The Jet Set, Sasha Strunin, David Junior Serame, Piosenka dla Europy 2007, Warszawa, 03.02.2007 rok
Fot. Krzysztof Jarosz / Forum
NIEZWYKŁE HISTORIE

Sasha Strunin sławę zyskała w The Jet Set. Później zniknęła. Tak dziś wygląda jej życie

Jest zakochana i nadal rozwija karierę

Konrad Szczęsny 20 czerwca 2022 19:47
The Jet Set, Sasha Strunin, David Junior Serame, Piosenka dla Europy 2007, Warszawa, 03.02.2007 rok
Fot. Krzysztof Jarosz / Forum

Muzykę ma we krwi. Pochodzi z rosyjsko-ukraińskiej rodziny z tradycjami artystycznymi. Z założoną w 2005 formacją The Jet Set wylansowała takie hity, jak „Time to party”, „How many people” czy „Just call me”. Reprezentowała Polskę na Eurowizji 2007, zaś prezentacja muzyczna wywołała wówczas duże emocje. Później Sasha Strunin rozpoczęła karierę solową, wydała singiel „To nic, kiedy płyną łzy” i album i... zniknęła. Powróciła po kilku latach. Dziś kontynuuje karierę, ale na swoich warunkach. A prywatnie jest szczęśliwie zakochana...

Sasha Strunin: urodziła się z Petersburgu. W wieku trzech lat przeprowadziła się do Polski

Przyszła na świat 27 października 1989 roku w Leningradzie (obecnie Sankt Petersburg) w muzycznej rodzinie i śmiało można stwierdzić, że od dziecka była skazana na sukces. Jej rodzice śpiewają w operze: tata Igor Strunin jest Rosjaninem, zaś matka Wita Nikołajenko Ukrainką (od dłuższego czasu są rozwiedzeni). W jej żyłach płynie również polska i białoruska krew: prababcia Aleksandry „Sashy” Strunin ze strony ojca pochodziła z polskiej rodziny szlacheckiej Stankiewiczów, dziadek był fotografem i reżyserem teatralnym, zaś babcia Nelli aktorką teatralną.

Przez pierwsze dwa lata życia była wychowywana i mieszkała u dziadków na terenie Ukrainy. Jej rodzice w tym czasie szukali pracy poza Związkiem Radzieckim. Angaż w 1991 roku otrzymali w Teatrze Wielkim im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu i już rok później córka do nich dołączyła. Tak zaczęła się przygoda całej rodzinym z nadwiślańskim krajem.

Mimo że została wychowana w wierze prawosławnej i bliska jest jej kultura wschodnia, czuje się Polką. „Czuję się Polką, myślę po polsku, to mój pierwszy język. Miałam trzy lata, jak tu przyjechałam. Tu się wychowałam, tu chodziłam do przedszkola, szkoły”, podkreślała w jednym z wywiadów.

Talent muzyczny wykazywała właściwie od dziecka. Już jako dwulatka wystąpiła w spektaklu operowym!  Śpiewu uczyła ją mama, zaś później uczęszczała na lekcje do Marzeny Osiewicz. W końcu przyszedł czas na festiwale, przeglądy piosenki, konkursy, zaś w wieku dziesięciu lat oznajmiła rodzicom, że swoją przyszłość chce związać z muzyką. Ale zdecydowanie bardziej tą rozrywkową niż operową. Dlaczego?

„Uważałam bowiem, że klasyka daje znacznie mniej możliwości kreacyjnych. Chciałam mieć szeroki warsztat, śpiewać różne gatunki, a nie tylko kompozycje barokowe”, tłumaczyła w rozmowie z dziennikarzem „Dziennika Polskiego” w 2017 roku. 

Czytaj także: Oskarżenia o bycie sektą, Eurowizja, nagła śmierć lidera. Dziwna historia zespołu Sixteen

Sasha Strunin, Tracy Spencer „Tray” Shipp, finał krajowych eliminacji do Eurowizji, siedziba TVP, 28.01.2006 rok
Fot. Radoslaw Nawrocki / Forum

Sasha Strunin, Tracy Spencer „Tray” Shipp, finał krajowych eliminacji do Eurowizji, siedziba TVP, 28.01.2006 rok

Sasha Strunin: Idol, The Jet Set i Eurowizja 2007

Przed tym, jak rozpoczęła karierę muzyczną, parała się przez półtora roku modelingiem. Podpisała nawet kontrakt z profesjonalną agencją i wyjechała na jego mocy m.in. do Paryża oraz Japonii. Ale ostatecznie to muzyka wygrała... Mało kto pamięta, że jako 16-latka pojawiła się w 2005 roku w czwartej edycji kultowego polsatowskiego programu „Idol”. Przeszła do dalszego etapu, jednak ostatecznie odpadła na etapie półfinałów, zajmując trzecie miejsce w głosowaniu widzów. Ale ten rok i tak był dla niej przełomowy. 

