Agustin Egurrola: „Myślę, że to wspaniały czas w moim życiu. Każdego dnia wstaję rano i czuję, że ono ma sens”
Znany choreograf opowiedział nam o rodzinie, tańcu i nowych wyzwaniach zawodowych
- Katarzyna Piątkowska
Ten rok przyniósł wiele zmian w życiu Agustina Egurroli. Ożenił się, po raz drugi został ojcem, po wielu latach zmienił stację telewizyjną. Od września będziemy mogli oglądać go w nowym programie „You Can Dance. Nowa generacja” w TVP2. Co o nowym programie zdradził słynny choreograf? Czy udało mu się znaleźć równowagę między życiem prywatnym, a zawodowym? Czym zajmuje się żona Agustina Egurroli?Jakie są jego dzieci Carmen i Oscar?
Wiele zmian nastąpiło w ostatnim roku w Pana życiu.
Agustin Egurrola: To prawda. Urodził mi się syn, a narodziny dziecka to absolutnie wyjątkowy moment. Myślę, że to wspaniały czas w moim życiu. Każdego dnia wstaję rano i czuję, że ono ma sens. Oscar daje mi i mojej żonie Dianie mnóstwo radości. Jesteśmy w nim coraz bardziej zakochani. Ciągle wpatruję się w niego i zastanawiam się, kim zostanie w przyszłości.
Czy może Pan o sobie powiedzieć, że jest dobrym ojcem?
Nie mam sobie nic do zarzucenia (śmiech). Tak naprawdę trudno mi jednak się na ten temat wypowiedzieć. Pewnie za parę lat moja córka Carmen i Oscar będą mogli odpowiedzieć na to pytanie. Bycie dobrym ojcem to wielka sztuka i najważniejsza misja w życiu. Mam nadzieję, że będzie zwieńczona sukcesem. Chciałbym wychować ich na silnych, ambitnych ludzi, nie bojących się realizować własnych marzeń. Mam też nadzieję, że spotkają na swojej drodze partnerów, którzy będą ich w tym wspierać.
Tak jak Pana wspiera Pana żona?
Mam wielkie szczęście, że tak wspaniała kobieta jest przy moim boku. Długo szukałem, to nie była łatwa sprawa, były wzloty i upadki. Ale teraz mam swoją bratnią duszę, która nie tylko mnie kocha, ale też wspiera, i wiem, że będziemy razem na dobre i na złe.
Jak Ona radzi sobie z Panem pracoholikiem? Kiedyś powiedział mi Pan, że jest Pan pracoholikiem…
Choć w moich social mediach wygląda tak, jakby w tym względzie nic się nie zmieniło, mogę z ręką na sercu powiedzieć, że zrobiłem postęp (śmiech). Nauczyłem się delegować pracę i zadania na współpracowników. Zdałem sobie sprawę, że żyję tu i teraz, i że pewnych rzeczy nie nadrobię jeśli mi umkną. Potrafię powiedzieć pracownikom, że idę do domu i oni to rozumieją.
Czytaj także: Tak Agustin Egurrola poznał swoją żonę: „To była miłość od pierwszego wejrzenia”
Żona Agustina Egurroli Diana z synkiem Oscarem
Gdy na świecie pojawiła się Pana starsza córka Carmen też tak było?
Tak. Narodziny dzieci były dla mnie mocnym uderzeniem, które spowodowało może nie zatrzymanie się w biegu, ale na pewno zwolnienie. Jest oczywiście różnica w moim ojcostwie sprzed lat i teraz. Teraz jestem starszy i potrafię lepiej się zorganizować, by jak najmniej ważnych chwil z życia dzieci mi umknęło.
Ale chyba to nie jest łatwe?
Taniec i wszystko, co z nim związane, to moja wielka pasja. Ale ufam swoim współpracownikom. Muszę zachować równowagę pomiędzy pracą a życiem prywatnym. Wykonałem ogromną pracę w tym kierunku. Oczywiście są dni, kiedy ponoszę porażkę, ale staram się walczyć o każdy dzień i każdą godzinę w domu.
