Włodzimierz Wysocki i Marina Vlady: wielka miłość rosyjskiego barda i francuskiej gwiazdy
Dziś mija 86. rocznica urodzin Włodzimierza Wysockiego
- Redakcja VIVA!
Wysocki zobaczył Marinę Vlady w filmie „Czarownica”, zachwycił się nią i od razu stwierdził, że będzie jego. To pragnienie wydawało się niedorzeczne. Ona mieszkała we Francji i była gwiazdą światowego kina. Grała u największych reżyserów tamtych lat. A on? Obywatel Związku Radzieckiego, poeta, aktor, pieśniarz znienawidzony przez komunistyczne władze, mający zakaz wyjazdu z kraju. Prawdopodobieństwo, że się kiedykolwiek spotkają, było równe wygranej w totolotka. A jednak!
Jest rok 1967, Marina Vlady przyjeżdża do Moskwy na festiwal filmowy. Jest tam uwielbiana, chociaż Rosjanie znają ją zaledwie z dwóch czy trzech filmów. Wieczorem wybiera się do teatru na Tagance na spektakl „Pugaczow” według poematu Jesienina. Gra w nim Wysocki. Jest zachwycona jego talentem. On nie wie, że na sali jest ona. Zbieg okoliczności sprawia, że spotkają się na przyjęciu. Już tego wieczoru wyzna jej miłość. Z okazji 86. rocznicy urodzin Włodzimierza Wysockiego, przypominamy jego niezwykłą historię miłości z Mariną Vlady.
[Ostatnia aktualizacja tekstu: 25.01.2024 rok]
Marina Vlady i Włodzimierz Wysocki: historia relacji
Ona ma trzech synów i jest po drugim rozwodzie. On ma dwóch synów, drugie małżeństwo w rozsypce i liczne romanse za sobą. Kobiety za nim szaleją, wystarczy, że weźmie gitarę i zacznie śpiewać. Jest uwielbiany przez wszystkich, cała Rosja zna jego zachrypnięty głos, zna słowa piosenek i wierszy, choć ani razu nie zostały wydane za jego życia. Władza go nienawidzi i boi się. On śpiewa o prostych ludziach, żołnierzach, marynarzach i łobuzach, o łagrach, o bólu, tęsknocie, o zwykłym, szarym życiu.
Ona naprawdę nazywa się Catherine Marina de Poliakoff-Baidaroff, urodziła się w 1938 roku we Francji, ale rodzice są Rosjanami. Matka była tancerką, a ojciec śpiewakiem operowym, we Francji pracował jednak jako robotnik. Marina ma trzy starsze siostry. Cała czwórka wykonuje zawody artystyczne.
On, Włodzimierz Wysocki, jest jedynakiem, synem wojskowego i tłumaczki z języka niemieckiego. Ojciec wyjeżdża na wojnę, on zostaje pod opieką matki. Po wojnie rodzice się rozstają, Wołodia jedzie na dwa lata z ojcem i jego nową żoną do Niemiec. To ojciec wysyła go na naukę gry na fortepianie.
Czytaj również: Zagrał w takich dziełach jak „Krzyżacy” czy „Sami Swoi”. Oto historia Aleksandra Fogla
Marina Vlady i Włodzimierz Wysocki: jak się poznali?
Wróćmy do festiwalu filmowego w Moskwie. Marina dostaje propozycję zagrania w radzieckim filmie. Chodzi o rolę Liki Mizinowej, wielkiej miłości Czechowa. Zdjęcia zaczynają się za kilka miesięcy i mają trwać blisko rok. To dla niej za długo. Jednak pod wpływem błagań Wysockiego przyjmuje propozycję.
Zjawia się ponownie w Moskwie, tym razem z synami i z matką, dla której jest to podróż sentymentalna. Nie była w Rosji od 1917 roku. Marina z Wysockim spotyka się w wolnych od zdjęć chwilach. Czas spędzają z jej rodziną, jeżdżą pod Moskwę nad jezioro, do lasu. On dla niej śpiewa, czyta swoje wiersze. Marina słabo zna rosyjski, ale uczy się szybko i wkrótce potrafi docenić wartość poezji Wysockiego. W końcu spędzają ze sobą noc. Ale nie w hotelu, gdzie zatrzymała się Marina, tylko w mieszkaniu, użyczonym na tę okoliczność przez znajomych. W hotelach mogą mieszkać tylko cudzoziemcy lub przybysze z innych miast, mieszkaniec Moskwy nie ma prawa nocować w moskiewskim hotelu, a „etażowe”, urzędujące na każdym piętrze, pilnują, by nie zalągł się tam żaden intruz. Ta pierwsza noc trwa trzy dni. Już wiedzą, że będą ze sobą na dobre i złe.
