Wiecie, że Agnieszka Dygant była... punkówą? A wszystko, jak zdradziła, przez niski popęd seksualny
1 z 8
Agnieszka Dygant obchodzi dzisiaj 43. urodziny. Aktorka bardzo strzeże swojego życia prywatnego – jest teraz zajętą mamą 6-letniego Xaverego. Ale w archiwach VIVY udało nam się znaleźć wywiad, w którym wspomina siebie sprzed lat. Wiecie, że była punkówą? Tak, tak, były takie czasy, gdy młodzież słuchała punka, rocka i metalu i chodziła na koncerty - wtedy właśnie Agnieszka Dygant dojrzewała i się buntowała. - Śpiewałam i pisałam teksty w zespole punkowym, więc miałam okazję powiedzieć światu coś od siebie. I nie były to zbyt przyjemne rzeczy - wspomina. Dlaczego - dowiecie się w kolejnych odsłonach naszej galerii. Przypominamy też sesje zdjęciowe aktorki z archiwum Vivy! z 2005 i 2007 roku. Bardzo się zmieniła przez ostatnie 11 lat?
Jak zmieniała się Agnieszka Dygant
Zmiany w jej życiu były dokumentowane w interesujący sposób, pewien mężczyzna przez lata robił o niej film…
Agnieszka Dygant: Mój kolega Jacek Filipiak zaproponował mi coś takiego jeszcze w szkole aktorskiej. Od tamtego czasu nagrywa jakieś fragmenty mojego życia, filmuje, zadaje pytania.
Czy zmieniła się przez ten czas?
Agnieszka Dygant: No pewnie! I całe szczęście (śmiech). Przede wszystkim znacznie lepiej rozpoznaję siebie. Rozumiem przestrzeń, w której się poruszam, wyciągam wnioski. Już nie działam tak impulsywnie jak kiedyś. Potrafię wytrzymać ciśnienie. Zaraz po studiach miałam w sobie mnóstwo pary i za wszelką cenę chciałam ją spożytkować. Teraz robię wiele rzeczy z dużo większym spokojem. Są sprawy, do których dorosłam. Umiem już mówić „nie”. Kiedyś wszystko, co mówił reżyser, uważałam za święte, bo tak mnie w szkole uczyli. Dziś, po kilku latach pracy w zawodzie, wiem już, że nie każdy jest Fellinim. Więc kiedy reżyser zaczyna niepokojąco bredzić, odmawiam wykonania polecenia w mniej lub bardziej spektakularny sposób. W końcu, do cholery, nie wszyscy muszą mnie lubić.
Zobacz także: Agnieszki Krukówna w niezwykłej sesji i szczerym wywiadzie: „Życie składa się z odcisków”.
2 z 8
Niewiele osób wie, że Agnieszka Dygant ma siostrę młodszą od niej o 17 lat...
Agnieszka Dygant: Kiedy urodziła się Natalia, prawie kończyłam szkołę średnią. Już pogodziłam się z tym, że jestem jedynaczką i nie przypuszczałam, że to może się zmienić. Mamy świetny kontakt, lubimy ze sobą przebywać, rozmawiać. Jestem zachwycona, że wyrosła na tak rewelacyjną młodą kobietkę.
Rozpoznaje czasem coś z siebie w niej?
Agnieszka Dygant: Natalia ma inny charakter. W jej wieku nie miałam takiej siły przebicia i spokoju. Taka zdrowa, normalna dziewczyna, bez kompleksów. Mamy podobny uśmiech, szerokodziąsłowy, jak go nazywam. A co do charakteru, myślę, że Natalia jest ode mnie znacznie bardziej asertywna.
Polecamy też: Monika Brodka w VIVIE! mówiła: „Będę kiedyś kurą domową”. Teraz bierze ślub! Pamiętacie te zdjęcia?
3 z 8
Podobno dość długo dziwiła się męskiemu zainteresowaniu sobą? Czuła się jak brzydkie kaczątko?
Agnieszka Dygant: Nie o to chodzi. Dość długo po prostu nie interesowałam się chłopakami. Z kolegami w klasie miałam raczej związki kumpelskie. Jest taki typ dziewczynek, które zawsze są czyimiś narzeczonymi. Ja do nich nigdy nie należałam.
Kwestia hormonów?
Agnieszka Dygant: Powiem tak: to była bomba z opóźnionym zapłonem (śmiech). Poza tym nie miałam czasu na głupoty, bo zajęłam się regularnym punkowaniem.
