„Celowali aparatami w jej twarz. Nawet wtedy, gdy konała w samochodzie”. Jak wyglądały ostatnie godziny życia księżnej Diany?
1 z 9
31 sierpnia 2017 roku minęło 20. lat od tragicznej śmierci księżnej Diany w wypadku samochodowym w Paryżu. „Królowa ludzkich serc” zmarła trzy godziny po wypadku, na skutek wewnętrznych obrażeń, których doznała. Po dwóch dekadach od tego tragicznego dnia na jaw wychodzą nowe fakty w sprawie zarówno śmierci byłej żony księcia Karola, jak i okresu między jej zgonem a pogrzebem. Jak zachowywała się w tym czasie brytyjska rodzina królewska? Co mówiła zaraz po śmierci Diany królowa Elżbieta II? Jak na wiadomość o zgonie byłej żony zareagował książę Karol? I wreszcie: ile jest prawdy w teoriach spiskowych, że za zgonem „królowej ludzkich serc” stały osoby trzecie?
Polecamy też: Ostatnie chwile przed śmiercią księżnej Diany! Czy musiała zginać? EKSKLUZYWNE VIDEO!
20. rocznica śmierci księżnej Diany. Kulisy śmierci „królowej ludzkich serc” – polowanie paparazzich
Księżna Diana i Dodi Al-Fayed 30 sierpnia zawinęli do przystani przy hotelu Cala di Volpe na Sardynii. Tak zakończyły się ich błogie wakacje i rejs luksusowym jachtem „Jonikalem” po Morzu Śródziemnym. Nie podejrzewali, że na lądzie czeka na nich tuzin paparazzich, którzy za wszelką cenę będą chcieli wykonać zdjęcia zakochanych, które zostaną opublikowane w poczytnych magazynach i dziennikach. „Polowanie” – tak można określić to, co działo się przez następne, ostatnie godziny ich życia.
Prywatny odrzutowiec przetransportował ich z Włoch do Paryża. Tam mieli spędzić ostatnią noc przed powrotem księżnej do Londynu. Była stęskniona: nie widziała Williama i Harry'ego od miesiąca. Już na lotnisku czekał na nich tłum wygłodniałych paparazzi. Wtedy bezpiecznie dotarli z kierowcą do hotelu Ritz, należącego do ojca al-Fayeda. Jednak i ta droga naznaczona była agresją żądnych sensacji fotoreporterów.
„W trakcie jazdy ich samochód był otoczony motocyklami, na których oprócz kierowców siedzieli fotografowie, desperacko usiłując zrobić zdjęcie pary. Diana, weteranka szaleństw paparazzich, zauważyła: >>Ktoś tutaj zaraz zrobi sobie krzywdę<<. ... Ona i jej partner mieli tego dnia zginąć, z powodu grupy ludzi, prowadzonych przez Nazguli mass mediów, paparazzich, którzy nie cofali się przed niczym. Nawet gdy księżna konała w swoim samochodzie, nie przyjmowali do wiadomości, że czegoś im nie wolno”, podkreśla autor książki „Diana. W pogoni za miłością”, Andrew Morton.
Jak wyglądały ostatnie chwile byłej żony księcia Karola przed tragiczną śmiercią? Tego dowiecie się z naszej galerii.
2 z 9
20. rocznica śmierci księżnej Diany. Ostatni dzień jej życia: hotel Ritz, telefon do Williama i Harry'ego i oświadczyny Dodiego
„Dzień rozpoczął się spokojnie i pogodnie. Ale nagle wszystko zaczęło się gmatwać. Z pewnością niepokoiło to kobietę taką jak Diana , która ceniła w życiu ład i rutynę. Od ustawienia buteleczek w łazience po perfekcyjnie wyprasowaną odzież – odpowiadały jej schludność i porządek, to wszystko. Przed zaręczynami z Karolem jej osobisty sekretarz Patrick Jephson zawsze pamiętał, by poinformować ją o zmianie planów, ponieważ wiedział, że nie lubiła niespodzianek. Tego dnia jednak, jak się zdawało, nie było żadnego planu; para jeździła zygzakami po Paryżu w taki sposób, by zmylić dziennikarzy, co dla Diany z pewnością było irytujące. Ich zachowanie odzwierciedlało raczej styl Dodiego – improwizowany i chaotyczny.
Po krótkim zwiedzaniu willi Windsorów udali się do hotelu Ritz, do którego, by uniknąć tłumu dziennikarzy, czekających przy wejściu głównym, musieli dostać się tylnymi drzwiami dla personelu. Wprowadziwszy się do Apartamentu Cesarskiego, Dodi i Diana zaczęli dzwonić do przyjaciół i krewnych, by zapytać o najnowsze wydarzenia – i opowiedzieć o swoim związku. Księżna wyjaśniała, że owszem, jest bardzo szczęśliwa, ale nie planuje małżeństwa. Martwiła się za to o Williama, który zatelefonował do niej z Balmoral, zatroskany, że poproszono go o wzięcie udziału w sesji zdjęciowej w Eaton, aby uczcić początek trzeciego roku jego pobytu w tej ekskluzywnej i drogiej szkole. Ponieważ Harry uczył się jeszcze w Ludgrove School, William obawiał się, że to zdarzenie mogłoby jakoś przyćmić jego młodszego brata. Diana obiecała omówić ten problem z ich ojcem po powrocie, następnego dnia.
Jeszcze tego popołudnia, gdy księżna była u fryzjera, Dodi wymknął się na plac Vendôme, by odebrać ze sklepu Alberta Repossiego pierścionek „Powiedz mi <<tak>>” za sto dwadzieścia pięć tysięcy funtów, zamówiony podczas ich pobytu w Monako. Wywołał w ten sposób spekulacje, czy przypadkiem nie zamierzał jeszcze tego wieczoru w trakcie kolacji oświadczyć się Dianie. Ponieważ jednak pierścionek został zamówiony zaledwie kilka dni po tym, jak zaczęli być parą, ten scenariusz wydawał się mało prawdopodobny. Dodatkowo podważa go fakt, że to głównie wuj Dodiego, Hassan Yassin, wyraził ten romantyczny pogląd.
... Tego wieczoru rozmawiali przez telefon i wuj zaczął żartować z Dodim na temat jego nowego związku i powiedział, że Diana jest „klejnotem”, którego nie wolno mu stracić. Młodszy mężczyzna zaś stwierdził stanowczo, iż traktuje ten związek poważnie i że w rozmowach z Dianą, choć nigdy nie wymsknęło się słowo „małżeństwo”, padły pewne sugestie”.
Co wydarzyło się później?
Polecamy też: Szlachetny gest Williama i Harry'ego. W wyjątkowy sposób uczcili pamięć księżnej Diany. Jak?
3 z 9
20. rocznica śmierci księżnej Diany. Kulisy wypadku „królowej ludzkich serc”: ostatni posiłek i próba ucieczki przed paparazzi
„O siódmej wieczorem para wyszła z hotelu wejściem dla personelu i pojechała do luksusowego, dziesięciopiętrowego apartamentu Dodiego przy ulicy Arsène-Houssaye, z którego rozpościerał się widok na Łuk Triumfalny. Przed budynkiem stało pół tuzina paparazzich i para musiała wbiec do bramy, podczas gdy ochroniarze Dodiego powstrzymywali dziennikarzy. O wpół do dziewiątej zakochani przebrali się i wyszli z apartamentu do małej, ale modnej restauracji Chez Benoit – tylko po to, by się przekonać, że miejsce to jest pełne podekscytowanych paparazzich. Część z nich śledziła ich już od chwili wyjścia z apartamentu. W tej sytuacji Dodi i Diana szybko zmienili plany i pojechali do Ritza, gdzie natknęli się na dwudziestu fotografów, czekających przed wejściem. Niektórzy z nich przysuwali aparaty do twarzy księżnej, co bardzo rowścieczyło jej towarzysza. „Dodi był więcej niż zdenerwowany” – wspominał Kes Wingfield, jeden z ochroniarzy. Była już dziesiąta i dziewczyna – która miły sobotni wieczór chętnie spędziłaby przed telewizorem, zajadając pieczone ziemniaki z sałatą i oglądając ulubiony seiral „Casualty” – była zmęczona i bardzo głodna. Weszli więc do hotelowej restauracji L'Espadon, gdzie zamówili grillowaną rybę i butelkę szampana Tattinger. Niemniej po kilku minutach musieli wyjść, ponieważ ochrona odkryła, że dwóch gości restauracji to prawdopodobnie paparazzi. Gdy się okazało, że byli to angielscy turyści, para była już z powrotem w swoim hotelowym apartamencie i zamówiła kolację do pokoju.
