Nigdy nie naciskał i pozwalał im kroczyć własną ścieżką. Jakim ojcem był Jan Kulczyk dla Dominiki i Sebastiana?
„Tato często powtarzał, że kocha się nie za coś, ale pomimo czegoś"
Był nie tylko najbogatszym Polakiem, ale też wizjonerem, przedsiębiorcą i… ojcem. Wyjątkowym, bo w takich słowach zawsze mówiły o nim jego dzieci, Dominika i Sebastian. Jan Kulczyk był postacią niezwykłą, którą każdy z nas zapamięta przez serdeczny uśmiech i toasty… „za miłość”. Dzieci były dla niego całym światem. Widział w nich swoją przyszłość. Czego je nauczył? Jakie wartości przekazał im jeszcze za życia? Jakim ojcem był Jan Kulczyk?
ZOBACZ TEŻ: Po długiej przerwie wrócił do aktorstwa. W przeszłości zmagał się z wieloma problemami
Dominika Kulczyk o relacji z ojcem
Córka Jana Kulczyka jest osobą publiczną, którą często możemy zobaczyć podczas ważnych wydarzeń. Wielokrotnie towarzyszyła także ojcu lub on jej. Zawsze świetnie się razem bawili, a patrząc na nich, trudno było powstrzymać uśmiech. Serdeczni, ciepli i bardzo do siebie podobni. Czy była przysłowiową córeczką tatusia? O tym, jak wspomina ojca, Dominika Kulczyk opowiedziała w wywiadzie dla Wysokich Obcasów.
„Mój tato zawsze wznosił toasty za miłość i często powtarzał, że kocha się nie za coś, ale pomimo czegoś. Rodzice wpoili mi, że każdy z nas ma w sobie wyjątkowy pierwiastek i naszym zadaniem jest go pielęgnować, by uszczęśliwić siebie oraz innych”.
Dominika Kulczyk o swoich rodzicach i tym, jak została wychowana, zawsze mówi ciepło i czule. Wartości rodzinne były i będą dla niej najważniejsze, bo właśnie to przekazano jej w rodzinie Kulczyków.
„Staram się, żeby ludzie, wśród których żyję, byli szczęśliwi. Nie tylko moje dzieci, które, co oczywiste, kocham najbardziej. Przypuszczam, że w to, co ja robię dla innych ludzi, jest też wpisana miłość własna. Bo żeby kochać innych, trzeba kochać siebie”.
Bliskość, zaufanie i stanie za sobą murem. To właśnie rodzina Kulczyków przekazywała swoim dzieciom. Dominika Kulczyk w wywiadach wielokrotnie podkreślała, jak ogromnie wdzięczna jest rodzicom za to, że pozwolili jej po prostu być sobą.
„Mogę tylko powiedzieć, że są dla mnie najlepszymi rodzicami pod słońcem. I dali mi zestaw wzorców. Niczego więcej już nie mogę chcieć. [...] Mogę być tylko wdzięczna, że miałam inspirację, genialny punkt startowy, który powoduje, że teraz po prostu dobrze się czuję w swojej skórze. To, co mam, mam dzięki nim" – mówiła o rodzicach w wywiadzie dla „Gali” Dominika Kulczyk.
Łatka córki miliardera
Nosić nazwisko Kulczyk nie jest łatwo, zwłaszcza, że w Polsce chyba każdy wie, jakie imiona noszą dzieci Jana Kulczyka. Dominika od najmłodszych lat musiała tłumaczyć się ze swojego materialnego statusu. Wcześniej nie rozumiała dlaczego, ale było to dla niej bardzo krępujące. Dziś wie, że wystarczy dzielić się dobrem, w każdej postaci i właśnie to robi.
„Dziś jako dorosła kobieta wiem, że nie musimy się nikomu tłumaczyć z naszego statusu materialnego, ale jako mała Dominika żyłam w poczuciu, że muszę spłacić dług. Bo jadę na wakacje do Hiszpanii, mam te słynne mandarynki albo buty, których nie mają moi rówieśnicy. To chyba dobrze, że czułam się przez to zobowiązana, a nie na przykład lepsza”, mówi w rozmowie z Wysokimi Obcasami.
Wzruszające słowa Dominiki Kulczyk na pogrzebie ojca
Jan Kulczyk odszedł niespodziewanie w wieku 65 lat, w wyniku komplikacji po rzekomo prostej operacji, jakiej poddał się za granicą. Jego śmierć była szokiem dla całej Polski i nie tylko. Podczas mszy żałobnej, która, jak i cały pogrzeb miały charakter prywatny, Dominika Kulczyk pożegnała ojca wzruszającymi słowami, nawiązując do jego ulubionych przyzwyczajeń, powiedzeń i smaków.
