Reklama

Była wielbiona i kochana, ale też podziwiana i atakowana. Wypadek w paryskim tunelu był szokiem dla całego świata. Kierowca, Henri Paul i Dodi Al-Fayed zginęli na miejscu. Dianę przewieziono do szpitala. Tam po heroicznej walce o jej życie, o czwartej nad ranem stwierdzono zgon. Tylko ochroniarz księżnej Diany przeżył wypadek, ale jego skutki odczuwa do dziś. Jak obecnie wygląda życie Trevora Reesa-Jonesa?

Reklama

Wypadek księżnej Diany - czy można było go uniknąć?

28 sierpnia 1997 roku księżna Diana w towarzystwie nowego partnera, Dodiego Al-Fayeda świętowała pierwszą rocznicę rozwodu z księciem Karolem. Para korzystała z pięknej pogody i uroków Sardynii. Tak niewiele dzieliło jej od spotkania z synami, z którymi nie widziała się od kilku tygodni. Z ukochanym miała spędzić jeszcze dwa dni, a później udać się z powrotem do Wielkiej Brytanii. Los jednak chciał inaczej. Dodi Al-Fayed namówił ukochaną, by spędziła z nim noc w Paryżu. I tak 30 sierpnia para wylądowała na lotnisku we Francji. Wieczór mieli spędzić w wyjątkowo luksusowym apartamencie Dodiego przy Champs-Elysees, a później planowali zjeść kolację w restauracji Benoit.

Tam Dodi Al Fayed miał zamiar wręczyć ukochanej pierścionek. Para nie mogła jednak nawet tego wieczoru liczyć na odrobinę prywatności: „Gdy tylko ich samochód ruszył, "paparuchy" zachowywały si, jak prawdziwe diabły. Jechali motocyklami i rowerami, trzymając się jak najbliżej auta. Stwarzali niebezpieczeństwo dla pieszych. Ludzie dosłownie rozpłaszczali się na ścianach, gdy rowery wjeżdżały na chodniki i przemykały z prędkością światła w gonitwie za Dianą”, mówił jeden z ochroniarzy, który towarzyszył wówczas DIanie, Kes Wingfield.

East News

Gdy Diana i Dodi Al Fayed chcieli opuścić hotel, okazało się, że przed wejściem czekała już na nich gromada paparazzi. Za namową ochroniarza próbowali wyjść z hotelu tylnym wyjściem, ale fotoreporterzy szybko zdali sobie sprawę z tego, co się dzieje i ruszyli za nimi w pościg. Podobno kiedy samochód opuszczał teren hotelowy, Henri Paul krzyknął do grupki paparazzich: „Nie próbujcie za nami jechać, bo i tak nas nie dogonicie!”, a piesi fotografowie zdołali zrobić kilka ujęć księżnej, zasłaniającej twarz ramionami”, wspomina Morton w swojej publikacji. Dziś już wiemy, że kierowca był pijany, a zawartość alkoholu w jego krwi trzykrotnie przekraczała normy dozwolone we Francji.

Około godziny 00:23 kierowca mercedesa stracił panowanie nad kierownicą i wpadł w słabo oświetlony tunel. Samochód czołowo zderzył się z filarem. Szacuje się, że auto uderzyło w beton z prędkością około 104 km/h. Kierowca, Henri Paul, i Dodi Al Fayed giną na miejscu. Księżna Diana choć nieprzytomna, wydawało się, że nie odniosła zbyt wielu obrażeń.

Przewieziono ją do szpitala, gdzie podjęto heroiczną walkę o jej życie. Zespół lekarzy robił, co mógł, by uratować życie księżnej: „Nie mogliśmy jej uratować. Mocno się to na nas odbiło. Energia, którą włożyliśmy w walkę o jej życie, przyniosła nam ból niemal fizyczny. Byliśmy rozbici, zmęczeni i załamani”, mówił niedawno francuski chirurg MonSef Dahman, na którego stół operacyjny trafiła księżna Diana. Niestety, obrażenia były zbyt poważne. O czwartej rano oficjalnie stwierdzono zgon.

