Reklama

Jak zdobyć Birkin Hermesa, czyli najsłynniejszą torebkę świata? W jednym z odcinków serialu Seks w wielkim mieście Samantha postanawia wreszcie spełnić swe marzenie i kupić piękną, czerwoną torbę. Wchodzi do salonu, gdzie sprzedawca z ociąganiem podaje jej upragniony model. „Kosztuje 5 tysięcy dolarów”, ostrzega. „Biorę”, odparowuje Samantha. Sprzedawca poleca jej by wpisała się na listę oczekujących. „Mam czekać pięć lat na torebkę?”, krzyczy z niedowierzaniem nasza bohaterka. „To nie torba! To Birkin!”, odpowiada burzony sprzedawca i wyrywa jej z rąk obiekt pożądania. Samanta powinna jednak wiedzieć, że warto czekać na torbę, którą posiadają Victoria Beckham, Kate Moss, Naomi Campbell, Oprah Winfrey, czy Sofia Coppola. Choćby dlatego, że to niezawodna… lokata kapitału.

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Ikony mody: być jak Jane Birkin, czyli jak?

Torba Birkin z drugiej ręki

Na początku 2016 roku czerwona torebka Birkin domu mody Hermes wykonana ze skóry krokodyla została sprzedana w prestiżowym domu akcyjnym Christie’s za kwotę 222 tysięcy dolarów. Już po paru miesiącach pojawił się jednak nowy rekord w handlu używanymi torebkami. Zajmująca się wyłącznie sprzedażą torebek „z drugiej ręki” amerykańska firma Prive Porter sprzedała anonimowemu nabywcy z Los Angeles torebkę Birkin za 298 tysięcy dolarów, czyli lekko licząc milion sto tysięcy złotych!

Jak wyglądała ta rekordzistka? Pochodziła z 2008 roku i podobno nigdy nie opuściła firmowego pudełka. Uszyta została z barwionej na czerwono krokodylej skóry, a jej wykonane z białego złota zapięcie wysadzane jest obficie brylantami. Dlaczego ktoś zdecydował się za nią tyle zapłacić? Może dlatego, że kosztująca oryginalnie ponad 100 tysięcy dolarów torebka była jednym z dwóch egzemplarzy wyprodukowanych z tego gatunku skóry i tak bogato zdobionych.

Torby Birkin cenniejsze niż złoto

Jak widać, rynek sprzedaży torebek „z drugiej ręki” rozwija się w zawrotnym tempie. W pozyskiwaniu najbardziej atrakcyjnych modeli konkurują ze sobą renomowane domy aukcyjne, takie jak Sotheby’s czy Christie’s, co jeszcze parę lat temu było po prostu nie do pomyślenia. W cenie są produkty Chanel, Louis Vuitton czy Judith Leiber. Ale żadna torebka z logo Chanel czy LV nie może równać się z popularnością produktów Hermesa! A w szczególności popytowi na model o wdzięcznej nazwie Birkin. Dlaczego właśnie on jest ta pożądany? Uważa się, że związane jest to z niespotykaną jakością, jaką zapewnia Hermes.

CZYTAJ TEŻ: Zobaczcie najdroższe torebki z kolekcji Anny Lewandowskiej

Każda torebka Birkin jest dziełem wysoko wykwalifikowanego kaletnika. Szyje się ją techniką opracowaną w czasach, kiedy ta paryska marka zajmowała się wyłącznie produkcją… końskich siodeł. Dlatego podobno tygodniowo powstaje tylko pięć egzemplarzy Birkin. Dodajmy, że torby wykonywane są ze skór krokodyli, kóz, cieląt lub strusi, a ich metalowe elementy wytapiane ze złota lub platyny. Srebro jest wykluczone, gdyż czernieje. A Birkin ma przetrwać wieczność.

Każda torebka Birkin jest dziełem wysoko wykwalifikowanego kaletnika

Torba Birkin - skąd się wzięła jej legenda?

Ważna jest jednak nie tylko jakość, ale też umiejętność budowania legendy. A ta głosi, że Jean-Louis Dumas, prezes domu mody Hermes stworzył model nazwany Birkin, gdy zawartość słomkowego koszyka aktorki i piosenkarki Jane Birkin wysypała się mu na głowę w samolocie. „Nie mogłam znaleźć żadnej skórzanej torby podróżnej, która by mi się podobała”, żaliła mu się podobno zawstydzona gwiazda. Dodajmy, że Birkin nosiła nazwaną swoim nazwiskiem torbę tylko przez chwilę (była dla niej zbyt ciężka), a potem schowała ją do garderoby. Zaś w 2016 roku aktorka poprosiła Hermesa by przestał nazywać swój kultowy model jej nazwiskiem. Chciała w ten sposób zaprotestować przeciwko okrutnemu traktowaniu krokodyli, których skóry wykorzystywała paryska marka.

Jak zabrać Birkin Hermesa do domu?

Oficjalnie Hermes zaprzecza, że istnieją listy oczekujących na Birkin. Podobno aby ją kupić wystarczy osobista wizyta w butiku Hermesa i „nawiązanie osobistej więzi z jednym ze sprzedawców”. Tym, którzy nie mieli ochoty jej nawiązywać albo bardzo im się spieszyło, przez lata pomagał niejaki Michael Tonello. Podróżował on po całym świecie i kupował Birkin, które następnie odsprzedawał z zyskiem w Internecie. „Wchodziłem do butiku Hermesa i wybierałem apaszki, szale, bransoletki. Dopiero pod koniec, od niechcenia pytałem o Birkin. Sprzedawca przekonany, że ma do czynienia ze stałym klientem Hermesa, zawsze jakąś dla mnie znajdował”, opowiadał. Swój proceder opisał w książce Zabrać Birkin do domu. Po jej publikacji przestał być u Hermesa mile widziany. Jednak jeśli, jak twierdzi wcześniej kupił i sprzedał tysiące Birkin, o jego przyszłość możemy być całkowicie spokojni…

Jennifer Lopez z torbą Birkin ze skóry krokodyla domu mody Hermes:

Reklama

East News

Reklama
Reklama
Reklama