Mogło się zdawać, że zakochani zostaną tam przez cały wieczór. Ochroniarze Dodiego byli pewni, iż udało im się odwieść ich zdenerwowanego szefa od ucieczki przed fotografami, zwłaszcza że na zewnątrz tłoczyło się teraz już ze trzydziestu paparazzich i gęstniał tłum gapiów. Nastąpiła jednak kolejna zmiana planów. Dodi i księżna ustalili, że wrócą do jego apartamentu, ponieważ zostawili tam swoje rzeczy. Chcieli to zrobić tak, jak poprzednio: opuścić hotel wyjściem dla personelu, w towarzystwie jednego z ochroniarzy Trevora Reesa-Jonesa i Henriego Paula, szefa ochrony w Ritzu, w charakterze szofera. Sprzed głównego wejścia, dla zmylenia fotografów, miał odjechać drugi samochód z ochroniarzami. Tuż przed północą Dodi zadzwonił do ojca do Londynu, chcąc uzyskać pozwolenie na wielką ucieczkę. Al-Fayed przystał na ten fortel, prosił jednak syna o zachowanie ostrożności”.
Polecamy też: „Szok nigdy cię nie opuści”. Książę William w poruszającej rozmowie o śmierci mamy, księżnej Diany
4 z 9
20. rocznica śmierci księżnej Diany. Kulisy wypadku „królowej ludzkich serc”: ucieczka przed paparazzi z hotelu Ritz i kolizja w tunelu Alma
„Dzień, który rozpoczął się spokojnie, miał się zakończyć totalnym chaosem. Ostatnie minuty życia Diany wymknęły jej się z rąk i spod kontroli. Później jej przyjaciele i zespół jej kierowców-ochroniarzy oglądali materiał filmowy z kamer monitoringu, przedstawiający odjazd spod hotelu Ritz, aby jakoś określić policji nastrój księżnej. Profesjonalni obserwatorzy, ludzie, którzy wozili ją przez ostatnie trzy lata, potrafili jednoznacznie ocenić jej uczucia. Była wzburzona, niespokojna, bliska płaczu. Miała za sobą długi dzień, wypiła szampana i ogarnęło ją zmęczenie. Język ciała wyrażał zdenerwowanie, zdawała się być na granicy wytrzymałości. Jak powiedział jeden z kierowców: „Gdybyśmy to my kierowali, zatrzymalibyśmy samochód na końcu ulicy, pozwolili jej się wypłakać, wytrzeć oczy i dopiero wtedy ruszylibyśmy dalej”. Przyjaciółka Lucia Flecha de Lima zgodziła się z oceną zawodowców: „Według mnie z nagrania jej ostatniego wyjścia z hotelu Ritz wynika jasno, że wyglądała na rozdrażnioną i zdenerwowaną”.
