Jak obecnie wygląda życie aktorki?

25 września 2022 11:45

Gdy zaczynała karierę, miała zaledwie 12 lat. Na pierwszy casting zaprowadziła ją mama. Szybko okazało się, że ma niezwykły talent. Zdobywała kolejne role i wielką sympatię widzów. Agnieszka Krukówna ma na koncie role u Wajdy, Spielberga i Machulskiego. Jednak z czasem zyskała w branży miano trudnej i humorzastej. Otwarcie przyznała się do zażywania narkotyków. Jak jej życie wygląda obecnie? W tym roku aktorka świętowała swoje 51. urodziny. 

Agnieszka Krukówna: droga do aktorstwa. Największe role

Casting miał być urozmaiceniem nudnej codziennej rzeczywistości w trakcie ferii zimowych. Mama zaprowadziła na niego 12-letnią wówczas Agnieszkę Krukównę. Jakież było jej zdziwienie, gdy okazało się, że córka... wygrała. Sytuacja zresztą powtórzyła się także przy drugim i trzecim podejściu.

„Okazałam się dobra. „Rybka chwyciła haczyk” i to był początek mojej kariery aktorskiej”, wspominała w jednym z wywiadów. Rodzice zaakceptowali ścieżkę, którą zaczęła kroczyć, mimo że w rodzinie żywe były tradycje medyczne. Agnieszka Krukówna wybrała jednak scenę.

Pod koniec lat 80. zagrała tytułową rolę w serialu dla młodzieży „Janka” i już wtedy nie było wątpliwości, że jest aktorką wybitną. Jak nikt potrafiła oddać na ekranie trudne, skomplikowane charaktery i wielość emocji. Potwierdziły to kolejne kreacje: Ewy w „Korczaku” Andrzeja Wajdy, dziewczyny Czurdy w „Liście Schindlera” Stevena Spielberga czy Weroniki w „Szwadronie” Juliusza Machulskiego.

Gdy w 1995 roku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną, była rozchwytywana przez uznane postaci rodzimej kinematografii. W „Pestce” Krystyny Jandy zagrała Sabinę, przyjaciółkę głównej bohaterki, w „Farbie” Michała Rosy tytułową, wyzwoloną dziewczynę, zaś w „Fuksie”, jako Sonia, na ekranie stworzyła niezapomniany duet z Maciejem Stuhrem

Ogromną popularność przyniosła jej rola Maryśki Jurewicz w serialu obyczajowym „Boża podszewka” Izabelli Cywińskiej. Wywoływał on zresztą ogromne kontrowersje wśród widzów, o czym przypomina w swojej publikacji Onet.pl.

„Wściekli kresowiacy szturmowali gabinet Ryszarda Miazka, ówczesnego szefa TVP, domagając się przeprosin i zadośćuczynienia; twierdzili, że serial w niedopuszczalny sposób zakłamuje i wyszydza historię, przedstawiając nieprawdziwy, pozbawiony patriotyzmu i wyjątkowo niepochlebny obraz życia mieszkańców Wileńszczyzny. Do protestujących chętnie dołączyli członkowie Młodzieży Wszechpolskiej, dzierżący transparenty z hasłami „Boża podszewka — gwałt na tradycji” czy „Łata to nie podszewka”.

Niedługo potem rada programowa telewizji wystosowała pismo, w którym „wzywała władze TVP, żeby przeprosiły tych widzów, którzy poczuli się obrażeni serialem »Boża podszewka«”. Co więcej, aby załagodzić sytuację, zażądała, by w najbliższym czasie, w ramach moralnej rekompensaty, wyemitowano swojskie „Nad Niemnem”, czytamy.

Nie zmieniło to faktu, że Agnieszka Krukówna była w latach 90. u szczytu sławy. Wydawało się, że ma możliwość odniesienia sukcesu także poza granicami kraju. Jej talent przyrównywano m.in. do Elżbiety Czyżewskiej. Jednak nagle zniknęła, właściwie z dnia na dzień. Co się wówczas stało?