Przeczytaj także: Był trzykrotnie żonaty, doczekał się syna, a w kwestii ojcostwa żałuje jednego… Życie Wojciecha Manna skrywa wiele sekretów
Włodzimierz Wysocki: uzależnienie
Tułają się po cudzych mieszkaniach, próbują coś bezskutecznie wynająć, aż końcu lądują u jego matki, na peryferiach Moskwy. Są tam dwa pokoje, każdy ma dziewięć metrów kwadratowych. To dla Mariny ulga, są sami, bez tłumu znajomych i lejącej się strumieniami wódki, nieodzownej towarzyszki wszelkich spotkań. Już wie, że Wysocki ma problem z alkoholem. Mówi o tym on sam, ostrzegają przyjaciele. Marina myśli, że nad tym zapanuje, kiedy będą razem. Jeszcze nie wie, co to znaczy pić na umór.
Próbuje żyć jak każda rosyjska kobieta. Pracuje, w wolnych chwilach staje w kolejkach do sklepów, sprząta, gotuje. Jest szczęśliwa, że mają swój kąt. Oboje pracują dużo i ciężko. On w teatrze, na planie filmowym lub na koncertach. W nocy jeszcze pisze. Tryska nieprawdopodobną energią. Kiedy ona ma wolne, chodzi z nim do teatru i na koncerty. Widzi, jak publiczność za nim szaleje i nie pozwala zejść ze sceny. „Pewnego dnia przechadzamy się po śródmieściu, jest bardzo ciepło i okna są szeroko pootwierane. Zewsząd dochodzi dźwięk twojego głosu. Trudno mi w to uwierzyć, ale nie ma żadnej wątpliwości, rozpoznaję twoją charakterystyczną chrypkę, sposób interpretacji, to na pewno ty. Idziesz obok mnie, uśmiechasz się coraz szerzej, dumny i zachwycony, bo jestem naocznym świadkiem twojego sukcesu” – tak Marina wspomina jeden ze wspólnych spacerów.
Marina Vlady i Włodzimierz Wysocki: kryzys w związku
Jest późny wieczór, Marina czeka z kolacją, pora powrotu z teatru dawno minęła. Wysockiego nie ma. W środku nocy alarmujący telefon. Odnajduje Wołodię w pijackiej melinie, nieprzytomnego, wśród pustych butelek, w smrodzie papierosów i niedojedzonych wędzonych ryb. Ten alkoholowy ciąg udaje się przerwać. Matka Wysockiego uważa, że to cud, że to zasługa Mariny. Ta wkrótce wyjeżdża, skończyła pracę w filmie o ukochanej Czechowa, ma zobowiązania i rodzinę we Francji. Jego ze Związku Radzieckiego nie wypuszczą, komuniści nie pozwalają obywatelom podróżować za granicę.
Wołodia i Marina nie wiedzą, co dalej. Ale wiedzą, że bez siebie nie mogą już żyć. Na lotnisku nie mogą się rozstać. „Siedzimy mocno przytuleni do siebie, sami wśród tłoczących się ludzi, mówisz, że życie beze mnie jest nie do zniesienia, odpowiadam, że i ja nie mogę sobie tego wyobrazić… Żądasz, żebym na stałe przeniosła się do Moskwy, wyszła za ciebie, sprowadziła dzieci. Zgadzam się, porwana twoją stanowczością… Nic mnie nie przeraża, miłość jest najważniejsza”.
Czytaj także: Anna Jaraczówna żyła w cieniu słynnego ojca. Widzowie uwielbiali ją w rolach drugoplanowych
Marina Vlady: przeprowadzka do Moskwy
Zaczyna się walka o rosyjskie wizy. Marina przyjeżdża, tym razem jako turystka. Musi zapłacić za jedzenie i za hotel, w którym nie mieszka. Przyjeżdża na parę tygodni z walizkami pełnymi deficytowych dóbr: jedzenia, lekarstw, ubrań, płyt z niedostępną muzyką, a nawet z pościelą.
Kilka dni później pijany Wysocki dostaje krwotoku, pogotowie nie chce go zabrać do szpitala. I tak nie przeżyje, więc po co psuć statystyki. Marina grozi międzynarodowym skandalem. To skutkuje. Wysocki dociera do szpitala w ostatniej chwili, jeszcze kilka minut i byłoby za późno, wykrwawiłby się całkowicie. Marina spędza na korytarzach ponurego gmachu kilkanaście godzin w oczekiwaniu na wyniki badań i diagnozę. Pękło naczynie w gardle. Wołodia nie może już pić.
