Audrey Hepburn była młodsza od Gregory Pecka o 12 lat. Na planie filmu połączył ich gorący romans
Dla aktorki „Rzymskie wakacje” były debiutem, który otworzył jej drzwi do kariery
Przeżyć miłość w Rzymie? Któż by nie chciał. Udało się to ślicznej Audrey Hepburn i Gregory Peckowi. Zbliżyli się do siebie podczas kręcenia „Rzymskich wakacji”, uznanych za jeden z najlepszych romansów wszech czasów. Siła uczucia przekroczyła jednak ramy scenariusza... W ramach cyklu Archiwum VIVY! przypominamy artykuł o wiecznym mieście i historii romansu wielkich hollywoodzkich gwiazd. Tekst ukazał się w magazynie VIVA! w numerze 16/2016.
1 z 7
Gregory Peck i Audrey Hepburn, kadr z filmu "Rzymskie wakacje"
2 z 7
Na zdjęciu: plac Rotonda z Panteonem - świątynią wybudowaną w 2 wieku n.e.
Usta Prawdy
Po pierwszym tygodniu zdjęć William Wyler żałował, że nie zdecydował się na nakręcenie filmu w kolorze. Tak urzekły go rzymskie plenery. Ostatecznie jednak powstał obraz czarno-biały, aby postaci nie przyćmiły romantycznych zakątków Wiecznego Miasta. Zanim przyszedł sukces, wszyscy jednak męczyli się na planie w Rzymie. Sprzęt odmawiał posłuszeństwa podczas potwornych upałów, aktorom spływały makijaże, ekipie towarzyszyły tłumy gapiów komentujących poszczególne sceny. „Jedną z pierwszych scen kręciliśmy na Piazza di Spagna, u stóp słynnych Schodów Hiszpańskich, i na ulicy zgromadziło się chyba z 10 tysięcy ludzi. Gwizdali i wyli. Policja była bezsilna. Dla mnie i dla Audrey było to jak granie w wielkim amfiteatrze przed tłumem gburów”, wspominał zniesmaczony Gregory Peck. Z czasem jednak ekipa filmowa zaczęła korzystać z obecności gapiów. Kiedy reżyser nie był zadowolony z jakiegoś ujęcia, mówił: „Spróbujmy jeszcze raz, to nie było to, o co mi chodzi”, a tłum krzyczał: „Nie, przecież było wspaniale!”. Innym razem, kiedy powiedział: „OK, możemy to puścić”, z tłumu odezwały się głosy: „Powtórzcie to jeszcze raz!”. „W końcu Willi nauczył się słuchać tych ludzi, bo zazwyczaj mieli rację”, mówił Peck.
Reżyser nieustannie też zaskakiwał Audrey, chcąc wymusić na niej większą spontaniczność. Razem z Peckiem przygotował niespodziankę w scenie, w której Joe pokazuje jej Usta Prawdy, Bocca della Verita. To okrągły marmurowy medalion, przedstawiający oblicze brodatego bóstwa po lewej stronie portyku bazyliki Santa Maria in Cosmedin. W średniowieczu rzeźba służyła za wykrywacz kłamstw – podejrzany o krzywoprzysięstwo wkładał dłoń w jej usta, a z tyłu ukryty człowiek z mieczem… odcinał kończynę.
„Audrey wiedziała, że mam włożyć rękę do paszczy potwora. Nie wiedziała jednak, że wyciągnę stamtąd rękę z dłonią ukrytą w rękawie. Kiedy to zobaczyła, krzyknęła z przerażenia, a potem zaczęła się śmiać”, wspominał Peck. Uchwycona naturalna reakcja Audrey znalazła się w filmie. To jedyne ujęcie, którego już później nie powtarzano.
Polecamy: „Tu przełamuję swój odzieżowy konserwatyzm”. Wiemy, gdzie Hanna Lis robi zakupy
3 z 7
Urocza rzymianka
Macie ochotę na rzymskie wakacje z Hepburn i Peckiem? Jeśli tak, to ruszamy na via Margutta 51, gdzie Joe wynajmował mieszkanko w zacisznej dzielnicy artystów. Obok pod numerem 101 mieszkał Federico Fellini. Joe nie wie jeszcze, że ona jest księżniczką. Oferuje jej nocleg u siebie, bo wygląda na kompletnie pijaną (wzięła środki nasenne). Anna zwraca się do niego jak do pokojówki: „Czy mogę prosić o jedwabną koszulkę w różyczki?”. Joe podaje jej swoją piżamę: „Przykro mi, złotko, ale od lat nie miałem na sobie nocnej koszuli”. Ona niezrażona: „Czy może mi pan pomóc się rozebrać? (…) Nigdy nie byłam sama z mężczyzną nawet w ubraniu. A bez ubrania to dopiero coś! Ale mi to kompletnie nie przeszkadza”. Błyskotliwy scenariusz nagrodzono Oscarem.