O wpół do pierwszej w nocy 31 sierpnia 1997 roku, tuż przed tym, jak Diana i Dodi wsiedli do potężnego mercedesa S280 i udali się w ostatnią podroż, Henri Paul, bez licencji na kierowanie limuzyną, rzucił wyzwanie fotoreporterom: „Możecie za nami jechać – i tak nas nie dogonicie” – krzyknął w ich stronę. Trochę wcześniej wypił już śmiercionośny koktajl złożony z napojów wyskokowych i lekarstw, a ilość alkoholu w jego krwi trzykrotnie przekraczała dopuszczalną francuską normę. Ruszył z ulicy Chambron, grupa fotografów zaś rozpoczęła pościg. Pięć minut później wynajęty mercedes, pędzący z prędkością między sto osiemnaście a sto pięćdziesiąt pięć kilometrów na godzinę, uderzył w trzynasty filar tunelu Alma. Świadkami straszliwego wypadku byli Mohamed Medjahdi, kierowca widłowego wózka przemysłowego, i jego przerażona dziewczyna Souad Moufakkir, jadący do domu szarym citroenem. Z początku byli pewni, że mercedes na nich najedzie. „Ogromny kawał złomu zbliżał się do nas z zawrotną szybkością” - wspominał Medjahdi, który przyspieszył, by uniknąć zderzenia. Opony mercedesa zaczęły piszczeć – w betonowym tunelu dźwięk jest dodatkowo spotęgowany – i samochód wpadł na filar. Pod wpływem uderzenia przód pojazdu eksplodował, a kawałki metalu wystrzeliły we wszystkich kierunkach. „Jakby wybuchła bomba” – wspominał Medjahdi.
Zobacz też: Uwielbiana księżna Diana miała bardzo smutne życie. Poznaj ukrywaną prawdę. EKSKLUZYWNE WIDEO!
5 z 9
20. rocznica śmierci księżnej Diany. Kulisy wypadku „królowej ludzkich serc”: czy brały w nim udział osoby trzecie i jaki był stan księżnej tuż po kolizji?
„Policja kilkakrotnie go przesłuchiwała i jest pewne, iż w wypadku nie brał udziału żaden inny samochód ani pojazd paparazzich. „To ogromna tragedia – ale jestem całkowicie przekonany, że to był wypadek”.
Dodi siedział martwy na tylnym siedzeniu wraku samochodu, niebieskie dżinsy zostały poszarpane przez odłamki metalu, a jego nogi były ułożone pod dziwnym kątem. Z przodu Henri Paul leżał, także nieżywy, na kolumnie kierownicy. Ciało szofera zostało dociśnięte do klaksonu, którego żałosny dźwięk rozlegał się w tunelu, ogarniętym martwą ciszą. Siedzący na przednim fotelu pasażera Trevor Ress-Jones stracił przytomność, jego twarz zmasakrowała siła uderzenia, a szczęka była niemal wyrwana. Wyglądało na to, że tylko Diana wyszła z tego szwanku. Ciało księżnej, która – podobnie jak Dodi – nie zapięła pasów, zakleszczyło się między przednim i tylnym siedzeniem. Leżała plecami do drzwi samochodu. Zdawała się być półprzytomna i chociaż z jej lewego ucha i nosa płynęła krew, wyglądało na to, że nie odniosła poważniejszych obrażeń. Na pierwszy rzut oka można było przypuszczać, iż plama krwi na włosach powstała na skutek odgarnięcia ich zakrwawioną prawą ręką. Na temat „ostatnich słów” Diany toczono potem długie dysputy, pewne jest jednak, że w stanie, w jakim się znajdowała, były one krótkie i bezładne. Pierwszy policjant, który przybył na miejsce wypadku, Stephane Dorzee, twierdził, iż kobieta jęknęła i wymamrotała:„Mój Boże”, podczas gdy zdaniem strażaka zapytała półprzytomnie „Co się stało?”. Niezależnie od tego, jakie słowa faktycznie wypowiedziała, wkrótce straciła przytomność”.
Polecamy też: Kim był tajemniczy mężczyzna, do którego zadzwoniła księżna Diana w ostatnich godzinach życia?
6 z 9
20. rocznica śmierci księżnej Diany. Kulisy wypadku „królowej ludzkich serc”: czy mogła przeżyć, kto udzielił jej pierwszej pomocy, jakich obrażeń doznała?