Czytaj także: Zasłynęła rolą Hanki w serialu „Chłopi”. Krystyna Królówna po dekadzie małżeństwa zakochała się w młodszym mężczyźnie 

Agnieszka Krukówna, styczeń 1999 roku

Agnieszka Krukówna, 2003 rok

Agnieszka Krukówna: życie prywatne, kryzysy

Każda rola była dla niej również poświęceniem. Wnikała w nią, przyswajała zarówno pozytywne, jak i negatywne cechy bohaterek. Ich radość oraz rozpacz, niepokój i uważność, dobroć i emocjonalność. A to wyniszczało. „Były też chwile okrutne, kiedy budziłam się we własnym łóżku na Saskiej Kępie, bo śniło mi się, że Rosjanie nas atakują. Kiedy bałam się o dziecko, którego jeszcze nie mam i postanowiłam nigdy go nie mieć, bo świat jest zbyt niebezpieczny”, zwierzała się na temat roli Maryśki w jednej z rozmów.

W drugiej części produkcji już nie wystąpiła. Zastąpiła ją Kinga Preis. Powód? „Nie mogłyśmy się dogadać”, ucinała w rozmowach z dziennikarzami Izabella Cywińska.

Mówiło się, że Agnieszka Krukówna chciała odnaleźć spełnienie i szczęście w życiu osobistym. Zaręczyła się po czterech latach związku z operatorem Marianem Prokopowiczem. Planowała ślub. Niestety, został odwołany, co ona sama mocno przeżyła. Tak bardzo, że przestała grywać w filmach i serialach... Popadła również w szpony nałogów i depresję. Niepokojąco schudła i przestała pojawiać się publicznie.

„Nie potrafiłam cieszyć się tym, że jestem młodą kobietą, niezależną finansowo. Życie straciło dla mnie urok. Znalazłam się w pustce, którą zapragnęłam wypełnić czymkolwiek. I wtedy otarłam się o narkotyki”, zwierzyła się. „To był błąd. Epizod w moim życiu, na skutek którego wiele się dowiedziałam, ale też wiele straciłam. Człowiek traci poczucie rzeczywistości, nie panuje nad emocjami. A ja jestem osobą, która pracuje emocjami, to moje narzędzie pracy. Pod wpływem narkotyków nie mogłam nad nimi panować. To tak, jakby skrzypkowi odebrać skrzypce”, doprecyzowywała.

Mimo że kilka razy media rozpisywały się o jej nowych związkach, każdy kończył się rozstaniem. Nawet małżeństwo, które zawarła w Sylwestra 2003 roku z Radosławem Fleischmannem, właścicielem salonu optycznego. Bardzo to przeżywała, bo kochała zawsze tak, jakby jutra miało nie być...

Czytaj także: Marta Mészáros i Jan Nowicki byli razem 30 lat. Dlaczego się rozstali?  

Agnieszka Krukówna i Radosław Fleischmann, 31.12.2003, w dniu ślubu

Agnieszka Krukówna, maj 2010 roku

Agnieszka Krukówna: dlaczego zniknęła?

W 2009 roku udzieliła niezwykle szczerego wywiadu Krystynie Pytlakowskiej dla VIVY! Powód, dla którego zniknęła? Kwestie finansowe... „Zaczęłam pracować, mając 11 lat, a kiedy grałam w „Farbie” czy „Fuksie”, byłam już aktorką znaną z filmów fabularnych i przynajmniej trzech seriali telewizyjnych w Polsce i za granicą. „Urwisy z doliny Młynów”, „Janka” i tak dalej. Po 15 latach przygody z filmem uważałam, że jestem doświadczoną aktorką. Na tyle, by praca była nie tylko pasją, ale i źródłem dochodów. Zawiodłam tych, w których interesie było nazywać mnie „młodą obiecującą”, bo zaczęłam dyskutować o pieniądzach”, zwierzała się.

Wyjaśniła również, dlaczego nie zdecydowała się wystąpić w drugiej części „Bożej podszewki”. „Uznałam więc, że niestety nie będę robiła drugi raz „Bożej podszewki”, mimo że stawki były nieco wyższe”, ujawniła. Dodała, że niezwykle zbulwersowało ją również to, że chciano użyć na okładce książki jej zdjęcia... nie płacąc za to ani grosza! 

„W odpowiedzi na to usłyszałam, że mam pomieszane w głowie, ponieważ osoba w moim wieku powinna być szczęśliwa, że jej twarz jest na okładce książki. Uznano więc, że nie można ze mną pracować, bo jestem wymagająca, kapryśna i w dodatku żądam za swoją pracę horrendalnych pieniędzy”, grzmiała.

