Reklama

Byli razem około dwóch lat. Ich związek był szeroko komentowany w mediach. Weronika Rosati i lekarz doczekali się córki Elizabeth, która przyszła na świat w grudniu 2017 roku. Zaraz potem para rozstała się. Nikt nie miał jednak pojęcia, że ich relacja pełna była przemocy. Zarówno fizycznej, jak i psychicznej. O tym, co przeżyła, aktorka zdecydowała się opowiedzieć w bardzo osobistej rozmowie z Magdaleną Środą w Wysokich Obcasami. O zajęcie stanowiska w sprawie poprosiliśmy także byłego partnera aktorki.

Reklama

Co na to były partner Weroniki Rosati?

Po przeczytaniu wywiadu z Weroniką Rosati dziennikarzom Fakt24.pl udało się skontaktować z lekarzem. „Dowiaduję się tego od państwa redakcji. Jeśli tak jest to uważam, że to celowa gra mojej byłej partnerki, by mnie zdyskredytować”, miał powiedzieć zdziwiony Robert Śmigielski. My także próbowaliśmy poprosić go o komentarz, jednak wciąż czekamy na jego oficjalne stanowisko.

A jakie oskarżenia przeciwko byłemu partnerowi wysunęła aktorka w ostatnim wywiadzie?

Weronika Rosati w Wysokich Obcasach o swoim związku

Już we wcześniejszych publicznych wypowiedziach Weronika Rosati dawała do zrozumienia, że partner zatajał przed nią wiele rzeczy, w tym to, ile miał dzieci i partnerek. Młoda mama nie opowiedziała jednak nigdy o wszystkim, co działo się w czterech ścianach jej domu.

Okazuje się, że według relacji Weroniki Rosati, były partner podnosił na nią rękę, gdy była w ciąży. Nie chciał też dopuścić do tego, by jego ówczesna partnerka zgłosiła sprawę odpowiednim służbom. „Mówiłam rodzicom. Gdy próbowałam zadzwonić na policję, wyszarpał mi telefon. Raz się dodzwoniłam, nie przedstawiłam się, zrezygnowałam. Co miałam powiedzieć? Weronika Rosati zgłasza, że partner ją uderzył? Uderzał wielokrotnie. W twarz, w rękę. Uderzył mnie też, jak byłam w zaawansowanej ciąży, a potem, gdy trzymałam córeczkę na rękach”, wyznała aktorka w Wysokich Obcasach.

Lekarz miał też znęcać się nad ciężarną partnerką psychicznie. „Słyszałam: „Jesteś zerem”, „Jesteś nic niewarta”, „Twój czas się skończył”, „Nikt cię nie chce oglądać”, „Kobiety po trzydziestce nie są atrakcyjne seksualnie”, „Nikt cię już nie zechce””, zdradziła Weronika Rosati i dodała, że musiała żyć w taki sposób, jakiego życzył sobie były partner. „On był panem finansów domowych, mnie, niepracującej, bo w ciąży, więc bez zarobków, wydzielał tyle, ile uważał. Wiele razy rozkazywał mi, delikatnie mówiąc, wynosić się z domu, który wspólnie wynajmowaliśmy. Kiedyś w złości wykrzyknęłam, że opowiem o tej jego przemocy publicznie. Powiedział: „Nikt ci nie uwierzy. Nikt! Ja jestem cenionym lekarzem, a ty tylko aktoreczką””, relacjonuje Weronika Rosati.

Czy aktorka nie bała ujawnić się prawdy? Czy liczy się, z tym, że ten krok opinia publiczna może ocenić różnie? „Jeśli kobieta ma odwagę głośno powiedzieć, że ktoś ją skrzywdził, jeśli śmie się poskarżyć i domagać zmian prawnych dotyczących, jak w moim przypadku, kobiet samotnie wychowujących dziecko, to natychmiast obrzuca się ją błotem. Mówi się o niej, że się mści, że kłamie, jest niezrównoważoną histeryczką, lub opowiada się stereotypowe historyjki – że szmata, puszczalska, niezrównoważona. Jak ktoś ma ośmioro dzieci z różnymi kobietami, to to jest normalne, ale jak ja się tym oburzam i mówię o podwójnych standardach, o tym, że nie godzę się, by kobiety były oszukiwane przez partnera, nie wiedziały o jego kobietach i romansach, to jestem podłą kłamczuchą, która mściwie „oczernia” byłego partnera”, powiedziała aktorka w rozmowie z Magdaleną Środą.

Reklama

Wydaje się, że sprawa może zakończyć się w sądzie.

Mateusz Stankiewicz/AF PHOTO
Reklama
Reklama
Reklama