Rano z Anną ruszamy w miasto, słuchając bicia dzwonów i delektując się wolnością. Tak jak ona kupujemy „rzymianki”, lekkie sandały z rzemyków, żeby wygodniej chodziło się po Rzymie. I zmieniamy swój look. Najlepiej w zakładzie fryzjerskim przy Fontannie di Trevi, gdzie Anna każe ściąć sobie piękne długie włosy na krótko. W nowym uczesaniu wygląda prześlicznie. Cud metamorfozy sprawia, że księżniczka zamienia się w modną dziewczynę. Pamiętajcie, żeby wrzucić do fontanny monetę, jeśli chcecie wrócić do Rzymu (choć Anita Ekberg w „Słodkim życiu” Felliniego wskoczyła do niej cała). Anna o tym zapomina, ale Audrey Hepburn przyjedzie tu kiedyś, by się zakochać i urodzić syna Lucę. Bardzo pokocha to miasto, jego mieszkańców, cudowną atmosferę.
Polecamy: Walczyła z anemią. Miała ojca nazistę i wojenną traumę. Co syn Audrey Hepburn zdradził nam o matce?
4 z 7
Na zdjęciu: Fontanna di Trevi – najbardziej znana barokowa fontanna w Rzymie. Trzeba wrzucić tu pieniążek, aby powrócić w to piękne miejsce. Audrey nie wrzuciła i… wróciła.
Rajd po Rzymie
Kolejny punkt to słynne Schody Hiszpańskie (najszersze w Europie, łącznie 138 stopni), spływające kaskadą balustrad i balkonów obok domu. Niegdyś młodzi ludzie wysiadywali na nich, czekając, aż jakiś artysta weźmie ich za modela. Dziś przychodzi się tutaj na szybki podryw. Księżniczka Anna je na nich lody, kiedy zjawia się Joe. Jej marzeniem jest usiąść w kawiarni, przyglądać się wystawom sklepowym, chodzić w deszczu dla zabawy. Przeżyć coś ekscytującego. Joe już wie, kim ona jest i proponuje wspólne zwiedzanie Rzymu.
Chcielibyście wypić pyszne espresso lub mrożone cafe latte? W G. Rocca Cafe, obok monumentalnego Panteonu, Anna zamawia szampana i pali swojego pierwszego papierosa w życiu. Czuje się jak ptak, któremu udało się wyfrunąć z klatki. Przygotujcie się na szalony rajd skuterem (najlepiej marki Vespa jak w filmie) po Rzymie i romantyczną przejażdżkę dorożką. W nocy miasto wygląda jeszcze bardziej magicznie niż za dnia. W Forum Romanum przy via Sacra, najbardziej znanej ulicy starożytnego Rzymu, możecie wyobrazić sobie zwycięskich cesarzy udających się tędy z procesją dziękczynną do Świątyni Jowisza. Po wejściu do pobliskiego Koloseum pomyślcie o tysiącach ludzi krzyczących z podniecenia przed walką. Życie ludzkie łamano tutaj jak zapałki ku uciesze tłumu. Księżniczce Annie nie jest tu wcale do śmiechu.
Polecamy: Romantyczny wyjazd do Maroko, Londynu, a może do... Włoch? 8 hoteli, które sprzyjają porywom serca
5 z 7
Skok do Tybru
Przed nami jeszcze tańce na barce na Tybrze u stóp zamku Sant Angelo, będącego mauzoleum cesarza Hadriana, papieską rezydencją, więzieniem, a obecnie muzeum. Szalona zabawa, przerwana bójką z tajnymi agentami poszukującymi księżniczki, kończy się skokiem Anny i Joego do Tybru i… pocałunkiem. Wydaje się, że wszystko zmierza do szczęśliwego finału. Kiedy suszą się w jego mieszkaniu, Anna nagle mówi, że mogłaby zarabiać na życie, piorąc, sprzątając i gotując: „Nauczyłam się tego wszystkiego, ale nie miałam okazji tego robić dla nikogo”, dodaje. Joe dowcipnie pointuje: „Będę się musiał przeprowadzić do mieszkania z kuchnią”. Ostatecznie obowiązki wobec kraju biorą górę nad miłosnym zauroczeniem i księżniczka każe się zawieźć do pałacu. „W finałowej scenie, gdy żegna się z Joem, powinna uronić parę łez. Jednak nie była w stanie. Byłem tak wkurzony, że zacząłem na nią krzyczeć, dopiero wtedy popłynęły łzy”, wspominał William Wyler.
