"Pełnia szczęścia jest dla mnie już nieosiągalna"... Ewa Bem o bolesnej stracie córki i powrocie na scenę
"Nie ma takiej chwili, kiedy bym nie myślała o Pameli"
Ewa Bem wycofała się z życia publicznego w 2017 roku, kiedy jej córka Pamela Bem-Niedziałek przegrała walkę z nowotworem. Wokalistka odwołała wszystkie koncerty, później ogłosiła koniec kariery. Wielbiciele pierwszej damy polskiego jazzu w pełni zaakceptowali i zrozumieli jej decyzję, ale nie tracili nadziei, że nadejdzie czas, kiedy znów usłyszą ulubione przeboje. Tak też się stało, po czterech latach nieobecności Ewa Bem wystąpiła na kilku festiwalach oraz zapowiedziała płytę pt. "Ewa Bem Live". Jak poradziła sobie ze śmiercią ukochanej córki Pameli? Co czuła przed ponownym występem na scenie? "Pełnia szczęścia jest dla mnie już nieosiągalna", szczerze wyznaje piosenkarka.
Ewa Bem w żałobie po śmierci córki Pameli
W najnowszym wywiadzie, który ukazał się w serwisie Plejada, Michał Misiorek przeprowadził pełną wzruszeń i wspomnień rozmowę z Ewą Bem. Wokalistka niedawno wróciła na scenę po trudnym czasie żałoby. Cztery lata temu pochowała 39-letnią córkę, która osierociła dwójkę dzieci.
Podczas wywiadu artystka wspomniała, jak wyglądała walka córki z nowotworem. Wspomnienia te są niepełne, gdyż kobieta nie jest w stanie na tę chwilę wrócić pamięcią do momentu śmierci Pameli i opowiedzieć ze szczegółami, co wtedy się wydarzyło. „Ta "walka z terminatorem", jak mówi się o glejaku, trwała ponad dwa lata. Bardzo długo jak na ten rodzaj nowotworu, zresztą w najgorszym stadium. Przez pierwszy rok w ogóle nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to jest coś tak poważnego. Nie wierzyłam, że młody organizm Pameli może sobie z tym nie poradzić. Potem ta nadzieja gasła, bo i moja córka gasła. Końcówka była straszna. W pewnym sensie odczułam ulgę, że skończyło się jej cierpienie. Ale szczerze przyznam, że moje wspomnienia z tego okresu mają bardzo zamazane kontury. Nie jestem jeszcze gotowa, by do tego wracać”, zwierzyła się.
Artystka uważa, że czas wcale nie leczy ran po traumatycznych przeżyciach. „Ludzie mówią, że czas leczy rany. Do mnie to w ogóle nie trafia. To nieprawda. Po prostu człowiek musi pozbierać się i nauczyć się jakoś żyć. Ale pewne rany w żaden sposób się nie zabliźniają”. "Nie ma takiej chwili, kiedy bym nie myślała o Pameli", szczerze wyznała.
W domowym salonie piosenkarki wisi na ścianie portret zmarłej córki. Okazuje się, że Ewa Bem codziennie patrzy na obraz a dokładniej w oczy Pameli. „Gdy patrzę w jej wielkie oczy, przepięknie uchwycone, mam wrażenie, że ona naprawdę coś do mnie mówi. Zadaję jej pytania, a ona mi na nie odpowiada”.
Pozbierać się po śmierci dziecka, pomogło piosenkarce wewnętrzne poczucie obowiązku oraz terapia. Jak przyznaje Ewa Bem, z terapeutką może porozmawiać na każdy temat. “Od czterech lat mam wspaniałą terapeutkę. Na pewno kontakt z nią w dużym stopniu mi pomaga. Mogę porozmawiać z nią o tematach, których nie poruszam nawet w najbliższej rodzinie. To kwestie związane z Pamelką, jej chorobą i odchodzeniem. My na co dzień staramy się je omijać, bo wystarczy mała iskra i od razu się rozsypujemy”, ujawniła.
Czytaj także: Ewa Bem o śmierci córki i żałobie: „Funkcjonowałam dzięki lekom i pomocy psychiatry..."
Ewa Bem z córką Pamelą
Druga córka i wnuki są dla Ewy Bem sensem życia
Artystka zdradziła, że miłość do córki wciąż w niej drzemie. Od sześciu lat jej serce bije też mocniej, dzięki wnukom, które obdarzają babcię „wodospadem miłości”. „Oddałabym całe życie dla miłości, którą czuję do moich córek. W tej chwili jest z nami już tylko Gabrysia. Ale ten ogrom miłości, który mam dla Pameli, trwa we mnie cały czas. Następny wodospad miłości wylał się na mnie 6 lat temu, gdy urodził się mój pierwszy wnuk. I, choć nie wiem, czy to możliwe, ten wodospad się poszerza i w tej chwili zalewa mnie już jej ocean” stwierdziła podczas wywiadu.