„Moja pani profesor zaprosiła na lekcję producenta, który szukał młodej wokalistki. Powiedziała mu, że uczy dziewczynę, która jest doświadczona w śpiewaniu festiwalowym i przerosła już konkursy wokalne dla młodzieży [...] Producent przyszedł na lekcję i poprosił, żebym coś zaśpiewała. Wybrałam piosenkę Céline Dion i usłyszałam: „Dobrze, to my się widzimy za tydzień, przyjdź z rodzicami” [...] Okazało się, że powstaje nowy zespół i że może to być coś fajnego. Tak pojawiło się Jet Set”, opisywała w rozmowie z Wirtualną Polską we wrześniu 2009 roku.  

Sytuacja miała miejsce w okolicach grudnia 2005 roku. Producentem tym okazał się Sławomir Sokołowski, który kilka lat później współpracował m.in. z Michałem Szpakiem... The Jet Set. Tak został nazwany nowy na polskim rynku zespół. W jego skład poza Sashą wszedł początkowo pochodzący z Chicago Tracy Spencer „Tray” Shipp. Duet w styczniu 2006 roku wziął udział w koncercie Piosenka dla Europy – polskich preselekcjach do Eurowizji w Atenach z utworem „How Many People”. Zajęli wówczas znakomite trzecie miejsce w połączonym głosowaniu publiczności i jurorów, ustępując jedynie formacji Ich Troje i Katarzynie Cerekwickiej. Ale to był dopiero początek...

Czytaj także: Ukrywał orientację i to, że był śmiertelnie chory. W taki sposób lider Queen wyrażał miłość do mamy

Sasha Strunin, wokalistka zespołu The Jet Set, Warszawa, 29.06.2006 rok
Fot. Krzysztof Jarosz / Forum

Sasha Strunin, wokalistka zespołu The Jet Set, Warszawa, 29.06.2006 rok

Zespół poszedł za ciosem i w kwietniu wydał kolejny singiel „Just call me”. Z nim wystąpili pięć miesięcy później na deskach Opery Leśnej w ramach festiwalu w Sopocie 2006 i walczyli o Bursztynowego Słowika. Jednak nie zakwalifikowali się do konkursu głównego, zajmując drugie miejsce (według innych źródeł czwarte) wśród polskich wykonawców– tryumfował wówczas Stachursky. Wcześniej wydali za to debiutancki album o takim samym tytule, jak drugi singiel. Pokrył się on złotem. Na lokalnym rynku The Jet Set zaczęło zyskiwać coraz większą popularność. Z powodzeniem koncertowali, ich piosenki podbijały listy przebojów. W połowie 2006 roku z formacji odszedł Tracy Spencer „Tray” Shipp – zastąpił go inny Amerykanin, David Junior Serame.

Trzeciego lutego 2007 roku ponownie stanęli do walki o Eurowizję. Tym razem nie mieli sobie równych i z kompozycją „Time to party” i niezwykle dopracowaną prezentacją, do której choreografię ułożył Agustin Egurrola, zajęli pierwsze miejsce w głosowaniu widzów. Tym samym zostali reprezentantami Polski w konkursie, który odbywał się wówczas w Helsinkach. W ramach trasy promocyjnej formacja odwiedziła kilka krajów, takich jak Hiszpania, Rosja, Litwa, Ukraina, Cypr, Łotwa czy Irlandia.

W notowaniach przed wydarzeniem artyści znad Wisły nie radzili sobie najlepiej. Mimo tego po próbach podkreślano, że sama prezentacja jest dopracowana i kojarzy się ze słynnym Moulin Rouge. Mniej łaskawi byli dziennikarze z Polski, którzy po półfinale stwierdzili, że występ był „nerwowy i sztywny”, zaś propozycję The Jet Set określili jako „siermiężną i zatrważająco niespójną wariację na temat twórczości The Black Eyed Peas”.

