w programie „Mask Singer”. Udało się jej dotrzeć do finału, ostatecznie zajmując drugie miejsce.

Zobacz: „Jak zapomnieć” nuciła cała Polska. Co dziś robią członkowie zespołu Jeden Osiem L?

Jednak przeszłość wokalistki wcale nie była usłana różami. W 2017 roku wyznała, że jako dziecko przez lata była ofiarą przemocy domowej. Sprawcą był jej cierpiący na chorobę alkoholową ojciec.

Tata, świętej pamięci, był alkoholikiem. Odreagowywał na mnie, siostrze, na mamie. Nie chcę wchodzić w szczegóły. Na szczęście osoby, które spotkałam po drodze i mój świadomy krok w stronę psychoterapii pomógł mi wyprostować przykre wspomnienia. W rodzinach kolegów ze szkoły przemoc była tak samo wszechobecna, wychowywaliśmy się z nią, obserwowaliśmy”, wspominała w wywiadzie dla Kobiety Onet. Teraz Anna Karwan wyznała, że poza problemem przemocy musiała zmagać się również… z bezdomnością.

Czytaj także: „Czułem, że osiągnąłem dno". Tak w jednej chwili życie Krzysztofa Antkowiaka zamieniło się w koszmar

Anna Karwan: „Mieszkałam kilka miesięcy na Dworcu Centralnym”

Wokalistka była ostatnim gościem Żurnalisty. Zapytana o ulubione miejsca w Warszawie wybrała miejsce, w którym niegdyś przyszło jej mieszkać. Zdecydowanie Dworzec Centralny, który stał się na chwilę moim domem”, tłumaczyła.

Anna Karwan podczas rozmowy zwierzyła się ze swoich trudnych doświadczeń. Okazuje się, że ze względu na prywatne sprawy nie chciała wracać do domu. Dlatego wybrała samotne życie na ulicy.

Mieszkałam kilka miesięcy na Dworcu Centralnym. Miałam wydarzenie takie w życiu, które spowodowało, że za bardzo nie chciałam przyznać się w domu, co się stało i nie chciałam sprawić kłopotu, a nie miałam dokąd pójść. W związku z tym postanowiłam, że poradzę sobie tam, trochę w szkole, trochę w szatni i trochę u mojej przyjaciółki Pauliny Przybysz, którą kocham do dzisiaj całym sercem i która wiedziała o całej sytuacji, która się w moim życiu zdarzyła”, ujawniła podczas rozmowy.

Życie na dworcu wiele nauczyło młodą Annę Karwan. Tam poznała innych ludzi podobnych do niej. Dzieliła się z nimi pieniędzmi, poznawała nowe miejsca - w tym te, których lepiej było unikać dla własnego bezpieczeństwa. „Nauczyłam się na tym dworcu, gdzie jest miejsce, do którego można się zanurzyć bezpiecznie, a gdzie nie wolno wchodzić. A jak znajdziesz stówę na ulicy i są też mieszkańcy oprócz ciebie, to trzeba się tym po prostu podzielić.

Piosenkarka wspomniała również swoje trudne życie w domu pełnym przemocy i alkoholu. Oprócz tego musiała zmierzyć się z rozpadem rodziny oraz depresją.

Reklama

Sprawdź również: Ewa Chodakowska odsłoniła kulisy swojej przeszłości i opowiedziała o trudnych początkach w Londynie

Jan Bielecki/East News
Reklama
Reklama
Reklama