„W ciągu kilku minut na miejsce zdarzenia przybyli fotograf Romuald Rat i jego kierowca Stephane Darmon. Rat otworzył drzwi i sprawdził puls Diany, by się upewnić, czy kobieta żyje. „Jestem tutaj” – powiedział po angielsku – „proszę zachować spokój”. Chwilę później zatrzymał się przejeżdżający obok lekarz Frederic Maillez i zaczął udzielać pierwszej pomocy. Był to jego trzeci raz, gdy przybył na miejsce poważnego wypadku samochodowego jako pierwszy lekarz. Po pobieżnym zbadaniu czterech pasażerów pobiegł do swojego białego forda fiesty i wyciągnął jedyny sprzęt medyczny, jakim w tych okolicznościach dysponował, podłączoną do przenośnej butli z tlenem maskę, którą próbował założyć na twarz Diany. Głowa księżnej opadła do przodu. Kobieta miała otwarte, ale szklane oczy. Był to zły znak, ale widząc niewielkie zewnętrzne obrażenia, lekarz myślał, że Diana przeżyje. Okazało się jednak, że doznała „poważnego wstrząsu krwotocznego”, co oznaczało, że jej klatka piersiowa i płuca zaczęły szybko wypełniać się krwią. Siła uderzenia wyrwała z jej serca bardzo ważną dla organizmu tętnicę płucną – co jest częstą przyczyną śmierci w wypadkach lotniczych. W wyniku tego urazu serce zaczęło się gwałtownie kurczyć i księżna przeszła kilka poważnych zawałów tego mięśnia.
Gdy z Diany zaczęło uchodzić życie, wciąż płonący mercedes otoczyli fotoreporterzy, a gorączkowym wysiłkom lekarza, próbującego resuscytować księżnę, co chwila towarzyszył rozbłysk fleszów aparatów fotograficznych. „Była to scena z piekła rodem” – wspominał potem Dorzee. W tym czasie w Londynie redaktorzy naczelni gazet, na których biurka zdążyły już trafić pierwsze zdjęcia rannej Diany, czekali na wieści o stanie jej zdrowia. Jeśli przeżyje, zdjęcia pójdą na pierwszą stronę. Jeśli nie – nikt się o nich nawet nie zająknie. Przynajmniej takie przyjęto założenia”.
Polecamy też: „Robili jej zdjęcia, gdy ta jeszcze żyła!” Osobiste i wzruszające wyznania Williama i Harry'ego o śmierci księżej Diany
7 z 9
20. rocznica śmierci Diany. Kulisy śmierci „królowej ludzkich serc”: walka o życie księżnej w szpitalu, pierwsze reakcje królowej Elżbiety II i księcia Karola na wypadek
„Przez kolejne trzy godziny zespół lekarzy walczył o życie księżnej i Trevora Reesa-Jonesa. Około godziny 1.30 ostrożnie wycięli obie ofiary z samochodu. Sztucznie podtrzymywano oddech Diany, a jej ciśnienie było bardzo niskie. Przeszła również zatrzymanie akcji serca. Karetka, w eskorcie policji, przejechała powoli niecałe cztery kilometry do szpitala Pitié-Salpêtrière, stając raz, gdy lekarz próbował zapobiec kolejnemu zatrzymaniu akcji serca księżnej. Dopiero po drugiej w nocy dowieziono ranną do szpitala, gdzie czekało już na nią dwóch chirurgów, Bruno Riou i doktor Alain Pavie wraz z zespołem.
Gdy lekarze gorączkowo starali się ocalić jej życie i, za pomocą defibrylatora i ręcznej resuscytacji przywrócić akcję serca, brytyjski ambasador sir Michael Jay i francuski minister spraw wewnętrznych Jean-Pierre Chevenement czekali przed salą operacyjną, próbując uzyskać jakiekolwiek informacje, by przekazać je do Balmoral, gdzie przebywali wtedy królowa i reszta rodziny królewskiej, łącznie z księciem Karolem i jego synami.