Ci sami lekarze, wielbiciele jego i Mariny talentu, będą jeszcze wielokrotnie walczyć o jego życie. Kiedy tylko ona wyjeżdża, on wpada w kolejny ciąg, wtedy ona rzuca wszystko, zrywa kontrakty, za co musi płacić odszkodowania przewyższające jej gaże – i jedzie na ratunek. Ściga go czasem po całej Rosji, bo okazuje się, że pijany wsiadł właśnie do samolotu i wylądował na Syberii. O wszystkim donoszą przyjaciele i znajomi, często kompani od kieliszka, kiedy stan Wysockiego zaczyna być niepokojący. Znajduje go w pijackich melinach, zapuchniętego, brudnego i pokaleczonego. Zabiera do domu. Potem jest czas bolesnego głodu, krzyków, przekleństw i błagań o chociaż jeden łyk alkoholu. Kiedyś Wysocki znajduje zapomnianą w torebce buteleczkę perfum, wyrzuca Marinę z mieszkania, by móc wypić perfumy w spokoju. Po kilku dniach nadchodzą wyrzuty sumienia, błagania o przebaczenie – i zaczyna się rachunek strat. Bardzo bolesny: zdemolowane w amoku mieszkanie, zniszczone ubrania, zgubione lub roztrwonione pieniądze, zerwane koncerty i przedstawienia na Tagance, straty finansowe Mariny. A mimo to ona decyduje się wyjść za niego za mąż.
Marina Vlady i Włodzimierz Wysocki: ślub
Cichy jest ten ślub, tylko dwoje świadków, a potem niespodzianka zamiast przyjęcia weselnego dla przyjaciół, które przygotowała Marina. Wysocki porywa żonę na lotnisko. Lecą do Odessy, a stamtąd luksusowym statkiem Gruzja ruszają w rejs po Morzu Czarnym. „To była nasza najszczęśliwsza podróż”, napisze Vlady w swojej wydanej po śmierci męża książce „Wysocki, czyli przerwany lot”. Odbędą potem wiele wypraw po świecie, spotkają fantastycznych ludzi, ale nigdy już nie będzie im tak dobrze.
Czytaj także: Barbara Rylska w latach 60. i 70. była prawdziwą gwiazdą. U szczytu kariery zniknęła na trzy dekady
„Nie szukaj mnie”
Po powrocie do Moskwy jest kolejny ciąg alkoholowy, Marina nie wytrzymuje i wyjeżdża, zostawia karteczkę: „Nie szukaj mnie”. Kilka tygodni później kręci w Rzymie film. Jest u fryzjera, kiedy dzwoni Wysocki. Odnalazł ją dzięki Lusi, zaprzyjaźnionej telefonistce, która obdzwoniła wszystkie rzymskie hotele. Wołodia błaga Marinę, żeby wybaczyła, nie zostawiała go. Lusia się wtrąca do rozmowy i zapewnia, że on jest trzeźwy, że od kilku dni wszędzie szukają Mariny. Aktorka się poddaje. Wraca do Moskwy z esperalem dla niego.
Pierwsza przerwa w piciu trwa półtora roku, kolejne są coraz krótsze. Wysocki wyrywa sobie wszytą na plecach fiolkę, a potem pije nawet „zaszyty”. Po sześć, siedem butelek wódki dziennie. Zanim po 10 latach doprowadzi się do kompletnego upadku, kupują w Moskwie mieszkanie i myślą o domu na wsi. Ona kursuje między Francją a Rosją. Pracuje, gra w filmach. Często przyjeżdża do Moskwy z dziećmi, kiedy te mają wakacje. Wysocki ze swoimi synami ma utrudniony kontakt, jego była żona nie może mu wybaczyć, że ją opuścił. Za to jej synowie go uwielbiają, a nawet kryją przed matką, kiedy narozrabia. Jest wielbicielem dobrych, szybkich samochodów, niestety regularnie je rozbija, co usiłuje ukrywać przed żoną.
Kariera Wysockiego
Dzięki licznym jej zabiegom Wysocki dostaje w końcu paszport. Jednak nigdy nie zdecyduje się wyjechać na stałe. Bez Rosji nie umie żyć, tutaj czuje się najlepiej. Wyjeżdża i wraca. Ruszają najpierw do Berlina Zachodniego, samochodem przez Polskę, potem jest Francja.
Marina za wszelką cenę chce, by na świecie doceniono jego niezwykły talent. Załatwia występy w telewizji, koncerty. W pierwszej chwili nikomu nieznany pieśniarz budzi lekceważenie, ale kiedy bierze gitarę i zaczyna śpiewać „Polowanie na wilki”, rozmowy milkną. Jego śpiew hipnotyzuje. Skoro w Rosji nie może wydać swojej muzyki, zrobi to za granicą. Dzięki Marinie nagrywa w Europie i w Stanach. Jest honorowym gościem na przyjęciu gwiazd Hollywood, pozna tam Miloša Formana, Lizę Minnelli, Paula Newmana, Gregory’ego Pecka, Roberta De Niro. Kiedy chwyta gitarę, ich uprzejme zainteresowanie zamienia się w podziw.
