„To nie daje mi żyć”. Poruszające słowa Macieja Zientarskiego 10 lat po wypadku…
„Ciągle chcę przepraszać za to, co się stało”
Równo 10 lat temu Maciej Zientarski spowodował straszliwy wypadek samochodowy. Dziennikarz motoryzacyjny rozpędził Ferrari do 150 km/h, auto wpadło w poślizg i uderzyło w drzewo. W wypadku zginął siedzący obok Jarosław Zabiega, również dziennikarz motoryzacyjny. Kierowca w krytycznym stanie trafił do szpitala, gdzie zapadł w śpiączkę. O tym, jak dziś wygląda jego życie opowiedział w programie Czarno na białym.
Maciej Zientarski o wypadku i stracie przyjaciela
W najnowszym wywiadzie Maciej Zientarski wyznał, że nic pamięta z wypadku. Dziennikarz przez miesiąc przebywał w śpiączce. Doznał rozległych urazów głowy, kręgosłupa, klatki piersiowej, kończyn. „Z rok albo dwa przed wypadkiem pamięci nie mam. W ogóle nie pamiętam szpitala, rehabilitacji, całego dochodzenia do zdrowia. Tego w mojej głowie w ogóle nie ma”, powiedział w TVN24.
Dodał, że jego pamięć bardzo go teraz zawodzi. Jest sporą szansą, że następnego dnia może nie pamiętać tego wywiadu, dlatego wszystko zapisuje sobie. Z pomocą przychodzi mu druga żona Magda, która codziennie rano mówi mu, jak wyglądał wczorajszy dzień i jakie są plany na dzisiejszy. Para pobrała się po wypadku. Magda towarzyszyła mężowi w najtrudniejszych dla niego chwilach, gdy był w szpitalu, przechodził rehabilitację i zmagał się z hejtem.
„Był duszą towarzystwa, ludzie go bardzo lubili. Do wypadku. Wtedy się wszystko zmieniło. Wtedy zaczęły działać odia różne i te odia do dziś funkcjonują. Rozleciała się rodzina Maćka i w pewnym momencie został sam. Ja zostałem jego kuratorem, bo Maciek jest częściowo do dzisiaj ubezwłasnowolniony, mówi ojciec Maćka, Włodzimierz Zientarski. Dodaje, że syn wziął odpowiedzialność za wypadek, ale co jeszcze może z tym zrobić? „Nie ma majątku, nie ma zdrowia, kariera się zawaliła cała, a przecież był to bardzo popularny człowiek. Ja mu bardzo pomagam finansowo. Co on jeszcze może zrobić? Może pójść i podpalić się. Co może człowiek zrobić więcej?”, stwierdza.
Blisko 11 lat po wypadku (luty 2008) Maciej Zientarski wciąż nie pogodził się z tym co się stało. „Jest mi bardzo przykro i to bardzo często nie daje mi w ogóle żyć. Bardzo często budzi mnie ten sam sen w nocy i już po nim nie śpię. Sen o tym wypadku. To raczej jego wyobrażenie, bo tego wypadku w mojej głowie w ogóle nie ma, w ogóle nic nie pamiętam”, wyjaśnia.
Maciej Zientarski został skazany na trzy lata więzienia i osiem lat zakazu prowadzenia pojazdów. Sąd II instancji zmniejszył karę do dwóch lat więzienia, ale ze względu na stan zdrowia Maciej nie trafił do aresztu. Obecnie dziennikarz promuje bezpieczną jazdę samochodem, w związku z czym sąd zawiesił wykonywanie kary. Wyroku sądu Maciej nie neguje, bo wypadku nie pamięta. „Dzisiaj powiem, że nie wiem, po prostu tego w mojej głowie w ogóle nie ma”.
Rodzina Jarosława Zabiegi nie chce rozmawiać z mediami. Zientarski przepraszał ich i wciąż to robi. „Przepraszałem (ich - red.), ciągle chcę wszystkich przeprosić za to, co się stało. Niezależnie od tego, jak do tego doszło, przepraszam za to, że w ogóle się to stało”, mówi w programie TVN24. Dodaje, że wciąż stara się odnaleźć sens w życiu i nie czuje się z każdym rokiem lepiej.
Maciej Zientarski, 2007 rok