Reklama

12 kwietnia odbył się organizowany przez Telewizję Polską koncert „Cud życia”, który wyemitowano w niedzielę wielkanocną, 17 kwietnia. Jedną z gwiazd podczas tego wydarzenia był José Carerras. Światowej sławy tenor zaprosił do wspólnego występu Edytę Górniak, z którą zdarzyło mu się już występować. Diwa jednak do samego końca nie wiedziała, czy uda jej się zaśpiewać. Okazuje się, że walczyła z ostrą infekcją gardła.

Reklama

Edyta Górniak mierzyła się z problemami zdrowotnymi

W ostatnim czasie Edyta Górniak zmagała się z poważnymi problemami z głosem, przez które była zmuszona korzystać z playbacku występując na tegorocznych Wiktorach. Dlatego, kiedy otrzymała od José Carerrasa propozycję wspólnego występu podczas koncertu TVP, diwa obawiała się, czy uda jej się wystąpić. Wyjście na scenę u boku takiej sławy jest nie tylko wielkim zaszczytem, ale także zobowiązaniem, a piosenkarka nie była pewna, czy uda jej się wrócić do zdrowia i pełni możliwości wokalnych.

„Ogromnie dużo stresu z wielu powodów. Po pierwsze to jest wielki honor, kiedy José wraca z zaproszeniem. Odbieram to jako wielki dowód zaufania artystycznego… Spotykamy się regularnie co kilka lat. Po drugie byłam zestresowana tym, że dziś mieliśmy zupełnie inną technologię. Jak się jest gościem tak światowej gwiazdy, to trzeba się dostosować, inne mikrofony, inna technika. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do pracy z takim sprzętem, więc to był dosyć duży dyskomfort, a poza tym, kiedy zaproszenie spłynęło to miałam dużą kontuzję strun głosowych”, wyznała w rozmowie z Super Expressem.

W celu przyspieszenia kuracji i lepszej regeneracji organizmu Edyta Górniak zdecydowała się także wyjechać nad morze. „Na początku powiedziałam produkcji, że z całego serca chcę wystąpić, ale nie wiem, czy dam radę wokalnie. Wtedy usłyszałam od produkcji, że „pan maestro José Carreras prosi o panią”. Nie mogłam odmówić, więc od razu antybiotyk, jeden syrop, drugi syrop, wlewki, inhalacje… Pojechałam szybko nad morze, żeby złapać jodu i żeby przyspieszyć tę regenerację, żebym mogła zaśpiewać… Jeszcze nie mam takiego głosu, jaki bym chciała mieć na tym koncercie, ale i tak jestem wdzięczna, że wrócił mi w tak szybkim czasie na tyle, żebym mogła wystąpić”, dodała.

Czytaj też: Wielkanoc 2022: tak świętują ją gwiazdy! Szpak w bieliźnie, Lewandowska bez męża

Występ Edyty Górniak i José Carerrasa podczas koncertu TVP

„Występ z José to jest ogromny stres. Naprawdę. Z jednej strony zawsze się cieszę, gdy José zaprasza mnie do współpracy, a z drugiej strony czuję ogromny stres. Ponieważ to międzynarodowa kolaboracja, jest dużo przeszkód do tego, by się skupić. I trzeba się dostosować do wielu rzeczy. Są inne mikrofony, zupełnie inna technika, mało czasu na próby", wyjawiła Edyta Górniak w rozmowie z „Faktem”. Współpraca artystów zaczęła się w 1997 roku, kiedy razem wystąpili na koncercie charytatywnym w warszawskim Teatrze Wielkim.

Na wielkanocnym koncercie zorganizowanym przez Telewizję Polską Edyta Górniak solo zaśpiewała piosenkę „Hallelujah”, wystąpiła także w duecie z José Carerrasem. Orkiestrą dyrygował syn sławnego tenora. Muzyk przyznał także, że z Polską ma wiele miłych wspomnień, nawiązał wartościowe przyjaźnie i chętnie wróci do naszego kraju z koncertem bożonarodzeniowym. Odniósł się także do piłkarza, Roberta Lewandowskiego. Na pytanie Tomasza Kammela, jak zareagowałby, gdyby sportowiec przeszedł do FC Barcelony wyznał, że z pewnością wiele by wówczas zyskała, gdyż mężczyzna jest światowej klasy piłkarzem. Fani Edyty Górniak nie kryli zachwytu zarówno wspólnym występem diwy z tenorem, jak i jej solowym.

Zobacz także: Tak Anna i Robert Lewandowscy wychowują córki. Mówią o skromności i pieniądzach

WOJCIECH STROZYK/REPORTER
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama