Rola w „Trędowatej” przyniosła Elżbiecie Starosteckiej sporą popularność. Nie chciała jej jednak przyjąć
„Otrzymałam propozycję przyjazdu na zdjęcia próbne, ale żeby tego uniknąć, zdecydowałam się na operację zatok”
Dziś fanom „Trędowatej” z 1976 roku ciężko sobie wyobrazić kogokolwiek innego w roli Stefci niż Elżbieta Starostecka. Okazuje się jednak, że aktorka mogła wcale nie pojawić się w tej produkcji! „Miałam obawy”, przyznała i zdradziła również, że by uniknąć zdjęć próbnych... zdecydowała się na operację.
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 22.08.2024 r.]
[Ostatnia publikacja na Viva Historie 24.08.2024 r.]
Elżbieta Starostecka: rola w „Trędowatej” przyniosła jej popularność
Kreacja Stefci Rudeckiej w „Trędowatej” Jerzego Hoffmana z 1976 roku przyniosła ogromną popularność Elżbiecie Starosteckiej, a fanom trudno wyobrazić sobie kogokolwiek innego w tej roli. Ona sama jednak wcale za nią nie przepada... „Była za bardzo jednowymiarowa. W pierwszym scenariuszu sama powieść i postać Stefci potraktowana była z dystansem. W tej wersji Stefcia - wolna od ludzkich spojrzeń - była łobuziakiem. Jednak areopag mędrców odrzucił ten pomysł i zdecydował, że "Trędowata" ma być pokazana zupełnie na serio, bo szeroka publiczność parodii i dystansu nie polubi”, wyjaśniła aktorka w wywiadzie dla Dziennika Trybuny.
Mimo to podkreśla, że cieszy się, iż miała okazję zagrać w tej produkcji. Elżbieta Starostecka nie ukrywa jednak, że sława nigdy nie była dla niej i bardzo trudno było jej oswoić się z tym, że nie jest już anonimowa, a ludzie rozpoznają ją na ulicy. „Jednak to, że nie lubię samej postaci, nie oznacza, że nie doceniam samego faktu, że ją zagrałam, bo przecież przyniosła mi masową popularność, chociaż w pewnym okresie dość kłopotliwą. Poznawano mnie nawet po głosie”, dodała.
Czytaj też: Była dla niego niedostępna i opryskliwa. Ostatecznie Magdalena Zawadzka zostawiła dla Gustawa Holoubka męża
Elżbieta Starostecka, Trędowata
Elżbieta Starostecka, Trędowata
Elżbieta Starostecka zdecydowała się na operację, by uniknąć zdjęć próbnych
Początkowo aktorka odrzuciła rolę w „Trędowatej” zasłaniając się... problemami zdrowotnymi. Reżyser jednak był przekonany, że nikt inny nie pasuje do tej roli tak, jak ona. „Miałam obawy, bo to nie moja literatura (..) Otrzymałam propozycję przyjazdu na zdjęcia próbne, ale żeby tego uniknąć, zdecydowałam się na operację zatok. Zdjęcia więc odbyły się beze mnie, ale kiedy wróciłam ze szpitala do domu, dostałam wiadomość, żeby natychmiast przyjechać na dodatkową sesję zdjęciową. Powiedziałam, że jestem spuchnięta i że to nie ma najmniejszego sensu, ale kierownik produkcji stwierdził, że nic nie szkodzi i wysłał po mnie samochód. Sfotografowali mnie z tą krzywą twarzą, kazali powiedzieć parę zdań i zostałam Stefcią Rudecką”, wspominała Elżbieta Starostecka w Onecie.
Wielki sukces „Trędowatej” przyniósł aktorce ogromną popularność. Ona jednak poczuła się tym przytłoczona i zaszufladkowana, dlatego z chęcią oddała się życiu rodzinnemu. „Ja nie podejmowałam żadnej decyzji - po prostu propozycje, które się pojawiały, nie były dla mnie interesujące. Później w latach 80. było ich coraz mniej, ale to już nie miało dla mnie większego znaczenia, bo byłam bardzo zajęta pracą w teatrze i wychowywaniem dwojga dzieci”, wyjaśniła swoją nieobecność. Przypomnijmy, że z ukochanym, Włodzimierzem Korczem, związana jest od ponad pół wieku. Razem doczekali się także córki Anny Marii i syna Kamila. Po raz ostatni mogliśmy zobaczyć Elżbietę Starostecką na ekranie w 2023 roku, gdy zagrała w komedii „Uwierz w Mikołaja”.
Zobacz także: Justyna Śliwowska powróciła do TVP, jej mąż od lat pracuje dla TVN24. Jak wygląda ich niecodzienny związek?
Elżbieta Starostecka i Włodzimierz Korcz w sesji dla magazynu VIVA!, 2018 rok