Gdy sir Michael po raz pierwszy zadzwonił do szkockiej rezydencji królowej, jej osobisty sekretarz, sir Robin Janvrin, nie zrozumiał, o co chodzi. Nie wiedział nawet, że księżna była w Paryżu. Szybko się ubrał i udał do „dużego domu”, by porozmawiać z Elżbietą II i Karolem. Królowa i książę Walii, wciąż w szlafrokach i kapciach, odbyli w salonie księcia krótką naradę. Postanowili nie budzić chłopców, dopóki sytuacja się nie wyjaśni, i przezornie nakazali usunąć po cichu radia z ich sypialni oraz telewizor z pokoju zabaw na wypadek, gdyby któryś z nich przebudził się wcześniej. Książę Karol zadzwonił do Camilli Parker-Bowles, która przebywała wtedy w Gloucestershire, i poinformował ją o wypadku, a następnie zatelefonował do swojego osobistego sekretarza Marka Bollanda w Londynie, by uzyskać więcej informacji. Tym razem jednak Bolland, z którym kontaktowali się teraz redaktorzy krajowych gazet, wiedział równie mało, co jego szef”.
Polecamy: To nie był żaden romans?! Co naprawdę łączyło księżną Dianę z Dodim Al-Fayedem
8 z 9
20. rocznica śmierci Diany. Kulisy śmierci „królowej ludzkich serc”: reakcja jej matki Frances, ostatnie namaszczenie, oficjalna informacja o śmierci Diany
„ ... Pierwsze wiadomości o stanie Diany, otrzymane o godzinie drugiej nad ranem brytyjskiego czasu letniego, były względnie optymistyczne; podano też informację o śmierci Dodiego. W początkowym zamieszaniu stwierdzono, że księżna odniosła jedynie niewielkie obrażenia, prawdopodobnie miała złamaną rękę; zacytowano nawet relację jednego ze świadków, zgodnie z którą opuściła miejsce wypadku o własnych siłach”.
Jak matka Diany, Frances Shand, dowiedziała się o śmierci córki?
Frances Shand Kydd, która siedziała samotnie przed telewizorem, odpalała jednego papierosa od drugiego i rozpaczliwie modliła się o życie najmłodszej córki. Obudziła ją przyjaciółka, Janey Milne, która – gdy zobaczyła relację na Sky TV – zadzwoniła do jej domu na wyspie Seil. Frances zrobiła sobie herbatę i spakowała do walizki wszystko, co uważała za „odpowiednie” na wizytę w szpitalu u córki. Chociaż nie rozmawiała z nią od sześciu miesięcy, wydawało jej się naturalne – jak mówiła później – że musi pojechać do „swojego rannego dziecka”. Przez cały czas próbowała skontaktować się z pozostałymi córkami: Jane, spędzającą urlop w Norfolk, i Sarah, przebywającą w swoim domu w Lincolnshire, ale oba numery były wciąż zajęte. Po krótkiej rozmowie z synem Charlesem, zamieszkałym w RPA, pani Shand Kydd wreszcie udało się dodzwonić do Jane. Wieści, które usłyszała, nie były dobre. Diana miała poważnie uszkodzony mózg, a Dodi nie żył. Po kilku minutach matka otrzymała tragiczną wiadomość o zgonie córki. „Wiedziałam o jej śmierci na godzinę przed oficjalnym przekazaniem tych wiadomości. Zgodnie z protokołem przed upublicznieniem takich informacji należało poinformować głowę państwa. Musiałam więc czekać w oszołomieniu, wiedząc, że Diana nie żyła, i nie wolno mi było do nikogo zadzwonić ani poprosić przyjaciół o pomoc”.
Całymi godzinami czekała na telefon lub faks od księcia Karola. „Dlaczego nie zadzwonił? Co się dzieje?” - pytała głośno, gotowa do natychmiastowego wylotu do Paryża, gdyby została o to poproszona. Według jej relacji Karol nie zadzwonił nigdy. „Nie pojechałam do Paryża, by przywieźć Dianę do kraju, ponieważ mnie o to nie poproszono” – oznajmiła. Ponownie poczuła dawny ból – że nigdy nie zobaczyła ani nie przytuliła syna Johna, który urodził się przed Dianą i zmarł po kilku godzinach. „To naprawdę ironia losu, że pochowałam – z różnych powodów – dwójkę dzieci, i nie wiedziałam ani nie przytuliłam ich, gdy już nie żyły”. Ponieważ jednak córki poleciały do Paryża, wydaje się, iż to one, a nie rodzina królewska, powinny poczynić odpowiednie przygotowania i zabrać ze sobą matkę.
