Reklama

śmierć Kory w 2018 roku była szokiem nie tylko dla jej rodziny, ale i fanów. Gwiazda walczyła z ciężką chorobą, której nie udało jej się pokonać. Nie pozostawiła po sobie żadnego testamentu, a ponieważ z Markiem Jackowskim była już po rozwodzie, prawa do jej twórczości ma przede wszystkim Kamil Sipowicz. Jej syn z pierwszego małżeństwa Mateusz wyszedł więc na drogę prawną przeciwko ojczymowi.

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Dominika Gwit była bardzo aktywna w social mediach, nagle zniknęła. Przyznała dlaczego

Mateusz Jackowski walczy o prawa do spuścizny po rodzicach

Mateusz Jackowski jest synem Kory i Marka Jackowskiego. Para rozwiodła się w 1984 roku. Drugim mężem wokalistki został Kamil Sipowicz, z którym ta miała romans jeszcze w trakcie trwania małżeństwa z Jackowskim. Owocem ich miłości był drugi syn gwiazdy, Szymon. Bardzo długo Kora ukrywała to, kto jest jego prawdziwym ojcem. Relacje rodzinne mimo wszystko dobrze się poukładały - jak się okazuje, do jej śmierci. Nie pozostawiając po sobie testamentu, Kora nieświadomie doprowadziła do konfliktu między synem, a mężem.

"Po śmierci mamy nie doszliśmy z moim ojczymem do porozumienia jeśli chodzi o kwestie spadkowe i spuściznę po rodzicach. Chcąc nie chcąc musiałem wejść na drogę prawną. Oprócz tego, że Kamil był mężem mojej mamy, to był także producentem i wydawcą części dorobku moich rodziców, więc to wszystko jest bardzo skomplikowane" — powiedział w rozmowie z Faktem Jackowski.

MAREK LASYK/REPORTER/EAST NEWS

Syn Kory wyszedł na drogę prawną

Jedyną drogą do rozwiązania tej kwestii okazała się droga prawna. Wystąpił na nią Mateusz Jackowski mając nadzieję, że sąd przychyli się do jego prośby. Do zarządzania spuścizną i majątkiem Kory mają bowiem nie tylko mąż, ale i jej dwaj synowie.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jacek Cygan stworzył ''Dumkę na dwa serca'' na dzień przed premierą. Pierwszy tytuł zupełnie mu nie pasował

Tatiana Jachyra / Studio69 / Forum

"Przed odejściem mamy prawie nigdy nie miałem do czynienia z prawnikami. Teraz jest to niestety codzienność. Tak wyszło. Nie wchodząc w szczegóły — czasem odbieram tę całą historię z Kamilem jak jakąś surrealistyczną bajkę braci Grimm. Przed adwokatami jest jeszcze sporo pracy, więc muszę uzbroić się w cierpliwość. No, chyba że z drugiej strony pojawi się w końcu wola porozumienia" — podkreślił Mateusz Jackowski.

Jacek Poremba
Reklama

Na ten moment nie wiadomo, na jakim etapie są kwestie prawne. Kamil Sipowicz nie skomentował w żaden sposób tej sytuacji.

Reklama
Reklama
Reklama