Niestety, zespół w półfinale zajął 14 miejsce na 28 biorących w nim udział krajów (tylko 10 uzyskiwało awans) i nie zakwalifikował się do sobotniego koncertu. „To był ogromny stres, bo reprezentowanie własnego państwa to wielka odpowiedzialność. Z samego występu praktycznie nic nie pamiętam, oprócz tego, że bardzo długo się do niego przygotowywaliśmy. Byłam przygotowana jak robot, wyszłam mechanicznie, a adrenalina była ogromna. Wszystko jednak wspominam bardzo dobrze. To była jedna z największych rzeczy, jakie zrobiłam muzycznie”, wspominała Sasha Strunin dla Plejady w 2017 roku.

W innej rozmowie nie szczędziła natomiast samej Eurowizji jako widowisku telewizyjnemu komplementów. „Pamiętam, że to było najbardziej profesjonalne przedsięwzięcie, w którym kiedykolwiek brałam udział. (…) Nie miałam absolutnie żadnego wpływu na to, jak miał on [występ - red.] wyglądać, podobnie zresztą jak David. Nie sądzę, abym wpadła na takie rozwiązania estetyczne. Ta klatka, ognie, klimat Moulin Rouge… Ale byliśmy tylko produktem, fajnym produktem, takim polskim Black Eyed Peas, ale w duecie (śmiech). Potraktowałam ten występ jak zadanie aktorskie”, zwierzała się w rozmowie z Sergiuszem Królakiem dla portalu eurowizja.org w 2019 roku. I dodała, że sam występ był momentem, z którego niewiele pamięta... 

„Nie pamiętam samego występu, bo miałam wysoki poziom adrenaliny, który pomógł mi w występie, ale nie pozwolił go utrwalić w pamięci (śmiech). Po zejściu ze sceny byłam z siebie bardzo zadowolona. Do dziś, kiedy oglądam ten występ, to uważam, że wszystko czysto zaśpiewałam i wszystko było prawie idealnie, tak jak to wyćwiczyliśmy. „Time to Party” nie było tak naprawdę eurowizyjnym numerem. Bardziej eurowizyjne było „How Many People”, z którym startowaliśmy w eliminacjach rok wcześniej. Wielu ludzi mówiło, że trzeba było wysłać „HMP”, stwierdziła.  

Co ciekawe w tej samej rozmowie Sasha Strunin przyznała, że pod jej wielkim urokiem była... reprezentantka Serbii Marija Serifović, późniejsza zwyciężczyni Eurowizji 2007. 

Czytaj także: Kobieta z brodą, która zmieniła oblicze świata. Jakie tajemnice skrywa Conchita Wurst?

The Jet Set, Sasha Strunin, David Junior Serame, Piosenka dla Europy 2007, Warszawa, 03.02.2007 rok
Fot. Krzysztof Jarosz / Forum

The Jet Set, Sasha Strunin, David Junior Serame, Piosenka dla Europy 2007, Warszawa, 03.02.2007 rok

Sasha Strunin: rozpad The Jet Set, skandal w Big Brotherze i kariera solowa

Mimo porażki na Eurowizji, formacja wciąż pozostawała aktywna zawodowo. W tym samym roku otrzymali kilka znaczących w branży  statuetek, jak Superjedynka w Opolu („Time to party” okrzyknięto przebojem roku), Eska Music Award czy VIVA Comet Award. W 2008 roku wydali jeszcze singiel „The Beat of Your Heart”. Sasha Strunin wzięła również wówczas udział w programie „Big Brother VIP”, w którym spekulowano dużo na temat jej relacji z Marcinem Najmanem. Ostatecznie opuściła show w atmosferze skandalu na własne życzenie po 29 dniach, tłumacząc decyzję zobowiązaniami zawodowymi. Ale rozpisywano się dużo na temat tego, że przyjechał po nią wówczas ojciec w asyście policji i wyprowadził z najbardziej znanego domu w Polsce. Prasa spekulowała, że nie spodobał mu się fakt, że córka przed kamerami dużo mówi o seksie. Mimo nacisków z jego strony, by Sasha opuściła program, mieli nie godzić się na to producenci. Dlatego też pojawił się na planie w asyście policji. Innym scenariuszem, któremu poświecono dużo medialnej uwagi, był zabieg PR-owy ze strony managera, który poprzez wykreowany skandal chciał zwrócić większą uwagę na swoją podopieczną. Ona sama stanowczo zaprzeczała wersji z porwaniem i wywiezieniem na Syberię przez ojca...

