Poznali się na randce w ciemno, to spotkanie zmieniło ich życie: "Umiarkowanie chciałam się tam znaleźć, a spotkałam miłość"
"Nie umiem powiedzieć, czy to było uczucie od pierwszego wejrzenia, ale dosyć szybko zaczęliśmy być razem. Zakochałam się"
- Katarzyna Piątkowska
Ivo ma już dwa lata i jest oczkiem w głowie dumnych rodziców. Katarzyna Sokołowska i Artur Kozieja długo starali się, by ich marzenie o rodzicielstwie w końcu się spełniło. Udało się, a narodziny dziecka przewartościowały ich całe życie. "Jest dynamiczny, otwarty i potrzebuje wyzwań, w czym jest bardzo podobny do mnie", mówi jurorka Top Model opowiadając o Ivo.
Kiedy reżyserka pokazów mody wyznała, że spodziewa się synka, ta informacja wywołała ogromne emocje. "Oczywiście miałam obawy, bo moja ciąża ze względu na wiek była obarczona ryzykiem, ale takie obawy mają kobiety w różnym wieku i na różnych etapach ciąży. Ja swoją szalenie precyzyjnie zaplanowałam. Wspaniale się czułam. Miałam genialną opiekę, wspaniałych lekarzy, partnera, który o mnie dbał, rodzinę, która była ze mną, i przyjaciół, którzy mnie wspierali. Część ciąży spędziłam na planie „Top Model” i to było niesamowite, z jaką miłością i atencją wszyscy do mnie podeszli. Myślę, że w ciąży większość kobiet czuje się wyjątkowo. Ja nie byłam bardziej wyjątkowa od innych. Po prostu…", mówiła w rozmowie z Katarzyną Piątkowską. Jej historia jest przykładem, że na wszystko w życiu przychodzi odpowiedni czas.
Katarzyna Sokołowska pragnęła być mamą, ale musiał nadejść moment, w którym poczuła się na to gotowa. U jej boku pojawił się mężczyzna, który także marzył o tym, by ich rodzina się powiększyła. Jurorka Top Model wróciła pamięcią do początków relacji z ukochanym, Arturem Kozieją. A wszystko zaczęło się od... randki w ciemno. Jedno spotkanie zmieniło ich całe życie. Kasia Sokołowska nawet nie chciała tam być, jak podkreśla - "w sferze damsko-męskiej nie czekała na jakieś szczególne wybuchy".
[Ostatnia publikacja na Viva Historie 13.09.2024 r.]
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 17.09.2024 r.]
Zobacz także
Katarzyna Sokołowska o miłości i partnerze w wywiadzie VIVY!
Kasia Sokołowska: Gdy moje życie kręciło się wokół pokazów mody, telewizji, podróży, wiele osób nie podejrzewało, że posiadanie dziecka jest moim marzeniem. Ale nikt mnie o to nie pytał, czy chcę być mamą, a ja nie dzieliłam się swoim życiem prywatnym. A dzisiaj jestem bardziej otwarta, bo uważam, że pewnymi rzeczami jednak warto się dzielić. Na przykład macierzyńską energią.
Skąd jej tyle masz?
Może stąd, że wszystko w moim życiu wydarzyło się w odpowiednim czasie. Najwyraźniej właśnie teraz byłam na to gotowa, miałam przestrzeń i otworzyłam się na doświadczenie macierzyństwa. Ale powiedzmy szczerze, jestem w związku, w którym oboje chcieliśmy mieć wspólnie dziecko. Zdarzyło się wszystko, co mogło, żebyśmy mogli stworzyć Ivo wspaniały świat.
Teraz przypomnij sobie, jak jechałaś na pierwszą randkę w ciemno z Arturem i chciałaś wyjść po zupie. I nie wyszłaś…
I to całkowicie zmieniło moje życie. Pewnie rozmawiałabyś z inną Kasią Sokołowską, jeśli w ogóle. Ja wtedy byłam w takim momencie życia, że nikogo nie potrzebowałam. Byłam samodzielna, samowystarczalna, świadoma siebie i swoich potrzeb…
Zosia samosia.
Zawsze zresztą byłam taką zosią samosią. Byłam też już bardzo dorosła i nie szłam na kompromisy. Wiadomo, że nie da się żyć bez kompromisów, ale wtedy mogłam zdecydować, czy chcę znaleźć się w jakiejś sytuacji, czy nie. W sferze damsko-męskiej nie czekałam na jakieś szczególne wybuchy. Byłam bardzo doświadczona przez życie. I to nie ja zadbałam o to, żeby iść na tę randkę. Umiarkowanie chciałam się tam znaleźć, a spotkałam miłość. Nie umiem powiedzieć, czy to było uczucie od pierwszego wejrzenia, ale dosyć szybko zaczęliśmy być razem. Zakochałam się.
TYLKO U NAS!: Jej życie wciąż gna, ale dziś jest przede wszystkim mamą: „Ivo jest zawsze na pierwszym miejscu”
Wcześniej nie miałaś przestrzeni na założenie rodziny?
Mając 40 lat, miałam za sobą 18 intensywnych lat pracy zawodowej, a po zostaniu jurorką programu „Top Model” moja kariera zaczęła galopować. Dostawałam mnóstwo wspaniałych propozycji i nie umiałam odmówić. To pewnie dlatego, że jestem i od zawsze byłam freelancerem. Każda dobrze wykonana praca przynosiła kolejne zlecenie, a ono kolejne. Z jednego pokazu od razu wchodziłam w drugi, mało spałam, nie odpoczywałam. I tak spędziłam wiele lat. Ludzie z naszego pokolenia nie myśleli o czymś takim jak balans w życiu. Nam zależało na pracy, na budowaniu tożsamości zawodowej. Przynajmniej ja bardzo o to dbałam. Ale doba ma tylko 24 godziny i ani minuty więcej. Zrozumiałam, że muszę na nowo zbudować swoją rzeczywistość, bo pracowałam ponad siły, których nie starczało mi już na nic innego. Nigdy nie doszłam do takiej ściany, żebym poczuła, że jestem wypalona i mam dość, ale zaczęłam się zastanawiać, jak poprawić jakość swojego życia. [...]
W pracy reżyserujesz, a w domu?
Oczywiście! Żyjemy w określonych warunkach, wnętrzach, atmosferze, którą sami sobie stworzyliśmy. Można więc powiedzieć, że zbudowanie domu, stworzenie rodziny też jest reżyserią. [...]
W jednym z wywiadów przed 50. urodzinami powiedziałaś, że zastanawiasz się, co pomyślisz, gdy obudzisz się tego dnia…
W dniu 50. urodzin obudziłam się w sypialni, z której rozpościerał się widok na morze, z moim synkiem i partnerem. Nie musiałam nic myśleć. Cieszyłam się chwilą. Pojawienie się Ivo na świecie zmieniło moją optykę. Wiek, praca, to wszystko nie ma znaczenia, gdy się jest razem z bliskimi.
Cały wywiad dostępny w nowym numerze VIVY! Magazyn w punktach sprzedaży już od czwartku, 12 września.
TYLKO W VIVIE!: Narodziny synka zmieniły jej życie, cieszy się z bycia dojrzałą mamą: "Dla mnie czas na macierzyństwo przyszedł właśnie teraz"