Lucy Maud Montgomery i jej największa zmora. Historia powstania książki Ania z Zielonego Wzgórza
Lucy Maud Montgomery do dziś kojarzy się z książką dla dzieci i młodzieży, która stała się jej przekleństwem
- Kamila Geodecka
Na tej powieści wychowywały się kolejne pokolenia. Losy niesfornej Ani bawiły, uczyły i zachwycały. Ale dla Lucy Maud Montgomery „Ania z Zielonego Wzgórza” stała się przekleństwem. Przez lata próbowała zerwać z siebie łatkę, którą swojemu dziełu zawdzięczała. Próby te okazały się jednak daremne. Nie lepiej wiodło jej się w życiu osobistym, w którym nie brakowało cierpienia, niezrozumienia i wielkiego bólu... Równie tragiczna była jej śmierć.
Historia książki „Ania z Zielonego Wzgórza”
Jej opowiadania zawsze musiały mieć jakiś morał – w przeciwnym razie wydawcy nie chcieli ich publikować. Do Lucy Maud Montgomery przylgnęła etykieta pisarki dla dzieci i młodzieży i nic nie było w stanie już tego zmienić. Pisała dużo, pisała szybko. Pisała, bo tylko tak mogła się uwolnić: od nieszczęśliwego i surowego dzieciństwa, od kuzyna, z którym się zaręczyła, a potem od męża pogrążonego w depresji. Pod koniec życia bardzo przeżywała wojnę – pierwszą i drugą. Zmarła w szpitalu, podobno na zakrzepicę, chociaż jej wnuczka mówi, że babcia przedawkowała leki na depresję.
Maud, nie Lucy
Urodziła się 30 listopada 1874 roku na Wyspie Księcia Edwarda w Kanadzie. Gdy miała niecałe 2 lata, jej matka zmarła na gruźlicę. Później napisze w listach, że pamięta mamę w trumnie. Po śmierci żony zrozpaczony ojciec nie dawał sobie rady z wychowywaniem jedynego dziecka, dlatego malutka Lucy Maud trafiła pod opiekę dziadków od strony mamy. Zamieszkała w rybackiej wsi Cavendish. Naturę tej wioski uwieczni potem w swoich książkach.
U dziadków zaczęła się buntować i jasno komunikować wszystkim, że nie lubi, gdy mówi się do niej Lucy. Dla wszystkich stała się więc małą Maud – dla dziadków, kuzynek oraz ojca, który z miesiąca na miesiąc odwiedzał ją coraz rzadziej. W końcu okazało się, że założył nową rodzinę. Dla pierworodnej córki nie było jednak w niej miejsca.
Dopóki nie osiągnęła dorosłości, musiała więc przebywać w domu dziadków, którzy wychowywali ją surowo i według sztywnych zasad. O miłości, bliskości, trosce i uczuciach nie było mowy. W dziennikach napisze potem: „Wychowywało mnie dwoje starszych ludzi, którzy nawet w najlepszych chwilach nie okazywali mi zrozumienia i którzy mieli ciasne umysły”. Maud Montgomery uciekała więc do domu swojej ciotki, gdzie w końcu mogła poczuć szczerą gościnę oraz cały ocean miłości. Mogła także liczyć na koleżeńskie stosunki ze swoimi kuzynkami. W wolnym czasie uwielbiała się uczyć. Pisała także pamiętniki oraz pierwsze wiersze. Z czasem w jej głowie zaczęły się także pojawiać pomysły na opowiadania.
W 1890 roku Maud Montgomery przeniosła się na zachód Kanady – do Prince Albert – by zamieszkać z rodziną ojca. Spędziła tam około roku. Jej macocha traktowała ją jednak jak kopciuszka. Kontakty z przyrodnim rodzeństwem również były oschłe. Mimo wszystko to właśnie w Prince Albert dowiedziała się, że jej wiersz został opublikowany w gazecie „The Patriot”. To była pierwsza poważna publikacja początkującej autorki.
Czytaj także: Jak dziś wygląda filmowa Ania z Zielonego Wzgórza? Od premiery minęło 36 lat!
Nauczycielka w wiejskiej szkole
Po ukończeniu szkoły powszechnej Maud Montgomery zaczęła się kształcić na kursach przygotowujących do zawodu nauczycielki. Jej kariera w oświacie była jednak krótka. Nie lubiła prowadzić lekcji i narzekała na swoich uczniów. W sumie pracowała w trzech miejscowościach: w Bideford, Belmont i Lower Bedeque.
