Tomasz Sekielski, VIVA! nr 11, maj 2019
Fot. Szymon Szcześniak/LAF AM
O TYM SIĘ MÓWI

Tomasz Sekielski zabrał głos w sprawie Tomasza Lisa. Padły szczere słowa

„Nie zamierzam udawać, że nic się nie stało”, zapewnia nowy naczelny „Newsweeka”

Konrad Szczęsny 4 lipca 2022 13:46
Tomasz Sekielski, VIVA! nr 11, maj 2019
Fot. Szymon Szcześniak/LAF AM

Pod koniec maja tego roku media obiegła informacja, że Tomasz Lis kończy współpracę z wydawnictwem Ringier Axel Springer Polska i tym samym po dekadzie stracił posadę redaktora naczelnego tygodnika „Newsweek”. Miesiąc później na stronach Wirtualnej Polski opublikowano reportaż, w którym byli współpracownicy oskarżali dziennikarza o „zachowania wyczerpujące znamiona mobbingu”. Miejsce po nim zajął Tomasz Sekielski. Teraz, w pierwszym numerze, odkąd objął stanowisko, dziennikarz odniósł się do całej sytuacji.

Tomasz Lis oskarżany o mobbing. Reportaż Wirtualnej Polski

24 czerwca 2022 roku na łamach Wirtualnej Polski został opublikowany reportaż autorstwa Szymona Jadczaka, dotyczący sytuacji w redakcji „Newsweeka” pod rządami Tomasza Lisa. Byli współpracownicy dziennikarza opisywali, w jaki sposób miał zarządzać redakcją. Zarzucali mu zachowania wyczerpujące znamiona mobbingu.

„W ciągu ostatnich kilku tygodni rozmawialiśmy z kilkudziesięcioma osobami, które pracują, pracowały lub miały kontakt z Tomaszem Lisem w ostatnich latach jego kierowania „Newsweekiem”. Wszystkie co do jednej potwierdzały różnego rodzaju zachowania Tomasza Lisa mogące mieć cechy mobbingu. Dotarliśmy też do maili, wiadomości oraz pism, z których jasno wynika, że podwładni Lisa zgłaszali negatywne zachowania naczelnego, a informacje o tym docierały do właściwych komórek firmy”, czytaliśmy.

Zostały one przytoczone anonimowo, ponieważ osoby, które je formułowały, bały się zemsty ze strony byłego szefa. Sam Tomasz List stanowczo wszystkiemu zaprzeczył. „Żadne wyszydzanie wyglądu czy ubioru nie miało miejsca, bo - poza wszystkim - są to kwestie, które zupełnie mnie nie interesują. Równie kategorycznie zaprzeczam, by dochodziło do gnębienia, prześladowania czy zastraszania kogokolwiek (...) Nikogo nie poniżałem, do nikogo nie odnosiłem się pogardliwie. Jednym z elementów pracy naczelnego jest konstruktywna krytyka, a moje uwagi były podyktowane wyłącznie dobrem pisma i interesem czytelników. (...) Uważam, że nigdy nie naruszałem niczyich psychicznych i fizycznych granic oraz niczyjej strefy komfortu”, podkreślał.

Do całej sytuacji odniósł się teraz nowy naczelny gazety...

Czytaj także: Tomasz Sekielski bał się o swoje życie? „Lekarz mi mówił, że w każdej chwili mogę umrzeć”

Tomasz Lis, VIVA! 2007
Fot. Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek/Photoshop.pl

Tomasz Lis w sesji dla „VIVY!”, 2007 rok

Tomasz Sekielski o sytuacji w Newsweeku: nie zamierzam udawać, że nic się nie stało

Współautor dokumentu „Tylko nie mów nikomu” podkreślił, że zdaje sobie sprawę, jak wielkie względem niego są oczekiwania i nie zamierza udawać, że jest inaczej. „Siadam do napisania swojego pierwszego wstępniaka, zdając sobie sprawę z tego, jak duże oczekiwania związane są z tym tekstem i to nie tylko wśród naszych czytelników. Przychodzę do redakcji w sytuacji trudnej, ale jestem przekonany, że nowe otwarcie jest możliwe i konieczne. Jednocześnie piętnując patologie, nie można być hipokrytą. Jeśli nie potrafimy zrobić porządku na własnym podwórku, nie mamy mandatu, by moralizować i pouczać innych. Dlatego nie zamierzam udawać, że nic się nie stało, że nie pojawiły się publikacje stawiające w bardzo złym świetle mojego poprzednika oraz poniekąd całą redakcję „Newsweeka”, rozpoczął Tomasz Sekielski.

