Reklama

Widzowie poznali i pokochali ją za role w takich produkcjach jak "Alternatywy 4", "Nie lubię poniedziałku", "Nie ma róży bez ognia", "Sanatorium pod klepsydrą". Halina Kowalska była piękna i utalentowana, dzięki czemu miała szansę na wielką karierę, ale już od początku jej drogi na szczyt nie umiała o siebie zawalczyć. Ze względu na jej urodę, reżyserzy widzieli w niej symbol seksu i obsadzając ją w wielu scenach miłosnych, świat filmu kreował aktorkę na seksbombę. Ona sama z kolei tego nie lubiła. Przez większość życia marzyła tylko o zostaniu mamą, czego ostatecznie nie udało się jej zrealizować. "Nigdy o sobie nie pomyślałam, że jestem ładną kobietą. Dzisiaj patrzę na zdjęcie sprzed lat i myślę sobie: Boże, to ja?! To ja tak wyglądałam?", powiedziała w jednym z wywiadów.

Reklama

Halina Kowalska: droga do kariery

Urodziła się 27 lipca 1941 r. w Brzezinach koło Łodzi. "Kiedy byłam małą dziewczynką, może dwunastoletnią i mieszkałam w małym miasteczku, chodziłam do kościoła. Bardzo podobała mi się rola księdza, rola kogoś, kogo wszyscy słuchają. W szkole chętnie występowałam, śpiewałam, grałam Tirlipatkę. Dobrze się uczyłam i dobrze czytałam, miałam świetną pamięć. Do egzaminu do szkoły łódzkiej namówiła mnie koleżanka" - mówiła w jednym z wywiadów (cytat za Plejada.pl).

Idąc za radą koleżanki, młoda Halina postanowiła zdawać na Wydział Aktorski PWSFTviT w Łodzi. Udało jej się za drugim razem. Podczas pierwszego egzaminu właściwie ją wyśmiano. Przyszła tego dnia ubrana w marynarski mundurek, do tego uczesana w warkoczyki. "Wyglądałam jak dziewczynka, malutka, drobniutka, płaściutka, z warkoczykami". Kiedy zobaczyła inne kandydatki, wybuchła płaczem. "Przesłuchali mnie i powiedzieli: »Dziecko, przyjdź za rok«. Między sobą wymieniali uwagi: »No, zdolna, ale co ona będzie grała?«. Ktoś powiedział: »Dzieci!«" - wspominała Halina Kowalska w rozmowie z Krzysztofem Tomasikiem. (cytat za Plejada.pl).

Historia jej drugiego egzaminu, obrosła w legendę, a przyczynił się do tego partner Haliny, Włodzimierz Nowak, którego poznała w teatrze amatorskim podczas przygotowań do tegoż egzaminu. Przyszła aktorka otrzymała zadanie zagrania... mycia włosów. "Weszłam na scenę i zaczęłam wykonywać całą etiudę. To się przedłużało i w pewnym momencie ktoś mnie łapie z tyłu za kok i zaczyna ciągnąć, wyszarpuje kolejne kosmyki. Ja patrzę, a to Włodek, przeraziłam się, że wszystko zepsuje, prawie się popłakałam. W końcu z tej złości zaczęłam go bić, zaatakowałam. I wtedy rozległy się brawa" - relacjonowała Kowalska po latach (cytat za Plejada.pl).

Czytaj też: Włodzimierz Nowak był umierający, gdy wziął powtórny ślub z ukochaną Haliną Kowalską…

Ryszard Kosminski / Forum

Halina Kowalska i Włodzimierz Nowak: historia miłości

Halina Kowalska i Włodzimierz Nowak pobrali się jeszcze podczas trwania jej studiów, które aktorka ukończyła szybciej niż reszta jej kolegów z roku. Po trzecim roku została aktorką teatru w Kaliszu. To był dla Haliny Kowalskiej bardzo płodny czas pod względem granych ról. "Dzięki temu, że wszechstronnie »wygrałam się« w Kaliszu w różnorodnym repertuarze klasycznym, nie miałam później poczucia męczącego niespełnienia w latach, gdy już w Warszawie dostawałam role niemal wyłącznie komediowe i o zabarwieniu erotycznym", wyznała w rozmowie z Krzysztofem Tomasikiem.