Zobacz także: Oto 7 najlepszych ekranizacji powieści Jane Austen
W Belmont zaręczyła się ze swoim kuzynem Edwinem Simpsonem, czego bardzo prędko pożałowała. W tym związku nie było niczego – ani chemii, ani namiętności, ani tym bardziej miłości. Rok później w Lower Bedeque romansowała z Hermanem Leardem – synem właścicieli mieszkania, które wynajmowała. Kochała go, ale zdawała sobie sprawę, że to nie jest mężczyzna dla niej – był niewykształconym farmerem. Ofiarowała już także rękę komuś innemu. W końcu porzuciła zarówno Hermana Learda, jak i kuzyna Edwina Simpsona. Po śmierci dziadka zamieszkała z babcią i z krótkimi przerwami opiekowała się nią aż do śmierci. Pracowała jako korektorka w gazecie i bez przerwy publikowała opowiadania w kanadyjskich gazetach. W taki sposób mogła zarobić na utrzymanie.
Sukces i zmora, czyli „Ania z Zielonego Wzgórza”
Pomysł na książkę o rudowłosej dziewczynce pojawił się w 1905 roku, a już trzy lata później bostońskie wydawnictwo podpisało z Maud Montgomery kontrakt na kolejne książki z serii. Opowiadania masowo się sprzedawały, zdobywały dobre recenzje. Sam Mark Twain pochwalił kanadyjską autorkę. Czytelnicy – młodsi i starsi – pokochani Anię. Chcieli więcej i więcej. A im bardziej domagali się kolejnych przygód rudowłosej sieroty, tym mniej Maud Montgomery chciała o niej pisać. W końcu Ania przestała być dla niej inspiracją, stała się zmorą. Autorka musiała pisać nawet te opowiadania, których początkowo nie planowała, na przykład „Ania na Uniwersytecie” czy „Ania z Szumiących Topoli”.
Wielokrotnie chciała uciec od serii, ale wszyscy znali ją już jako „autorkę od »Ani z Zielonego Wzgórza«”. Inne książki się nie przyjmowały, nawet jeśli wpasowywały się w nurt literatury dziecięco-młodzieżowej. Stworzyła między innymi cykl o Emilce, która była bardziej skomplikowaną bohaterką, jednak to wciąż Ania była dla czytelników najważniejsza.
Maud Montgomery wydała wiele książek, ale wciąż czuła się niespełniona. Wiedziała, że musi napisać tę jedną, z której byłaby naprawdę dumna. Tak się jednak nie stanie. Żaden wydawca nie podejmie takiego ryzyka.
Czytaj także: Takiej ekranizacji słynnej powieści jeszcze nie było. Co Netflix zrobi z „Anią z Zielonego Wzgórza”?
Mąż pastor w depresji
W jej życiu prywatnym się nie układało. W 1911 roku poślubiła Ewena Macdonalda – prezbiteriańskiego pastora. Nie zrobiła tego z miłości, ale z rozsądku. Potem tego żałowała. Z pastorem zaręczyła się już wiele lat wcześniej, jednak postanowiła, że nie weźmie ślubu, dopóki nie umrze jej chora babcia. Ewen Macdonald na nią czekał.
Tak została panią pastorową. Prowadziła niedzielną szkółkę, pomagała w organizacji wydarzeń religijnych, rozmawiała z parafianami. W 1912 roku urodziła pierwsze dziecko. Drugie przyszło na świat 2 lata później, ale zmarło zaraz po porodzie. Małżeństwo potem będzie miało jeszcze jednego syna. Urodzi się w 1915 roku, gdy pisarka będzie miała ponad 40 lat.
Maud Montgomery zajmowała się na przemian dziećmi, domem, sprawami kościelnymi i pisaniem kolejnych opowiadań. Była osamotniona. Mieszkała z mężem, który podobno był w ciągłej depresji i panicznie bał się, że pójdzie do piekła. Autorka starała się jednak zacisnąć zęby i dalej iść przez życie. Co chwilę dochodziły do niej jednak tragiczne wiadomości. Bardzo przeżyła śmierć swojej ukochanej kuzynki, a wieść o rozpoczęciu pierwszej wojny światowej nią wstrząsnęła.
Dwie wojny i starość
Przeglądała gazety i nie mogła uwierzyć w to, co działo się na świecie. Czytała kolejne doniesienia z frontu. Coraz bardziej się rozpadała. Postanowiła rozpocząć działalność społeczną i wielokrotnie brała udział w kongresie kobiet w Toronto. Czas jest jednak dla niej nieubłagany. Maud Montgomery podupadła na zdrowiu, straciła wszystkie zęby, dodatkowo martwiła się o syna, który został porzucony przez żonę. Wybuch drugiej wojny światowej tylko pogorszył jej stan.
W 1941 roku trafiła do szpitala. Umarła w kwietniu 1942 roku. W pamiętniku pisała, że nie chce umierać w bólu. Podobno cierpiała na zakrzepicę. Jej wnuczka powie jednak, że babcia zatruła się antydepresantami.