Jedyny pocieszeniem w tym straszliwym momencie było to, że przed ogłoszeniem śmierci Diany o trzeciej rano czasu brytyjskiego, ambasador Wielkiej Brytanii wezwał francuskiego księdza, który udzielił jej córce ostatniego namaszczenia. Ojciec Yves Clochard-Bossuet, mieszkający w pobliżu, został przywieziony pod eskortą do szpitala. Zaprowadzono go do Diany: „Modliłem się za jej duszę. Jedyne, o czym byłem w stanie myśleć, to to, że ta młoda kobieta zginęła, choć miała tak wiele powodów, aby żyć”. Przez następne cztery godziny siedział z nią, żeby nie była sama. Księżna, która tyle razy trzymała ręce umierających i towarzyszyła im w ostatniej drodze, z pewnością doceniłaby ów gest obcej w końcu osoby”.
Zobacz także: Sensacyjne doniesienia zagranicznych mediów! Grób księżnej Diany jest pusty…?
9 z 9
Książę Karol i królowa Elżbieta II o śmierci Diany. Reakcje na zgon byłej żony księcia Walii
„Jeszcze przed świtem wszyscy zaczęli zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji. „Będą mnie za to winić, prawda?” – pytał książę Karol każdą napotkaną osobę. – „Co ja mam robić, co to wszystko znaczy?”. Premier Tony Blair, przebywający w domu w swoim okręgu wyborczym Sedgefield w hrabstwie Durham, wypowiedział prorocze słowa do swego doradcy Alastaira Campbella: „Ta tragedia wyzwoli żal, jakiego nikt nigdy nie widział”.
Jak Harry i William dowiedzieli się o śmierci Diany?
Wprawdzie to Karol podjął decyzję, by nie budzić chłopców w nocy, ale nie kto inny, tylko ich ojciec musiał powiedzieć im o śmierci matki. O godzinie 7.15 rano wyglądający na przygnębionego książę Karol, który część nocy spędził na samotnej wędrówce po posiadłości Balmoral i rozmyślaniach, z ciężkiem sercem przekazał dramatyczne wieści synom. „Wiedziałem, że stało się coś złego” – miał powiedzieć William. – „Przez całą noc się budziłem”. Karol wyjaśnił synom, że musi lecieć do Paryża, a oni zostaną w Balmoral z dziadkami. „Dzięki Bogu, że jesteśmy wszyscy razem i możemy się tym zająć” – brzmiała odpowiedzieć królowej matki na wieść o tragedii.
Reakcja brytyjskiego dworu na wiadomość o śmierci Diany
Królowa matka, symbol stoicyzmu i niewzruszonego spokoju, podobnie jak reszta rodziny królewskiej, instynktownie zareagowała na nieszczęście podtrzymywaniem rutyny i rytmu codziennego życia. Jak określił to jeden z dworzan, „miała nerwy ze stali”. Niedzielna msza w kościele Crathie była zaplanowana na przedpołudnie i nikt nie widział powodu, aby ją odwoływać. Chłopców przekonano do udziału twierdząc, że być może łatwiej im będzie znaleźć pocieszenie w gronie rodziny, niż zostając w zamku Balmoral. Msza, odprawiana przez pastora kościoła szkockiego, jest o tyle warta odnotowania, że w jej trakcie nie wspomniano o księżnej ani słowa. Dlatego książę Harry spytał: „Czy mamusia na pewno nie żyje?”. Mężczyźni, należący do rodziny królewskiej, założyli czarne krawaty i był to jedyny znak, że okoliczności tego nabożeństwa były inne niż zazwyczaj. Pastor wygłosił przygotowane wcześniej kazanie o przenosinach domu. Zawarł w nim żart na temat szkockiego komika, Billa Connolly'ego. Nawet „The Times”, który napisał, że „nie wspomniano ani słowem o wypadku”, wydawał się poruszony. Był to zaledwie początek narastającej fali krytyki.