4 z 8
Dlaczego Agnieszka Dygant wybrała akurat punk?
Agnieszka Dygant: Niewysoki poziom popędu seksualnego szybko zrekompensowałam sobie wzmożoną potrzebą kontestacji. Zaczęły we mnie wzbierać zainteresowania muzyczno-literackie, a pewne grupy ludzi zaczęły wydawać mi się bardziej atrakcyjne od innych. I tak, mając 16 lat, pewnego dnia zorientowałam się, że jestem punkiem. Mówiąc krótko: chodziło głównie o to, żeby zaznaczyć swoją odmienność. Podejrzewam, że gdyby w mojej szkole w Raszynie pojawiła się grupa rastamanów, byłabym rastamanką.
Dbała o punkowy entourage?
Agnieszka Dygant: Oczywiście, buty typu glan, nastroszona fryzura. Ale nie to było najważniejsze. Śpiewałam i pisałam teksty w zespole punkowym, więc miałam okazję powiedzieć światu coś od siebie. I nie były to zbyt przyjemne rzeczy. Jako zespół Dekolt nagraliśmy nawet taśmę demo w studiu grupy Armia.
Co zostało w niej z tamtych lat?
Agnieszka Dygant: Bezpowrotnie utracona niewinność (śmiech).
Polecamy też: „Miłość jest motywacją wszystkich działań”. Anna Guzik została mamą! Pamiętacie tę sesję z VIVY?
5 z 8
Podobno jej początki w zawodzie były trudne.
Agnieszka Dygant: Tak czytałam. Jeśli miałabym się porównywać do koleżanek, które na studiach dostały główne role, to szło mi jak po grudzie. Ale tak tego nie odbierałam. Po szkole zagrałam u Mariusza Trelińskiego. Pracowałam z Feliksem Falkiem. Gdy się ma 24 lata, na nic się nie czeka, tylko czerpie się z życia garściami. Człowiek jest rozbuchanym źrebakiem, ma tysiąc pomysłów i głowę pełną dobrych myśli.
Polecamy też: Dorota Wellman - „pani adrenalina” czy kura domowa? Jaka jest prywatnie i czy inna niż w telewizji.
6 z 8
Co mówi o sobie? Cieszy się ze swojej popularności?
Agnieszka Dygant: Uczciwie: nie myślę o sobie najgorzej. Nie popadam w dołki i paranoje na swoim tle.
Nie jest osobą depresyjną?
Agnieszka Dygant: Nie jestem. Próbuję widzieć dobre strony nawet wtedy, gdy życie daje mi popalić. I próbuję z tego czerpać jakąś wiedzę. Dużo pracuję nad sobą. Choćby nad tym, żeby mówić prawdę.
To mama wpoiła jej ten optymizm?
Agnieszka Dygant: Mama jest wesoła. Jest osobą energetyczną. Nie pozwoliła mi się mazać i użalać nad sobą.
7 z 8
Czego w życiu nauczyła się o samej sobie?
Agnieszka Dygant: Tego, że mówienie na każdy temat nie jest wskazane. I że spojrzenie na problem tylko z własnej perspektywy też bywa złe. Kiedyś myślałam, że to, co ja myślę, jest jedyną prawdą na świecie.
Zaczęła więcej słuchać niż mówić?
Agnieszka Dygant: Słuchać zawsze lubiłam. Natomiast w rozmowie miewałam poczucie, że nie może być pustki, milczących chwil. I anektowałam całą przestrzeń dla siebie, zagadywałam ją. Dziś z większym spokojem mogę to znieść.
Polecamy: „Jaka jestem ładna tu pod spodem”. Kasia Cerekwicka kończy 36 lat. Jak się zmieniała i czy dojrzała?
8 z 8
Główna rola w serialu "Niania" sprawiła, że stała się rozpoznawana i popularna. Co łączyło ją z postacią Frani?
Agnieszka Dygant: Mam nadzieję, że mam trochę jej seksapilu.
A temperament?
Agnieszka Dygant: Też, choć z czasem ten mój staje się mniej ekstremalny.
Dawniej ciskała się Pani, krzyczała, kłóciła?
Agnieszka Dygant: Może nie przybierało to aż takich form, ale ogólnie byłam bardziej łapczywa na życie. Z czasem nie wydatkuje się energii tak na oślep. Inwestuje się ją znacznie celniej. „Niani” dałam moje poczucie humoru.
Polecamy: Jessica Mercedes w wyzywającej kampanii z nagim modelem. Zbyt odważnie? Zdania są podzielone.