Reklama

Nagła śmierć Zbigniewa Wodeckiego zasmuciła cały świat muzyki. Muzyk odszedł 22 maja 2017 roku. Wielu artystów zamieściło wówczas poruszające wspomnienia na temat wybitnego wokalisty, ale do dziś na jaw wychodzą ciekawe informacje na temat życia wokalisty. Jakiś czas temu niezwykle poruszającym wspomnieniem dotyczącym muzyka podzieliła się Natalia Kukulska. Zdradziła, jak wyglądało jej ostatnie spotkanie z artystą i wyjawiła, jakie skierował wówczas do niej słowa.

Reklama

Natalia Kukulska o relacjach ze Zbigniewem Wodeckim

Rodzina Natalii Kukulskiej od lat utrzymywała stosunki ze Zbigniewem Wodeckim. Muzyk poznał Annę Jantar jeszcze w latach 70. Cenił ją za otwartość, dobre serce i ogromny talent. Podobno para planowała nagrać razem jakiś utwór, ale wszystko przekreśliła katastrofa lotnicza, w której zginęła Jantar. Z kolei Jarosław Kukulski, mąż Anny Jantar, skomponował specjalnie dla muzyka jeden z utworów Wieczór już. Z Natalią Kukulską Wodeckiego również łączyła niezwykła więź. Razem zagrali w spektaklu Królewna Śnieżka - ona miała wówczas zaledwie siedemnaście lat i dostała propozycję zagrania tytułowej królewny, a on grał królewicza.

„Nigdy nie zapomnę, jak dawałam z siebie wszystko na scenie, ta rola była zresztą spełnieniem moich marzeń o zaśpiewaniu w musicalu, a Zbyszek miał w sumie niewiele do zagrania – po prostu kilka razy wychodził i śpiewał "Serce mam tylko jedno". A kiedy kończył, szedł za kulisy, kładł się i zasypiał, co było przeurocze. Robił tak, bo uwielbiał dużo jeździć na koncerty i dawać siebie ludziom. Po tych podróżach zawsze był jednak niewyspany i zmęczony”, wspominała w jednym z wywiadów Natalia Kukulska.

Czytaj także: Córka Zbigniewa Wodeckiego o tacie: „Zamierzał wyjść ze szpitala tydzień po operacji...”

Bartek Wieczorek/LAF AM

Muzycy mieli kilka razy okazję spotkać się także poza sceną. „Twórczość Zbyszka Wodeckiego jest mi bardzo bliska, podobnie jak on sam. Wspominam go niezwykle ciepło i jako artystę, i jako człowieka. Miałam przyjemność dość dobrze się z nim znać”, wyznała jakiś czas temu Pawłowi Piotrowiczowi w wywiadzie dla Onet Muzyka.

Piosenkarka wspominała, że dla niej był przede wszystkim mistrzem anegdoty. Zdradziła, że Zbigniew Wodecki zmieniał teksty swoich piosenek w sposób żartobliwy. „Zawsze był wokół niego wianuszek słuchających go osób. Miał w sobie dużo autoironii, dystansu do siebie, co świadczy o inteligencji i wspaniałej osobowości. Wygłupiał się, parafrazując i zmieniając tekst na „Lubię wracać tam, gdzie piłem już”. Był w ogóle bardzo naturalną osobą, miał dobrą energię i czerpał radość z obcowania z ludźmi i z dawania im siebie”, mówiła w rozmowie z Pawłem Piotrowiczem dla Onet Muzyka.

Czytaj także: Córka Zbigniewa Wodeckiego wspomina ostatnie chwile z tatą: „Do tragedii doszło nagle...”

Tak brzmiały ostatnie słowa Zbigniewa Wodeckiego

Do ich ostatniego spotkania doszło przed jednym ze sklepów. Jak wspomina gwiazda, było ono „przypadkowe i prywatne”.

„Zbyszek jechał w trasę i coś kupował. Byłam dopiero co po urodzeniu mojej Laurki, którą bardzo chciał zobaczyć, więc poszliśmy razem do samochodu, gdzie czekała na mnie z nianią”, wspomina Natalia Kukulska.

Jak mówi, muzyk podszedł do jej samochodu, by zobaczyć małą Laurkę i powiedział do dziewczynki: „Pamiętaj, żeby mama puściła tobie moją Maję. Mam nadzieję, że będziesz znała Maję”. Były to ostatnie słowa Zbigniewa Wodeckiego, które usłyszała Natalia Kukulska. Kilka miesięcy później artysta zmarł, a dziś wokalistka mów wprost, że zobowiązania dotrzymała.

MATEUSZ STANKIEWICZ/AF PHOTO
Reklama

Natalia Kukulska w sesji dla „VIVY!”, 2017 rok

Reklama
Reklama
Reklama