Po czym wspomniał czasy, w których pracował jako podwładny Tomasza Lisa. To pod jego okiem jeszcze w latach 90. kształcił swój warsztat i zdobywał dziennikarskie szlify. Mimo że doceniał jego kunszt „nie będzie udawał, że Tomek był jego ulubionym szefem”. Stwierdził również, że metody, które stosował, były „raczej używaniem kija niż marchewki”.

„(...) Wybuchy złości, nieustająca presja sprawiały, że nie wszyscy wytrzymywali tę swoistą tresurę. Ileż razy słyszałem wtedy od niego, że newsy to nie miejsce dla „grzecznych harcerek” ani „szkółka niedzielna”. Był genialnym dziennikarzem, perfekcjonistą, któremu wiele się wybacza. Wtedy, w drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku, błędnie wydawało nam się, że taka jest norma, że tak muszą wyglądać relacje w redakcji, że tak funkcjonują media. Na szczęście czasy się zmieniają, tyle tylko, że nie zmienił się Tomek”, podsumował nowy naczelny „Newsweeka”.

Dodał, że zdaje sobie sprawę, jak trudna i skomplikowana jest to sytuacja, szczególnie dla osób, które sformułowały pod adresem Tomasza Lisa oskarżenia.

„(...) Szczególnie łatwo ferować wyroki, gdy samemu nie zaznało się przemocy psychicznej, która potrafi wytworzyć chorą więź między ofiarą a oprawcą. Każdy z nas jest inny i inaczej reaguje na przemoc wymierzoną w siebie. Skomplikowane mechanizmy psychiczne sprawiają, że często łatwiej nam udzielać dobrych rad innym, niż walczyć o siebie samych. Niestety, przekonali się o tym dziennikarze „Newsweeka”.

Zapewnił również, że w firmie, która wydaje tygodnik, nie ma miejsca na tego typu zachowania i ich tolerowanie. Jak tłumaczy zatem fakt, że przez lata nie udało się w żaden sposób odnieść do zarzutów formułowanych na różnych etapach (m.in. w 2018 roku) pod adresem Tomasza Lisa i ich zweryfikować?

Nie wynikało to jednak z chęci ukrywania czy tuszowania czegokolwiek, a z faktu, że w niektórych przypadkach po prostu zabrakło komunikacji”, podsumował Tomasz Sekielski.

Wyraził przy tym głębokie przekonania, że redakcja czasopisma z kryzysu wyjdzie wzmocniona. 

Do jego słów odniosła się jedna ze współpracowniczek, Renata Kim, która przyznała, że to ona zawiadamiała dział HR i związki zawodowe o sytuacji w redakcji „Newsweeka”.

Jestem wdzięczna nowemu naczelnemu za to, że nas wysłuchał i zrozumiał. Teraz mogę już przyznać, że to ja byłam osobą, która zawiadamiała HR i związki zawodowe o sytuacji w Newsweeku”, napisała na Twitterze.

A sam Tomasz Lis? Jego odpowiedź jest tyleż enigmatyczna, co wymowna. „Ostatnie lata uczą wielu rzeczy. Na przykład tego: nie każdy donos zawiera fakty, nie każde oskarżenie to obiektywna prawda”, stwierdził na tej samej platformie.

Warto nadmienić również, że sprawę domniemanego mobbingu w redakcji „Newsweeka” bada obecnie Państwowa Inspekcja Pracy.  

Czytaj także: Tomasz Sekielski w szczerym wyznaniu: „Zafundowałem żonie depresję i stres pourazowy”

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…