AFP/East News

Przeżył tylko ochroniarz. Kim jest Trevor Rees-Jones?

Ochroniarz księżnej Diany, Trevor Rees-Jones odniósł poważne obrażenia. Ale jako jedyny przeżył wypadek i większość źródeł podaje, że to dlatego, że jako jedyny miał zapięte pasy. Kim jest Trevor Rees-Jones? Urodził się w 1968 roku w Niemczech. Służył w pułku spadochronowym, w 1995 roku rozpoczął pracę jako ochroniarz dla miliardera Mohammeda Al-Fayeda i jego rodziny. To właśnie Trevor Rees-Jones widnieje na ostatnim zdjęciu księżnej Diany, które udalo się wykonać na kilka chwil przed tragicznym wypadkiem.

Zobacz: Wielka Brytania. Niemal 24 lata od śmierci Diany na jaw wychodzą nowe fakty na temat jej wypadku

East News

„Gdy świadkowie ujrzeli półprzytomnego Trevora, przeraził ich widok krwawych ran szarpanych i naderwanych fragmentów ciała, luźno zwisających z przyciśniętej do deski rozdzielczej twarzy”, czytamy w książce Opowieść ochroniarza. „Lewa strona jego twarzy zwisała luźno — to było okropne”, miał opowiedzieć lekarz Frederic Mailliez, który pracował w paryskim pogotowiu ratunkowym.ostatnich zdjęciach "królowej ludzkich serc", które paparazzim udało się zrobić kilka chwil przed tragedią.

Obrażenia ochroniarza Diany - złamany nos, szczęka, wewnętrzne obrażenia

Już wiadomo, że w przypadku księżnej sądzono, że jest w lepszym stanie niż ochroniarz, to jej zdecydowano się udzielić jako pierwszej pomocy. „Jestem stuprocentowo przekonany, że w chwili przybycia na oddział księżna była nieprzytomna i w mojej obecności — a nie opuściłem jej ani na chwilę — nigdy jej nie odzyskała”, opowiadał pielęgniarz Dominique Hagnere, który udzielał jej pomocy medycznej. Koło czwartej nad ranem stwierdzono zgon. W tym czasie walka toczyła się jeszcze o życie Trevora. Wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej.

Świadkowie i lekarze, którzy go przyjęli mówią wprost, że jego twarz była zmiażdżona: „Nos nie jest ; nosem. Wokół lewego oka, przy lewej części ust i na policzku widać; poważne uszkodzenia. Co prawda nie jest to „zwisająca twarz", jak wkrótce zaczną pisać media, ale mimo to jedna z najbardziej uszkodzonych twarzy, jakie doktor Chikhani widział w swej karierze. Nawet inni lekarze oddziału intensywnej terapii, którzy widzieli już wszystko, przychodzą, by obejrzeć tak dziwny przypadek. Szczęśliwym trafem skóra — z wyjątkiem dwóch dużych ran ciętych — jest w miarę zachowana, twarz sprawia jednak wrażenie... jak to nazwać?... worka z orzechami, który został zgnieciony, a połamane kawałki naciskają od środka... Kiedy Chikhani dotyka twarzy, wszystko pod spodem się rusza i rozlega się chrzęst”, opowiada autor książki Opowieść Ochroniarza. Lekarze oceniają stan jego zdrowia - nie doszło do pęknięć czaszki. Mają jednak do czynienia ze złamaniem lewego nadgarstka, wewnętrznymi obrażeniami klatki piersiowej i licznymi złamaniami i przemieszczeniami kości twarzy.

Fiona Hanson - PA Images/PA Images via Getty Images)

Trevor przeszedł szereg operacji, w trakcie których lekarze odbudowali jego twarz: „Twarz została całkowicie zmiażdżona, była niemal płaska. Musieliśmy ją całkowicie odbudować. Oczy były rozdzielone, nos zmiażdżony, a szczęka złamana...”, mówił lekarz, który przeprowadzał jeden z zabiegów. Trevor Rees-jones spędził 10 dni w śpiączce farmakologicznej.