ZOBACZ TEŻ: Jacek i Katarzyna Borkowscy wytrwali dwadzieścia lat w miłości. Później prowadzili sądową batalię…
„Tatko, gdzie jesteś? Jak zawsze nas zaskoczyłeś. Jesteś tu? Bo płaczemy. Nie płaczcie. Nie ma mnie tu, nie płaczcie. Tu mnie nie ma. Zszedłem ze sceny niepokonany. Bo przecież największą klęską jest nie wyciągać wniosków ze zwycięstw. A geniusz nie polega na tym, że wie się więcej, tylko że wie się wcześniej [...] Nie płaczcie nad moją trumną. Nie płaczcie. Nie ma mnie tu. Ale jestem w waszych kochających mnie sercach, w waszych tęskniących oczach. W każdym niezapomnianym wspomnieniu. W słońcu, które grzeje waszą twarz, w dobrej pogodzie, którą przywoziłem. W bezkresnej wodzie oceanów, w ciepłym wietrze, nad chmurami. W najpiękniejszych miejscach na ziemi, w każdym pięknym budynku, w filharmonii, w muzeum, w każdej świątyni świata i w tej, w której modliłem się przez wiele lat [...] Nie płaczcie nad moją trumną. Nie płaczcie, tu mnie nie ma. I wierzcie mi, bo trzeba wierzyć, wierzyć, wierzyć bez końca. I kochać bezwarunkowo, bo miłość jest potężniejsza niż śmierć Twoja, nasza." - mówiła.
Sebastian Kulczyk przejął główny biznes ojca
Chociaż jest zupełnie inny, niż jego ojciec, wie, jak zarządzać firmą. W przeszłości wiele osób miało wątpliwości, czy zajmie się rodzinnym biznesem. O Sebastianie Kulczyku mówiło się, że jest introwertykiem i artystyczną duszą. Skończył szkołę muzyczną, a także fotograficzną w Nowym Jorku. Rodzice nigdy nie naciskali, dawali mu wybór. On jednak sam dojrzał do tego, że biznes to również jego świat. Założył między innymi agencję interaktywną Golden Submarine.
Po śmierci Jana Kulczyka, jego majątek został podzielony pomiędzy Sebastiana i Dominikę. W jednym z wywiadów Sebastian Kulczyk wyjawił, że ojciec jeszcze przed śmiercią rozmawiał z nim o przyszłości i przejściu przez niego firmy.
„Już kilka lat temu ojciec wybrał moment zmiany pokoleniowej w firmie i rzeczywiście, zgodnie z umową, przekazał mi władzę. Powiedział też wtedy, że powstrzyma się od sterowania z tylnego siedzenia, bo teraz ja, samodzielnie, mam rozwijać Kulczyk Investments" – mówił w wywiadzie dla magazynu „Forbes”.
Sebastian Kulczyk w wywiadzie wrócił wspomnieniami do dzieciństwa. To właśnie przedsiębiorczy rodzice nauczyli go szacunku do pieniędzy i zarządzania własnym budżetem. Już od najmłodszych lat zarabiał pieniądze, imając się małych prac dorywczych wraz z siostrą.
„Pamiętam, że z moją siostrą Dominiką pomagaliśmy ojcu jeszcze w czasach współpracy z Volkswagenem, jego pierwszym dużym biznesem. Roznosiliśmy np. ulotki na targach motoryzacyjnych" – opowiadał.
Sebastian Kulczyk jest wdzięczny ojcu za ścieżkę, jaką mu wytyczył, jednak w biznesie planuje iść własną drogą.
„Tata był wizjonerem, ale przede wszystkim trafnie wytyczał kierunek rozwoju holdingu. Moja rola polega teraz na dostosowaniu Kulczyk Investments do nowych czasów – mówił Sebastian Kulczyk w rozmowie z „Forbesem” w lipcu 2015 roku. – Doszedłem do wniosku, że jesteśmy obecni w zbyt wielu branżach, a powinniśmy skupić się na trzech, czterech, o największym potencjale wzrostu: chemii, energetyce, infrastrukturze i nowych technologiach. Jeśli dziś sprzedajemy jakieś aktywa, to tylko po to, by jutro umacniać się w naszych strategicznych sektorach" – dodał.
Jan Kulczyk bez wątpienia pozostał wzorem nie tylko dla Polaków, ale przede wszystkim dla swoich dzieci. Zawsze był z nich bardzo dumny, zwłaszcza z tego, że doskonale odnalazły się w świecie. Nigdy nie chciał, aby robiły coś na siłę. Dążył do tego, aby jego dzieci same wybrały swoją ścieżkę. Z dumą patrzył na syna, który świetnie radził sobie z muzyką oraz na córkę, która wyjechała na studia do Chin i biegle mówi po mandaryńsku. Nie miał nic przeciwko, kiedy Dominika wolała mieszkać w akademiku, niż w luksusowym hotelu. Radość sprawiał mu fakt, że zarówno ona, jak i Sebastian poszukiwali siebie. Był zawsze dla nich, jeśli tylko potrzebowali.
„Mój tata zawsze powtarzał stare chińskie przysłowie: "Chcesz zadbać o jutro – sadź ryż. O następne 10 lat – sadź drzewo, a jeśli chcesz zadbać o następne 100 lat – ucz ludzi” – mówiła Dominika Kulczyk.