A tymczasem otwiera Pan kolejną szkołę Egurrola Dance Studio.
(Śmiech) To prawda. Śmiem twierdzić, że nie ma na świecie drugiej takiej szkoły tańca. To są niezwykłe miejsca, w których młodzi ludzie znajdują pasję i swoją życiową drogę, bo uczą się nie tylko tańca. Przez taniec uczą się życia, współdziałania w grupie, rywalizacji. Wiem, że te szkoły są ważne dla dzieci i ich rodziców.
Dla wielu jest Pan nie tylko nauczycielem, ale też mentorem.
Miarą mistrza jest wielkość jego uczniów. Pod tym względem czuję się absolutnie spełniony. Wielu tancerzy czy choreografów, których oglądamy w największych produkcjach telewizyjnych, wyszło spod mojej ręki. To jest dla mnie powód do dumy. Dzięki nim wiem, że to, co robię, ma sens i jest wartościowe.
Czytaj także: Kubańska orkiestra, zjawiskowa suknia ślubna i... Tak wyglądał ślub Agustina Egurroli
Teraz przed Panem nowa rola. Będzie Pan przewodniczącym jury w programie „You Can Dance. Nowa generacja”.
Nowa i stara zarazem. Stara, bo w fotelu jurorskim zasiądę po raz kolejny. Nowa, bo tym razem będę oceniać dzieci. To jest dużo trudniejszy program niż ten z udziałem dorosłych.
Dlaczego?
Ponieważ dzieci są bardziej szczere i tego samego oczekują od ciebie. Błyskawicznie wyczuwają fałsz. Niczego nie udają, nie grają. A przede wszystkim bardzo uważnie słuchają. Każde słowo ma ogromne znaczenie.
To musi być trudne powiedzieć takiemu dzieciakowi, że nie przechodzi dalej.
To było dla jury najtrudniejsze i tego najbardziej się obawiałem zanim ruszyły castingi. Do programu zgłosiły się jednak dzieci, które już miały doświadczenie taneczne, brały udział w konkursach, są przyzwyczajone do ocen. Jeżeli mówię dziecku, co musi poprawić, a jednocześnie pokazuję, co już jest dobre, jeśli nie oceniam dzieciaka jako osoby, tylko jego taniec - to jest to dla nich w porządku. Dzieciaki lepiej to znoszą niż rodzice. One chcą być lepsze i traktują nasze oceny jako kolejny drogowskaz na swojej tanecznej drodze.
A rodzice jako osobistą porażkę?
Ku mojemu zdziwieniu rodzice odbierali negatywne oceny dużo gorzej niż uczestnicy programu. Często widziałem w ich oczach łzy. Ten program jest wyjątkowy, bo pokazuje całe rodziny i to, jak ważny dla nich jest taniec.
Jesteśmy roztańczonym narodem?
I to jak! Jestem dumny z tego, jak Polska tańczy. Jak całe rodziny są zaangażowane w rozwijanie dziecięcych pasji. Zobaczyłem też, jak fajnymi jesteśmy ludźmi, jak dużo jest w nas miłości i wrażliwości w stosunku do najmłodszych.
Carmen też tańczy?
Chodzi na zajęcia, ale taniec to nie jest jej największa pasja. Ona kocha konie. Przygotowuje się do zawodów. Zaraz po naszej rozmowie jedziemy razem do stajni, bo przyjeżdża kowal i będzie zmieniał podkowy jej konia. Jestem więc na bieżąco nie tylko ze sprawami tanecznymi, ale też końskimi (śmiech). Jeżdżę z nią, bo wiem, że ona tego potrzebuje. Lubię się zastanawiać, kim moje dzieci zostaną w przyszłości. Nie muszą profesjonalnie tańczyć. Chcę, żeby były szczęśliwe.
Czytaj także: Agustin Egurrola na wspólnym zdjęciu z córeczką. Carmen ma już 11 lat!
Agustin Egurrola z córką Carmen, sesja dla magazynu „VIVA!”, 2011 rok