Przez 10 lat będzie wyjeżdżał wielokrotnie, zwiedzi niemal cały świat, pojadą do Meksyku i na Tahiti, ale zawsze będzie wracać do Rosji. Najbardziej traumatycznie skończy się podróż do Las Vegas. Hazard okaże się równie niebezpieczny, co alkohol. Wyznaczają sobie z Mariną kwoty, które mogą przegrać. Kiedy ona straci swoją część, wróci do pokoju hotelowego. Kiedy jednak on zostanie bez grosza, przyjdzie do Mariny, wyrwie jej torebkę, zabierze wszystkie pieniądze, jakie mają na dalszą podróż, i przegra, zanim ona zdąży go powstrzymać. Wracają do Europy goszczeni po drodze przez jej przyjaciół, bo na hotele ich nie stać. Jest rok 1977. Węgierska reżyserka Márta Mészáros wpada na pomysł, by w filmie, który właśnie kręci w Budapeszcie z Mariną w roli głównej, Wysocki zagrał z nią wspólną scenę.
Zobacz też: Krystyna Borowicz w PRL-u zasłynęła jako aktorka drugoplanowa. Odeszła na rękach kolegi z teatru
Głód narkotykowy i alkoholowy
Od wielu tygodni się nie widzieli. On przyjeżdża jakiś nieobecny, nie ma w jego spojrzeniu dawnej czułości i uwagi, oczy są martwe, bez wyrazu. Mają wspólnie zagrać parę wychodzącą z kina, ona jest mężatką, on kolegą z pracy, obejmują się, całują, ona się śmieje, zażenowana. Na moment pocałunku Wysocki mobilizuje się i Marina odnajduje w nim dawną czułość. To jednak tylko moment. Marina wkrótce dowie się, jaka jest prawda.
Wysocki, zmuszony przez Pierre’a, syna Mariny, przyznaje, że jest morfinistą. Jakaś litościwa lekarka podała mu niewielką dawkę morfiny, kiedy cierpiał z powodu suchego kaca. Morfina pomaga, ale z miesiąca na miesiąc potrzeba jej więcej. Wysocki początkowo jest pełen nadludzkiej energii, gra w teatrze, śpiewa, pisze. Ale potem przychodzi głód narkotykowy i alkoholowy, dawki trzeba zwiększać. Bierze zastrzyki tuż sprzed wejściem na scenę, zapomina słów. Marina załatwia we francuskiej klinice kurację odwykową. Nieskuteczną. Wysocki wraca do Moskwy. Nie widzą się długo, ale rozmawiają przez telefon.
Włodzimierz Wysocki: śmierć
Umiera siostra Mariny, Wołodia ma przyjechać za kilka dni do Paryża, pocieszyć żonę. Dzwoni, by potwierdzić przyjazd. Marina tak wspomina tę rozmowę: „przestałem, będziesz jeszcze mnie chciała? Mam paszport i bilety na dwudziestego dziewiątego”. „Przyjeżdżaj, wiesz dobrze, że czekam na ciebie”. „Dziękuję, najdroższa. Dawno już nie słyszałam tych słów, które kiedyś tak często szeptałaś. Wierzę ci, czuję, że znów jesteś blisko”. To była ich ostatnia rozmowa. Dwudziestego piątego, o czwartej rano, telefon: „Wołodia nie żyje”.
W Moskwie trwają Igrzyska Olimpijskie, komunistom śmierć Wysockiego jest bardzo nie na rękę, gdyż odciąga uwagę od wielkiej propagandowej imprezy. Nie wolno podać daty jego pogrzebu. Ale i tak wszyscy wiedzą. Kolejka przed teatrem na Tagance, gdzie będzie oficjalna uroczystość, ciągnie się na wiele kilometrów. Mówi się o stu tysiącach ludzi, inni twierdzą, że był ich milion. Wszyscy chcą pożegnać ukochanego artystę. Teatr obstawiają milicjanci. Ludzie stoją na ulicy, siedzą na płotach, na dachach okolicznych domów.
Marina, za namową przyjaciółki, Simone Signoret, pisze wspomnienia o Wysockim. W 2006 roku wystawia
w paryskim teatrze recital mu poświęcony i zatytułowany tak jak książka: „Wysocki, czyli przerwany lot”...
Czytaj także: Aktorem został przez przypadek. Jak wyglądało życie Zygmunta Kęstowicza?
Autorka: Dorota Szuszkiewicz. Tekst ukazał się w „Urodzie Życia", 10/2017