36-letni Gregory Peck, uwielbiany przez kobiety, ale dość nieśmiały, po raz pierwszy w życiu zagrał amanta. Wypadł dobrze, ale nie tak olśniewająco jak debiutantka Audrey. Peck był pod tak silnym wrażeniem jej gry, że zadzwonił do swojego agenta w Hollywood z żądaniem, aby nad tytułem filmu pojawiło się nazwisko Audrey. Zaskoczony agent spytał: „Jak to? Całe lata pracowałeś na swoją pozycję, a teraz chcesz ją oddać tej debiutantce?”. Peck: „Powiedziałem, że nie tylko chcę, ale powinienem. Inaczej zrobię z siebie głupca, bo ta dziewczyna za swoją pierwszą rolę dostanie Oscara”.
Polecamy: Emancypacja, morderstwo, selfie polaroidem i seks z Bradem Pittem. Pamiętacie „Thelmę i Louise”?
6 z 7
Na zdjęciu: popularne we Włoszech skutery. Na jednym z nich zwiedzali Rzym Anna i Joe z filmu.
Narodziny gwiazdy
Premiera filmu odbyła się 27 sierpnia 1953 roku, a Hepburn niemal z dnia na dzień stała się gwiazdą. Rola księżniczki rzeczywiście przyniosła jej Oscara, Złoty Glob i nagrodę BAFTA. Dziennikarze pisali o niej w samych superlatywach, a kobiety zaczęły naśladować jej styl ubierania i uczesanie. Przestały rozjaśniać włosy, wypychać biustonosze i chwiać się na wysokich szpilkach. Chciały być płaskimi brunetkami w płaskich butach. Jej klasyczne, ponadczasowe stroje doskonale komponowały się z rzymską scenerią. Zanim jednak Audrey przyleciała do Włoch, spotkała się z projektantką kostiumów do filmu Edith Head: „Do szkiców, które sporządziłam do »Rzymskich wakacji«, Audrey wprowadziła kilka poprawek, takich jak prostsza linia dekoltu czy szerszy pasek. Dokładnie wiedziała, jak chce wyglądać i w czym jest jej najlepiej, ale nigdy nie była arogancka czy zbytnio wymagająca. Miała w sobie niezwykłą wprost słodycz, która sprawiała, że czułam się jak matka wyprawiająca córkę na jej pierwszy bal”, wspominała w książce „Audrey Hepburn” Warrena G. Harrisa.
Polecamy: Życie Karen Blixen naznaczyły namiętności - do kawy, safari i mężczyzn. Podróż śladami pisarki
7 z 7
Na zdjęciu: panorama Rzymu. Współczesność ociera się tu o historię. Na zrębach rzymskich pałaców wyrosły chrześcijańskie bazyliki, na ruinach świątyń – domy mieszkalne.
Audrey oczarowała ekipę filmową, nawet Gregory Pecka, który przyjechał do Rzymu pogrążony w depresji z powodu separacji z żoną. Nawiązany na planie gorący romans z Hepburn stał się sensacją, a małżeństwo Pecka z Gretą Kukkonen ostatecznie legło w gruzach. Żona wyprowadziła się z domu, zabierając ze sobą ich trzech synów. Po gali oscarowej Gregory Peck wydał w Londynie przyjęcie na cześć Audrey. Ale ich romans, który nagle wybuchł, zaskakując wszystkich – Peck był starszy od Hepburn o 12 lat – równie szybko się skończył. Na przyjęciu u Pecka zjawił się jego przyjaciel, aktor Mel Ferrer, który oczarował Audrey. Rok później wzięli ślub. Peck zaś poślubił francuską dziennikarkę Veronique Passani. Życie dopisało do filmu happy end. Jednak gdyby nie „Rzymskie wakacje”, może wszystko potoczyłoby się inaczej. Może Gregory nie straciłby głowy dla Audrey, ona zaś nie rzuciłaby się w wir nowego uczucia. Ale jeśli kochać, to w Rzymie. Wieczna miłość zdarza się tylko w Wiecznym Mieście.
Polecamy: „Poznali się w piątek, zaręczyli w niedzielę". Krzysztof i Maria Kieślowscy we wspomnieniach córki