Niestety, wszystko złożono wtedy na karb narkotyków i innych problemów aktorki. „Oczywiście, bo one się znakomicie łączyły z moimi „kaprysami”. Natychmiast wykorzystano to, że przyznałam się do palenia trawy. Stało się to argumentem na moje „przewrócenie w głowie” z powodu wysokich wymagań finansowych. Mam potrzebę odcięcia się od tego raz na zawsze. O takich sprawach się nie powinno mówić.

Popełniłam wtedy straszne faux pas, odpowiadając szczerze na pytania dziennikarki. A teraz ciągnie się to za mną. Sama sobie podłożyłam nogę. Zawiodłam nie tylko rodzinę, ale i środowisko, w którym się obracałam. Rzuciłam na nie cień. Tak jakby wszyscy brali czy palili trawę. Mając tego rodzaju problem, należy zwierzyć się z niego tylko bliskiej osobie!”, przekonywała z mocą.

Przyznała wówczas również, że nie należała do najłatwiejszy aktorek. Długo uczyła się pokory.

„Kiedyś odpyskowywałam, obrażałam się, byłam drażliwa na punkcie każdego słowa, jakie padało pod moim adresem. Teraz wiem tylko, że jestem dla siebie wymagająca w pracy. Myślę, że mam już początki pokory. Dopiero niedawno zaczęłam się jej uczyć. Dopiero od paru lat mam czas, by zająć się sobą. By się dowiedzieć, kim jestem”, podkreślała.

Czytaj także: Przez urodę straciła pracę. Co dziś robi była gwiazda "Wiadomości" Małgorzata Szelewicka?

Agnieszka Krukówna, marzec 2013

Agnieszka Krukówna, wrzesień 2016

Agnieszka Krukówna wróciła do grania. Jak ułożyło się jej życie?

W 2007 roku głośno było o głównej roli w Teatrze Polonia w Warszawie, którą odrzuciła w ostatniej chwili, na dwa dni przed premierą. Reżyserka plenerowego spektaklu, Krystyna Janda, dowiedziała się o decyzji aktorki w ostatniej chwili. Początkowo nie ukrywała wzburzenia.

„Aktor nie gra zaplanowanego spektaklu albo kiedy umarł, albo zwariował”, komentowała rozgoryczona. Ostatecznie Krukównę zastąpiła córka reżyserki, Maria Seweryn. A relacje obu pań? Nie było tajemnicą, że Janda ma do młodszej koleżanki dużą słabość. Jak się z czasem okazało, całe zamieszanie i nieporozumienie koniec końców sobie wyjaśniły.

„Agnieszka po prostu się przestraszyła! I nie tylko ona jedna. Około dziesięciu aktorek odmówiło grania na ulicy. A ona się najpierw odważyła, a potem, w ostatnim momencie, dopadły ją wątpliwości. Grać wśród tych jeżdżących tramwajów, bez zgaszonego światła, wśród publiczności, gdzie jedni słuchają, drudzy przystają na chwilę, a potem odchodzą, co może oznaczać, że gram nieciekawie, jest bardzo trudne. Sytuacja jest niekomfortowa. Wytrzymać to psychiczne jest naprawdę wielką sztuką. Jest szalenie delikatną osobą, wrażliwą, rozedrganą”, tłumaczyła z wyrozumiałością Krystyna Janda.

W 2013 roku roku Agnieszka Krukówna powróciła na ekrany w filmie „Psubrat”, zaś rok później zachwyciła w „Letnim przesileniu” Michała Rogalskiego. Dwa lata temu pojawiła się z kolei w etiudzie „Klementyna” Nawojki Wierzbowskiej. Zaczęła również regularnie grywać na deskach teatrów.

„Widzowie mieli okazję oglądać ją w ostatnich latach w takich spektaklach jak: „Mój pierwszy raz” Teatru Polonia, „Plotka” i „Dogville” Teatru Syrena czy w lutym „Lily” Och-Teatru, gdzie zagrała skrywającą się za ciemnymi okularami femme fatale”, przypomina Onet.pl.

Pojawiła się również w epizodycznej roli sędziny Sądu Najwyższego w produkcji Jana Holoubka „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy”.

Poniżej przypominamy wywiad z aktorką z sierpnia 2009 roku, okraszony zdjęciami autorstwa Zuzy Krajewskiej i Bartka Wieczorka.  