Pałac Buckingham wydał oświadczenie, składające się z ośmiu słów, w którym wyrażono „szok” z powodu tragicznej wiadomości. Zastanawianie się nad tym, ile Diana znaczyła dla ludzi, zostawiono premierowi. „Lubili ją, kochali i szanowali, jakby była jedną z nich. Była Królową Ludzkich Serc, i pozostanie nią, ponieważ na zawsze zostanie w naszych sercach i pamięci” – powiedział tego ranka Tony Blair.
Reakcja księcia Karola, gdy przyjechał odebrać ciało Diany ze szpitala we Francji
Ciało Diany zostało przygotowane do transportu do Wielkiej Brytanii jeszcze przed przyjazdem Karola i jej dwóch sióstr: Jane i Sarah. W tym celu do stolicy Francji przybył wcześniej jej wieloletni kamerdyner Paul Burrell i kierowca księżnej Colin Tebbutt i ochroniarz księcia Karola, Ian von Heinz. Ważną rolę odegrał w tym czasie również ambasador Wielkiej Brytanii sir Michael Jay oraz dwaj pracownicy zakładu pogrzebowego, którzy przygotowali ciało księżnej do powrotu do domu.
„W dłoniach zmarłej ostrożnie umieszczono zdjęcie chłopców, znalezione w portfelu, a także różaniec, bardzo cenny prezent od Matki Teresy z Kalkuty, która odeszła po upływie niespełna tygodnia od tych wydarzeń. Do tego czasu na miejscu wypadku znaleziono prawie całą biżuterię księżnej i przywieziono do szpitala – naszyjnik, bransoletkę i zegarek. Założono je, co sprawiło, że wyglądała mniej surowo. Ale był tylko jeden kolczyk. Na drugi natrafiono później – wbił się w deskę rozdzielczą mercedesa.
Tego popołudnia książę Karol przybył to szpitala z siostrami byłej żony i został powitany przez prezydenta Francji Jacques'a Chiraca oraz pozostałych dostojników, którzy poprowadzili ich do Diany, aby mogli oddać jej cześć. Przed salą Sarah i Jane pocieszały Paula Burrella, a książę Walii uścisnął dłoń Tebbutta i podziękował mu, że się „wszystkim zajął”. Spędzili prywatnie kilka minut z księżną, a następnie wezwali księdza, by razem się pomodlić. Wyszli z sali wyraźnie zasmuceni, aby zabrać Dianę do domu. Przed odjazdem podziękowali personelowi medycznemu, który w pocie czoła usiłował ocalić księżnę. „Wyglądało, jakby książę Karol niósł na barkach ciężar całego świata” – wspominał później Thierry Meresse, dyrektor do spraw komunikacji. – „Był bardzo, bardzo smutny”.
Pielęgniarkę, obecną tam przez cały ten czas, zdziwił jednak fakt, że książę Karol wciąż wracał do kwestii brakującego kolczyka. „Ona musi mieć w uszach oba kolczyki. Nie może wyjechać stąd tak jak teraz” – nalegał. Po raz drugi tego dnia personel medyczny zauważył dbałość rodziny królewskiej o szczegóły i troskę o rodową biżuterię. Wcześniej przez specjalną linię w Balmoral zadzwonili do szpitala starsi stażem dworzanie królowej z pytaniem o miejsce przechowywania biżuterii Diany. Poprosili, by klejnoty zostały dobrze zabezpieczone i odesłane do Anglii. W rozmowie z konsulem generalnym Meresse wyjaśnił, że na miejscu wypadku służby ratownicze interesowały się raczej stanem zdrowia księżnej niż jej biżuterią”.
Fragmenty pochodzą z książki „Diana. W pogoni za miłością” autorstwa Andrew Mortona, która w Polsce ukazała się nakładem wydawnictwa Dream Books. Jest dostępna z najnowszym numerem magazynu „VIVA!” z Magdaleną Mielcarz na okładce.