W tym czasie aktorka wraz z mężem nie mieli stałego lokum, zamiast tego wynajmowali pokoje, co stało się dla nich bardzo niewygodne. W 1967 r. już prawie otrzymali mieszkanie służbowe przy Teatrze Wielkim w Łodzi, ale okazało się, że to samo miejsce obiecano już wcześniej Barbarze Horawiance i Mieczysławowi Voitowi. Kiedy te informacje wyszły na jaw, wybuchła sensacja, a przyjaciele wypięli się na Kowalską i Nowaka, którzy podjęli decyzję o wyprowadzce do stolicy. "Przyjęliśmy propozycję od Wojciecha Siemiona, do warszawskiej Komedii. Siemion był człowiekiem pomocnym, uczynnym i bardzo pomógł nam zainstalować się w Warszawie. Załatwił meldunek, wprowadził do telewizji" - wspominała aktorka.

Czytaj też: Wyciągnęła ukochanego z Auschwitz z pomocą… jego żony. Historia miłości Lidii Wysockiej i Zbigniewa Sawana

PAP/PAP

Halina Kowalska i Zdzisław Maklakiewicz w filmie "Jak to się robi"

Halina Kowalska: pragnęła zostać matką

Halina Kowalska już wtedy bardzo chciała zostać mamą, ale przeprowadzka do Warszawy i coraz to bardziej rozwijająca się kariera sprawiły, że aktorka odroczyła te plany. W 1971 r. widzowie mogli ją zobaczyć w kinowej produkcji "Nie lubię poniedziałku", w której 30-letnia Halina wcieliła się w rolę kokieteryjnej sprzedawczyni Marianny. Nie wiedziała, czy powinna przyjąć tę rolę, bowiem wiązała się ona z rozebraniem na ekranie, co w tamtych czasach dla młodej aktorki było nie lada wyzwaniem. Ostatecznie do roli przekonał ją jej... mąż.

Tak powstała znana scena, w której Halina Kowalska — zakryta półprzezroczystą folią pozbywa się ubrania. Publiczność zachwyciła się debiutującą na ekranie aktorką, a dla niej samej rozpoczął się okres wielkiej popularności. Z miejsca okrzyknięto ją seksbombą, prasa snuła porównania do Brigitte Bardot, a najpopularniejsze magazyny PRL-u chciały mieć Halinę Kowalską na swojej okładce. Szybko pojawiła się też ciemna strona sławy.

Czytaj też: Zniknęła z mediów, nie wróci do aktorstwa. Tak wygląda dziś życie Barbary Brylskiej

Halina Kowalska: kariera, największe role

W przeciągu kilku lat od filmowego debiutu już niemal każdy słyszał o Halinie Kowalskiej. Stała się gwiazdą. Wojciech Jerzy Has zaproponował Barbarze rolę Adeli w "Sanatorium pod klepsydrą". "Chciałam ją odrzucić. Wydawała mi się zbyt erotyczna, zbyt wyuzdana, a ja nie lubię takich ról i grania scen erotycznych. Nawet poleciłam reżyserowi inną aktorkę. W końcu jednak Has mnie przekonał. Dał mi wolną rękę, która pozwoliła mi pokazać wyuzdanie Adeli w krzywym zwierciadle, w tonie groteski, a nie magazynu erotycznego" - wspominała aktorka.

Potem przyszła propozycja roli Lucy Zuckerowej w "Ziemi obiecanej", ale aktorka ją odrzuciła. Wyznała, że była to dla niej rola nie do przyjęcia. Ostatecznie Wajda zaangażował w to miejsce Kalinę Jędrusik. "Gdy Andrzej Wajda kręcił „Ziemię obiecaną” i zaproponował mi rolę kochanki Borowieckiego, którego zagrał Daniel Olbrychski, to ja mu odmówiłam. Wtedy wszędzie była tendencja do rozbierania mnie. Pomyślałam sobie, że skoro Wajda chce, bym zagrała kochankę Olbrychskiego, to na planie będę przez cały czas chodziła naga", wspominała aktorka na łamach Super Expressu, dodając, że znajomi pukali się w głowę, uważając, że odmówienie Wajdzie jest czystą głupotą.

Halina Kowalska: szansa na karierę w USA

W karierze Haliny Kowalskiej nastąpił także moment, w którym otarła się o międzynarodową sławę. "Miałam zagrać w sztuce pt. „Za rok o tej samej porze” z Januszem Gajosem, który był moim kolegą ze studiów. Ta sztuka leciała na Broadwayu. I Dudek (Edward Dziewoński – red.) powiedział: „Słuchajcie, pojedziemy do Ameryki i zobaczymy, jak tamtejsi aktorzy grają”, czytamy na łamach se.pl.

W Nowym Jorku obok urody pięknej aktorki nie przeszedł obojętnie jeden z amerykańskich dyrektorów teatru. "Jesteśmy na Broadwayu, oglądamy spektakl i reżyser, który się nazywał Zbigniew Czeski, mówi: „Słuchajcie, skradli mi paszport”. Wtedy wyszedł dyrektor tego teatru. Brzuszek, szeleczki, w ręku cygaro. Miał przenikliwe spojrzenie i od czasu do czasu na mnie zerkał. W pewnym momencie powiedział do naszej tłumaczki: „To jest aktorka czy tancerka? Zna angielski?”. A ja pokręciłam głową, że nie. „Powiedz tej pani, że ja ją angażuje na Broadway” – rzekł. Zrobiłam wielkie oczy, spojrzałam na mojego męża, który stał obok. Włodek ani drgnął i nie mogłam podjąć żadnej decyzji. Pokręciłam głową, że się nie zgadzam. Wtedy on się odwrócił i wyszedł. Po chwili wrócił, spojrzał na mnie i znowu zwrócił się do tłumaczki: „Powiedz tej pani, że to jest bardzo poważna propozycja. Ja ją chcę zaangażować. Możemy iść natychmiast podpisać umowę”. Kiedy odmówiłam, kiwnął głową i pewnie pomyślał, że trafił na wariatkę, bo nikt mu nie odmówił".

Wspominając po latach przygodę za oceanem, aktorka przyznaje, że żałuje swoich decyzji. "Żałuję tego, że nie spróbowałam przynajmniej podpisać tej umowy w Stanach. Żałuję, że nie spróbowałam tamtego życia. Może byłoby lepsze niż to, co było mi sądzone", dodała w rozmowie z Super expressem.

INPLUS/East News

Halina Kowalska i Jerzy Turek w serialu "Alternatywy 4"

Halina Kowalska: znikała z ekranu

Kiedy zakończyły się zdjęcia do serialu "Alternatywy 4", w którym Halina Kowalska grała śpiewaczkę, rozpoczęło się jej powolne znikanie z ekranu. Po latach wyznała: "Gdy przyszedł kapitalizm, zapisałam się do Agencji Passa, ale przez pięć lat pies z kulawą nogą się nie odezwał". Przyjęła jeszcze propozycję do pierwszej polskiej telenoweli "W labiryncie", zagrała epizod w serialu "Czterdziestolatek. 20 lat później", a jej ostatnie pojawienie się na ekranie wydarzyło się w 2009 r. w produkcji "Samo życie", gdzie wystąpiła jako właścicielka zajazdu na Mazurach.

Dlaczego zdecydowała się zniknąć? "Bo nie należę do osób, które potrafią walczyć o swoje, dopominać się o role. Nie czuję się jednak niespełniona. Przez 35 lat niemal nie schodziłam ze sceny, zagrałam wiele różnorodnych ról, poznałam wielu ciekawych reżyserów, miałam swój czas dobrej passy. W filmie zagrałam przecież w jednym wielkim arcydziele kina, mam na myśli "»Sanatorium« Hasa i w dwóch do dziś niezwykle popularnych, nawet kultowych komediach, »Nie lubię poniedziałku« Chmielewskiego i w »Nie ma róży bez ognia« Barei", wyznała aktorka.

Przeczytaj także: Izabella Scorupco - jedyna Polka, która zagrała dziewczynę Bonda. Jak dziś żyje?

Jak dziś wygląda życie Haliny Kowalskiej?

Halina Kowalska zrealizowała się jako aktorka, ale nigdy nie udało jej się spełnić marzenia o byciu matką. Dziś jest na emeryturze, ma 81 lat. Do 2017 roku mieszkała z mężem w dwupokojowym lokum w pobliżu centrum handlowego Arkadia. Później oboje na skutek pogorszonego stanu zdrowia przenieśli się do Domu Artysty Weterana w Skolimowie. Włodzimierz Nowak odszedł w marcu ubiegłego roku...

Aktorka wielokrotnie podkreślała, że nigdy nie umiała i nie lubiła walczyć o angaż, więc w przeciwieństwie do aktorek jej pokolenia, nie udziela się już w zawodzie. "Gdybym jednak dostała ciekawą propozycją roli dramatycznej, bardzo chętnie bym zagrała", wyznała.

Niemiec/AKPA

Halina Kowalska i jej mąż Włodzimierz Nowak

Reklama

Źródła: kultura.onet.pl, film.wp.pl, filmpolski.pl

Reklama
Reklama
Reklama