W tym samym roku Sasha Strunin ukończyła prywatne liceum w Poznaniu i zdała maturę. Oficjalnie The Jet Set przestało istnieć w styczniu 2009 roku, zaś wokalistka postawiła na karierę solową. Powód? W założeniu był to projekt, który miał nagrać i wydać tylko jedną płytę.

Ale 19-letnia wówczas piosenkarka nie chciała porzucać muzyki. Podpisała więc kontrakt z wytwórnią Sony Music. Efektem był wydany we wrześniu 2009 roku album „Sasha”, z którego największym hitem była piosenka „To nic, kiedy płyną łzy”. Delikatny pop z elementami r'n'b' – jak przyznała po latach wokalistka - nie był do końca w jej klimacie, ale została zobligowana kontraktem do nagrywania tego, co narzuci jej wytwórnia. W tamtym czasie Sasha bywała regularnie na salonach i nagrywała z innymi artystami, m.in. Szwedem polskiego pochodzenia, Dannym (utwór „Emely”) czy koleżankami i kolegami z branży (piosenka „Muzyki moc” z okazji jubileuszu 10-lecia stacji VIVA Polska). Jej solowy album był nominowany do kilku nagród, m.in. Telekamer, Złotych Dziobów czy Mikrofonów Popcornu. Ale w końcu poczuła, że chce czegoś więcej od życia...

Czytaj także: Królowa disco, która dziś jest ikoną lat 90. Tak wygląda obecnie życie Shazzy

Sasha Strunin, Daniel Saucedo Grzegorzewski, Danny Saucedo, nagranie teledysku „Emily”, Warszawa, 20.02.2009 rok
Fot. Krzysztof Kuczyk / Forum

Sasha Strunin, Daniel Saucedo Grzegorzewski, nagranie teledysku „Emily”, Warszawa, 20.02.2009 rok

W maju 2011 roku 20-latka rozwiązała kontrakt płytowy i postawiła na muzyczną niezależność. W konsekwencji wraz z producentem Andrzejem Prymuszewskim założyła firmę producencko-menedżerską A.S Music Productio. Zaczęła wydawać single w klimatach, które były jej zdecydowanie bliższe. I wycofała się na jakiś czas z show-biznesu. Rozwinęła za to skrzydła jako wokalistka, ucząc się m.in. śpiewu jazzowego czy swingu. Owocem tych inspiracji był album „Woman in black”, wydany w październiku 2016 roku. Towarzyszyła mu zmiana wizerunku: Sasha postawiła na klasyczną czerń, która w połączeniu z muzyką, którą wykonywała na krążku, kojarzyła się z kinem noir i latami 40. i 50.

W kolei w czerwcu 2019 roku ukazał się jej trzeci i jak do tej pory ostatni krążek, zatytułowany „Autoportrety”. Zaśpiewała na nim wiersze Mirona Białoszewskiego w jazzowych, bliskich jej sercu aranżacjach. 

Czytaj także: Ofra Haza: ofiara AIDS, którą miał zarazić mąż. Nigdy nie spełniła marzenia o dziecku

Sasha Strunin, premiera albumu wokalistki „Woman in Black”, Polskie Radio, Warszawa, 19.10.2016 rok
Fot. Michal Dyjuk / Forum

Sasha Strunin, premiera albumu wokalistki „Woman in Black”, Polskie Radio, Warszawa, 19.10.2016 rok

Sasha Strunin, nagranie programu „Pytanie na śniadanie”, Warszawa, 24.06.2018 rok
Fot. Krzysztof Kuczyk / Forum

Sasha Strunin, nagranie programu „Pytanie na śniadanie”, Warszawa, 24.06.2018 rok

Sasha Strunin obecnie: jak wygląda? Jest szczęśliwie zakochana

Równolegle z karierą muzyczną, Sasha Strunin rozpoczęła tę aktorską. Występowała m.in. w serialu „Pierwsza miłość” (2010 rok) jako piosenkarka Kalina Świętochowska, zaś osiem lat później pojawiła się w dwóch serialach stacji TVN: „Na Wspólnej” i „Pułapka”, w których wcieliła się kolejno w piosenkarkę Nataszę Morozową oraz sprzedawczynię (rola epizodyczna). 

