Rola w „Matkach, żonach i kochankach” przyniosła jej popularność. Co dziś robi Anna Romantowska?
W ostatnich latach aktorkę można częściej usłyszeć, niż oglądać na ekranie
Anna Romantowska nigdy nie miała w sobie „parcia na szkło” i pragnienia zdobycia wielkiej sławy. W zawodzie realizowała się w swoim tempie i na własnych zasadach. Popularność przyniosła jej rola Wiktorii z serialu „Matki, żony i kochanki”. Od tego momentu zaczęła być rozpoznawalna i bardzo lubiana wśród polskiej widowni. Mimo zdobytej sławy, nie zamierzała rzucać się w wir świata show-biznesu. Nie chciała rozgłosu mediów i unikała dziennikarzy. Nie mogła jednak narzekać na brak ofert pracy, które napływały z wielu stron. Aktorka w realizację każdej przyjętej roli wkładała dużo pracy i zaangażowania. W ostatnich latach Annę Romantowską można częściej usłyszeć, niż oglądać na ekranie. Co dzisiaj robi?
Anna Romantowska: droga do aktorskiej kariery
Anna Romantowska już od dziecka marzyła o tym, żeby zostać aktorką. „Ja się bawiłam w teatrzyki podwórkowe, szkolne, amatorskie, odkąd pamiętam. I tak to jakoś samo wyszło”, wspominała w „Kurierze Porannym”. Na deskach szkolnego teatru zagrała tytułową rolę w „Księżniczce na ziarnku grochu” i Nemeczka w „Chłopcach z Placu Broni”. W późniejszych latach do spełnienia swojego marzenia o zostaniu aktorką dążyła bardzo skrupulatnie i z wielką cierpliwością.
W 1974 r. ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie, a potem przyszedł czas na role teatralne i filmowe. Debiutowała w widowisku telewizyjnym „Spojrzenie”, a na ekranie widzowie po raz pierwszy zobaczyli ją w roli Ireny w filmie „Kobieta i kobieta”. Potem grała też w takich produkcjach jak „Krzyk”, „Zabij mnie glino”, czy „Przesłuchanie”. Za ten ostatni film otrzymała nagrodę Złotego Lwa na Festiwalu Filmowym w Gdyni za najlepszą rolę drugoplanową.
Przeczytaj także: Kasia Smutniak miała anoreksję, przeżyła śmierć męża i... odniosła międzynarodowy sukces!
Anna Romantowska, Warszawa 1993
Anna Romantowska i Krzysztof Kolberger: historia miłości
Na początku jej aktorskiej drogi, losy aktorki splotły się z losami Krzysztofa Kolbergera, którego poznała jeszcze w szkole teatralnej. Przez długi czas byli nierozłączni. Wspólnie grali w Teatrze Narodowym w Warszawie i pracowali przy „Strofach dla Ciebie” dla „Lata z Radiem”, gdzie czytali najpiękniejsze wiersze o miłości do wspaniałej muzyki Janusza Strobla. Z czasem serdeczna przyjaźń przerodziła się w coś znacznie głębszego. Oboje zrozumieli, że chcą być ze sobą również prywatnie.
Wieloletnią znajomość i silne uczucia przypieczętowali ślubem. Krzysztof Kolberger był ogromnie zakochany w żonie, para spędziła ze sobą kilka pięknych lat, ale ich związek nie przetrwał próby czasu. Rozstali się, tak jak się w sobie zakochali - jako przyjaciele. W późniejszych latach nadal podtrzymywali swoje koleżeńskie stosunki. Aktorka wspierała Kolbergera w jego zawodowych poczynaniach, ale również prywatnie. Była przy nim, kiedy walczył z chorobą nowotworową. Mógł na nią liczyć, aż do ostatnich chwil jego życia. Zmarł w 2011 roku. Kiedy Annę Romantowską zapytano o byłego męża, odpowiedziała: „Nie przychodzi mi do głowy żadna negatywna cecha jego charakteru, chyba zrobię z niego anioła”.
Czytaj również: Anna Romantowska i Krzysztof Kolberger: małżeństwo z miłości i przyjaźni
Na zdjęciu Krzysztof Kolberger i Anna Romantowska podczas przedstawienia pt. Wieża Babel w Piwnicy na Wójtowskiej. Warszawa 07.1984
Anna Romantowska: popularność przyniosła jej rola w „Matkach, żonach i kochankach”
Anna Romantowska nie przyjmowała ról „byle jakich”. Nie zależało jej na popularności i splendorze, zamiast tego wybierała tylko takie produkcje, które naprawdę ją zainteresowały i które uznała, za wartościowe. Jedną z nich był film „Koniec gry” z 1991 roku. Aktorka wcieliła się tam w postać liderki znanej partii politycznej, która cierpi na kleptomanię. Kiedy zostaje przyłapana na gorącym uczynku, jej postać musi zmierzyć się z dramatycznym losem.
