Reklama

Śmierć wybitnego artysty było ogromnym ciosem dla najbliższych, przyjaciół i wielbicieli jego talentu. Krzysztof Krawczyk odszedł 5 kwietnia. Kilka dni wcześniej muzyk opuścił szpital, do którego trafił po zakażeniu koronawirusem. Już wcześniej miał poważne problemy zdrowotne. Fani wiedzieli, że artysta przeszedł operację biodra, zmagał się z cukrzycą... Teraz żona Krzysztofa Krawczyka wyznała, że od dawna cierpiał na nieuleczalną chorobę.

Reklama

Ewa Krawczyk o chorobie męża

Żona artysty, w rozszerzonej biografii „Krzysztof Krawczyk. Życie jak wino”, wyznała, że wokalista zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Zaznaczyła, że to był długi proces. Pierwsze symptomy choroby Ewa Krawczyk zauważyła u wokalisty dwadzieścia lat temu. Lekarze zdiagnozowali u artysty Parkinsona.

„Postaram się zrobić to łagodnie, żebyście, kochani moi, nie płakali, bo ja do dzisiaj wylewam wiadra łez. Choroba Krzysia zaczęła się już 20 lat temu drżeniem głowy. Był to początek Parkinsona. Zwróciłam lekarzom uwagę, ale jakoś nikt nie zareagował. Lata mijały, a choroba robiła postępy”, cytuje fragment książki Super Express.

To był trudny czas dla Krzysztofa Krawczyka i jego rodziny. Artysta stoczył walkę o zdrowie. Starano się zahamować rozwój choroby. Przepisane przez lekarzy leki nie dawały upragnionych rezultatów. „Leki średnio pomagały. W kościele, jak słuchał kazania, to musiałam go prosić, żeby coś zrobił, bo głowa mu tak chodziła, że nawet ja to czułam, siedząc obok, a ludzie siedzący z tyłu widzieli”, pisała Ewa Krawczyk w Krzysztof Krawczyk. Życie jak wino” [cytat za Super Expressem].

Zobacz też: Ewa Krawczyk nie kryła łez ze sceny. "Gdziekolwiek jesteś, bardzo cię kocham"

VIPHOTO/East News

Muzyk starał się ukryć swoje dolegliwości. Nie chciał, by ktokolwiek dowiedział się o chorobie. „Krzyś ostatnie lata już musiał siedzieć na stołku, bo bardzo bolało go biodro. Mieliśmy taką cichą umowę, że jak będzie ręka lub głowa się trząść, to ja do niego podchodziłam i poprawiałam niby chusteczkę na szyi i on już wiedział, że musi kontrolować drżenia...”, dodawała Ewa Krawczyk.

Krzysztof Krawczyk w ostatnich latach skarżył się na ból biodra. Przeszedł operację, która niestety nie poprawiła sytuacji. Bardzo cierpiał, ale nie rezygnował z występowania na scenie. „Graliśmy jeszcze koncerty, ale z ogromnym cierpieniem. Wtedy zauważyłam, że Krzysztofem coś rzuca i upadł na podłogę. Zawsze się bardzo potłukał, aż do siniaków. Kiedyś po kolejnym upadku w łazience miał krwiaka pod okiem. Jak byliśmy w kościele, żartował, że żona go bije”, zwierzała się żona artysty na łamach książki.

Na każdym kroku Krzysztof Krawczyk mógł liczyć na żonę. Była dla niego największym wsparciem, pomagała, opiekowała się nim. Nie wyobrażała sobie, by mogło być inaczej. „Nauczyłam się wszystko robić, co się robi w szpitalu: kroplówki, zastrzyki, jak dbać o chorego leżącego w łóżku itd.”, wspominała w książce.

Źródło: Super Express

Reklama

Sprawdź też: Wyjątkowy gest Ewy Krawczyk. Wdowa po Krzysztofie Krawczyku złożyła Fryderyka na grobie męża. Ludzie bili brawa

Kamil Piklikiewicz/DDTVN/East News
Reklama
Reklama
Reklama