To dzięki niemu rozpoczęła przygodę z telewizją. Bogumiła Wander wiele zawdzięczała bratu
„Mieliśmy piękne dzieciństwo”, wspominała spikerka
Bogumiłę Wander łączyła z bratem wyjątkowa więź. Nie zdążyła się z nim pożegnać... 20 lipca 2024 roku do wszystkich dotarła smutna informacja o śmierci legendarnej prezenterki. W ostatnich latach znajdowała się w specjalistycznym ośrodku z powodu choroby Alzheimera. Jak podkreśla jej mąż, Krzysztof Baranowski, jego ukochana żyła w zupełnie innym świecie. Brat spikerki, Włodzimierz Wander — wspaniały muzyk, wokalista i prekursor polskiego rock and rolla odszedł cztery lata wcześniej, w 2020 roku w wieku 81 lat. Bogumiła Wander nigdy nie ukrywała, jak wiele mu zawdzięczała... Ich relacja była wyjątkowa...
[Ostatnia publikacja na Viva Historie 12.10.2024 r.]
Bogumiłę Wander łączyła z bratem wyjątkowa więź. Kim był Włodzimierz Wander?
Muzyka od zawsze była obecna w ich domu. Matka grała w teatrze dla dzieci, a ojciec pracował w operetce, był multiinstrumentalistą. Pragnął, by dzieci poszły w jego ślady. Tylko jedno z nich spełniło to marzenie, ale każde zbudowało karierę, o jakiej wielu mogłoby pomarzyć. Bogumiła Wander wybrała telewizję, a jej starszy o cztery lata brat Włodzimierz Wander został popularnym saksofonistą, kompozytorem i wokalistą. „Mieliśmy piękne dzieciństwo, nasz ojciec marzył, abyśmy oboje zostali muzykami, ale tylko Włodek nadawał się na artystę”, opowiadała spikerka.
Włodzimierz Wander w dzieciństwie uczył się gry na skrzypcach i fortepianie. Był absolwentem średniej Szkoły Muzycznej w Łodzi w klasie klarnetu. Debiutował w zespole Tiger Rag w 1959 roku. Był też związany z formacją Modern Jazz Swing. Następnie tworzył z Niebiesko-Czarnymi. Okazuje się, że to Bogumiła Wander namówiła brata, by przyjął w szeregi grupy Czesława Niemena. Spikerka poznała wokalistę w jednym ze studenckich klubów i skrycie się w nim podkochiwała.
Czytaj też: Bogumiła Wander i jej syn stworzyli wyjątkową więź. Kim jest Marek Żołędziowski?
„Pierwszy raz zobaczyłam go w studenckim klubie Żak w Gdańsku. Brat grał tam na saksofonie. Modny był wówczas jazzowy styl dixieland. To były lata 50., byłam podlotkiem. Brat zabrał mnie do klubu, ludzie tańczyli, śpiewali, oni grali. Pamiętam, w przerwie przyszedł człowiek w zielonej wojskowej bluzie. Krótko ostrzyżony, z wąsem, zapytał, czy może w przerwie pośpiewać. Niestety, wtedy Niemen śpiewał kantyczki, co studentom nie bardzo się podobało. Nie podobał im się jego wąs. Jak Walicki dołączył go do Niebiesko-Czarnych, to brat mnie zabierał na koncerty. Były gwizdy, okrzyki: „Zgól wąs”. Młodzież chciała, żeby było nowocześniej, a on tkwił we wschodnich kawałkach. Potem jeździłam z Czesławem, zapowiadałam go”, zwierzała się w VIVIE! w 2015 roku. W pewnym momencie Włodzimierz Wander miał odkryć, że Bogumiła nie jest obojętna Czesławowi i stanął na ich drodze. Przekonał siostrę, by nie jeździła więcej na koncerty Niemena i przestała zapowiadać jego występy.
W 1965 roku Włodzimierz Wander razem z kolegami utworzył popularny zespół Polanie. Z kolei z brytyjską grupą The Animals koncertował po RFN, Danii czy ZSRR. Następnie stworzył zespół Wanderband, z którym występował m.in. w NRD oraz ośrodkach amerykańskich i polonijnych w USA. W 1977 roku artysta wyjechał z Polski. Włodzimierz Wander nie rezygnował z pasji, a nawet przez kilka lat był właścicielem klubu polonijnego w Chicago. W Cardinal Clubie występowała plejada polskich gwiazd: Czesław Niemen, Stan Borys, Skaldowie, Karin Stanek, Krzysztof Krawczyk czy Krystyna Prońko. „Wtedy w restauracjach polonijnych grano głównie do kotleta muzykę ludową z przerwami na przeboje Ireny Santor, Haliny Kunickiej czy gwiazd tego formatu z Polski. W klubie Włodka królował rock and roll”, opowiadał perkusista Andrzej Dylewski.
Kompozytor i saksofonista cieszył się ogromnym uznaniem fanów, a także znajomych z branży. Swoje miejsce na ziemi zbudował w Chicago, ale wielokrotnie przybywał do Polski.
Sprawdź też: Przed laty ich ostrą wyminą zdań żyła cała Polska. Co poróżniło Agnieszkę Woźniak-Starak i Bogumiłę Wander?
Byli ze sobą bardzo zżyci. Tak mówili o sile rodziny
Z siostrą Włodzimierza Wandera łączyła wyjątkowa więź. Gdy zamieszał na stałe w USA, dla rodzeństwa rozłąka była dla nich trudna do przezwyciężenia. Bardzo za sobą tęsknili. „Byliśmy bardzo ze sobą zżyci, spędzaliśmy razem mnóstwo czasu”, opowiadała w wywiadach Bogumiła Wander. Legenda polskiej telewizji nie ukrywała, że to dzięki bratu zbliżyła się do branży artystycznej. Włodzimierz Wander zabierał ją na festiwale muzyczne, gdzie miała okazję z bliska przyglądać się jego pracy i pasji. I to on namówił, by spróbowała swoich sił w telewizji. O tym, Bogumiła Wander mówiła w jednym z wywiadów. „W dzieciństwie i młodości byliśmy ze sobą bardzo zżyci. Poznałam dzięki niemu mnóstwo wspaniałych ludzi, bo zabierał mnie ze sobą na festiwale do Opola, na koncerty. To on namówił mnie, żebym wysłała swoje zdjęcie do telewizji na konkurs na prezenterkę”, zwierzała się [cytat za pomponik.pl].
Jej bywanie w Opolu zaczęło się właśnie od brata. „Ze dwa, trzy razy zabrał mnie na festiwal do Opola. Brat ożenił się z Daną Lerską, która odnosiła sukcesy w Opolu i Sopocie. Pamiętam, pierwszy raz w Opolu weszłam nieśmiało podczas prób. Był upał, wszyscy siedzieli na ławkach. Teresa Zygadlewicz, scenografka, chociaż mnie nie znała, krzyknęła: „Chodź tutaj!”. Siadłam obok niej, obok siedział Bohdan Łazuka. Powiedział: „Czy te wszystkie Wandery muszą być takie ładne?”. To było bardzo miłe. Zapowiadałam w Opolu, w szkole, pierwszy recital Wojciecha Młynarskiego. To było wielkie przeżycie", relacjonowała w 2015 roku.
Zawsze przed świętami Bożego Narodzenia Bogumiła Wander z bratem prowadzili przez telefon długie rozmowy, czasami wspominali dawne czasy, ale przede wszystkim skupiali się na teraźniejszości. „Dzieciństwo, młodość... To wydaje mi się tak odległe, że aż mało prawdziwe. Nie chcę żyć przeszłością”, mówiła legenda polskiej telewizji. Ostatni raz brat spikerki przyleciał do ojczyzny w 2009 roku na jubileuszowy koncert Polan. Artysta pod koniec życia cierpiał na chorobę Alzheimera. Wymagał specjalistycznej opieki, nie rozpoznawał znajomych i rodziny.
Czytaj też: Od ponad dwóch dekad gra w ''M jak miłość'', przeszła wiele. Teresa Lipowska szczerze o mijającym czasie
Wybitny muzyk odszedł 29 listopada 2020 roku. „Nieprzeciętnie utalentowany muzyk, kompozytor, piosenkarz, artysta estradowy. Kierownik artystyczny grupy Niebiesko -Czarni, Polanie i słynnego w USA Wanderband. Muzyka była treścią jego życia. Miał nieprzeciętny i niepowtarzalny talent muzyczny... Był tez bardzo towarzyski, czarujący, z dużym poczuciem humoru, uwielbiał spędzać czas wśród swoich licznych przyjaciół. Zapisał się na zawsze w historie muzyki. Jego twórczość pozostanie z nami na zawsze, a pamięć o nim - w naszych sercach”, żegnała go w mediach społecznościowych córka, Dominika Wikrent.
Mąż Bogumiły Wander, Krzysztof Baranowski nie przekazał jej smutnych informacji o śmierci brata. Prezenterka przebywała wówczas w ośrodku w Konstancinie, a przez pandemię koronawirusa bliscy nie mogli jej odwiedzać. Jak podkreślał jej mąż, ukochana niewiele pamiętała. „Przyjeżdżam do niej, rozmawiamy, mówię normalnym swoim językiem, a ona swoim, który trudno zrozumieć. Można wyłowić z niego tylko pojedyncze zdania. Fizycznie się trzyma, ale psychicznie przebywa w innym świecie. I na szczęście nie zdaje sobie z tego sprawy, w jakim", mówił w poruszających słowach w 2022 roku w rozmowie z VIVĄ.
Bogumiła Wander, Włodzimierz Wander, 17.11.2003
Śmierć Bogumiły Wander
Bogumiła Wander odeszła 30 lipca 2024 roku w wieku 80 lat. W ostatnich latach cierpiała na chorobę Alzheimera, a jej stan był ciężki. Straciła wspomnienia, nie pamiętała, kim była. Smutną wiadomość o jej śmierci przekazała rodzina. W poruszających słowach prezenterkę żegnała ukochana bratanica.
„Kiedy odwiedzała tatę i mnie w Stanach, uczyła mnie, jak prawidłowo nakładać róż na policzki. Powiedziała mi też, że za czasów jej kariery w telewizji sama robiła swój makijaż, farbowała i podcinała włosy... Ciocia była dla mnie najbliższą rodziną... Była dwa czy trzy razy w USA. Odwiedziłam ją też w Warszawie, kiedy byłam w Polsce”, mówiła Dominika Wikrent w rozmowie z Show News. I dodawała: „Dla mnie to największy szok, że ta choroba dotknęła właśnie ją, taką ikonę piękna i elegancji. Odebrała jej intelekt i pasję, którą była jej praca. Ciocia wydawała się niezłomna i nie do pokonania”.
Źródło: Pomponik, Teleshow, Plejada, Viva!, Show News
Aktualizacja tekstu na VUŻ 9.10.2024 r.