W pamięci polskich widzów zapisała się przede wszystkim swoją rolą w serialu „Matki, żony i kochanki” w reżyserii Juliusza Machulskiego i Ryszarda Zatorskiego. Jego premiera przypadła na 1995 rok. Produkcja bardzo szybko stała się popularna i przyciągała przed ekrany tłumy widzów. Główne bohaterki stały się prawdziwymi idolkami. Z jednej strony ich zachowania i wygląd były szeroko naśladowane, a z drugiej również oceniane. Postać grana przez Annę Romantowską, to Wiktoria - absolwentka szkoły pielęgniarskiej, która słynie ze swojej nieco chaotycznej i niezorganizowanej natury. Dla wielu widzów to właśnie Wiktoria była tą najbardziej zapadającą w pamięć postacią. Serial zrobił furorę, a aktorki zyskały ogromną rozpoznawalność. Anna Romantowska nie zamierzała jednak wstępować do wielkiego świata show-biznesu i po zakończeniu produkcji konsekwentnie go unikała.
Czytaj również: Ciężka choroba, wielka kariera i zniknięcie z ekranu... Co dziś robi Elżbieta Zającówna?
Kadr z serialu „Matki, żony i kochanki”. Na zdjęciu: Anna Romantowska, Elżbieta Zającówna, Małgorzata Potocka
Anna Romantowska i Jacek Bromski: historia miłości
Kiedy na jej drodze pojawił się Jacek Bromski, scenarzysta, reżyser i producent filmowy, z miejsca się zaprzyjaźnili. On nie ukrywał fascynacji zdolną aktorką i chętnie obsadzał ją w swoich produkcjach. Kiedy przyjaźń przerodziła się w poważny związek i małżeństwo, Anna Romantowska miała duże opory, żeby grać w filmach męża. Chwilami obawiała się, że rolę otrzymuje ze względu na relację łączącą ją z Bromskim, a nie dzięki talentowi. Bywało, że gdy tylko miała przeczucie, że inna aktorka zagrałaby w czymś lepiej od niej, odrzucała rolę i zgłaszała kandydaturę odpowiedniejszej do roli aktorki. Związek Romantowskiej i Bromskiego rozpadł się po kilku latach. To wydarzenie zadecydowało ostatecznie o tym, że aktorka odsunęła się od filmowego towarzystwa i realizowała swoją dalszą karierę w pojedynkę.
Czytaj też: Bohaterki serialu Matki, żony i kochanki były idolkami tysięcy Polek! Co robią dziś?
Anna Romantowska i Jacek Bromski na Jubileuszowej gali wręczenia statuetek Telekamery, 23.01.2006 Warszawa
Anna Romantowska: jak dziś wygląda jej życie
Aktorka swoją przygodę z teatrem zakończyła na Teatrze Studio w 1993 roku. Potem skupiła się na karierze lektorskiej. Jej charakterystyczny głos można było słyszeć w audycjach, słuchowiskach, dubbingach, a w ostatnich latach także w audiobookach. W 1980 r. przyznano jej nagrodę Przewodniczącego Komitetu ds. Radia i Telewizji za rolę tytułową w cyklu słuchowisk o Ani z Zielonego Wzgórza.
Przy okazji filmu "Mniejsze zło" występowała u boku Janusza Gajosa. Praca w duecie z tak wielkim aktorem wpędzała Annę Romantowską w niemałe przerażenie. Mimo że sama również jest bardzo cenioną artystką, przy swoim partnerze wykazywała się wielką skromnością, czy wręcz nieśmiałością. „Ja się go potwornie bałam i ciągle mu to mówiłam. Nie da się nawet porównać skali naszych doświadczeń. To wielki aktor. Taki partner nobilituje. (...) Janusz to ktoś, kto nie ma sobie równych. A przy tym powściągliwy, trochę zamknięty w sobie. Rzadki okaz” - mówiła w rozmowie z Onetem.
W ostatnich latach Annę Romantowską można było podziwiać także w produkcji TVP „Czas honoru”, gdzie zagrała Sabinę Sajkowską. Jej rola wywarła na wielu widzach ogromne wrażenie, co tylko potwierdza, że Romantowska nawet niewielkie epizody wprowadza swoim aktorstwem na wyższy poziom i nadaje im niezwykłej głębi.
W 2006 roku zagrała również w komedii obyczajowej „Statyści” w reżyserii Michała Kwiecińskiego. Jej rolę docenili krytycy i jurorzy filmowi, nagradzając aktorkę na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Ostatnia przygoda na planie filmowym z udziałem Anny Romantowskiej miała miejsce całkiem niedawno, bo jeszcze w tym roku. Aktorka wcieliła się w jedną z postaci w serialu "Gry rodzinne". Premiera na platformie Netflix odbędzie się 31 sierpnia.
Dziś na próżno szukać Anny Romantowskiej w blasku fleszy. Aktorka od lat układa swoje życie z dala od świata show-biznesu i bardzo dba o swój wewnętrzny spokój. Mieszka samotnie, ale ten styl życia bardzo jej sprzyja. Zapytana o to, czy nie tęskni do „wielkiego świata”, odpowiedziała: „Ja jestem właściwie kotem domowym, gdy wymoszczę swój kąt, najchętniej bym się wtedy nie ruszała. Mogę zaszyć się z książką i tygodniami z domu nie wychodzić. Mogę nie prowadzić życia towarzyskiego, mogę gadać… na przykład z kotem. Nie nudzę się nigdy ze sobą” (cytat za serwis KazimierzDolny.pl).
Anna Romantowska na premierze filmu "Powidoki", 12.01.2017 Łódź