Reklama

Dziś najdłużej panująca brytyjska monarchini kończy 96. urodziny. 6 lutego Brytyjczycy świętowali z kolei 70-lecie - platynowy jubileusz Elżbiety II na królewskim tronie. W ciągu tych siedmiu dekad rządów królowa była świadkiem najważniejszych wydarzeń, bolesnych katastrof i tragedii przełomu XX i XXI wieku. Chociaż jej rządy są naznaczone sukcesem, a ona sama słynie z nieustannego przestrzegana etykiety królewskiej, istnieją dwa wydarzenia, w których Elżbieta II chciałaby postąpić inaczej.

Reklama

Dwie rzeczy, jakich żałuje królowa

Elżbieta już w wieku 10 lat zaczęła poznawać obowiązki przyszłej królowej, bo to właśnie jej pisane było objęcie tronu w przyszłości. W grudniu 1936 r. jej ojciec, Albert Windsor został Jerzym VI — królem brytyjskiej monarchii. Z Lilibet, jak zwykł nazywać swoją starszą córkę, łączyła go silna więź. „Lilibet jest moją dumą. Małgorzata jest moją radością”, mówił o córkach król. Elżbieta rzeczywiście nigdy nie zawiodła ojca i już od dziecka skrupulatnie przygotowywała się do przyszłych obowiązków. Do perfekcji opanowała przestrzeganie królewskiej etykiety, ale przynajmniej dwukrotnie doprowadziło ją to do zachowań i reakcji, których dzisiaj żałuje.

Zobacz także: Z ukochanym ojcem łączyła ją wyjątkowa więź. Elżbieta II tylko raz mu się sprzeciwiła

Katastrofa w walijskim miasteczku Aberfan

Biografka brytyjskiej rodziny królewskiej, Penny Junor, w swojej książce „The firm” z 2005 roku przygląda się dwóm bolesnym wydarzeniom, które do dziś stanowią źródło żalu monarchini. Pierwszym z nich była katastrofa w walijskim miasteczku Aberfan, która wydarzyła się 21 października 1966 r. W porannych godzinach lawina węgla, błota i ziemi zeszła na szkołę Pantglas Junior. Pod rozmokłą masą życie straciły 144 osoby, w tym 116 uczniów w wieku od 7 do 10 lat i 28 nauczycieli. Tylko kilkoro z nich udało się uratować...

Ronald Dumont/Express/Getty Images

Kilku członków rodziny królewskiej zareagowało od razu. Jeszcze tego samego dnia na miejscu zjawił się Antony Armstrong-Jones, mąż księżniczki Małgorzaty, a kilka godzin po nim książę Filip. Zabrakło jednak królowej, której wyczekiwali wówczas mieszkańcy pogrążeni w żałobie i wszyscy ratownicy. Instynkt miał podpowiadać Elżbiecie, że jej obecność odwróci uwagę od akcji ratunkowej. Na przyjazd zdecydowała się dopiero osiem dni później, 29 października. W towarzystwie męża, księcia Filipa, złożyła kwiaty na zbiorowym grobie poległych uczniów i nauczycieli, rozmawiała z rodzinami pogrążonymi w żałobie, a także spotkała się z lokalnymi rządzącymi miasteczka. Zdjęcia z wizyty królowej pokazują, jak bardzo ciężkie i przygnębiające było to dla niej doświadczenie.

Po latach, w rozmowie ze swoim osobistym sekretarzem, Elżbieta zwierzyła się, że bardzo żałuje tej decyzji i gdyby dziś mogła cofnąć czas, przyjechałaby na miejsce znacznie szybciej.

Ronald Dumont/Express/Getty Images

Śmierć księżnej Diany

Penny Junor podkreśliła w swojej książce, że instynkty królowej zawiodły ją również w tygodniu, w którym zmarła Diana. 31 sierpnia 1997 roku świat obiegła dramatyczna wiadomość o tragicznym wypadku i śmierci żony księcia Karola. Królowa na tę wiadomość postanowiła nie opuszczać swoich wnuków, z którymi w tamtym czasie przebywała na zamku Balmoral w Szkocji. „Po raz pierwszy postawiła rodzinę ponad obowiązkiem", pisała biografka rodziny królewskiej.

„Błędem było jednak pozwolić narodowi uwierzyć, że ani ona, ani żaden inny członek rodziny królewskiej nie przejął się tą tragedią wystarczająco mocno", dodała Penny Junor. Odizolowana od prawdziwego świata, bólu i żałoby odczuwanej na ulicach, zwłaszcza w Londynie, gdzie wszędzie piętrzyły się kwiaty i pluszowe misie, Elżbieta II nie zdawała sobie sprawy z potęgi rozpaczy, jaki dotknął wówczas jej naród.

"Uważała, że ​​odpowiedzią na masową histerię jest zachowanie spokoju i robienie tego, co zawsze - podążanie za tradycją”. Biografka w swojej książce "The firm" dokonała porównania Elżbiety z królową Wiktorią, która po śmierci księcia Alberta również wycofała się do Balmoral. „Nigdy wcześniej monarchia nie była tak niepopularna, jak wtedy, gdy królowa Wiktoria zniknęła z widoku publicznego po śmierci księcia Alberta w 1861 roku”, napisała Junor.

Zobacz też: Barbie oddaje hołd królowej Elżbiecie z okazji jej 96. urodzin

John Shelley Collection/Avalon/Getty Images

Elżbieta II na początku nie chciała również wyrazić zgody na opuszczenie flagi w pałacu Buckingham do połowy masztu, jednak w dniu pogrzebu Diany nakazała zerwanie tego protokołu. Tuż przed ceremonią przemówiła do narodu, nie roniąc przy tym ani jednej łzy. "To bardzo duża strata dla całego kraju. Dziś przemawiam do was nie tylko jako królowa, ale i babcia. Diana była wyjątkowa. Nigdy nie traciła optymizmu, zawsze się uśmiechała. Inspirowała innych swoim ciepłem i życzliwością" — mówiła 5 września 1997 roku.

Jak podaje w swojej książce Penny Junor, królowa wyraziła swój żal nad kurczowym trzymaniem się protokołu podczas tych kilku bardzo ciężkich dni, które przeżywał brytyjski naród. Mimo że zrobiła kilka odstępstw od tradycji, media szeroko komentowały jej zdystansowanie i opanowanie w stosunku do całej tragedii.

Mike Maloney/Mirrorpix/Getty Images
Reklama

Źródła: plejada.pl, express.co.uk

Reklama
Reklama
Reklama