Trzynastego stycznia, na chwilę przed finałem kolejnej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, nożownik Stefan W. śmiertelnie ranił ówczesnego prezydenta Gdańska. 27-latek usłyszał zarzut morderstwa Pawła Adamowicza, ale nie przyznał się do czynu. Aktualnie prokuratura czeka na opinię sądowo-psychiatryczną, która ma wykazać, czy Stefan W. w chwili wejścia na scenę w Gdańsku był poczytalny. Jednocześnie innej osobie także postawiono pewne zarzuty…

Reklama

Ochroniarz z Gdańska składał fałszywe zeznania

Gdańska prokuratura o składanie fałszywych zeznań oraz podżeganie innych osób do złożenia podobnych kłamliwych zeznań oskarżyła szefa ochrony Dariusza S. Mężczyzna był w pracy 13 stycznia i jako jedna z kilku osób zabezpieczał imprezę. Dziś rano rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pani Grażyna Wawryniuk, zdradziła mediom, że ochroniarz miał powiedzieć policjantom, że Stefan W. dostał się na scenę WOŚP, ponieważ miał przy sobie plakietkę z napisem media. Dariusz S. przekazał nawet funkcjonariuszom rzekomy identyfikator, ale badania nie wykazały na nim żadnego śladu DNA Stefana W.

Co więcej, po tragicznie zakończonym gdańskim finale WOŚP Dariusz S. miał przekonywać innych pracowników firmy ochroniarskiej, by też składali fałszywe zeznania. Mężczyzna miał nadzieję, że dzięki temu, nikt nie dojrzy nieprawidłowości, których dopuściła się firma Tajfun. Dariusz S. nie przyznawał się na początku do zarzucanych mu czynów. Potem zmienił zdanie. „Przesłuchany ponownie złożył wyjaśnienia, przyznając się w nich do złożenia fałszywych zeznań oraz podżegania do składania fałszywych zeznań”, powiedziała dziennikarzom rzeczniczka Grażyna Wawryniuk.

Reklama

Mężczyźnie, który przebywa w areszcie grozi do ośmiu lat więzienia.

Instagram @adamowiczpawel
Karol Makurat/REPORTER
Reklama
Reklama
Reklama