Reklama

Namiętna miłość. Zdrada. Wciągająca intryga. Odważne opisy scen miłosnych, ale także pełne emocji relacje między dwojgiem ludzi. W 2021 roku współpracę z Edipresse Książki rozpoczęły dwie bestsellerowe autorki powieści obyczajowych i romantycznych: K.N. Haner i Edyta Folwarska. Już 24 lutego wystartują z nową pobudzającą zmysły i wyobraźnię serią – Pink Book.

Reklama

K.N. Haner (naprawdę Katarzyna Nowakowska) jest jedną z najlepiej sprzedających się autorek polskiej literatury obyczajowej. Jej książki wielokrotnie trafiały na szczyty list bestsellerów. Nazywana polską królową romansów liczy, że wkrótce osiągnie pułap miliona sprzedanych egzemplarzy! Napisała już 20 książek, a kolejne dziesięć czeka na wydanie. Autorka ma 32 lata. Jest kobietą wielu pasji. Z uśmiechem przyznaje, że potrafi zarwać noc, grając w SIMS-y.

– Zyskała Pani miano „królowej polskich romansów”, a krytycy porównują Panią do Remigiusza Mroza, ponieważ tak jak on wydaje Pani kilka powieści rocznie. Nie czuje Pani na sobie presji?

K.N. Haner: Presję najczęściej sama na sobie wywieram, bo po wielu latach pisania książek odkryłam w sobie nową cechę - ambicję. Stałam się bardzo ambitna i konsekwentna oraz uparcie dążę do celu. Każdą książką chcę siebie prześcignąć, jeszcze bardziej zaskoczyć moje czytelniczki, zdobyć nowe. Ten stan uzależnia. A porównania do Remigiusza Mroza tylko dodatkowo łechcą moje ego, choć wiadomo, Remigiusz jest nie do prześcignięcia. A najgorsze jest to, że Remek jako człowiek jest taki fajny, że nie można się na niego złościć, że ciągle jest numerem jeden.

– W wywiadach zaznacza Pani, że każdy dzień kończy napisaniem minimum piętnastu tysięcy znaków. To prawie jak praca na etacie…

Bo to jest praca na etacie (śmiech). Ja naprawdę nie żartuję. Spędzanie kilku, kilkunastu godzin dziennie przy laptopie i pisanie powieści, opowiadań, itp. to od ponad dwóch lat moje główne zajęcie. Bardzo często siadam przed komputerem o 8 rano i wyłączam go o 17. Czasami pracuję w nocy, czasami nad ranem. Całe szczęście, że lubię to robić.

– W wolnych chwilach gotuje Pani z pasją, namiętnie ogląda seriale na Netflixie, gra w planszówki, dużo czyta. Czyta Pani konkurencję?

Czytam, choć ostatnio mam na to naprawdę mało czasu, ale staram się być na bieżąco z nowościami i zawsze doskonale wiem, co się dzieje w tym naszym książkowo-romansowym świecie. A dla odskoczni pochłaniam kryminały. Polskie i zagraniczne.

– Pani twórczość cechują odważne opisy scen miłosnych, ale także pełne emocji relacje między dwojgiem ludzi. Czy na to również mogą liczyć czytelnicy serii Pink Book Edipresse Książki?

I tak, i nie. Seria Pink Book aż kipi od miłości, emocji i dramatów. Tego naprawdę w tej serii będzie mnóstwo. Scen seksu również nie zabraknie, wiadomo, ale nie będą one tak odważne jak w moich poprzednich książkach. Seria Pink Book jest dla czytelnika, który woli zostawiać pole wyobraźni, niedomówienia, taki waniliowy seks. Są to książki wielopokoleniowe, które bez wstydu można pokazać mamie i babci. Jestem przekonana, że czytelniczki będą zadowolone.

– Czy znałyście się wcześniej z Edytą Folwarską, która, jak Pani, będzie tworzyć serię Pink Book?

To jest hit, bo my z Edytą spotkałyśmy się pierwszy raz osobiście dopiero na naszej sesji do projektu Pink Book. Wcześniej przez prawie rok wisiałyśmy tylko na telefonie. To były bardzo długie i owocne rozmowy. Polubiłyśmy się od pierwszej rozmowy. Teraz będziemy widywały się częściej, bo wracając z sesji zdjęciowej do Pink Booka, odkryłyśmy, że jesteśmy… sąsiadkami. Mieszkamy 5 minut od siebie. Więc jak widać, przeznaczenie…

Edyta Folwarska, autorka popularnych, przepełnionych zmysłowością hitów „Wszyscy moi mężczyźni” oraz „Zbiór miłości niechcianych”. Od 15 lat związana z polskim show-biznesem. Dziennikarka i prezenterka telewizji Polsat, w której prowadzi program „Disco polo 25 lat później”, prezenterka stacji muzycznej Polo TV (prywatnie słucha Rihanny), pracowała także jako dziennikarka sportowa. Była ekspertką od piłki nożnej, boksu i pływania. Ma za sobą również debiut jako aktorka – zagrała epizody u Patryka Vegi w „Botoksie” i filmie „Kobiety Mafii”. Jest mamą dwuletniego Tadeusza. Marzy o przeprowadzce na Sycylię, gdzie mogłaby poświęcić się pisaniu, oczywiście romansów.

