Reklama

To dla niej bardzo trudny czas... Trwający proces z byłym partnerem oraz napięta sytuacja w USA, gdzie przebywa z córką, odbiły się na zdrowiu Weroniki Rosati. Aktorka zamieściła na swoim profilu na Instagramie zdjęcie kroplówki, do której została podłączona. Okazuje się, że jej organizm jest wyczerpany, dlatego niezbędna była interwencja lekarza.

Reklama

Weronika Rosati podłączona do kroplówki

Wczoraj media obiegła informacja, dotycząca decyzji warszawskiego Sądu Apelacyjnego. Wydał oświadczenie, na mocy którego Weronika Rosati nie może wypowiadać się publicznie na temat rzekomej przemocy, której miała doświadczyć z rąk byłego partnera, Roberta Śmigielskiego. Ortopeda nie usłyszał żadnego wyroku, a już spotyka się z ostracyzmem ze strony opinii publicznej. Ma mu to znacznie utrudniać działalność zawodową.

Zapewne te doniesienia oraz napięta sytuacja w USA, dotycząca protestów po śmierci George'a Floyda sprawiły, że aktorka musiała wezwać lekarza.

Na InstaStories zamieściła zdjęcie kroplówki. Napisała również, że jej organizm jest wycieńczony.

„Tak to jest, kiedy ma się stres i organizm odmawia współpracy z wykończenia - boję się panicznie igieł, ale kroplówka okazała się niezbędna”, wyjaśniła Weronika Rosati.

Na szczęście hospitalizacja nie była potrzebna, dlatego kroplówkę zaaplikowano gwieździe w domowym zaciszu w Los Angeles, tak, aby mogła bez problemu opiekować się dwuletnią córeczką.

Weronika Rosati o sytuacji w USA

W niedawnym wywiadzie Weronika Rosati nie ukrywała, że sytuacja za oceanem jest bardzo napięta. Protesty po śmierci George'a Floyda, która nastąpił po brutalnej interwencji policji w Minneapolis, wstrząsnęła Stanami Zjednoczonymi i zapoczątkowała falę protestów. Media za oceanem piszą wprost, że nad krajem unosi się widmo wojny domowej.

W wielu miastach w niemal wszystkich Stanach mają miejsce akty wandalizmu, starcia z policją czy nawet plądrowanie sklepów. Skutkami zamieszek są ofiary śmiertelne, także wśród policjantów. Jak podaje „Fakt”, liczba aresztowanych przekroczyła siedem tysięcy. „Prezydent Donald Trump ściągnął do Waszyngtonu silnie uzbrojone wojsko i grozi, że roześle żołnierzy do innych miast”, czytamy. Napięcia odczuwa się tam na każdym kroku. Tak opisała je Weronika Rosati.

„Sytuacja w Los Angeles, gdzie mieszkam, jest bardzo napięta. Od paru dni wprowadzona jest godzina policyjna, obowiązuje od godz. 16 lub 18. Demonstrujący niestety jej nie respektują i pokojowy protest wieczorem i nocą każdego dnia zamienia się w agresywne zamieszki i wandalizm. Podpalane są budynki, sklepy, komisariaty, lokalne gangi plądrują sklepy, rabują samochody. Boję się o nas, bo nigdy nie wiadomo, czy nie zaczną okradać domów lub nie spowodują pożarów również w osiedlach mieszkaniowych”, zwierzała się przerażona aktorka w rozmowie z „Faktem”.

Weronika Rosati została podłączona pod kroplówkę, o czym poinformowała na Instagramie:

InstaStories @weronikarosati
Reklama

Czy ma to związek z zakazem wypowiadania się na temat rzekomej przemocy, której aktorka miała doświadczać z rąk Roberta Śmigielskiego? Sąd wydał w tej sprawie oświadczenie w sobotę 6 czerwca:

East News
Reklama
Reklama
Reklama