Wizerunek Sashy Strunin, który producenci oraz management stworzyli na potrzeby projektu The Jet Set, był szeroko komentowany w mediach. Zarzucano, że nie przystaje on do tak młodej i delikatnej dziewczyny. Z pewnością nie pomogły dwie odważne sesje w magazynie „CKM” w 2008 i 2011 roku. Ona sama po latach tłumaczyła jednak, że taki styl jest charakterystyczny dla nastolatek na całym świecie...

Kiedy miałam szesnaście lat, wychodzenie na scenę w różowych szortach i brokatowych topach było jak najbardziej na miejscu. Tak samo ubierały się wtedy moje rówieśniczki w Stanach [...]. I to miało takie być: bardzo amerykańskie, prowokujące, odważne. Kiedyś Christina Aguilera też miała brzuszek na wierzchu, dziś nie wychodzi tak na scenę. Tak samo ze mną. Dlatego nie uważam, że to było kontrowersyjne – a raczej urocze”, stwierdziła w rozmowie z „Gazetą Krakowską” w 2017 roku.

Dziś Sasha Strunin tworzy to, co chce i nie ogląda się na innych. A co wiemy o jej życiu prywatnym? Przez jakiś czas spotykała się i była zaręczona z producentem muzycznym Markiem Piotrem Szumskim. Od ponad pół roku oficjalnie pokazuje się na różnych wydarzeniach u boku aktora Piotra Bajtlika, znanego m.in. z ról w serialach „M jak miłość” czy „Plebania”. Spotykają się prawdopodobnie od wakacji 2021, razem podróżują i spędzają niemal każdą wolną chwilę.

Wokalistka regularnie wypowiada się również na temat agresji Rosji na Ukraine. We wpisie na Instagramie na początku marca tego roku nie ukrywała emocji. „Urodziłam się w Rosji (właściwie jeszcze w Związku Radzieckim), mam matkę Ukrainkę (też urodzoną w Związku Radzieckim). Dla mnie zawsze to był jeden naród! Bez podziałów. Chcę, abyście wiedzieli, że wszyscy mi bliscy ludzie w Rosji są przeciwni tej wojnie. Rozdzielmy chore ideologie dyktatora od zwyczajnych ludzi. Ludzie nie chcą wojny. Mam naiwną nadzieję, że w końcu wojsko rosyjskie się postawi Putinowi i przestanie strzelać do swoich braci. Nie tacy dyktatorzy padali”, grzmiała.

Nawoływała jednocześnie wszystkich znajomych i przyjaciół w Rosji do protestów. Sasha Strunin prowadzi swój profil na Instagramie, który śledzi ponad 17 tysięcy osób.  

Czytaj także: Dana International: transpłciowa zwyciężczyni Eurowizji, ikona środowiska LGBT. Tak dziś wygląda

Źródło: Kultura.Onet.pl, Plejada, Gazeta.pl, Gazeta Krakowska, Eurowizja.org, O2.pl

Sasha Strunin z partnerem, Piotr Bajtlik, premiera sztuki „Niepamięć” w Teatrze Garnizon Sztuki, Warszawa, 12.11.2021 rok
Fot. Pawel Przybyszewski / Forum

Sasha Strunin z partnerem, Piotr Bajtlik, premiera sztuki „Niepamięć” w Teatrze Garnizon Sztuki, Warszawa, 12.11.2021 rok

Sasha Strunin z partnerem, Konstancin-Jeziorna, recital Natalii Kukulskiej, 28.05.2022 rok
Fot. Krzysztof Jarosz / Forum

Sasha Strunin z partnerem, Piotr Bajtlik, Konstancin-Jeziorna, recital Natalii Kukulskiej, 28.05.2022 rok

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Kocha muzykę, ale już podważano jej sukcesy. Córka Aldony Orman o cieniach posiadania znanego nazwiska

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

KATARZYNA DOWBOR o utracie pracy, nowych wyzwaniach i o tym, czy mężczyźni... są jej potrzebni do życia. JOANNA DARK i MAREK DUTKIEWICZ: dwie dusze artystyczne. W błyskotliwej i dowcipnej rozmowie komentują 33 lata wspólnego życia. SYLWIA CHUTNIK: pisarka, aktywistka, antropolożka kultury, matka. Głośno mówi o sprawach niewygodnych i swojej prywatności. ROBERT KOCHANEK o cenie, jaką zapłacił za życiową pasję – profesjonalny taniec. O TYM SIĘ MÓWI: Shannen Doherty, Christina Applegate, Selma Blair, Selena Gomez, Michael J. Fox łamią kolejne tabu – mówią publicznie o swoich chorobach.