Gwiazda doskonale wie, że na śmierć bliskiej osoby nie da się w żaden sposób przygotować. Matce bardzo brakuje zapachu, dotyku i uśmiechu córki, która była wiecznie uśmiechniętą osobą. Żałuje też, że wnuki nie mogły same przekonać się, jak cudowną osobą była ich mama. „Żal mi, że Basia i Tomek nie będą mogli na własnej skórze przekonać się, jak niezwykłą i niesamowitą osobą była ich mama. Jak trochę podrosną, będę starała się im to jak najlepiej przekazać. Cieszę się, że mój zięć Janek je wspaniale wychowuje i dba o to, by pamiętały o mamie”, podkreśliła.
Pierwsza dama polskiego jazzu nie zapomina też o swoje drugiej córce Gabrysi. Kobiety łączy niezwykła więź, dlatego życzy jej jak najlepiej. “Chciałabym, by stworzyła udany związek z kimś wyjątkowym i by po 40 latach, tak jak ja z Dindim (tak Ewa Bem nazywa swojego męża - przyp.red.), mogła powiedzieć, że to był "on". Zależy mi też na tym, by Gabrysia rozwijała się zawodowo i miała z tego satysfakcję”, wyznała.
Czytaj także: Mąż jest dla niej wielkim wsparciem. Tak wygląda życie Ewy Bem po śmierci ukochanej córki...
Ewa Bem z mężem Ryszardem Sibilskim
Wielki powrót Ewy Bem na scenę
Po śmierci ukochanej córki Pameli, artystka nie chciała w ogóle słyszeć o jakimkolwiek śpiewaniu i występowaniu na scenie. “Przez pierwsze trzy lata nie przyjmowałam w ogóle do wiadomości, że istnieje scena. Wydawało mi się to nieprawdopodobnie głupie, że miałabym wziąć do ręki mikrofon i zagrać jeszcze koncert. To było wykluczone”, przyznała. Dopiero rok temu zmieniła swoje nastawienie co do koncertowania. “Zatęskniłam nawet nie za muzyką, bo jej miałam dużo w domu, ale za moimi muzykami i nastrojem, który panuje w garderobie i podczas koncertów”, podkreśliła.
Pierwszym publicznym występem, na który Ewa Bem odważyła się był koncert z okazji jej 50-lecia pracy artystycznej podczas “Ladies‘ Jazz Festival” w Gdyni. Następnie zaśpiewała w Operze Leśnej podczas festiwalu w Sopocie. Artystka szczerze przyznała, że przed pierwszymi występami na scenie po kilkuletniej przerwie towarzyszył jej ogromny stres. “Ja trzęsłam się jak osika. Chyba nawet przed maturą z fizyki tak się nie denerwowałam. Przede wszystkim bałam się o swój organizm. Przez cztery lata żyłam w kokonie. Codziennie z mężem spacerowaliśmy, ale poza tym nigdzie nie wychodziłam, nie bywałam, z nikim nie rozmawiałam. Najbardziej bałam się emocji, które mnie otoczą. Bałam się też sceny, statywu. Tego, czy dojdę do mikrofonu i czy ustoję cały występ. Wszystkiego się bałam” zwierzyła się.
Gwiazda jest przekonana, że Pamela patrzy na mamę z góry i cieszy się z jej powrotu na scenę. “Czekałam na znak, który mi da. Bo najpierw nie mogłam pozbierać się z niczym. To trwało przynajmniej dwa lata. Potem zaczęłam powoli otwierać oczy, ale nadal byłam jeszcze daleko od sceny. Na szczęście, dostałam ogromne wsparcie od rodziny, szczególnie od naszej córki Gabrysi. Nikt z bliskich mnie nie poganiał, za co jestem im wdzięczna”, opowiadała.
Czytaj także: Ewa Bem wróciła na scenę dzięki terapii: „Bałam się wszystkiego…”
Ewa Bem na TOP OF THE TOP Sopot Festival 2021
Plany i marzenia Ewy Bem
Podczas wywiadu Ewa Bem zdradziła również, że nie może znieść piosenek disco-polo, dla niej to nie jest muzyka. Według kobiety w mediach powinno być o wiele więcej jazzu. Ponadto stwierdziła, że nie zamierza zostać jurorem w żadnym programie rozrywkowym, a także że przez lata konsekwentnie odmawiała spisania swojej historii w celu wydania biografii. Gdy padło pytanie o realizację filmu na podstawie życiowych losów piosenkarki, to tu już nie miała żadnych przeciwwskazań i z chęcią rozważyłaby taką propozycję. Póki co wokalistka przygotowuje się do zagrania kilka koncertów w filharmoniach i w klubach jazzowych w Polsce, które odbędą się wiosną przyszłego roku.
Jakie marzenie ma wokalistka? Okazuje się, że jednego z nich nie da się już spełnić. „Jeśli mogłabym w ogóle o czymś teraz marzyć, to o tym, by Pamela żyła. Ale to niemożliwe. Więc najlepsze, czego można mi życzyć, to zdrowie. W pewnym wieku człowiek przekonuje się, że to właśnie ono jest najważniejsze”, podsumowała wokalistka.
Ewie Bem życzymy dużo zdrowia, wytrwałości i jak najwięcej spotkań z wielbicielami jej talentu.
Czytaj także: Ewa Bem ma za sobą trudne dzieciństwo. Depresja mamy, porzucenie przez ojca, bieda...
Ewa Bem