Reklama

Wystawa dorobku Katarzyny Kobro i Władysława Strzemińskiego, czołowych polskich artystów awangardy w prestiżowym Centre Pompidou w Paryżu będzie obejmowała ponad 180 prac: od malarstwa i rzeźby, przez projektowanie użytkowe – wzornictwo przemysłowe, architekturę, typografię, aż po aktywność dydaktyczną i teoretyczną. Od 24 października do 14 stycznia będzie można je oglądać w galerii muzeum na czwartym piętrze słynnego budynku zaprojektowanego przez Renzo Piano i Richarda Rogersa. Nie wiadomo, czy widzowie Centrum Pompidou poznają też niezwykłą historię związku, który łączył dwójkę wybitnych artystów. A wystawa w Paryżu to dobra okazja by ją przypomnieć.

Reklama

Pierwsze spotkanie

„Najpierw zobaczyła bandaże i kikuty. Potem niebieskie oczy. W jednym z nich zostało tylko poczucie światła, ale młoda pielęgniarka Katarzyna Kobro jeszcze o tym nie wie. W 1916 roku szpital im. Prochorowa w Moskwie jest pełen mężczyzn okaleczonych na froncie”, tak pierwsze spotkanie Katarzyny Kobro i Władysława Strzemińskiego opisuje Małgorzata Czyńska, autorka książki Kobro. Skok w przestrzeń. Ponownie zobaczyli dwa lata później, gdy oboje zostali studentami Wolnych Pracowni Artystycznych. I wtedy Katarzyna Kobro zakochała się w charyzmatycznym Strzemińskim. Zakochała pomimo jego kalectwa. Strzemiński nie miał ręki i nogi, jak już wiemy, nie widział też na jedno oko.

Wszystko o mojej matce

Córka Kobro i Strzemińskiego, Nika Strzemińska wspominała po latach: „Matka musiała mu smarować chleb, kroić na talerzu każdy kęs jedzenia, wbijać gwoździe w ściany, wieszać na wystawach i w domu obrazy (…). Nie sposób wymienić wszystkich prac, które oprócz prowadzenia domu przez całe życie wykonywała moja matka”.
Pomimo tych obowiązków znajdowała czas na na własną twórczość i poszukiwania artystyczne. Była ambitna, pewna siebie i swoich koncepcji. A były to koncepcje całkiem nowej, rodzącej się właśnie sztuki. „Moja rzeźba - mówiła Kobro - nie jest tym, czego by chcieli w swych salonach zbankrutowani i spatynowani fabrykanci”.

Bez miłości

„On nigdy nie chciał dziecka. Jego matka mówiła, żebym nigdy nie miała dziecka, żebym się tylko o Władka troszczyła. I ten Władek był dla mnie dzieckiem. Myślałam, że potrafię zagłuszyć instynkt macierzyński”, pisała Kobro. Życie jednak potoczyło się inaczej. Nika Strzemińska urodziła się w 1936 roku. I wtedy życie artystki stało się jeszcze trudniejsze. Teraz musiała zajmować się dwoma osobami. A relacje Kobro z mężem stawały się coraz gorsze. „To, co widziałam, wpłynęło na resztę mojego życia – wspominała po latach Nika Strzemińska. Bałam się, że w przyszłości moje małżeństwo zamieni się coś zbliżonego do do związku moich rodziców, w którym nie było czułości, serdeczności, miłości”.

Wciąż trwa wojna

Wojna była przerażająca: pełna głodu, strachu i wzajemnych oskarżeń. Po wojnie było jednak jeszcze gorzej. Artystka ukrywała przed światem siniaki, bo Strzemiński bił ją drewnianymi kulami. Kiedy się w końcu wyprowadził, złożył wniosek o pozbawienie żony praw rodzicielskich. Sprawił też, że nie dostała pracy w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi oraz nie została przyjęta do związku plastyków. Nie mogła już więc wstawiać do sklepu związku szmacianych zwierzątek, których sprzedaż zapewniała jej niewielki dochód.

Sama i samotna

W 1948 roku otwarto łódzkie Muzeum Sztuki. W Sali Neoplastycznej znalazło się pięć prac Katarzyny Kobro. Rzeźbiarki na wystawę nie zaproszono. W roku 1951 osamotniona Kobro umiera na raka. Na jej pogrzebie pojawia się zaledwie kilka osób. Władysław Strzemiński nie przyszedł… Bezcenny zbiór ocalałych prac artystki można oglądać w Muzeum Sztuki w Łodzi. Teraz zaś dzieła Katarzyny Kobro i Władysława Strzemińskiego razem powędrują do Paryża.

Une Avant-Garde Polonaise. Katarzyna Kobro et Wladyslaw Strzeminski, Centre Pompidou, Paryż. Wystawa czynna do 14 stycznia 2019.

Katarzyna Kobro, Kompozycja przestrzenna, lata 30.

Pintereset

"Pejzaż morski", Władysław Strzemiński, 1934 r.

Materiały prasowe/MUZEUM SZTUKI W ŁODZI

Katarzyna Kobro, Akt dziewczęcy z 1948 roku; odlew w brązie z 1989 roku.

Reklama

East News

Reklama
Reklama
Reklama