Reklama

Temat ludzi chorych psychicznie poruszany przez osoby ze świata show-biznesu niejednokrotnie wzbudzały wielkie kontrowersje. Teraz historia Soni Bohosiewicz wywołała podobne emocje. Gwiazda podczas jednej z audycji radiowych opowiedziała o sytuacji, która wydarzyła się jej podczas spektaklu. Słowa aktorki zszokowały fanów!

Reklama

Sonia Bohosiewicz w Newonce Radio

We wtorek 17 grudnia w audycji prowadzonej przez Kubę Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego w Newonce Radio, gościem była Sonia Bohosiewicz. W trakcie rozmowy o licznych spektaklach oraz publice, przytoczyła pewną historię, na której internauci nie pozostawili suchej nitki...

Artystka opowiedziała: „I wyszedł facet i ja usłyszałam dziwny szum na widowni. Taki, którego się nie spodziewasz. Wiesz o tym, że coś jest nie tak. I wchodzi facet i widzisz, że jest chory psychicznie (...) Nie możesz go zrzucić, ale domniemujesz, że ten szmer na widowni może być tym szmerem, którego byś nie chciał, czyli że on jest niebezpieczny. Bo jeżeli jest tylko umysłowo upośledzony, to ja sobie z nim poradzę”.

Następnie podsumowała: „Ten pan był cudowny i rozkoszny i to się wszystko bardzo dobrze potoczyło, ale mnie oblał w tym momencie pot, bo nawet gdyby była taka sytuacja, że Mietek wyszedł akurat na przepustkę, a wyszedł na przepustkę dlatego, że jest w szpitalu psychiatrycznym, bo zabił żonę na przykład i wszyscy ludzie by o tym wiedzieli”.

W sieci momentalnie jej słowa wywołały burzę. Wszystko przez porównanie osoby chorej psychicznie do potencjalnego mordercy. W mediach społecznościowych do całej sytuacji odniosła się m. in. psycholog Anna Cyklińska, pisząc: „Aha, bo przeciętni pacjenci szpitali psychiatrycznych to mordercy? Taka logika jest karygodna! Z takim myśleniem nie dziwię się, że boi się Pani osób, chorób psychicznych”.

Reklama

Zgadzacie się z opinią, że wypowiedź Soni Bohosiewicz jest nieco niefortunna?

Olga Majrowska
Reklama
Reklama
Reklama