Afera związana z Jennifer Lopez wciąż trwa. Okazuje się, że fani artystki mają dość i mówią wprost, że piosenkarka w najnowszym dokumencie o sobie kłamie. Amerykanie zaznaczają, że wokalistka specjalnie kreuje się na biedną dziewczynę z Bronxu... Oto kulisy wielkiego skandalu.
Internauci mówią dość Jennifer Lopez. Czy jej kariera wisi na włosku?
Ostatnie tygodnie nie są najłatwiejsze dla Jennifer Lopez. Jej ostatni album — This is me... Now nie podbił list przebojów. Nie każdy też wie, że nikt nie chciał zainwestować w ten projekt. 54-latka była jednak zdeterminowana i sama wyłożyła 20 milionów dolarów na sfinansowanie zarówno płyty, jak i filmu o sobie. I choć miało to jej pomóc w rozwoju kariery, przyczyniło się do jej upadku...
Zagraniczne media podkreślają, że krążek artystki nikogo nie zaciekawił i nie przyciągnął wystarczającej liczby osób. Podobnie jest z koncertami piosenkarki, która wyruszyła w trasę po USA. Niestety i tym razem mało kto chciał zobaczyć ją na żywo. Z medialnych doniesień wynika, że wiele stadionów było pustych, stąd też decyzja o odwołaniu kilku koncertów. „Niestety, organizator odwołał to wydarzenie. Aby uzyskać zwrot pieniędzy, nie są wymagane żadne działania ", czytamy.
Nieco większym zainteresowaniem cieszył się film dokumentalny Jennifer Lopez - „This Is Me… Now. Historia miłości”. I choć przyciągnął przed telewizory miliony telewidzów, nie obeszło się bez skandalu. Fani mają dość, że ich idolka nieustannie kreuje się na biedną dziewczynę z Bronxu (jest to jedna z najbiedniejszych i najniebezpieczniejszych dzielnic w Nowym Jorku). W produkcji, która niedawno zadebiutowała w serwisie Amazon Prime, podkreślała, że w przeszłości musiała stawić czoła wielu przeciwnościom losu. Co więcej, wielki sukces zawdzięcza swojej determinacji i ciężkiej pracy.
CZYTAJ TEŻ: Po stracie syna świat Filipa Chajzera wypełnił mrok. Tylko jedna rzecz pomogła mu przetrwać
Czy to koniec kariery Jennifer Lopez?
Internauci zarzucają 54-latce kłamstwo i manipulację. Niektóre osoby twierdzą, że nieprawdą jest to, że wychowała się w nieludzkich warunkach. Ponoć pochodziła z dobrego domu i chodziła do jednej z lepszych szkół w okolicy, a jej rodzice nie mieli problemów finansowych.
Ludzie podkreślają, że artystka niemal zawsze mówi o swoim trudnym dzieciństwie, lecz dziś jest bogata i mieszka w jednej z najbardziej prestiżowych dzielnic w Los Angeles. Wszyscy mają dość i nie chcą kolejny raz słuchać tych samych historii. Media plotkarskie zaznaczają również, że Jennifer Lopez robi to, by kreować się na słynną Jenny from the block. „Kochana, jesteś żałosna", grzmią internauci. „Czy to ta sama JLo, której nikt nie zna na Brooklynie?", „Mamy cię dość", czytamy. „Bądź sobie bogata, żyj w Beverly Hills, zostaw nas w spokoju i po prostu bądź sobą, na Boga!", dodaje jeden z TikTokerów. „Ona po prostu kpi z nas wszystkich. Wyciera sobie twarz słowem Bronx i wydaje jej się, że zakłamie rzeczywistość", „Bronx powinien pozwać ją za zniesławienie; Jest mi za nią wstyd; Zaczynam myśleć, że ona nigdy nawet nie była w Bronksie", kwitują.
Na domiar złego, piosenkarka udostępniła na swoich social mediach reklamę alkoholu, co rozzłościło jej obserwatorów. „Niesamowite. Jej mąż jest byłym alkoholikiem, a ona promuje alkohol", „Produkowanie i promowanie alkoholu jest naprawdę dziwne, jeśli sama nie pijesz", „Przestań. Nie pijesz. Fałszywa reklama", czytamy w sieci.
Na tym jednak nie koniec. Internauci postanowili bardziej przeanalizować najnowszy krążek wokalistki. W pewnym momencie zaczęto nawet kwestionować autentyczność nagrań. „Jennifer Lopez po prostu nie umie śpiewać", pisze jedna z osób. Inni natomiast dodają, że najprawdopodobniej większość piosenek zaśpiewała Ashanti.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Diagnoza lekarzy była dla niej ciosem. Dziennikarka TVN przeszła poważną operację usunięcia guza z mózgu
[Tekst opublikowany na Viva Historie 12.04.2024 r.]