Ostatnie wspomnienie Trevora

Niestety, gdy odzyskał przytomność okazało się, że niczego nie pamięta. Jego ostatnim wspomnieniem Trevora z tej nocy jest odjazd spod hotelu. „Znów ujrzał biały albo jasny samochód, który przeciął jezdnię i „zaczął za nami jechać... Nie pamiętam, czy jechały za nami motocykle, ale wiem, że ścigali nas dziennikarze". Pamięta, że powiedział do księżnej i Dodiego: „Jest za nami kilku dziennikarzy, ale niewielu". Jego pamięć być może już zawsze będzie zawodzić, ale wierzy w to, co przypomniał sobie najwcześniej w szpitalu — to, o czym powiedział sędziemu i co przetrwało”, czytamy w książce Opowieść ochroniarza. Diana, wypadek i ten jedyny, który przeżył.

Zobacz: Czy Diana była w ciąży w momencie wypadku?

Ostatnie, co pamiętam, to jak ruszamy... Nie pamiętam nic więcej”, powiedział ochroniarz księżnej Diany, który jako jedyny przeżył wypadek. W 2000 roku w jednym z wywiadów wyznał: „Jestem jedyną osobą, która może powiedzieć ludziom prawdę, a jej nie pamiętam. Wszystko byłoby takie proste, gdybym tylko pamiętał te nieszczęsne cztery minuty. Mógłbym wtedy wytłumaczyć wszystkim, co się stało i to szaleństwo wreszcie by się skończyło”. „Nie miałem i nie mam poczucia winy. Zginęli na mojej zmianie i będę musiał z tym żyć do końca swoich dni, ale patrzę co dzień w lustro i wiem, że zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy”, dodał w innej rozmowie.

Na ochroniarzu wywierano ogromną presję, by przypomniał sobie, co się wydarzyło. Na nic się to jednak zdało. Gdy Trevor Rees-Jones powrócił do zdrowia, zdecydował się odejść z firmy Al-Fayeda. Zamieszkał w Shropshire. Podjął tam pracę w lokalnym sklepie sportowym. W 2000 roku zdecydował się wydać książkę, w której zebrał wszystkie urywki wspomnień tego tragicznego wieczoru.

Co dziś robi ochroniarz księżnej Diany Trevor Rees-Jones?

Publikacja sprzedała się w milionowych nakładach, a niemal cały zysk z niej ochroniarz przeznaczył na opłacenie opłat z procesów sądowych (te wytoczył mu ojciec Dodiego Al-Fayeda - i to w dwóch krajach - Wielkiej Brytanii i Francji). W 2003 roku wziął ślub z nauczycielką, Ann Scott, z którą ma córkę. Przez jakiś czas pracował jako konsultant do spraw bezpieczeństwa. dziś ma 53 lata. Obecnie jest szefem ochrony w AstraZeneca, firmie farmaceutycznej i biotechnologicznej, która stoi za produkcją jedną z najskuteczniejszych szczepionek przeciw COVID-19.

Zobacz także: Wielka Brytania. Podejrzewano, że książę Karol planował śmierć Diany! Mąż księżnej był przesłuchiwany w tej sprawie

Do dziś ochroniarz księżnej Diany myśli o niej. Często wspomina także jej synów - Harry'ego i Williama. „Byli wspaniałymi chłopakami i z przyjemnością wspominam, jak dobrze było im ze sobą w trakcie pierwszego rejsu w lipcu. Wiem, że nie będą z czułością wspominać mojego nazwiska — dla nich zawsze się będę kojarzył ze śmiercią matki. To smutne, ale trzeba się z tym pogodzić. Z chęcią bym się jeszcze z nimi spotkał i gdyby do tego doszło, powiedziałbym: »Cholernie mi przykro. Nie mogłem zrobić nic więcej«"”.

Peter Macdiarmid/Getty Images
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama