Dlaczego już nie nazywa się Stuhr? Samanta Janas szczerze o rozstaniu z mężem w nowej VIVIE!
Rozstanie Samanty Janas i Macieja Stuhra było jednym z najgłośniejszych w historii mediów. Tabloidy prześcigały się w doniesieniach na ich temat. Jak naprawdę wyglądało to małżeństwo? Jak radzą sobie z wychowywaniem córki Matyldy? I jak układają sobie życie na nowo?
Polecamy też: „Była księżniczka, a teraz będzie rozbójnik”. Maciej Stuhr po raz kolejny zostanie ojcem! Jakie imię wybrał dla syna?
Samanta Janas o rozwodzie z Maciejem Stuhrem
Zastanawiam się, dlaczego tak okrutnie uderzono w moich najbliższych, i nie potrafię na to odpowiedzieć. Najgorsze, że to, co było publikowane w mediach trzy lata temu, to historia od początku do końca zmyślona. Do tego ilość tych publikacji była miażdżąca. I co możesz z tym zrobić? Walczyć albo to ignorować. Poszłam do sądu i wygrałam wszystkie sprawy. Teraz, mając wyroki jednoznacznie potwierdzające, że pisano kłamstwa, nie muszę się już z niczego publicznie tłumaczyć ani niczego udowadniać
Samanta Janas o córce Matyldzie
– Co było dla Ciebie najtrudniejsze?
Najpierw dostałam kopniaka w twarz od życia i jak już myślałam, że wszystko co najgorsze za mną, nastąpił publiczny lincz. Ale najtrudniejsza w tym wszystkim była ochrona dziecka. Robiłam wszystko, żeby jak najmniej ucierpiało. Z Maćkiem rozstaliśmy się dużo, dużo wcześniej, niż media to obwieściły, i to jest czas liczony w latach, a nie w miesiącach. Dziecko było wdrażane w nową rzeczywistość i powolutku zaczynało bezpiecznie w tym funkcjonować. I nagle wydarzył się ten cały medialny horror, przez który dziecko zostało postawione w sytuacji, w której obcy ludzie wymagali od niego, żeby ustosunkowało się do tych wszystkich kłamstw i podłości. To był dla mnie największy dramat. Wydawało im się, że znają prawdę, bo przecież czytali tabloidy. To było dla mnie bardzo trudne. Cały osobisty żal i upokorzenie, nie tylko przez media, były przy tym mało ważne. Dziecko wobec takiego ataku jest bezbronne i ponosi niewyobrażalny ciężar.
Samanta Janas o związku z Maciejem Stuhrem
– Walczyłaś o swój związek?
Kiedy niespodziewanie wali się twój piękny i idealny związek, w który tak wierzyłaś i któremu tak ufałaś, najpierw pojawia się zaprzeczenie, niezgoda i zaraz później właśnie walka o ocalenie go. To jest naturalny odruch. Dopiero z czasem rozumiesz, że lepiej poddać się i pogodzić z przegraną, niż brnąć za wszelką cenę. Pojawia się bezsilność. Stajesz w sytuacji, kiedy nie ma już wyjścia. Ale nawet kiedy ból jest nie do zniesienia, nie ma czegoś takiego, jak zamknięcie się, odcięcie, zawsze trzeba starać się porozumieć. To jedyna dobra droga.
– Łatwo jest zamknąć 15-letni rozdział życia?
Bardzo trudno. Każda zmiana to jest proces. Trzeba wejść w nowe tryby, odnaleźć nowy rytm. Wymaga to od nas, żebyśmy się dopasowali, a to z kolei wymaga czasu.
– Tym bardziej że kiedy para ma dziecko, takie definitywne odcięcie się od byłego męża, żony jest nierealne.
Dużo o tym myślałam i uważam, że zdrowe jest myślenie o swoim życiu jako o pewnej całości. A nie o rozdziałach, które się zamyka i odkłada na półkę. Jeżeli byłeś fair, to przecież nie musisz wypierać się własnej przeszłości. Takie odcięcie jest destrukcyjne dla dziecka. Kontakt rodziców ze sobą powinien być możliwie najlepszy.
Rozmawiała Beata Nowicka
Nowa VIVA! z Małgorzatą Rozenek-Majdan na okładce od 17 listopada w kioskach.
Polecamy też: Maciej Stuhr zagrał w 5 filmach, pobił słowacki rekord i... zrobił sobie przerwę. Co teraz robi?