Czytaj także: Maria Gładkowska – była jedną z najpiękniejszych polskich aktorek. Co dzisiaj u niej słychać?

Agnieszka Krukówna, wrzesień 2018 roku

Agnieszka Krukówna w spektaklu, luty 2020

1/4
Agnieszka Krukówna, Viva! sierpień 2009
Copyright @Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek/photo-shop.pl
1/4

Agnieszka Krukówna w sesji dla VIVY!, sierpień 2009. Jeden z ostatnich udzielonych przez aktorkę wywiadów...

2/4
Agnieszka Krukówna, Viva! sierpień 2009
Copyright @Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek/photo-shop.pl
2/4

Co Agnieszka Krukówna powiedziała wtedy o wieku i upływającym czasie?

 

Zawsze chciałam już skończyć 35 lat. Moim zdaniem jestem w znakomitym wieku. Kiedyś odpyskowywałam, obrażałam się, byłam drażliwa na punkcie każdego słowa, jakie padało pod moim adresem. Teraz wiem tylko, że jestem dla siebie wymagająca w pracy. Myślę, że mam już początki pokory. Dopiero niedawno zaczęłam się jej uczyć. Dopiero od paru lat mam czas, by zająć się sobą. By się dowiedzieć, kim jestem. Jaka jestem. Konserwatywna. Dużo dał mi do myślenia wykład profesora Leszka Kołakowskiego, który przeczytałam w „Gazecie Wyborczej”. Dopiero on pozwolił mi przeanalizować, czy można przełożyć to określenie na moje życie, dom, związki, mój stosunek do świata, moje oczekiwania, spełnienia i niespełnienia, na moje kompleksy i wiarę w to, co robię.

 

Co oznacza „konserwatywna”?


To oznacza zbiór zasad dotyczących współżycia z innymi, pogodzenia się z tym, że nie pieniądze są najważniejsze, ale nie można ich bagatelizować, że nie należy brać wszystkiego jak leci, nie być łapczywym. Liczyć się z kosztami.

 

3/4
Agnieszka Krukówna, Viva! sierpień 2009
Copyright @Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek/photo-shop.pl
3/4

Jak Agnieszka Krukówna przeżyła odejście męża i rozwód?

Nie pamiętam już, jak to odczułam. Dla mnie stało się coś tragicznego nie dlatego, że odszedł, tylko dlatego, że została złamana przysięga. Może dlatego teraz jestem pełna obaw i być może nie chwytam każdej ręki, jaka wyciąga się w moim kierunku. A jeśli dam się schwycić, walczę ze sobą, mówię „nie”. Buntuję się przeciwko letniości. Przeciwko bylejakości. Ktoś, kto wyciąga do mnie rękę, musi wiedzieć, że tego naprawdę chce. Wolę miłość burzliwą niż łagodne wchodzenie w sytuacje, które kończą się fiaskiem. Lubię namiętność. Być może oczekuję silnego charakteru, który zmierzy się z moim, też niełatwym? Idea małżeńskiego piękna 20-latków jest zwodnicza. Dlatego jestem zwolenniczką związków ludzi dojrzalszych, znających logikę doświadczeń, niezbędną do tego, by małżeństwo trwało przez lata.

4/4
Agnieszka Krukówna, Viva! sierpień 2009
Copyright @Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek/photo-shop.pl
4/4

Agnieszka Krukówna:

Życie składa się z odcisków. Wszystko, o czym rozmawiamy, to odciski. Opinia, która się za mną ciągnie i ciąży mi. Lęk, że nadal kojarzona jestem z moją historią narkotykową, że można mnie sfotografować z kimkolwiek, kto być może jest dealerem, a ja o tym nie wiem. I dorobić mi nową historię. Boję się więc przebywać wśród nieznanych mi ludzi. Albo że zrobią mi zdjęcie z kieliszkiem wina. Czy to znaczy, że jestem alkoholiczką? A może powinnam w ogóle zrezygnować z wina czy piwa do obiadu? Bo potem w „Pudelku” napiszą, że jestem pijaczką i nie będę mogła zrealizować mojego życiowego planu?

 

Polecamy także: „Faceci z miłosnej rozpaczy wychodzą szybciej”. Adam Sztaba o życiu, muzyce i kobietach.

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…