– Dziennikarka, prezenterka telewizji Polsat, aktorka, pisarka, mama. Kobieta wielu ról, ciągle poszukująca wrażeń?

Edyta Folwarska: Nie wrażeń, tylko… miłości. Obecnie - marząca o stabilizacji. Ciepłym, kochającym i wspierającym partnerze, który ewentualnie w bonusie może mi dostarczać wrażeń wieczorem, ale tylko w zaciszu domowym (śmiech). Odkąd w moim życiu pojawił się Tadeusz, zmieniły mi się priorytety. Na pierwszym miejscu jest on, dopiero później ja i moje życie zawodowe. Jedyną rzeczą, której obecnie poszukuję, to prawdziwej miłość i spokoju.

– Napisała Pani dwie książki: „Wszyscy moi mężczyźni” oraz “Zbiór miłości niechcianych”, w dużej mierze oparte na osobistych wydarzeniach. Odegrały rolę katharsis?

Bodźcem do napisania tych książek były moje przyjaciółki. Nawzajem uczymy się na swoich błędach, bo jakoś niestety nie mamy szczęścia w miłości. Przyjaciółki od wielu lat proszą mnie o rady w sprawach damsko-męskich. Podobno umiem doradzać innym, wyczuć złe intencje facetów. Szkoda tylko, że tracę instynkt, kiedy to ja mam się zakochać. Dlatego postanowiłam napisać taką książkę. Moja główna bohaterka popełnia podstawowe błędy. Dopiero śledząc jej poczynania, widzę, co my, Polki, robimy źle. Poczułam się lepiej, kiedy je napisałam. Mam nadzieję, że moje czytelniczki będą teraz bardziej czujne, tak samo jak ja.

– Wyznała Pani, że chciałaby pisać harlequiny, bo…?

Są bliskie memu sercu. Z uśmiechem na twarzy wspominam przygotowania do matury – zamiast się uczyć, leżałam na podwórku, opalałam się i czytałam właśnie te książki. Są lekkie, przyjemne, z dreszczykiem emocji. Zaraziła mnie nimi moja mama, która wymieniała się nimi z sąsiadką. Jak każda kobieta lubię pofantazjować o rycerzu na białym koniu i romansie pełnym uniesień. Te książki pobudzały wyobraźnię, pokazywały, że niemożliwe jest możliwe – mam nadzieję, że Pink Bookiem dostarczymy takich emocji naszym czytelniczkom.

– Jaki ma Pani rytm pracy – zaczyna Pani o 8.00, kończy o 16.00?

Nie wiem nawet, jak wygląda taki rytm pracy. Jestem pracoholiczką. Odkąd skończyłam 19 lat, jestem na minimum dwóch, trzech etatach równocześnie. Od dwóch lat jestem też mamą, a to jednak najcięższa praca.

Dzień zaczynam o 6 rano, wstaję wraz z „naturalnym” budzikiem, czyli Tadeuszem. O 8.30 zawożę go do żłobka, wtedy do godziny 17 mam czas, żeby: pisać książki, scenariusze, prowadzić programy lub rozmowy biznesowe. Tadzio idzie spać koło 20.30 wtedy mam czas na dalsze pisanie książek. Ponieważ gonią mnie terminy, często piszę od 21 do 2 w nocy. Raz w tygodniu staram się zregenerować i robię sobie drzemkę od 9-12. I raz w miesiącu moi rodzice biorą Tadeusza na noc, żebym mogła odespać. Wtedy poświęcam całą sobotę na sen. Potrafię zasnąć o 20 i wstać o 11 następnego dnia.

– Seria Pink Book, która startuje w Edipresse Książki, ma pobudzać zmysły i wyobraźnię niczym „Pięćdziesiąt twarzy Graya”? Będzie w niej więcej wanilii czy pieprzu?

Zdecydowanie wanilii. Są to książki pełne miłości, uniesień i ukrytych wątków. W każdej próbujemy przemycić coś, co przyda nam się w realnym życiu. Jak zachować się w danej sytuacji, na przykład kiedy szef cię mobbinguje albo kiedy twój narzeczony zdradza cię z twoją przyjaciółką.

Reklama

Małgorzata Lewandowska

Reklama
Reklama
Reklama