Reklama

Zastanawialiście się, co się dzieje z niesprzedanymi ubraniami? Takimi które nie znalazły odbiorców nawet na ostatecznej wyprzedaży. Otóż nie trafiają one do potrzebujących, ani nie są recyklingowane, lecz... bywają palone. Jak się okazało ten proceder jest stosowany nie tylko przez popularne sieciówki, ale również przez wielkie domy mody takie, jak Burberry. Z tym, że w przypadku tych ostatnich ubrania i dodatki nie są w nieskończoność przeceniane. A fizyczną likwidacja produktów ma pomóc w tym, by nielegalnymi kanałami nie przedostały się na rynek i nie obniżyły wartości marki.

Reklama

Koniec z paleniem niesprzedanych ubrań?

Palenie niesprzedanych ubrań i dodatków przez wiele osób i organizacji ekologicznych i charytatywnych uznawane jest za działanie szkodzące środowisku i naganne etycznie. Do tego stanowiska przychylił się niedawno również rząd Francji, a więc kraju będącego jednym z czołowych graczy przemysłu odzieżowego. Zapowiedziano, że wkrótce wydane zostaną zarządzenia nakładające kary na firmy chcące w ten sposób pozbywać się swoich niesprzedanych towarów. Inicjatywę popiera również francuski świat mody. My także jesteśmy za. A wy, jak oceniacie ten projekt?

Marka Burberry ostatnio spaliła niesprzedane ubrania i dodatki warte 38 milionów dolarów.

Getty Images
Reklama

Kolekcja Burberry na wiosnę/lato 2019.

Materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama