„Sąd zadał mi więcej bólu niż Polański”. Samantha Geimer staje w obronie reżysera
Ofiara Romana Polańskiego wydała specjalne oświadczenie. Samantha Geimer stanęła w obronie reżysera. Czy jej stanowisko wpłynie na wyrok amerykańskiego sądu?
Zobacz też: Ukrywał się przed amerykańskim sądem jak „przed nazistami w Polsce’’. Prawnicy Polańskiego nadal walczą!
Samantha Geimer w obronie Polańskiego
Roman Polański czterdzieści lat temu został oskarżony o gwałt na nieletniej. W 1977 r. reżyser odbył z 13-letnią wówczas Samanthą Geimer stosunek analny. Dziś, kobieta napisała list, w którym oskarża amerykański wymiar sprawiedliwości. Co więcej, Samantha domaga się udostępnienia pełnomocnikom reżysera wszystkich istotnych dowodów, które pomogłyby wyjaśnić sprawę i pozwoliłyby mu powrócić do USA. Od kilku miesięcy prawnicy Romana Polańskiego, walczą o dopuszczenie zeznań do toku postępowania. „Pan a także ci, którzy byli przed panem, nigdy nie chroniliście mnie, traktowaliście mnie z lekceważeniem, używając przestępstwa popełnionego przeciwko mnie na rzecz własnych karier”, czytamy w liście, który kobieta wystosowała do prokuratury.
Samantha Geimer ma dziś 54 lata. Na finał postępowania oczekuje z niecierpliwością, podobnie, jak sam Roman Polański. Wielokrotnie w wywiadach podkreślała, iż przeciągająca się ucieczka reżysera sprawia, że i ona nie może zaznać spokoju. A sprawa Polańskiego była strasznym obciążeniem dla niej i jej rodziny.
„Cała sytuacja została wykorzystana przez sędziów i prokuratorów dla ich własnych, politycznych korzyści. Mnie i mojej rodzinie sprawiło to więcej bólu niż cokolwiek, co zrobił Polański. Nie powinno być tak, że działania sądu ranią bardziej niż samo przestępstwo”, mówiła już w 2010 roku, w rozmowie z „Good Morning America”.
Polecamy też: Morgane, córka Romana Polańskiego, stanęła w jego obronie. Co mówiła w VIVIE! o relacji z ojcem?
Roman Polański walczy o wyjaśnienie sprawy sprzed lat
Przypominamy, że kilka miesięcy temu, Sędzia Sądu Najwyższego stanu Kalifornia, Scott M. Gordon, odrzucił wniosek o otrzymanie gwarancji nietykalności. Polański obecnie przebywa we Francji. Reżyserowi zależy by powrócić do Stanów i wyjaśnić sprawę, ciążącą na nim od lat.
„Nie przedstawiono wystarczającej bądź przekonującej podstawy do ponownego rozpatrzenia tych kwestii", czytamy w 13-stronnicowym uzasadnieniu amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Sędzia podkreślił, że Polański uciekając ze Stanów, stracił prawo do wystosowania jakichkolwiek próśb. Amerykańscy śledczy zamierzają traktować Romana Polańskiego jak zwykłego przestępcę. Czterdzieści dwa dni, które reżyser spędził w areszcie, są zdaniem amerykańskich organów ścigania niewystarczającą karą.
Prawnik Romana Polańskiego, podejrzewa, że to nie reżyser zerwał zasady ugody podpisanej przed laty. Na mocy porozumienia, przyznał się do zarzutów. A jego wyjazd ze Stanów Zjednoczonych podyktowany był obawą o rzetelne dopełnienie warunków.
Polecamy też: Roman Polański, po 40 latach od ucieczki z USA, zdecydował się stanąć przed amerykańskim sądem. Dlaczego?
Sprawa Polańskiego
Roman Polański został oskarżony o gwałt na nieletniej w 1977 r. reżyser współżył z 13-letnią Samanthą Geimer. Do zdarzenia doszło w domu Jacka Nicholsona w Los Angeles. Geimer zeznała w sądzie, że reżyser poczęstował ją szampanem, a potem zaproponował metakwalon, popularną w tamtych czasach tabletkę rozluźniającą. Polański trafił do aresztu i przyznał się do popełnionego czynu. Prokuratura w zamian za to wycofała pozostałe zarzuty, m.in. gwałtu na osobie pod wpływem narkotyków i molestowania nieletniej. Reżyser trafił do stanowego więzienia w Chino na 90-dniową obserwację. Miała to być jedyna kara. Zdecydowano się wypuścić go już po 42 dniach. Miał zgłosić się na rozprawę jednak uciekł z USA dokąd od 40 lat nie wrócił.
Od tego czasu reżyser mieszka głównie we Francji i Szwajcarii. Oba kraje odmawiają USA ekstradycji artysty (niedawno po wyroku Sądu Najwyższego dołączyła do nich Polska), jednak i tam czyny reżysera wzbudzają niesmak. Zwłaszcza, gdy pojawia się on publicznie.
W połowie lutego w zagranicznych mediach pojawiły się doniesienia, że Polański dąży do polubownego zawarcia ugody z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. Adwokat reżysera, Harland Braun, potwierdził wówczas medialne doniesienia. „Roman mógłby przyjechać do Los Angeles i stanąć przed sądem, nie obawiając się aresztowania” - czytamy w piśmie pełnomocnika.
Jak zakończy się sprawa Romana Polańskiego?
Zobacz też: Ofiara Polańskiego: "Polski sąd podjął dobrą decyzję. Nie wiem, czego ludzie jeszcze od niego chcą"