Reklama

Dziesięć dni temu korespondent wojenny TVN wrócił do Polski. Jest cały i zdrowy, ale relacjonując wydarzenia z Ukrainy każdego dnia narażał się na ogromne niebezpieczeństwo. O momentach najtrudniejszych, ale i o ogromnych sercach naszych przyjaciół ze wschodu Wojciech Bojanowski opowiedział wczoraj w nowym wywiadzie.

Reklama

Wojciech Bojanowski o wspomnieniach z Ukrainy

O tym, jak ogromna jest agresja rosyjskich wojsk przekonało się kilku kolegów po fachu Wojciecha Bojanowskiego. Dziennikarze, którzy stracili życie w wojnie w Ukrainie, na zawsze pozostaną w pamięci polskiego korespondenta i czytelników z całego świata.

Reporter wspomina, że nie spodziewał się, że Ukraina będzie się tak długo bronić. Myśląc o potędze wojsk rosyjskich, bał się, że już nie wróci do Polski. „Byłem pewien, że my z tego Kijowa się nie wydostaniemy. Ale nagle okazało się, że ta wielka rosyjska kolumna utknęła w błocie. Trzeba pamiętać, że z obu stron działa propaganda, a weryfikacja czegokolwiek jest ogromnie trudna. Tam na każdym rogu powinien stać dziennikarz”, powiedział Wojciech Bojanowski w podcaście WojewódzkiKędzierski.

W tej samej rozmowie przyznał też, że narodowość pomogła mu w wielu sytuacjach. Nigdy nie poczuł się u wschodnich sąsiadów nieproszonym gościem. „ Fajnie jest być Polakiem w Ukrainie. Codziennie jak przejeżdżaliśmy przez kilkadziesiąt checkpointów i mówiliśmy, że jesteśmy "żurnalisty z Polszy" to słyszeliśmy "jedźcie, jeszcze dostaniecie bułkę lub kiełbasę, jeśli została"”, opowiadał.

Dodawał też, że najsmutniejsze widoki dokumentują sami obywatele Ukrainy. „Zawartości telefonów to jest prawdziwy obraz tej wojny. To nie jest tak, jak 50 lat temu, że jest jeden dziennikarz z kamerą na taśmę i te kilka ujęć, które udało mu się zrobić on prześle. Prawdziwe i najbardziej przejmujące ujęcia tej wojny są w telefonach tych ludzi”, powiedział Wojciech Bojanowski.

Jego zdaniem konflikt nie skończy się niestety na Ukrainie. „Te działania zbrojne toczą się na razie na terenie jednego kraju. Ja jestem pesymistą i myślę, że to się nie skończy na Ukrainie. Mam poczucie, że trudno się będzie cofnąć Władimirowi Putinowi. To, że to tak źle idzie też może go sprowokować. Początek tych działań był fatalny, a jak coś nie wychodzi to człowiek jest gotowy iść na całość”, usłyszeliśmy w trakcie rozmowy z prowadzącymi podcast.

Czytaj także: Maciej Musiałowski wzruszył się podczas koncertu Razem z Ukrainą. Kto jeszcze wystąpił?

MATEUSZ GROCHOCKI/Dzien Dobry TVN/East News

Wojciech Bojanowski o niebezpiecznych sytuacjach i swoich materiałach

Ukraina to zdecydowanie nie pierwsze miejsce, w którym w trudnych warunkach pracował Wojciech Bojanowski. Wcześniej relacjonował dramatyczne wydarzenia m.in. z Syrii czy Afryki Północnej. Zdarzyło się, że życie korespondenta było zagrożone. Dwa razy do niego strzelano. „To, co poczułem, że jest uzależniające, to to, że jak przeżyjesz, to świat wydaje się taki piękny. […]Wtedy po prostu chcę przeżyć [...]. Jesteś gotowy na wszystko, wyostrzają się zmysły”, przyznawał Kubie Wojewódzkiemu i Piotrowi Kędzierskiemu.

Dodał też, że nigdy nie jest zadowolony i nie ogląda swoich reportaży czy wejść na żywo. „Te materiały powstają w takich bólach. (...) To jest koszmar. Nie chcę do tego wracać. Nawet muzykę znam na pamięć. Nienawidzę robić tych materiałów", usłyszeliśmy.

Dziękujemy za całą trudną pracę Wojciecha Bojanowskiego. Cieszymy się, że dziś jest bezpieczny ze swoimi bliskimi.

Reklama

CZYTAJ TEŻ: „Razem z Ukrainą”: Jej występami zachwyca się cały świat! Kim jest 7-letnia Amelia Anisowicz?

Wojciech Olszanka/Dzien Dobry TVN/East News
Reklama
Reklama
Reklama